
32. Notatki do interpretacji
Zdania okolicznikowe czasu budują – co paradoksalne – pozaczasową strukturę. Odpowiedniość przemian może być przy tym traktowana jak prosty wynik, konsekwencja działania potęgi czasu albo jako próba ratowania się i ucieczki (podobna do działań postaci z bajki magicznej). W tym miejscu rozejdą się drogi tych interpretatorów, którzy nie zważając na to, że mamy do czynienia z ciągiem porównań (jak/jako), pokuszą się o sparafrazowanie poetyckich „wydarzeń” – hipotetyczne parafrazy można podzielić na „optymistyczne”, obiecujące aż czterokrotnie szansę ucieczki, i „pesymistyczne”, ukazujące nieuchronność zniszczenia i śmierci. Mogą pojawić się tu chociażby odniesienia do ofiar Wezuwiusza z antycznych Pompei i zachowanych śladów ich życia, albo też znane z dokumentów i z filmów wizerunki ofiar, przede wszystkim Żydów wiezionych pociągami do obozów zagłady, stających się dymem, ale także niedających się zapomnieć cieni ludzi i przedmiotów utrwalonych na gruzach japońskich miast po wybuchach atomowych w Hiroszimie i Nagasaki; wreszcie – wspomnienia wywózek i przesiedleń z lat 40. XX wieku, a także tych współczesnych.
Gdy wróg-czas pojawiał się w kolejnej formie, ludzie określeni zbiorowym „my”, członkowie wspólnoty, do której należy mówiący, analogicznie ulegali przemianie. To właśnie analogie i zaakcentowana przez paralelizm składniowy swego rodzaju zasada odpowiedniości, którą próbuję tu odsłonić, rządzą w utworze rytmem przemian. Za sprawą języka poetyckiego rodzi się swoista magia.