09. O mądrości każdego i głupocie wszystkich

Przedstawiona w wierszu sytuacja eksponuje pozaracjonalny czynnik wypowiadania przez ludzi opinii oraz bezpośrednią konsekwencję takiego stanu rzeczy: człowiek traci zdolność do autokrytycyzmu przy równoczesnej nieodpartej skłonności do krytycznej oceny wszystkich innych. Co godne zauważenia, każdy czyni tak – jak czytamy – „własną żądzą oszukany”, zatem podmiot wypowiedzi ocenia taką postawę jako prowadzącą do wygłaszania ocen niezgodnych z prawdą. Inaczej jednak być nie może, gdyż owa „żądza” stanowi czynnik nieunikniony.

Aby dodatkowo podkreślić, że zjawisko to dotyczy wszystkich, a zapewne też oddziałać na wyobraźnię adresata, podmiot mówiący posługuje się wyliczeniem, które zrównuje osoby reprezentujące różne profesje i zajmujące różne pozycje w społeczeństwie.
Można by dodać – niczym w średniowiecznym tańcu śmierci: „Filozof wielki, mędrzec zawołany, / Króle, statysty, rycerze, biskupi”. Tyle że tutaj chodzi o równość nie wobec śmierci, lecz wobec – głupoty. Na zaakcentowanie zasługuje umieszczenie na początku wyliczenia tych, którzy wedle powszechnej opinii winni wyróżniać się szczególną mądrością, z definicji niejako kojarzoną z ich profesją i rolą, stąd liczba pojedyncza oraz pozytywnie waloryzujące przymiotniki „wielki” i „zawołany” (rymujący się, co warto zauważyć, z „oszukany”), w tym kontekście nabierające raczej sensu ironicznego. Następnie zaś pojawiają się, już zbiorowo ujęci – jakby mówiący chciał przyśpieszyć wymienianie z powodu ich mnogości – reprezentanci innych ważnych grup społecznych; nie wyłączając umieszczonych na końcu wersu, więc w pewien sposób wyróżnionych, biskupów, do których wszak zalicza się sam poeta. Znaczący wydaje się w tym przypadku dowcipnie brzmiący rym: „biskupi” –„głupi”.

Słowa, które się rymują, są w pewien sposób uwypuklane i kojarzone ze sobą

Charakter zaprezentowanej sytuacji komunikacyjnej akcentuje sygnalizowana na początku drugiej sekstyny postawa adresata wobec tak sformułowanej tezy, wyrażająca się (zauważonym przez mówiącego) zdziwieniem. To bardzo zgrabny zabieg retoryczny, będący punktem wyjścia do powtórzenia i uwypuklenia wcześniejszej opinii teraz już jako „prawdy oczywistej”, dotyczącej bez wyjątku wszystkich: „Wszyscy się na tym oparli terminie”. (Co znaczące, rzeczownik „wszyscy” powtarza się w omawianej strofie aż trzykrotnie). Nikt jednak nie chce zaakceptować owej „prawdy” jako określającej jego własne położenie. Powstaje zatem sytuacja wyraźnie paradoksalna, wyznaczona przez sądy przeciwstawne (wrażenie tej opozycji zostaje dodatkowo wzmocnione przez rym: „oczywista” – „nie korzysta”), w zależności od tego, czy odnoszone są przez wyrażającą je osobę do siebie samej, czy do innych ludzi: „Wszyscy są mądrzy, a przecie szaleni”.

Strona: 12345678