Olizarowski Tomasz August
Poeta, dramaturg. Pseudonimy i kryptonimy: A.; Dydym; Dydym Olifir; Olizar; T. Oliz…; T. Oliza…; T.A.O.
Informacje biograficzne. Tomasz August Olizarowski urodził się prawdopodobnie 10 III 1811 w Wojsławicach (pow. sokalski). Był synem Joanny z Aleksandrowiczów i Jakuba, pochodzącego z drobnej szlachty wołyńskiej oficera Legionów Dąbrowskiego. Dzieciństwo spędził na Wołyniu w gronie sióstr, po czym został oddany na nauki do Liceum Krzemienieckiego, w którym spędził osiem lat; otrzymał stypendium hrabiego Gustawa Olizara (1798–1865). Przerwał naukę, by przystąpić do powstania listopadowego, zasilając przybyły na Wołyń korpus gen. Józefa Dwernickiego. Razem z oddziałem przedostał się do Galicji, następnie, jak podaje kilka źródeł, po krótkiej niewoli przedostał się do Królestwa. Po powstaniu, podobnie jak inni, ukrywał się prawdopodobnie we Lwowie, a także w Krakowie, gdzie miał możliwość korzystania z czytelni bibliotek i bywania w teatrach, o czym świadczy erudycyjność jego rozprawki O literaturze dramatycznej polskiej („Przegląd Poznański” 1850, t. 11, z. 4) i publicystyka z łamów „Trzeciego Maja”. W 1836 r. na mocy ukazu carskiego został przez władze austriackie aresztowany, skazany na wygnanie i wywieziony do cytadeli w Trieście. Po pół roku odzyskał wolność i przez dziewięć lat przebywał w Londynie. W tym czasie współpracował z poznańskim „Tygodnikiem Literackim”, był dyrektorem Towarzystwa Trzeciego Maja w Anglii, wiceprezesem Grona Historycznego Polskiego w Londynie, redaktorem w tygodniku paryskim „Trzeci Maj”. Ostatecznie w 1845 r. przeniósł się do Paryża, dał się poznać jako stronnik Adama Jerzego Czartoryskiego, ideolog Hotelu Lambert, działacz Stronnictwa Trzeciego Maja (Czartoryskich). W 1848 r. opuścił Paryż, być może z zamiarem wzięcia udziału w Wiośnie Ludów. Dotarł do Drezna; z powodu represji policyjnych Olizarowski przyjął zaproszenie gen. Dezyderego Chłapowskiego do jego majątku w Turwi w Wielkopolsce. Spędził tam trzy lata, w 1852 r. udał się do Wrocławia i tam wydał trzyto- mowy zbiór poetycki Dzieła Tomasza Olizarowskiego. Wydalony przez rząd pruski z Księstwa Poznańskiego przeniósł się do Belgii. Tu przez sześć lat uczył języka i literatury polskiej w kolegium jezuickim w Tirlemont, gdzie pobierała nauki polska młodzież. W 1858 r. przybył do Paryża. W sytuacji skrajnego ubóstwa, choroby astmatycznej i braku środków do życia przygarnął go do swojego mieszkania jego przyjaciel, Leon Niedźwiedzki. W 1864 r. poeta znalazł miejsce w Zakładzie św. Kazimierza w Ivry. Przepisał własne dzieła, a jako kopista dorabiał do skromnego zasiłku rządowego. Ostatnie 15 lat życia znamy z relacji trzech naocznych świadków i przyjaciół, ludzi pióra, Agatona Gillera i Seweryny Duchińskiej, a także przebywającego w domu weteranów polskich współtowarzysza niedoli – Cypriana Norwida. Olizarowski zmarł 3 V 1879 w Zakładzie św. Kazimierza w Paryżu. Został pochowany w grobie zbiorowym razem z Norwidem.
Literatura emigracyjna. Olizarowski w syntetycznym artykule O literaturze emigranckiej („Trzeci Maj” 1842, nr [35], [38–39], [40–41]) zwraca uwagę, że literatura emigracyjna jest fenomenem XIX w. wartym opisania i analizy, i choć wiele dzieł nie wytrzymuje krytyki ze stanowiska estetycznego, to „stopień ducha, do jakiego niektóre z nich dochodzą, nie jest nawet oznaczony na termometrze poezji” (nr [35] z 8 X). Próbuje pokusić się o definicję poezji, zdając sobie sprawę, że jest to zadanie niemożliwe i łatwiej określić, czym ona nie jest, niż czym jest. W swoje wywody na temat poetyczności wplata oceny twórczości Franciszka Karpińskiego, Juliana Ursyna Niemcewicza, Alojzego Felińskiego i Antoniego Malczewskiego.
Zwraca przy tym uwagę na nieusuwalny konflikt między rolą pisarza a rolą Polaka, dlatego tak ważna jest samoświadomość twórców polskich; „Obowiązkiem Polaka, szczególniej w niniejszej dobie, zastanawiać się nad rzeczami gruntownie. Śród ruin, przy trumnach, na grobach winno być uroczyste, głęboko patrzące oko refleksji” (nr [38–39] z 7 XI).
O dramacie. Najważniejszą wypowiedzią krytycznoliteracką Olizarowskiego jest rozprawa O literaturze dramatycznej polskiej, w której formułuje własne poglądy estetyczne, w tym zwłaszcza na temat polskiego dramatu. Język rozprawy jest wyszukany, cechuje go stosowanie hiperboli, rozbudowanych, oryginalnych porównań, frazeologizmów, latynizmów i łacińskich sentencji oraz odniesień do świata kultury starożytnej. Rozprawa podejmuje dyskusję z opinią wyrażoną na łamach „Przeglądu” przez Stanisława Piłata, jakoby na polską literaturę dramatyczną składały się wyłącznie sztuki naśladujące dramat francuski. Autor manifestuje swoją niezgodę na ten sąd i na dowód swoich racji prezentuje polską narodową sztukę dramatyczną „na scenę” od dzieł najdawniejszych po współczesne. Poglądy Olizarowskiego dotyczące sztuki scenicznej 2. poł. XVIII i początku XIX w. wyrażają się w postawie ponadprądowego synkretyzmu czy estetycznoliterackiego eklektyzmu. Autor nie odrzuca dokonań klasycyzmu, broniąc go przed zarzutami wtórności i naśladownictwa. Świadomy odmiennych sposobów modelowania świata przedstawionego w dziełach klasycystycznych i romantycznych, zwraca uwagę, że geniusz może objawić się w obu modelach pod warunkiem, że będą one zachowywać równowagę formy i ducha: „Pierwej potrzeba w krytyce przyjść do zasady estetycznej: że w świecie sztuki forma z duchem muszą się równoważyć, ażeby wydać doskonałość, a zatem przyjdzie uznawać wszelkiego rodzaju formy; bo pod każdą formą może się duch pokazować, i pod każdą wydać w nim doskonałość. Że zaś forma tak nazwana klasyczna jest tym w sztuce, czym arystokratyczna w społeczeństwie, więc albo przyjąć zasadę, że dzieło geniuszu nie może się wyjawić przez formę klasyczną, czyli jak chcą konwencjonalną, albo i z formy konwencjonalnej zdjąć klątwę wypada” (O literaturze dramatycznej polskiej). Za dzieła zachowujące tę równowagę uznał zarówno Dziady Adama Mickiewicza i Nie-Boską komedię Zygmunta Krasińskiego (oba dzieła stawiane obok Hamleta i Fausta), jak i twórczość okresu stanisławowskiego i po- stanisławowskiego, w tym dramatopisarstwo Adama Kazimierza Czartoryskiego, Wacława Rzewuskiego, Franciszka Zabłockiego, Franciszka Dionizego Kniaźnina, Alojzego Felińskiego jest według niego dziełem narodowej sztuki dramatycznej, ale nie chce zdyskredytować twórczości poety: „Są ludzie, z którymi potrzeba pierwej zjeść beczkę soli, to jest: dobrze się zapoznać, ażeby ich polubić, zaprzyjaźnić się z nimi, należycie ocenić” (tamże). W podobnym tonie pozostają oceny twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego i Lucjana Siemieńskiego, których Olizarowski ani nie gani, ani nie ceni, a jedynie doradza; pierwszemu, aby „odpoczął i zabrał się za dramat”, drugiemu, aby swój poemat Trąby w Dnieprze (1838) „w kształt dramatyczny” oblekł, „a będzie miał chwałę jako poeta dramatyczny” (tamże).
Olizarowski z dystansem wypowiada się tu o polskim romantyzmie: „Nowe pokolenie sztukmistrzów może skończy się na nadziei, zaczęło od rozpaczy. Tłem u nich nienawiść, potępienie, przekleństwo, całun […]. Zwrot do prostoty i naturalności nie udał się. Razi przesada w formie; ale przesada w treści jest potwornością w istocie. Potworność górującym żywiołem jest dziś w sztuce. Nie ma więc sztuki” (tamże). Zawartą tu krytykę najnowszego dramatu romantycznego w dużej mierze można wiązać z oceną przydatności scenicznej gatunku, stąd być może bierze się utyskiwanie na „przesadę w formie”.
Za wartościowy dla teatru krytyk uważał taki utwór dramatyczny, który uwzględnia w budowie wewnętrznej perspektywę inscenizacji.
O krytyce literackiej. Olizarowski sformułował też w rozprawie uwagi o roli krytyka i zadaniach krytyki. Upominał się więc przede wszystkim o profesjonalizm i obiektywizm sądów krytycznych, wskazywał też powinności krytyki: „[…] główniejszą, a nawet główną rzeczą jest przegląd szczegółów, rozbiór, analiza, nie zaś takie sposoby oceniania dzieł, jakie to mamy w obecnych czasach, gdzie przedmiot służy recenzentowi właściwie tylko za temat do fantazji, studiów itd., dla krytyki właściwej względu nie będzie, zawsze będą wymagania, ażeby jej towarzyszyła jak największa znajomość przedmiotu” (tamże). Apeluje o sprawiedliwe oceny, a takimi będą jedynie sądy „na własną miarę”, to znaczy takie, w których nie porównuje się polskiej sztuki ze sztuką innych narodowości: „Dobrze jest zapatrzeć się w piękności Szekspira, ale źle jest nie widzieć potem nic więcej tylko Szekspira, a gorzej jeszcze stać się przez to niesprawiedliwym sędzią. Przynajmniej w świecie sztuki możemy i chcemy być mierzeni na własną miarę, nie na miarę obcą, angielską, niemiecką, hiszpańską lub francuską” (tamże). Ważnym zadaniem krytyki jest kształtowanie estetycznych wyborów publiczności, lecz bez filozoficzno-naukowych pretensji. Tymczasem – w opinii Olizarowskiego – krytyka, choć chce sterować smakiem publiczności, to jednak nie zamierza brać na siebie odpowiedzialności za rozwój sztuki i edukację estetyczną odbiorców. Ponadto między gustami krytyków a upodobaniami publiczności istnieje ogromna rozbieżność, publiczność bagatelizuje bowiem formę i podlega w swoich ocenach aktualnie panującej modzie „tematycznej”, której nie bierze pod uwagę krytyka: „Dzisiejsza krytyka – surowo ocenia ją Olizarowski – ustępuje niby smakowi publicznemu, wypowiada się przeciw formom; mimo to jednak, kiedy sądzi Kornela i Rasyna, patrzy na Szekspira i Goethego na modłę Kornela i Rasyna. Różnica zachodzi w tym, że dawniej wiedziano przynajmniej, jakich w sądach trzymać się prawideł; teraz od krytyki zależy przyjąć lub odrzucić prawidła: stosownie do publiczności, do pobudek czasowych, miejscowych, do potrzeby nadania lub odjęcia wartości dziełu” (tamże). Ważne są opinie Olizarowskiego o kształtowaniu gustu publiczności, tym bardziej że autor oddzielał je od natrętnej dydaktyki.
Bibliografia
NK, t. 8; PSB, t. 4
Źródła:
O literaturze emigranckiej, „Trzeci Maj” 1842, nr [35], 8 X, [38–39], 7 XI, [40–41], 18 XI;
Woskresenki, Paryż 1846; Przedmowa, w: Mowy księcia Adama Czartoryskiego od roku 1838–1847, Paryż 1847;
O literaturze dramatycznej polskiej, „Przegląd Poznański” 1850, t. 11, z. 4;
Poematy, oprac. i wstęp M. Burzka-Janik, red. M. Burzka-Janik, J. Ławski, Białystok 2014.
Opracowania:
L. Norwid, Poezje przez T.A.O., „Panorama Literatury Krajowej i Zaganicznej” 1836, z. 4;
W. Budzyński, Pieśni zmartwychwstania. Kilka uwag o poezji narodowej z powodu nowo wydanych „Woskrsenek” Tomasza Augusta Olizarowskiego, Paryż 1846;
S. Duchińska, Tomasz August Olizarowski, „Biblioteka Warszawska” 1879, t. 4;
A. Giller, Tomasz Olizarowski. Wspomnienie, Lwów 1879;
C. Norwid, Tomasz August Olizarowski, w: tegoż, Pisma wybrane, t. 4: Proza, oprac. J.W. Gomulicki, Warszawa 1963;
H. Stankowska, Literatura i krytyka w czasopismach Wielkiej Emigracji (1832–1848), Wrocław 1973;
J. Weinberg, Dwa wczesne utwory Tomasza Augusta Olizarowskie- go, „Poezja” 1983, nr 11–12;
P. Chlebowski, „Bruno” T.A. Olizarowskiego, czyli magnetyzm oczu, w: Zapomniane wielkości romantyzmu, red. Z. Trojanowiczowa, Z. Przychodniak, Poznań 1995;
W. Wasyłenko, Ukraińskim tropem polskich pisarzy XIX i XX wieku, Poznań 1996;
Słownik krzemieńczan 1805–1832, wstęp i oprac. W. Piotrowski, Piotrków Trybunalski 2005;
A. Skoczylas, Zawierucha z „Zaweruchą” T.A. Olizarowskiego (o powinnościach edytora), w: Z warsztatu edytora dzieł romantyków, red. M. Bizior-Dombrowska, M. Lutomierski, Toruń 2008;
M. Burzka-Janik, Mistyczna frenezja. Czarny romantyzm Tomasza Augusta Olizarowskiego, w: T.A. Olizarowski, Poematy, oprac. i wstęp M. Burzka-Janik, red. M. Burzka-Janik, J. Ławski, Białystok 2014;
J. Ławski, Tomasz August Olizarowski – czarny romantyzm jako metafora losu pisarza, w: tegoż, Śmierć wszystko zmiecie. Studia o czarnym romantyzmie (II), Gdańsk 2020;
M. Burzka-Janik, Debiut… po debiucie – Tomasza Augusta Olizarowskiego, w: Debiuty Mickiewicza, debiuty romantyków. Studia w 200. rocznicę debiutu wieszcza: 1818–2018, red. J. Ławski, Ł. Zabielski, Kraków 2021.