
32. Notatki do interpretacji
W tym miejscu rozejdą się drogi interpretatorów. Jedni wybiorą obietnicę metafizyczną (lub ściśle religijną, związaną z nieśmiertelnością duszy), drudzy – ziemską obietnicę trwania; jeszcze inni odrzucą wszelką nadzieję i wskażą jedynie tragiczne piękno obrazów przemijania i unicestwienia – najlepiej widoczne w metaforycznym „tańcu drobin kurzu” w pokoju, z którego wyniesiono meble. Wszystkie dające się pomyśleć warianty spaja jednak moc języka poetyckiego i języka w ogóle. Gwiazda wskazująca drogę – taki obraz daje nadzieję nawet wbrew nadziei.
Swego rodzaju trasę emocjonalnego odbioru uruchomiają, wbrew logice składni, słowa przytoczonego w wierszu wołania: „dzieci chodźcie do domu”, sięgające do wyobraźni i mitu dzieciństwa. Różycki tworzy aurę kruchej, zagrożonej arkadii, która jest niedaleka od grozy, „idylli niemożliwej”, jak u poetów katastrofistów z lat 30. XX wieku. [katastrofizm|→] Słyszane przez cały XX wiek z otwartych okien, zwłaszcza w letnie wieczory, powtarzające się codziennie na miejskich podwórkach i w wiejskich ogrodach wołania, oznaczały nadejście zmroku, kres swobody i zabawy. Ten sam okrzyk w obliczu zagrożenia znaczył coś innego: konieczność ukrycia się albo nakaz niechcianego wyjazdu, nagłego porzucenia domu.