09. O mądrości każdego i głupocie wszystkich

Skupienie uwagi na kolejnych sekstynach wynika z poczynionej wyżej obserwacji, że stanowią one odrębne całości treściowe

Zasugerowane z kolei w początkowym wersie trzeciej strofy hipotetyczne zwątpienie księdza Marcina co do rzetelności takiej oceny („Żem się zbyt zaciekł w nieostrożnej mowie”), także zgrabnie uzasadnia niejako uznanie dotychczasowej argumentacji za niewystarczającą i potrzebę jej rozwinięcia. Podmiot mówiący, broniąc swojego stanowiska, przywołuje zatem obserwacje i doświadczenie zdobyte w relacjach z ludźmi (Weźże […] każdego z osobna”) przez adresata wypowiedzi, a dotyczące problemu indywidualnej opinii każdego o sobie samym i o innych oraz naturalnej skłonności do uznawania siebie za mądrego, drugich zaś do osądzania jako „niespełna rozumu”. Należy przy tym zauważyć warunek fortunności tegoż doświadczenia – „jeśli w szczerości odpowie” – który akcentuje fakt, że nie wchodzi tu w grę świadomy zabieg, chęć przedstawienia siebie w bardziej korzystnym świetle, lecz autentyczne przekonanie, wynikające zapewne z ludzkiej natury.

Podsumowujący charakter ostatniej sekstyny podkreśla rozpoczynające ją wyrażenie: „I tak […]”. Podmiot mówiący nie odwołuje się już do obserwacji, nie kontynuuje przekonywania adresata do swojej tezy, lecz traktując ją jako udowodnioną, akcentuje skutki
wysokiej samooceny, dokonywanej – co wcześniej pokazał – przez każdego z osobna, a stanowiącej właśnie ów „błąd gruby”, popełniany przez ludzi „razem”, a przy tym „nieostrożnie”. Skoro uznawanie jedynie siebie za mądrego jest błędem, a postawa ta
charakteryzuje wszystkich ludzi, to wszyscy w istocie sami, „własnym wyrokiem”, pokazują wbrew swej woli, „niechcący”, że zasługują na ocenę zgoła odmienną. Ten stan rzeczy zostaje uwypuklony przez rym, zestawiający z sobą odniesione do jednostkowej postawy stwierdzenie: „górno ceni”, oraz charakteryzujące wszystkich: „głupi i szaleni”. Można by rzec, że paradoksalnie ta skłonność do formułowania radykalnie odmiennych opinii o sobie i o innych, ostatecznie dyskredytująca każdego, stanowi wspólne ludzkie doświadczenie i – co mówiący bardzo akcentuje w przedostatnim wersie – jest nieuniknione: „Żaden się z tego cechu nie okupi”. Warto dodać, że w cały wierszu obecna jest opozycja perspektywy jednostkowej i zbiorowej, liczby pojedynczej i mnogiej; z jednej strony „każdy” , z drugiej – „wszyscy”. Końcowy wers: „Księże Marcinie, wszyscy ludzie głupi”, stanowi wraz z identycznie brzmiącym wersem wieńczącym pierwszą strofę (o czym wspomniałem wyżej) jakby klamrę spinającą przedstawiony w wierszu proces rozumowania.

Po dokładnym prześledzeniu tekstu – dopowiedzenia dotyczące sensu i walorów całego utworu. Podsumowanie

 

Strona: 12345678