13. Paradoksy ironii

We „włoskiej” noweli Stygmat indywidualne i zbiorowe – historyczne – piętna (stygmaty) okazują się apriorycznymi kategoriami organizującymi (dla tych, których „oczy nie zostały zamknięte i uszy nie stępiały”[1]) żywiołową bezpośredniość życia; decydują one o zachowaniach i losach jednostek, narodów, a nawet całych cywilizacji, na ogół nieświadomych tego zdeterminowania (w twórczości Norwida świadomość jest zawsze przedstawiana procesualnie – jako skutek jakiegoś objawienia, podobnie jak samo słowo jest – jak podkreśla Norwid na początku Rzeczy o wolności słowa – „wywoływane” z człowieka, choć proces zbiega się tu z punktu widzenia wieczności z rezultatem: „ale  słowo było z człowieka wywołane” (III, 559). Elementy światopoglądu pozytywistycznego wiążą się u poety z ekonomią zbawienia. Stygmat psychologiczny i cywilizacyjny okazuje się odwrotną stroną innego, podstawowego znaczenia Norwidowskiego stygmatu, wskazującego na zbawczą ofiarę Chrystusa. Człowiek, narody i „ludzkość” powinny rozpoznać stygmatyczny charakter własnego życia, własnych dziejów i „naszego” przeznaczenia. Droga do zbawienia stoi otworem, ale zostaje znów – podobnie jak w przypadku Quidama – przeoczona.

Strona: 12345678

Przypisy

  1. Por. Mt 13, 15: „Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił” (cyt. wg Biblii Tysiąclecia, wyd. IV).