
09. O mądrości każdego i głupocie wszystkich
Warto także przypomnieć, że piętnowanie czy po prostu próba zaprezentowania wielorako przejawiającej się głupoty (w tym samooceny głupich jako mądrych) przy wykorzystaniu różnych zabiegów, na przykład ironii (jak w satyrze Do króla, w Monachomachii czy w niektórych bajkach), stanowiły częsty temat twórczości Krasickiego. Ujęcie tego problemu w analizowanym wierszu odznacza się jednak, jak widać, szczególną kunsztownością i pomysłowością, między innymi wykorzystującą znane wówczas powszechnie osobom wykształconym reguły klasycznej retoryki.
Ogólne określenie specyfiki omawianego wiersza wobec innych znanych utworów autora na podobny temat
Nasuwasię przy tym istotne, jak sądzę, spostrzeżenie, że skoro prezentowany w utworze pogląd dotyczy wszystkich ludzi, wskazuje na ich niezmienną naturę, to należałoby go odnieść również do samego podmiotu mówiącego (i oczywiście adresata jego wypowiedzi). Powstaje w tej sytuacji niejako błędne koło, nie sposób bowiem wydobyć się z „niewoli” indywidualnej perspektywy. Można zatem uznać, że pojawia się tutaj problem przypominający w pewnym sensie słynny paradoks kłamcy: opinia „ja” mówiącego w wierszu o wszystkich ludziach, zatem także o sobie samym, stanowiłaby również rezultat owego „oszukania” i byłaby trafna jedynie w jego własnym, wprawdzie – jak można założyć – szczerym, ale jednak niesłusznym
mniemaniu. Czytając wiersz, odnosimy jednak wrażenie, że – wbrew powyższej konstatacji – podmiot mówiący występuje tutaj jako ktoś zdolny do spojrzenia na tę sytuację z zewnątrz, prezentujący i oceniający skutki owego „oszustwa” przez „żądzę”, jakiemu każdy podlega. Równocześnie jednak, po pewnym namyśle, nasuwa się refleksja, że ta jego postawa, czyli cały „wywód” skierowany do konkretnie określonego odbiorcy – jeśliby go rozpatrywać niejako na wyższym poziomie – również podpadałby pod wcześniej przedstawioną powszechną zasadę.