Pieńkowski Stanisław
Poeta, publicysta, krytyk literacki i teatralny, tłumacz. Kryptonim: St.P.
Informacje biograficzne. Urodził się 11 II 1872 w Siedlcach w rodzinie Jana, pracownika kolei, i Konstancji z Mańkowskich. Usunięty z czwartej klasy gimnazjum rosyjskiego za działalność patriotyczną, trafił do gimnazjum rządowego w Warszawie (o klasę niżej). Z powodu konfliktu z księdzem katechetą opuścił szkołę, hodując w sobie bunt wobec świata i katolicyzmu. Powrócił do Siedlec i kształcił się samodzielnie, studiując m.in. Charlesa Darwina i teksty hinduskie. Po śmierci ojca znalazł się wraz z rodziną w Warszawie, gdzie nawiązał ważne znajomości literackie i polityczne. Za udział w manifestacji ku czci Jana Kilińskiego 17 IV 1894 zapłacił najpierw uwięzieniem w cytadeli, a w rok później wygnaniem z zaboru rosyjskiego. Wyjechał wówczas do Krakowa, nawiązał współpracę z tamtejszym „Życiem” i zaczął systematycznie publikować poezje oraz teksty publicystyczno-krytyczne. Był krótko związany z czasopismem „Strumień” wydawanym w Warszawie przez Wacława Gąsiorowskiego (1900). Współpracował z pismami „Głos”, „Ateneum”, „Książka”, „Krytyka”, „Nasz kraj”. Zajmował się krytyką literacką, malarstwem, architekturą oraz kulturą, teatrem i filozofią hinduską (przekładał hymny Rigwedy). W czasie I wojny światowej znalazł się w Kijowie, gdzie związał się z teatrem „Studio” Stanisławy Wysockiej, przez krótki czas nawet jako jego szef. W 1918 r. powrócił do Warszawy i jako krytyk teatralny publikował recenzje i artykuły w prasie endeckiej („Gazeta Poranna”, „Rzeczpospolita”, „Słowo Polskie”, „Myśl Narodowa”, „Gazeta Warszawska”). Stał się jednym z czołowych publicystów i krytyków literackich obozu narodowego, w swych agresywnych wystąpieniach napastliwie i brutalnie zwalczał eksperymenty poetyckie, najostrzej atakując skamandrytów. Endecki okres w jego twórczości zaowocował publikacjami książkowymi: Dwa żywioły. (Głos w sprawie żydowskiej) (1913), W ogniu walki. Szkice w sprawie żydowskiej (1929). Pewne elementy obsesji antyżydowskiej znalazły się również w książce Maski życia ([1925]) zbierającej wypowiedzi krytyczne z l. 1910–1920. Pieńkowski był publicystą wyrazistym. Swoje przekonania wypowiadał w sposób i zmetaforyzowany, i dosłowny, stylem dobitnym, choć orzeczenia umieszczane na końcu zdania nieco szkodziły czytelności tekstów, ale gdy w jakiejś kwestii miał wyrobione zdanie, a zwykle tak było, wypowiadał je zdecydowanie i w mocnych słowach. Z tego powodu uchodził za krytyka bezwzględnego i odważnego, mówiono nawet, że stał się „postrachem” wśród ludzi sztuki. Zrazu otwarty światopoglądowo lewicowiec i antyklerykał, w międzywojniu i wcześniej zajmował pozycje narodowe i antysemickie.
Był dwukrotnie żonaty, syn z pierwszego małżeństwa z pochodzącą ze Żmudzi Marią Cumft (1868–1920), tłumaczką – Stanisław Strzembosz-Pieńkowski (1900–1989), peowiak, pozostawił dokument Rodzina i jej środowisko (rkps BJ 9893). Z drugiego małżeństwa zawartego w 1926 r. z aktorką i malarką Eugenią (Giną) Jakubowską (1890–1965) miał córkę Wandę (1919–2007, zam. Mlicka), dziennikarkę i tłumaczkę. Stanisław Pieńkowski zmarł w Częstochowie 16 IX 1944 wysiedlony ze zburzonej Warszawy.
Poezja i przekłady. Epizod poetycki trwał krótko, kilkadziesiąt wierszy, przeważnie sonetów, Pieńkowski napisał w l. 1895–1898, w okresie współpracy z krakowskim „Życiem”. Są to wiersze epigońskie, powtarzają dekadenckie motywy dobrze już zadomowione w młodopolskiej poezji („[S]mutek, melancholia, płacz, rozpacz wyznaczają dominantę uczuciową jego poezji…”; M. Urbanowski, Wstęp, w: Dusza tłumu i inne wiersze, 2005), choć edytor nie odmawia im piękna i autentyczności. Zgodnie też z ówczesną manierą, ale popartą własnymi lekturami, przemyśleniami, a nawet tłumaczeniami, odwoływał się do kultury, filozofii i poezji Wschodu. Te zainteresowania spowodowały odrzucenie Biblii na rzecz Rigwedy, ale niewykluczone, że Pieńkowski uważał Biblię za „żydowską księgę”. W międzywojniu raz jeszcze objawił się jako poeta, pisząc cykl Sonetów morskich, niejako śladem Wiatru od morza Stefana Żeromskiego (którego nb. agresywnie atakował: Duch w sztuce, „Gazeta Warszawska” 1910, nr 261–262; [rec.] S. Żeromski, „Biała rękawiczka”, „Gazeta Warszawska” 1921, nr 69–70). Pierwszy z tych artykułów gorąco oprotestowała Savitri (Anna [Hanna] Zahorska), wynosząc Żeromskiego jako miarę ludzkiego sumienia (Savitri, Prawda w sztuce. Z powodu artykułu St. Pieńkowskiego „Duch w sztuce”, „Krytyka” 1910, t. 4, z. 10).
Pieńkowski zajmował się także przekładami. Oprócz 12 hymnów Rigwedy (wątpliwe, żeby przekładał z sanskrytu) przetłumaczył Piosenkę jesienną (Chanson d’automne z tomu Poèmes saturniens, 1866) Paula Verlaine’a, wraz z żoną przełożył Friedricha Nietzschego Tak mówił Zaratustra (1901, część pierwszą z czteroczęściowej rozprawy, fragm. „Głos” 1900, nr 39). W artykule Fryderyk Nietzsche („Głos” 1900, nr 37) przedstawił myśl filozofa („Książka, w której się streścił cały geniusz Nietzschego Tak mówił Zaratustra, jest jednym porywającym hymnem na cześć życia”), co wywołało zaczepną replikę Leo Belmonta (Darwin i Nietzsche, tamże, nr 41), na co z kolei autor odpowiadał, podtrzymując tezę (kwestionowaną przez oponenta) na temat istotnych pokrewieństw łączących Charlesa Darwina i Nietzschego (Odpowiedź na artykuł Pana Belmonta, tamże, nr 42). W artykule Człowiek wyższy czy nadczłowiek? (Zamknięcie polemiki) (tamże, nr 44) wypowiedzieli się obaj polemiści, zasadniczo zostając przy swoich stanowiskach.
Człowiek rasowy i człowiek pospolity. Krytyk posługiwał się kategoriami „człowieka rasowego” i „człowieka pospolitego”, ten pierwszy najwyraźniej łączył się z pochodzeniem szlacheckim (nie arystokratycznym, bo akurat w arystokracji Pieńkowski nie widział nic dobrego), ten drugi był wytworem nowych czasów; podobne opinie głosili nieco później José Ortega y Gasset oraz Gustave Le Bon. „Człowiek rasowy różni się od pospolitego, jak lew od małpy. Lew jest samotny, drapieżny, rycerski, odważny, silny, wspaniałomyślny; małpa jest stadna, tchórzliwa, słaba, mściwa” (Rozłam sztuki, „Gazeta Warszawska” 1910, nr 32). Po odzyskaniu niepodległości jego publicystyka nabrała jeszcze wyrazistszych cech antysemickich. Posługiwał się np. kategorią chaosu, „którego organizatorami są Żydzi” (Ludzie chaosu, „Gazeta Warszawska” 1920). Stale podkreślał patos, który ma jakoby charakteryzować duszę polską (Nike Apteros, „Przedświt” [Kijów] 1916), i stwierdzał: „Istotnym nosicielem, krzewicielem i szerzycielem Chaosu jest intelektualista (mózgowiec) rasy żydowskiej. Żyd jest urodzonym mózgowcem, nie odczuwa przeto z tego powodu tragedii. Jest to jego stan przyrodzony” (tamże). Atakował środowisko Skamandra, szczególnie wulgarnie Juliana Tuwima, Antoniego Słonimskiego, a także równie brutalnie Bolesława Leśmiana i Józefa Wittlina, w ogólności zaś tzw. nową sztukę, używając niewybrednych, a nawet wulgarnych, poniżających pojęć i porównań. Posunął się do stwierdzenia, że: „Wobec Boga, prawdy i ludzkości Polacy z dumą będą mogli powiedzieć, że są antysemitami” (Polski antysemityzm, „Myśl Narodowa” 1925, nr 15). Nowe tendencje w sztuce, literaturze i filozofii kojarzył niedwuznacznie z elementem żydowskim, który przeniknął i – jego zdaniem – opanował oraz zatruł te dziedziny (Poezja kryptożydowska, „Myśl Narodowa” 1926, nr 41). Twierdził, że polskim życiem społecznym kierowały dotąd dwie siły: Patos i Chaos. „Teraz najwyższy już czas na stworzenie trzeciego [modelu człowieka], który będzie ogniwem między dwoma tamtymi: ma u nas powstać człowiek etyczny” (Nike Apteros). Za tym hasłem krył się zwyczajny pragmatyzm:
chodziło o to, aby szewc robił porządne buty, a np. dobre malarstwo było upowszechniane w reprodukcjach i albumach, ogólnie zaś – aby każdy wykonywał swój zawód starannie i z pełnym poświęceniem. Ten apel wiązał się z przekonaniem, że szlachta przestała już być „warstwą przodującą w narodzie” (Pożar we dworze, „Gazeta Warszawska” 1912). Teraz należy zadbać o stworzenie „tęgiego człowieka średniego” (tamże).
Literatura i sztuka. Pieńkowski potępiał nowoczesną literaturę, a zwłaszcza poezję, zarzucając jej talentyzm i estetyzm („Ocena li tylko estetyczna dzieł sztuki i ich twórców jest zacieśnianiem widnokręgów życia i ujmą dla sztuki”; Człowiek w artyście, „Gazeta Warszawska” 1910, nr 269), które kryją pustkę ideową. Uważał, że sztuka ma służyć sprawom społecznym i narodowym. „Są dwa rodzaje sztuki. Jest sztuka wielka, sztuka człowieka rasowego, i mała sztuka, sztuka człowieka pospolitego, sztuka pospolitości i tłumu” (Rozłam sztuki, tamże, nr 32). Z postępującego pomieszania tych dwóch rodzajów sztuki wynikać ma „stan obniżenia gustu artystycznego i kultury, na który skarżymy się obecnie” (tamże). Sztuka niska, określana mianem realizmu, podejmuje tematy pospolite, związane ze środowiskiem plebejskim i umiera razem ze swoim pokoleniem, sztuka „rasowa” zaś chwyta zagadnienia ponadczasowe, wieczne. Krytyk odwołuje się do wybitnych postaci (M. Kopernika, J. Kochanowskiego, F. Chopina, A. Mickiewicza, J. Słowackiego, J. Matejki, S. Wyspiańskiego), atakuje Żeromskiego, gdyż uważa go za „element rozkładowy w twórczości ducha polskiego, za przedstawiciela typu ciemnego, nieudanego, chorego i słabego” (Człowiek w artyście). „Wszystko, co się łamie, co jest złamane, wszystko robaczywe, podkopujące życie, wszystko ohydne, brudne, biedne, małostkowe – skrzętnego ma w Żeromskim zbieracza, chętnego i uważnego widza” (Duch w sztuce, „Gazeta Warszawska” 1910, nr 261). Uważa, że do właściwego rozumienia literatury wystarczy dokładna analiza tekstu, znajomość „osoby i życia” autora niewiele tu wnosi (tamże). Cenił Henryka Sienkiewicza, Trylogię uważał za epos ważniejszy niż Iliada; także Władysława Stanisława Reymonta za Chłopów, ale już Rok 1794, a szczególnie część Ostatni sejm Rzeczypospolitej, był przykładem dzieła nieudanego („Temat zmiażdżył Reymonta”; Z powodu najnowszej powieści W.S. Reymonta, „Gazeta Warszawska” 1914, nr 77, przedr. pt. Meduza dziejów, w: Maski życia). W polemice z Romanem Dmowskim (R. Dmowski, Powieść historyczna Reymonta, tamże, nr 106) na temat tej powieści ujawnił powody, dla których cenił artystów, takich jak Matejko czy Sienkiewicz. Przyznawał, że można u nich wykryć pewne nieścisłości. „Mimo to oba obrazy [Kazanie Skargi i Reytan Matejki] są arcydziełami sztuki, albowiem, po pierwsze, porywają i wzruszają, po drugie, niosą w sobie syntezę prawdy historycznej, mianowicie jej ducha” (O powieść Reymonta, tamże, nr 126, przedr. pt. Dwie prawdy, w: Maski życia). „W Sienkiewiczu jest wielkość i duch prawdy historycznej – pomimo że mu różne nieprawdy małe i błędy wytykano” (tamże).
Krytyka. W obszernym artykule Zadania krytyki Pieńkowski szkicuje podstawy własnej aktywności krytycznej, jak i ogólne ramy postępowania krytycznego. Uważa, że krytyk musi mieć wyraziste poglądy na sztukę, „gust określony i jakąś jedną ideę” (Zadania krytyki, „Gazeta Warszawska” 1914), czyli indywidualność. Uwagi te wypowiadał, używając metaforyki wojennej („Uważam się za żołnierza swojego narodu […]. Względem dzieł sztuki jestem […] żołnierzem, który walczy za lub przeciw danemu dziełu. Na wojnie zaś, jak na wojnie!”; tamże). Naród polski porównuje do Hamleta z dramatu Williama Shakespeare’a, „któremu brak zmysłu czynu i zmysłu rzeczywistości” (tamże). Własne stanowisko ocenia wysoko, wskazując, że – w przeciwieństwie do postaw estetyzujących i „olimpijskich” – u źródeł jego krytyki stoją „życie i czyn”. A życie i czyn bez wojny obyć się nie mogą. „Otóż więc sztuka jest czynem, rozkazem, zaborczością, tworzeniem i, co za tym idzie, wojną” (tamże). Dzieło opublikowane czy wystawione „staje się czynem społecznym, narodowym” (tamże) przez moc swojego oddziaływania, kształtowania wyobraźni i postaw. Krytyk powinien podchodzić do niego z wyraźnymi przekonaniami, a nie jak troskliwy ogrodnik, który będzie podtrzymywał przy życiu rachityczne bądź delikatne roślinki. Krytykowi wypada jasno i twardo mówić, co według niego jest dobre i pożyteczne dla życia narodu, a co nie. Zarzucał dotychczasowej krytyce, że dostrzega wyłącznie wartość estetyczną dzieł, zaniedbując warstwę psychologiczną i moralną. O sobie pisał: „Nie jestem ciepłym krytykiem urzędowym. Jestem człowiekiem wolnym, który zna cenę i dobroczynny wpływ każdej wojny uczciwej. Ja zaś walczę uczciwie” (tamże). W myśl tego przekonania potępiał tzw. nową sztukę, która zadowala się formą z „pominięciem treści” (Nowa sztuka, „Placówka. Ilustracja Polska” 1920, z. 22/23). Zarzucał jej pustkę, „swawolę formy”, brak woli, niejasność ideologiczną, zaniedbanie filozofii i ogólnie wprowadzenie do sztuki chaosu i „nihilizmu ducha” itp. W poezji cenił dyscyplinę formy, której przykładem w Europie jest sonet (sam uprawiał z upodobaniem ten gatunek), a w kulturze japońskiej ośmiowersowa uta. Poezję polską uważał za wielosłowną, której daleko do kultury milczenia i zwartości poezji Dalekiego Wschodu. Wśród udanych wierszy krótkich wymieniał tylko niektóre treny Kochanowskiego, „dwa wiersze małe Mickiewicza […], również jeden lub dwa wiersze Słowackiego” (Psychologia sonetu i uty, „Przegląd Narodowy” 1912, nr 1). „Osławione sonety Mickiewicza są ubogie – trzeba to raz szczerze powiedzieć”, „wzruszający i piękny” jest natomiast wiersz Polały się łzy moje czyste, rzęsiste (tamże). W okolicznościowym artykule Złote mosty. (Na zgon H. Sienkiewicza) („Dziennik Kijowski” 1916) w podniosłych słowach i uroczystym stylem charakteryzował zasługi zmarłego pisarza kulminujące w opinii: „Sienkiewicz jest pierworodnym i prawowitym twórcą epopei polskiej. […] Iliada gaśnie przy porównaniu z Trylogią. Ze wszystkimi należnymi względami Odyseja zaledwie wytrzymuje z nią zestawienie” (tamże). Nie wytrzymują porównania z Trylogią ani Pan Tadeusz Adama Mickiewicza („jest poematem wsi polskiej”), ani Zygmunt Krasiński czy Juliusz Słowacki (choć Pieńkowski wspomina Beniowskiego i Króla-Ducha). Zasługą Sienkiewicza było dotarcie do „całego narodu”, „[r]omantyzm przemawiał do wybranych” (tamże), Sienkiewicz zaś ożywił dla sztuki polski lud, łącząc go z Polską szlachecką, dzięki czemu powołał w swoim dziele do istnienia Polskę narodową. „I powstał epos […]. Albowiem on jest Homerem Polski narodowej” – brzmi ostatnie zdanie tego artykułu (tamże). Homer jako element tego równania pojawia się zapewne dlatego, że „Polska jest Grecją świata nowożytnego” (tamże).
Krytyk wypowiadał się także o malarstwie, architekturze, muzyce i teatrze. Spektakle teatralne omawiał starannie i dokładnie, wypowiadał przy tym wiele uwag na temat istoty pracy reżysera i relacji łączącej go z aktorami ([rec.] T. Rittner, „W małym domku”. Teatr Reduta, „Gazeta Warszawska” 1920, nr 68). W malarstwie widział zjawiska krańcowo różne (biegunowość ujęć stanowiła jedną z cech jego warsztatu krytycznego); za negatywną uznał bezbarwność („tchórzostwo koloru”) i odsyłał malarzy na wieś, gdzie produkuje się przepiękne kilimy, zapaski, fartuchy itp. Wieś zachowała według Pieńkowskiego świeżość widzenia i umiejętność kojarzenia barw. „Cały świat dzisiaj jest szary, tylko wieś nasza płonie barwami tęgimi, jak przed wiekami […]. W kilimie polskim, w rańtuchu, w zapasce wiejskiej odnajdzie malarstwo polskie to, co Europa odnalazła w malarstwie japońskim” (Z filozofii malarstwa. Odwaga i kolor, „Prawda” 1912, nr 40). Z malarzy starszej daty wskazywał Matejkę, z młodszych zaś Witolda Wojtkiewicza. Uważał go – w jednej osobie – za „mędrca, poetę i artystę” (Witold Wojtkiewicz, „Kłosy” 1914, nr 6), choć wstrząsające obrazy artysty nie realizowały podnoszonych przez krytyka ideałów siły i aktywizmu, a technika malarska była daleka od realizmu. Nie tylko tym razem był niekonsekwentny; cenił Matejkę, zgadzając się jednocześnie z poglądami Stanisława Witkiewicza na malarstwo historyczne i podziwiając wyrastającą ze sporu o sztukę nowoczesną jego książkę („Matejko” Stanisława Witkiewicza. „Krytyka” 1909, t. 2, z. 1). Uwielbiał obrazy Jacka Malczewskiego, a szczególnie hipnotyczny styl (w przeciwieństwie do stylu rozumowego) jego dzieł, np. Melancholię („Grosz czynszowy” Jacka Malczewskiego, tamże). Pochwalał obecność i wartość karykatury, której „człowiek rasowy” się nie lęka, ba! ma ją nawet za sprzymierzeńca. „Tylko słabi i tylko słabości od takich draśnięć umierają. Silni – zdrowieją!” (Karykatura, „Kłosy” 1914, nr 5). Pejzaż architektoniczny także go nie zadowalał, zwłaszcza miast: „A dowcip zawsze dowcipnej Warszawy określił styl naszej stolicy jako »Mojsze Barok i Srul Renesans«” (Patos i etos architektury, „Przedświt” [Kijów] 1916). Należy pokazywać dobre wzorce, popularyzować udaną architekturę, wydawać albumy z ilustracjami budowli niemieckich czy paryskich. Naprawy domagało się budownictwo zarówno wiejskie, jak i miejskie. „Chłop nasz buduje się jak bocian. Mieszczanin – jak Żyd. A szlachcic – jak kukułka” (tamże). Nie do końca wiadomo, co się kryje pod tymi metaforami, jest jednak oczywiste, że są wyrazem negatywnej oceny tych form budownictwa. Przed architektami stoją więc wielkie zadania i wyzwania. Nie podobały mu się świeżo zbudowany Teatr Polski w Warszawie, jak i jego kierownictwo: Arnoldowi Szyfmanowi zawsze wypominał żydowskie pochodzenie, Leonowi Schillerowi zaś – niemieckie. Do obu miał pretensje o nijakość programową, nieprzemyślany, przypadkowy repertuar; drugi składnik nazwy teatru zawsze brał w cudzysłów: Teatr „Polski”.
Próba podsumowania. Pieńkowski był wybitnym samoukiem, obdarzonym inteligencją i talentem pisarskim. Jego opinie sięgały z reguły dalej i głębiej niż rozpoznania innych krytyków. Nawet trudno mówić o „opiniach”, bo formułował stanowiska – mocne i dobitne. Niezrozumiała jest jednak jego wściekła nienawiść do tego, co żydowskie. Ta postawa i antysemicki światopogląd u krytyków tak inteligentnych, jak Pieńkowski czy Adolf Nowaczyński, z którym go porównywano, pozostanie niejasna i niewyjaśniona.
Bibliografia
NK, t. 16; PSB, t. 19
Źródła:
Z powodu „Ludzi bezdomnych” Żeromskiego, „Strumień 1900, nr 2;
Pierwsza odwilż, „Strumień” 1900, nr 3;
Fryderyk Nietzsche, „Głos” 1900 nr 37;
Odpowiedź na artykuł Pana Belmonta, „Głos” 1900, nr 42;
Człowiek wyższy czy nadczłowiek? (Zamknięcie polemiki), „Głos” 1900, nr 44;
Laurka „Strumienia”, „Głos” 1900, nr 11;
Fryderyk Nietzsche, „Głos” 1900 nr 37;
Bogowie śpią, „Strumień” 1901, nr 1;
„Matejko” Stanisława Witkiewicza, „Krytyka” 1909, t. 2, z. 1;
„Grosz czynszowy” Jacka Malczewskiego, jw.;
Duch w sztuce, „Gazeta Warszawska” 1910, nr 261–262;
Rozłam sztuki, „Gazeta Warszawska” 1910, nr 32;
Człowiek w artyście, „Gazeta Warszawska” 1910, nr 269;
Pożar we dworze, „Gazeta Warszawska” 1912;
Cyprian Norwid, „Gazeta Warszawska” 1912, nr 26;
Z filozofii malarstwa. Odwaga i kolor, „Prawda” 1912, nr 40;
Psychologia sonetu i uty, „Przegląd Narodowy1912, nr 1;
Dwa żywioły (Głos w sprawie żydowskiej), Warszawa 1913;
Z powodu najnowszej powieści W.S. Reymonta, „Gazeta Warszawska” 1914, nr 77, przedr. pt. Meduza dziejów, w: Maski życia, Warszawa [1925];
O powieść Reymonta, „Gazeta Warszawska” 1914, nr 126, przedr. pt. Dwie prawdy, w: Maski życia, Warszawa [1925];
Zadania krytyki, „Gazeta Warszawska” 1914;
Witold Wojtkiewicz, „Kłosy” 1914, nr 6; Karykatura, „Kłosy” 1914, nr 5;
Złote mosty (Na zgon H. Sienkiewicza), „Dziennik Kijowski” 1916;
Nike Apteros, „Przedświt”, Kijów 1916;
[rec.] S. Żeromski, „Ponad śnieg”, „Gazeta Warszawska” 1919, nr 331;
Ludzie chaosu. „Gazeta Warszawska” 1920;
Salon 1919. V, „Gazeta Warszawska” 1920, nr 20;
Ideologia i psychologia dramatu Żeromskiego „Ponad śnieg”, „Gazeta Warszawska” 1920, nr 48;
[rec.] „Wiele hałasu o nic”, komedia Szekspira. Teatr Polski, „Gazeta Warszawska” 1920, nr 79;
Jeszcze słowo o futuryzmie, „Gazeta Warszawska” 1920, nr 81;
[rec.] T. Rittner, W małym domku. Teatr Reduta, „Gazeta Warszawska 1920, nr 68;
Nowa sztuka, „Placówka. Ilustracja Polska”, 1920, z. 22/23;
[rec.] Biała rękawiczka, „Gazeta Warszawska” 1921, nr 69 i 70;
Nie tak mówił Zaratustra, „Gazeta Warszawska” 1922, nr 239;
Maski życia, Warszawa [1925];
Jedwabiste zające i lisy biurkowe, „Myśl Narodowa”, 1934, nr 11;
Dusza tłumu i inne wiersze, zebrał, opracował i wstępem poprzedził M. Urbanowski, Kraków 2005;
Poezja kryptożydowska, w: „Chamuły”, „gnidy”, „przemilczacze”… Antologia dwudziestowiecznego pamfletu polskiego, wybór, wstęp, opracowanie D. Kozicka, Kraków 2010.
Opracowania:
A. Stawar, Urojone maski, „Wiadomości Literackie” 1926, nr 16;
K.L. Koniński, Między najezdnikiem a władcą, „Myśl Narodowa” 1928, nr 9;
H. Markiewicz, Tradycje i rewizje, Kraków 1957;
T. Weiss, Fryderyk Nietzsche w piśmiennictwie polskim lat 1890–1914, Wrocław–Kraków 1961;
R. Taborski, Zapomniane pisma warszawskiego modernizmu. „Strumień” W. Gąsiorowskiego i „Ateneum” C. Jellenty, „Kronika Warszawy” 1973, nr 3;
J. Sawicka, „Filozofia słowa” Juliana Tuwima, Wrocław 1975;
J. Stradecki, Skamandryci, Warszawa 1976;
E. Prokop-Janiec, Międzywojenna literatura polsko-żydowska, Kraków 1992;
M. Stala, Pejzaż człowieka. Młodopolskie myśli i wyobrażenia o duszy, duchu i ciele, Kraków 1994;
M. Urbanowski, Nacjonalistyczna krytyka literacka. Próba rekonstrukcji i opisu nurtu w II Rzeczpospolitej, Kraków 1997;
C. Miłosz, Wyprawa w dwudziestolecie, Kraków 1999;
Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski, oprac. M. Podraza-Kwiatkowska, wyd. 3, Wrocław 2000;
E. Maj, Asemityzm czy antysemityzm?: próba dyskusji na łamach „Myśli Narodowej” w latach 1921–1925, „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska, Sectio K, Politologia”, vol. 7, 2000;
E. Prokop-Janiec, Literatura i nacjonalizm. Twórczość krytyczna Zygmunta Wasilewskiego, Kraków 2004;
M. Domagalska, Antysemityzm dla inteligencji? Kwestia żydowska w publicystyce Adolfa Nowaczyńskiego na łamach „Myśli Narodowej” (1921–1934) i „Prosto z mostu” (1935–1939) (na tle porównawczym), Warszawa 2004;
M. Kopij, Friedrich Nietzsche w literaturze i publicystyce polskiej lat 1883–1918. Struktura recepcji, Poznań 2005;
M. Urbanowski, Wstęp, w: S. Pieńkowski, Dusza Anioła i misja Atylli (o wierszach Stanisława Pieńkowskiego), przedr. w: M. Urbanowski, Prawą stroną literatury polskiej. Szkice i portrety, Kraków 2007;
T. Stępień, „Paru słów igraszką unieśmiertelnić wroga” – o pamfletach Juliana Tuwima, „Acta Universitatis Lodzensis, Folia Litteraria Polonica” 2014, nr 4 (26);
D. Wasilewska, Dyskurs antysemicki w krytyce artystycznej Stanisława Pieńkowskiego na łamach „Myśli Narodowej” (1924–1937), „Teksty Drugie” 2020, nr 4;
J. Hernik-Spalińska, Osterwa na froncie, „Pamiętnik Teatralny” 2020, z. 2;
K. Fiołek, Młodopolski spór o Sienkiewicza, Poznań 2020;
M. Sadlik, „Pod skromną wprawdzie wyruszamy nazwą, ale dążymy do oceanu”… „Strumień” – młodość warszawskiego modernizmu, „Ruch Literacki” 2021, z. 2;
K. Lukas, ”Tako rzecze Zaratustra” Wacława Berenta: młodopolska maniera czy nowatorski eksperyment?, „Przekłady Literatur Słowiańskich”, t. 11, cz. 1.