09. O mądrości każdego i głupocie wszystkich

Trudno oczywiście interpretować wypowiedź poetycką, także właśnie omawianą, w kategoriach odpowiednich dla języka formalnego, bo jej wartość nieraz opiera się na wieloznaczności, często nawet na paradoksach, eksponowana bywa przez wyolbrzymione czy wyostrzone przedstawienie omawianych spraw. Jednak w tym przypadku można przecież widzieć nawet pewien rodzaj skłaniającej do myślenia dowcipnej intelektualnej prowokacji. Sens wiersza dałoby się też, jak sądzę, ująć bez tak radykalnej ścisłości logicznej, po prostu jako zarysowanie tendencji w ludzkich zachowaniach, mających wprawdzie swoje źródło w naturalnych psychologicznych uwarunkowaniach, ale realizujących się – w zależności od sytuacji – w mniejszym lub większym stopniu. (Być może poeta ma na myśli jakąś konkretną sytuację). Przede wszystkim jednak należy pamiętać, że przedmiotem utworu Do księdza Marcina nie jest w istocie to, czy ludzie są mądrzy czy głupi (albo: kto jest mądry, a kto głupi), lecz – jak wynika z powyższych uwag – co pod tym względem ludzie sądzą o sobie samych, a co o innych; a także – jaki jest mechanizm i skutki takiego właśnie sposobu sądzenia. Wybór formy listu poetyckiego, z jej przypomnianymi wyżej charakterystycznymi cechami, okazuje się w tej sytuacji bardzo fortunny. Czytelnik utworu jest niejako świadkiem dialogu, w którym podmiot mówiący prezentuje wskazanemu w tytule księdzu Marcinowi pomysłowe i dowcipne ujęcie zagadnienia mądrości oraz głupoty, a zarazem dotyka jednak kwestii kluczowej w relacjach międzyludzkich.

Końcowe refleksje, do których skłania interpretowany tekst. Jego aktualność.

Omawiany wiersz bowiem z jednej strony przynosi dużą satysfakcję intelektualną jako świadectwo poetyckiego kunsztu, pobudza do myślenia, będąc kolejnym przejawem skłonności Krasickiego do tropienia paradoksów (czasem absurdów) w myśleniu człowieka o świecie i o sobie samym, z drugiej zaś zachęca do pogłębionej refleksji nad możliwością (albo niemożliwością) formułowania obiektywnych ocen i opinii, wszak zawsze mniej lub bardziej uzależnionych od emocji tego, kto je wypowiada, i sytuacji, w jakiej to czyni. Zarazem skłania do przyjrzenia się naturalnej skłonności człowieka do stawiania siebie wyżej niż
innych, nieuwzględniania ich racji, jeśli nie są zgodne z odczuciami i racjami jego samego. To zaś stanowi uniwersalny i zawsze aktualny problem do przemyślenia, zatem pozwala potraktować omawiany wiersz, a zapewne i całą twórczość Księcia Biskupa Warmińskiego (lub przynajmniej jej znaczącą część), mimo pewnej archaiczności języka (z którą warto się zmierzyć), jako atrakcyjną i niezwykle inspirującą również dla dzisiejszych czytelników.

Strona: 12345678