
Rettinger Mieczysław
Krytyk, publicysta, działacz polityczny, bibliofil. Pseudonimy i kryptonimy: Karol Miecz.; Jan Opolski; Ret.; R.; r.
Informacje biograficzne. Urodził się 29 X 1890 we Lwowie jako syn Zygmunta i Jadwigi z Chądzyńskich (1865–1949); był starszym bratem Kazimierza (1891–1933), oficera, prawnika, Stefana (1892–1940) i Romana (1899–1958), oficerów i lekarzy. Edukację gimnazjalną rozpoczął prawdopodobnie we Lwowie w 1900 r. i w jej trakcie poznał uczącego się na zasadzie tzw. prywatysty Piotra Dunin Borkowskiego, z którym przyjaźnił się przez całe życie. W 1903 r. zaczął uczęszczać do I Gimnazjum w Stanisławowie, udzielał się tam w kółku teatralnym, w czerwcu 1908 r. zdał maturę. W tymże 1908 r. wszedł w skład kierownictwa lwowskiej młodzieżowej socjalistyczno-niepodległościowej organizacji Promień, w 1909 r. w jego organie, „Promieniu”, debiutował jako krytyk literacki. W 1909 r. wstąpił na Uniwersytet Lwowski, studiował filologię, a według niektórych źródeł także pedagogikę. Podczas uroczystości czterechsetlecia bitwy grunwaldzkiej uczestniczył w upamiętniającym wydarzenie pochodzie robotniczym i pod pomnikiem Adama Mickiewicza wygłosił orację jako przedstawiciel „młodzieży postępowej wszystkich odcieni”. Dnia 11 X 1910 na pogrzebie Marii Konopnickiej przemawiał w imieniu studentów lewicowych zrzeszonych w międzyuczelnianym Towarzystwie Polskiej Postępowej Młodzieży Akademickiej „Życie”. W organizacji tej, stanowiącej przedłużenie Promienia, pełnił funkcję członka Komisji Lustracyjnej, należąc jednocześnie do Komitetu Centralnego Promienia. Prowadząc dość intensywną działalność odczytową, wygłaszał prelekcje m.in. o Felicjanie Faleńskim, Stanisławie Brzozowskim i jego Płomieniach, o fantazji romantycznej. Udzielał się też w Akademickim Kole Polonistów (wystąpienie O estetyce Słowackiego). Uzyskał stopnień doktora, prawdopodobnie na podstawie rozprawy na temat powieści Kraszewskiego (w 1912 r. „Pamiętniku Literackim” ogłosił Notatki. O technice powieści Kraszewskiego, informując, że to „część większej całości”). W 1911/1912 r. był aplikantem we lwowskim Gimnazjum VI, natomiast od 10 IX 1912 zastępcą nauczyciela języka polskiego w Żółkwi. W tym czasie zacieśniły się jego relacje uczuciowe z Ludwiką, zwaną Wichuną (nazwisko panieńskie nieznane), z którą połączył się węzłem małżeńskim. Od 1911 r. – razem z Romanem i ze Stefanią Jaworskimi, z Romanem Zrębowiczem i Piotrem Dunin Borkowskim – współtworzył Klub Konstrukcjonalistów, wspierany niekiedy przez Karola Irzykowskiego; Klub odbywał regularne spotkania w kawiarni Szkockiej. Swoje prace krytyczne Rettinger publikował we lwowskim „Życiu”, które współredagował, w „Widnokręgach”, do których zespołu też należał, w krakowskiej „Krytyce”, „Pamiętniku Literackim”, „Bibliotece Warszawskiej”, a po I wojnie światowej w „Krokwiach”. W 1913 r. opublikował dwie książki krytyczne Wśród współczesnych liryków polskich oraz Notatki o pozytywistach. W l. 1915–1917 był zatrudniony w ulokowanym najpierw we Lwowie, od września 1915 r. w Krakowie, a od listopada w Wiedniu – Biurze Prasowym Departamentu Wojskowego Naczelnego Komitetu Narodowego (NKN), do którego zadań należało śledzenie prasy austriackiej, szwajcarskiej i niemieckiej, a także podsuwanie pracującym dla niej dziennikarzom tematyki polskiej dotyczącej w szczególności osiągnięć militarnych oraz omawianie niemieckich publikacji na temat Polaków i Polski. W 1917 r. został oddelegowany do pracy tłumacza i referenta w biurze Departamentu Spraw Politycznych Tymczasowej Rady Stanu. Na przełomie marca i kwietnia 1917 r. zamieszkał wraz żoną w Warszawie. Artykuły publicystyczne i krytycznoliterackie ogłaszał wówczas głównie w „Wiadomościach Polskich”. Jeździł po kraju z odczytami dotyczącymi problematyki politycznej i prasoznawczej (O imperializmie angielskim w wojnie obecnej; Rola prasy w polityce międzynarodowej). W 1919 r. objął redakcję „Przeglądu Dyplomatycznego”. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej w 201. pułku piechoty. W l. 1924–1926 przebywał w Berlinie jako korespondent „Wiadomości Literackich”, w „Przeglądzie Współczesnym” opublikował studium Niemcy w roku 1924. Fakty i spostrzeżenia (1924, nr 27–28). Nie zaprzestawał działalności odczytowej o charakterze zarówno politycznym, jak i literackim (m.in. O twórczości Wedekinda). Swoje artykuły drukował na łamach „Dźwigni”, „Kuriera Lwowskiego”, „Kuriera Polskiego”, „Kuriera Warszawskiego”, „Krokwi”, „Przeglądu Współczesnego”, „Południa”, „Przełomu”. Zaangażowany w politykę po stronie piłsudczykowskiej, był prawą ręką Piotra Dunin Borkowskiego, kiedy ten w l. 1928–1929 piastował stanowisko wojewody poznańskiego. W styczniu 1929 r. Rettinger zaczął wydawać prorządową „Gazetę Zachodnią”, która wychodziła do 1930 r. Od początku lat 30. wspomagał w działaniach wojewodę wołyńskiego Henryka Józewskiego, został sekretarzem Izby Rzemieślniczej w Łucku, prowadził czasopismo „Samorząd Rzemieślniczy”, należał do zespołu tygodnika „Wołyń”. W połowie dekady zmienił sympatie polityczne, przystąpił do Frontu Morges, współzałożył periodyk „Odnowa” i wspierał swoim piórem antysanacyjny „Zwrot”. Mieszkanie Rettingerów przy ul. Flory 1 miało charakter salonu literackiego. Oboje pozostawali w przyjaźni z osobami z ich środowiska lwowskiego: Dunin Borkowskim, Jaworskim, a także Stanisławem Vincenzem, gościli u niego w Bystrzcu oraz w Słobodzie Runguskiej, w pensjonacie prowadzonym przez jego pierwszą żonę Lenę. W związku z długotrwałą chorobą nowotworową Ludwiki Rettingerowej w 2. poł. lat 30. regularnie jeździli oni na Huculszczyznę – również do Worochty, Kosowa pod Kołomyją, Zełemianki, często w towarzystwie Jerzego Stempowskiego, który nie tylko był zafascynowany Ludwiką (poświęcił jej Zapiski dla zjawy, powst. 1940–1942) i przyjaźnił się z obojgiem, ale przez wiele lat był ich współdomownikiem. Ludwika zmarła na przełomie 1939 i 1940 r. w domu Vincenzów w Słobodzie, a Mieczysław po jej śmierci przebywał jeszcze kilka tygodni w Kosowie na Huculszczyźnie. Po powrocie do Warszawy włączył się intensywnie w organizację Polskiego Państwa Podziemnego i jego sił zbrojnych. Według wspomnień Janiny Orynżyny miał się wówczas powtórnie ożenić. Na przełomie 1942 i 1943 r. prawdopodobnie wraz z zaangażowanym w tę sprawę Dunin Borkowskim uczestniczył w negocjacjach z Ukraińcami, które zmierzały do zawarcia strategicznego porozumienia w obliczu wspólnych nieprzyjaciół. Aresztowany przez Niemców w lutym 1943 r., był torturowany w alei Szucha, a następnie przetransportowany do KL Sachsenhausen i umieszczony w Zellenbau, w wydzielonej, najsilniej strzeżonej części obozu. Został tam zamordowany w pierwszym tygodniu sierpnia 1944 r., prawdopodobnie równocześnie z gen. Stefanem Roweckim Grotem.
We lwowskim „Promieniu”. W roli krytyka literackiego Rettinger zaczął występować w 1909 r., pisząc najpierw dla „Promienia” pod pseudonimem Karol Miecz., a następnie już pod własnym nazwiskiem dla „Krytyki”, „Widnokręgów”, „Biblioteki Warszawskiej”, „Pamiętnika Literackiego” i in. Recenzje i szkice powstałe dla „Promienia”, w którym publikował do 1911 r., odznaczają się dużą jak na 18-letniego debiutanta wnikliwością i bezkompromisowością osądów, pogłębianych o spostrzeżenia na temat ówczesnych nastrojów w polskim społeczeństwie. W swojej interpretacji Wirów Henryka Sienkiewicza i Dzieci Bolesława Prusa uznał, że wartość artystyczna stała się w obu wypadkach drugorzędna wobec zamiaru ukazania negatywnych konsekwencji przedstawionych w nich postaw: „[…] są Dzieci właściwie jedną z Kronik tygodniowych Prusa. Jak tamte – mają Dzieci ten sam ton, to samo opracowanie i taką samą całość składającą się z założenia, dowodu i… morału. Nic dziwnego, że fałszywe założenie sprowadziło niedokładny dowód i wręcz nieodpowiedni morał”. Sienkiewicz natomiast jego zdaniem „zagrał va banque! i przegrał, jak zdaje się ostatecznie”, ponieważ Wiry stanowią „miejsce zupełnych odpustów” oraz „sumienny alembik dla swojskości wszelkiej myśli” (Poskramiacze [„Wiry” H. Sienkiewicza i „Dzieci” Prusa], „Promień” 1910, nr 6). Ocena ta nie dziwi, skoro zbiorcza recenzja czterech utworów Andrzeja Struga: Jutra…, Dziejów jednego pocisku, jak też Ze wspomnień starego sympatyka i W twardej służbie, czyli drugiej i trzeciej serii Ludzi podziemnych – stanowi gloryfikację sportretowanych tam rewolucjonistów (w „aureoli bohaterskiego czynu”), a zarazem pochwałę sztuki autora, rapsoda „podziemnych”, którą wzmacniają cytaty ze Stanisława Wyspiańskiego i Stanisława Witkiewicza oraz kontrastowe porównanie z Nie-Boską komedią Zygmunta Krasińskiego (Andrzej Strug, „Promień” 1910, nr 8–9). Uczestników socjalistycznej konspiracji krytyk przedstawił jako potężne indywidua, zrelacjonował ich różnorodne losy i całkowicie zignorował elementy tendencyjności i mechanizmy heroizacji. Tak samo jest w recenzji Sułkowskiego Stefana Żeromskiego, krytyk skupił się w niej na analizie motywacji tytułowego bohatera, skreślił swego rodzaju konterfekt psychologiczny postaci historycznej, pomijając przy tym ocenę artystyczną dramatu ([rec.] S. Żeromski, „Sułkowski. Tragedia”, „Promień” 1911, nr 1–3).
Artykuły Rettingera odnosiły się do bieżących wydarzeń z życia literackiego: na setną rocznicę urodzin Juliusza Słowackiego przedstawił dzieje, przejawy i znaczenie jego kultu, zauważając, że opinia publiczna z okazji tego jubileuszu skoncentrowała się na dalszoplanowej kwestii miejsca pochówku wieszcza zamiast rozważyć sens pozostawionych przez niego utworów i ich rolę w najnowszych dziejach narodu polskiego. „Klęską jest dodawanie rzeczy, leżących poza sferą twórczości Słowackiego” – pisał. „Jego sposób myślenia jest niesłychanie ważnym i do pewnego stopnia historycznie rozstrzygającym”. Następnie wskazał właściwy jego zdaniem, choć z pewnością niewolny od wpływu wcześniejszych, nietzscheańskich interpretacji, kierunek dalszego odczytywania myśli wieszcza: „Wypracowanie wewnętrzne Jego wskazań (nieustanna wola ku wielkości człowieka) jest motywem i treścią kultu Słowackiego” (Kult Słowackiego, „Promień” 1909, nr 1).
Wnikliwe, patetyczne, poważne w tonie, jakkolwiek niewolne od akcentów ironicznych studium osobowości i zasług poetki stanowi portret pośmiertny Marii Konopnickiej. Wspominając jej pogrzeb, Rettinger nazywa ją „pisarką bólu”, urastającą nawet do miana „spracowanej wieszczki”, przypomina nadany jej kiedyś „czcigodny przydomek: poetki proletariatu”. Krytyk podejmuje próbę nakreślenia całościowego wizerunku Konopnickiej, z dorobku autorki wyróżnia studium o Mickiewiczu i Pana Balcera. Uderza w afirmatywne tony, kiedy przypomina jej zasługi, lecz nie unika nawet w tej szczególnej sytuacji pewnych złośliwości: „Szła jak Lilla Derwidowa z harfą siedmiostruną przez dziesiątki lat pracy, nie borykając się z niczym tak bardzo, jak z codziennymi sposobnościami roztrwaniania siebie na drobną monetę wierszyków cudnych, lecz, jak niezłączone perły, mało widocznych” (Maria Konopnicka, „Promień” 1910, nr 10–11).
We lwowskim „Życiu”. Rok 1910 był niezwykle twórczy i znaczący w biografii młodego recenzenta. Oprócz „Promienia” swoje prace opublikował on wówczas w „Widnokręgach”, a równolegle rozpoczął ścisłą współpracę z „Życiem” i regularną z „Krytyką”; ta ostatnia będzie trwała prawie do I wojny światowej. W artykułach zamieszczanych we lwowskim „Życiu” Rettinger – już pod swoim własnym nazwiskiem – kontynuował omawianie bieżącej produkcji literackiej. Na przykładzie wydanych wtedy powieści Gabrieli Zapolskiej – Szaleństwa, Śmierci Felicjana Dulskiego, O czym się nie mówi oraz Kaśki Kariatydy – przedstawił zagadnienie pisarstwa kobiecego, zwracając uwagę na zasługi autorki w „pokazywaniu, jak wygląda uwolniona od męskich wzorców wyobraźnia kobieca”, dzięki czemu ostatecznie docenił jej twórczość mimo sformułowanego równolegle osądu, że nie wyszła ona „poza stadium generalnej próby” (Powieści Zapolskiej, „Życie” 1910, z. 8). W artykule pośmiertnym o Faleńskim podkreślił gatunkowe i tematyczne zróżnicowanie pozostawionego przez niego dorobku, określonego mianem „niecodziennego” oraz „stworzonego w wielkim, a zawsze bezinteresownym wysiłku” (Felicjan Faleński, tamże, z. 5). Wskazywał wielkość, czcigodność tego twórcy jako poety, dramaturga, publicysty (także jako popularyzatora A.E. Poego czy M. Sępa Szarzyńskiego) i uzasadniał swoje oceny argumentami płynącymi z gruntownej znajomości jego dzieła, czym pośrednio tłumaczył stwierdzenie, że uporczywie doczepiana do Faleńskiego „pseudotragiczna maska zapomnianego jest fałszywą i filisterską” (tamże); dorobek poety Rettinger przedstawił szerzej i sklasyfikował podczas odczytu w sali „Życia” 15 XI 1910 (Z sali odczytowej, „Kurier Lwowski” 1910, nr 535; wyd. popołud.).
Równą gruntownością w przygotowaniu cechuje się Studium o Reymoncie („Życie” 1910, nr 31–33, 34–36). Zawiera ono wprawdzie akcenty krytyczne, lecz zarazem dowodzi „bezinteresowności” – za nią chwalił też Faleńskiego, który odszedł od zauroczenia zaangażowaniem literatury, pisał również o artystycznej doniosłości i „prawowitości formalnej” prac powieściopisarza (tamże, nr 31–33). W zamiarze krytyka studium to miało niejako otworzyć drogę do badań nad sztuką powieściopisarską Władysława Stanisława Reymonta inspirowanych np. metodą Ferdinanda Brunetière’a (tamże). Prace Rettingera, będącego wszak wówczas studentem, świadczą o imponującym czytelniczym rozeznaniu, znajomości poetyki i filozofii literatury oraz wiedzy o jej socjologicznych uwarunkowaniach. W sposób dowcipny, pamfletowy krytyk użył jej w artykule Lwowska bohème („Życie” 1911, z. 39, 41) będącym zbiorowym, pełnym nieczytelnych już dzisiaj aluzji portretem lwowian paradujących po bulwarach i niezobowiązująco stylizujących się na cyganów (wśród nich członków „Koła Literacko-Artystycznego”). Rettinger podejmował rozważania filozoficzne, przybliżając czytelnikom „Życia” co istotniejsze ustalenia ze Śmiechu Henriego Bergsona, skupiając się przede wszystkim na zagadnieniach społecznej natury śmiechu, opozycyjnej do indywidualistycznego tragizmu, ilustrując tezy myśliciela fragmentami jego traktatu („Życie” 1911, z. 38). Fascynacja problematyką filozoficzną idzie w parze ze skłonnością do filozofowania, która niejednokrotnie odbija się negatywnie na języku artykułów Rettingera, grawitującemu miejscami ku ekskluzywizmowi.
W „Widnokręgach”. Z powodu zbieżności zainteresowań autorzy „Widnokręgów”, zmierzający do pogłębienia refleksji o kulturze, włączyli Rettingera do swojego grona. Druk w tym czasopiśmie, dbałym o poziom refleksji, stanowił dla młodego autora niewątpliwe wyróżnienie. Zamieścił on tam recenzję Rówieśnic Zofii Nałkowskiej, omówienie twórczości Mieczysława Srokowskiego w związku ze śmiercią prozaika oraz szkic Sztuka Orzeszkowej będący po części polemiką z rozprawą Walerego Gostomskiego Praca u podstaw w powieściach Orzeszkowej oraz z literaturą na temat tej autorki. Pierwszy akapit recenzji Rówieśnic realizuje młodopolską konwencję „mówienia z wnętrza dzieła” (M. Głowiński), dalej autor zachowuje dystans zarówno do języka, jak i przedmiotu ocenianych utworów, dążąc do wskazania stosunku bohaterek powieści „do konwencji”, a następnie do uchwycenia jej cech formalnych oraz odniesienia jej do kilku innych utworów Nałkowskiej ([rec.] Z. Nałkowska, „Rówieśnice”, „Widnokręgi” 1910, z. 7). W aforyzmie kończącym w intencjach łagodną, wyrozumiałą, ale w istocie dość krytyczną charakterystykę Srokowskiego: „Przeżycie jest tylko trafunkiem, lecz poznawanie zasługa” (Mieczysław Srokowski, „Widnokręgi” 1914, nr 17) – Rettinger wyraził jedną z myśli przewodnich swojego pisarstwa, a mianowicie niezgodę na ekspansję emocji w literaturze, które wskutek nadużywania tracą siłę wyrazu i konwencjonalizują się; dominacja sfery uczuciowej nad sferą intelektualną prowadzi do „przerabiania ludzi z męczenników myśli na męczenników instynktu”, jak u Guy de Maupassanta (tamże). Krytyk nazwał to „zabijaniem całkowitości w człowieku” i sprzeciwiał się temu procesowi. W imię integralności człowieka upomniał się o docenienie pierwiastka artystycznego w dziełach Elizy Orzeszkowej, ich wartości estetycznych, a nie tylko etycznych (Sztuka Orzeszkowej, „Widnokręgi” 1910, nr 14). Wśród prób wydobycia tych ostatnich wyróżnił krytyczne uwagi Karola Irzykowskiego jako recenzenta Ad astra (Glosy do współczesnej literatury polskiej, „Głos” 1905, nr 3, 10); taki dialog z Irzykowskim, czy to za pomocą bezpośrednich odwołań, czy aluzyjnie, np. przez wspomnienie Friedricha Hebbla (parokrotne), Rettinger prowadził przez wiele lat. W sposobie uprawiania przezeń krytyki można wskazać też sporą zależność od Stanisława Brzozowskiego: na poziomie kompozycji (dialog w szkicu otwierającym Współczesnych liryków polskich), stylu (np. mieszanie długich okresów zdaniowych z okresami krótkimi, aforystycznymi, częste przywoływanie znaczących, niekiedy tych samych nazwisk, m.in. Momberta), budowy dyskursu na zasadzie charakterystyk porównawczych.
W „Krytyce”. W kręgu Klubu Konstrukcjonalistów. Pierwszą pracą młodego autora ogłoszoną w „Krytyce” była recenzja Uśmiechów godzin Leopolda Staffa, w której w sposób sobie właściwy niemal od początku działalności próbuje uchwycić istotne cechy nie tylko tego tomu, ale całej metody twórczej poety. Jest ona w opinii krytyka wyrozumowana, beznamiętna, izolująca poszczególne stany psychiczne, „mozaikowa”, aktorska, choć nie teatralna, skupiona na człowieku w ogóle, a nie na osobnym indywiduum (w przeciwieństwie do Ch. Baudelaire’a, R. Dehmla, J. Laforgue’a, T. Micińskiego). Mimo dystansu, a nawet pozorów niechęci, Rettinger dostrzega i docenia indywidualność poetycką lwowskiego autora. Chociaż zauważa: „Kto zaś poćwiartował uczucie, ten nie zaznał namiętności”, przy końcu pisze z uznaniem: „Czysto i dźwięcznie brzmi chromatyczna gama odegrana bez opuszczenia żadnego ćwierćtonu” (Ostatnie poezje Leopolda Staffa, „Krytyka” 1910, t. 4, z. 11, listopad). Swoje wypowiedzi krytyk buduje z serii sądów lub ich obrazowych ekwiwalentów, niekiedy tak złożonych, że trudnych do rozszyfrowania albo skondensowanych do nieczytelności, hermetycznych, innym razem celnych czy co najmniej godnych zastanowienia.
Trudność w obcowaniu z pisarstwem krytycznym, w którym ujawniają się napięcia między ambicjami artystycznymi i filozoficznymi, polega na tym, że niejednokrotnie wymaga ono sporego wysiłku interpretacyjnego. Najwyraźniej potrzebna jest tu znajomość „sztuki zgłębiania zagadek” postulowana przez Rettingera w stosunku do opowiadań Jaworskiego. Odniesienie tej formuły do krytyka tłumaczy przynależność obu autorów do tego samego ugrupowania, tj. do nieuznającego granic między krytyką a sztuką Klubu Konstrukcjonalistów. Swoją afiliację twórczą Rettinger ukazał już w tytule recenzji Historii maniaków, nadając mu postać Nowe konstrukcje („Krytyka” 1911, t. 30, z. 3), a po prawie 10 latach uwierzytelnił, przygotowując artykuł o charakterze programowym, Rodowód wartości literackich („Krokwie” 1920, z. 1). Niewątpliwe w swojej interpretacji krytyk podejmuje kwestie dyskutowane w Klubie, przywołuje The Man Who Was Thursday Gilberta Keitha Chestertona, powieść cenioną i omawianą przez Romana Zrębowicza, odnosi się polemicznie do koncepcji „ocalania istoty rzeczy” wyłożonej przez Irzykowskiego w ramach recenzji Historii maniaków (K. Irzykowski, Ocalanie istoty rzeczy, „Widnokręgi” 1910, z. 16–17). Prawdopodobnie również ze spotkań w Szkockiej, które odbywały się w atmosferze dandyzmu, Rettinger wiedział, że dla Jaworskiego ważne były też nazwiska André Gide’a, Remy’ego de Gourmonta, Maurice’a Barrèsa i je w swojej cennej recenzji przywołał. Dominantą odczytania uczynił problem maniactwa jako odbicia idealistycznego uporu, indywidualizmu, samotności, melancholii, wyrafinowania, a wreszcie swego rodzaju dyscypliny twórczej, słowem – konstrucjonalizmu. „Maniacy – zauważa Rettinger w myśl zasad dandysowskich – nie znoszą niespodzianek, gdyż przypadek psuje najczęściej wymarzoną linię. Odbiera jej określony już przedtem zakres, […] gdy najcudniejszą i najbardziej wartościową jest konsekwencja manii” (Nowe konstrukcje). Sztuka zgłębiania zagadek wymaga odwagi, sił koniecznych do podjęcia intelektualnego wyzwania, zdolności do „rozplątywania opowieści”, które mozolnymi drogami prowadzi czytelnika do nagrody, do swego rodzaju objawienia dającego mu możność odczucia pełni, „bez żadnej szkody ni na ciele, ni na duchu” (tamże). Niekiedy jednak to wprowadzenie w arkana rozwikływania zagadek samo robi się zagadkowe i wówczas właśnie rola ich wykładacza staje się problematyczna, jako że nie można obejść się bez następnego piętra egzegezy. Łatwiej na nie wejść, jeżeli krytyk staje się przy tym – jak to proponował Oscar Wilde – artystą, trudniej, jeżeli tylko filozofem czy psychologiem.
Od mało przejrzystej refleksji Rettinger zaczął recenzję Synów ziemi (O „Trylogii” Przybyszewskiego, „Krytyka” 1911, t. 32, wrzesień), by uwolnić oceniany utwór od opinii, że stanowi on jedynie „suplement”, „komentarz” do przeżyć autora, z których część on ujawnia, a część kamufluje – i skupić się na kwestiach psychologicznych i etycznych, na mechanice uczuć i decyzji bohaterów, bez najmniejszych odniesień do biografii, legendy czy plotki (od których tak bardzo się dystansuje, że nawet ich wprost nie wspomina). Stwierdził, że Synowie ziemi odbiegają, a szczególnie druga część tej trylogii – Dzień sądu, zasadniczo od wcześniejszych utworów i „są pokonaniem liryzmu Przybyszewskiego” (tamże). Postawił przy tym tezę, że powieść powstała dla analizy tej samej sytuacji, której kondensację stanowi dramat Gody życia. Istotnego dla epoki słowa „życie” użył w swojej recenzji niejednokrotnie.
Następne publikacje Rettingera w „Krytyce” stanowiły omówienia twórczości George’a Bernarda Shawa i Augusta Strindberga (Dwa warsztaty. (Organizacja Shawa i Strindberga), „Krytyka” 1912, t. 34), dwóch monografii o Johannie Wolfgangu Goethem (Goethe, [rec.] H.S. Chamberlain, „Goethe”; G. Simmel, „Goethe”, „Krytyka” 1913, t. 38, 40) oraz czterech prac, które według Rettingera łączy ze sobą dążenie do wyekstrahowania esencji ludzkiej wielkości (Krytyka wielkości, [rec.] S. Ibsen, „Menschliche Quintessenz”; A. France, „Les Dieux ont soif ”; M. Harden, „Köpfe”; E. Ludwig, „Bismarck”, tamże). Bardzo chętnie Rettinger sięgał po pozycje wydane po niemiecku. Doskonała znajomość tego języka zapewniała mu wgląd nie tylko w kulturę krajów niemieckojęzycznych, ale też – za pośrednictwem tłumaczeń – angielską czy szwedzką. Błyskotliwe zestawienie Shawa i Strindberga zaczyna się od ustalenia stosunku ich obu do kłamstwa konwencjonalnego, z którego ujawnieniem dla pierwszego „sprawa się kończy”, a dla drugiego „dopiero zaczyna” (Dwa warsztaty). Artykuł ukazuje nie tylko twórczość ich obu, ale i maksymalistyczną metodę krytyka ujawniającą się w stwierdzeniu, że „pisma Strindberga właściwej wagi i oświetlenia nabywają dopiero przy próbach ogarnięcia ich całości i nieraz całkiem inaczej wyglądają samoistnie, a inaczej w zespole z innymi. Dzieła Shawa układają się natomiast zawsze tak samo, choćby odrębnie i w odmiennym porządku czytane” (tamże). Dla tego „społecznego korektora”, jak go nazywa, „wszelka konstrukcja całości jest zbędną”, a „u Strindberga szkielet jest czymś stałym i to on formuje resztę organizmu” (tamże).
Obszerny, dwuczęściowy szkic napisany w związku z dwoma syntetycznymi ujęciami Goethego: Houstona Stewarda Chamberlaina i Georga Simmla, starannie zredagowany, uwidacznia rozległość zainteresowań i wnikliwość spojrzenia Rettingera. Referuje on, a zarazem z dystansem komentuje metodę i rezultaty badań tudzież dociekań ich obu, zderza je ze sobą w paradoksie: „W dziele Chamberlaina uczymy się rozumieć myślenie Goethego, w dziele Simmla myślimy o rzeczach, które Goethe rozumiał”. Zachowuje przy tym niezależność wobec obu filozofów i dotrzymuje im pola. Szkic o Goethem ściśle wiąże się ze zbiorczą recenzją prac kontynuujących myśl Ralpha Waldo Emersona z jego Przedstawicieli ludzkości czy Thomasa Carlyle’a z jego Bohaterów i podejmujących refleksję o sukcesach czy porażkach człowieka w dążeniu do wielkości.
Artykuły z „Krytyki” trzeba uznać za najlepsze w dorobku pisarza, być może również dzięki zasłudze kompetentnej redakcji. Nie może też dziwić, że do bardzo dopracowanych i udanych tekstów należy recenzja naukowa monografii Stanisława Tarnowskiego Julian Klaczko („Biblioteka Warszawska” 1911, t. 3) wykorzystana nieco później w Notatkach o pozytywistach oraz ów „urywek z większej całości” zatytułowany O technice powieści Kraszewskiego. Uwagi ogólne („Pamiętnik Literacki” 1912, z. 3). „Konstruujemy tutaj wizerunek typowej powieści Kraszewskiego” – Rettinger wyjaśniał cel tego fragmentu swojej pracy, która do dzisiaj znajduje pewien oddźwięk w badaniach naukowych.
O pozytywistach. O poetach. Ukazanie się w 1913 r. dwóch książek – Wśród współczesnych liryków polskich oraz Notatek o pozytywistach – powinno stanowić punkt zwrotny w biografii Rettingera i jako krytyka, i jako uczonego. Tymczasem z pewnością mu one nie pomogły w być może rozważanym wejściu na płaszczyznę akademicką, a może i zaszkodziły, jako że w obu publikacjach silnie dały o sobie znać negatywne cechy jego warsztatu pisarskiego i naukowego, a także sprzeczna z gruntownością wiedzy – nonszalancja. Żaden z bohaterów pracy o pozytywistach: Stanisław Krzemiński, Bronisław Chlebowski, Bolesław Prus i Julian Klaczko nie da się określić jako pozytywista bez zastrzeżeń, większości z nich nie da się tak nazwać w ogóle. Wśród współczesnych liryków polskich sprawia wrażenie odwrotności Notatek, a to z powodu nadmiernego zagęszczenia myśli („Chcę ścieśnić zagadnienie Kasprowicza do wymiarów koniecznych” – deklaruje krytyk) i splątania wątków interpretacyjnych. Także w tym erudycyjnym zbiorze szkiców można szukać celnych czy dających do myślenia spostrzeżeń na temat Jana Kasprowicza, Leopolda Staffa, Tadeusza Micińskiego, a przy okazji wielu innych twórców. Stałe w refleksji Rettingera dążenie do ustalania „zgodności wewnętrznej istoty pisarza z jego artystyczną świadomością” (Sztuka Orzeszkowej) było zbyt maksymalistyczne, by zawsze mogło dawać satysfakcjonujące rezultaty. Tym bardziej nie przyniósł ich ostatni szkic zbioru, Wobec przyrody, obiecujący intelektualne opanowanie szalejącej w literaturze „zawieruchy duchowej”, napisany jednak na takim poziomie ogólności, który sam przyprawia o zawrót głowy.
Przesilenie. Rok 1913 był w karierze Rettingera rokiem przesilenia. Wskutek przedwczesnego uzewnętrznienia skłębionych i niejednokrotnie niedojrzałych jeszcze idei doszło, jak można sądzić, do załamania spodziewanej kariery naukowej i zwątpienia w kompetencje krytyczne. Podczas I wojny światowej zajmował się on głównie problematyką polityczną i społeczną – w praktyce i teorii. Poruszał ją w „Wiadomościach Polskich”, m.in. pisząc o stanowisku Niemiec w sprawie przyszłości Kurlandii i Inflant („Wiadomości Polskie” 1917, nr 98) bądź przedstawiając charakterystykę imperializmu (tamże, nr 141). Nie zrezygnował jednak całkowicie z roli krytyka literatury, recenzując na łamach tygodnika najnowsze publikacje książkowe, takie jak Koniec epopei Kazimierza Przerwy-Tetmajera (tamże, nr 118), Antyk Wyspiańskiego Tadeusza Sinki (tamże, nr 119) czy Święty ogień Antoniego Sygietyńskiego („Wiadomości Polskie” 1918, nr 174). W 1916 r. dał apoteozę zmarłego w tym czasie Henryka Sienkiewicza („Wiadomości Polskie” 1916, nr 104). Również w dwudziestoleciu raz po raz sięgał po pióro recenzenta, omawiając utwory autorów, o których pisał już wcześniej, m.in. Chimerę Struga („Wiadomości Polskie” 1918, nr 171), Wesele hrabiego Orgaza Jaworskiego („Przegląd Współczesny” 1925, t. 13) czy Lodowe pola („Przegląd Współczesny” 1927, t. 20) i Choucas Zofii Nałkowskiej (tamże, t. 21).
Podsumowanie. W 1914 r. w stałym dziale Wśród współczesnych krytyków ukazał się artykuł Kazimierza Błeszyńskiego Mieczysław Rettinger („Krytyka” 1914, t. 42, z. 6). Jest to jedyny portret tego lwowianina jako krytyka, niestety wyłącznie duchowy, wyspekulowany. Błeszyński jak najsłuszniej nazywa bohatera swojego artykułu „krytykiem-myślicielem” (tamże) i parokrotnie podkreśla złożoność jego dociekań i stylu, wskutek czego „studia o »lirykach współczesnych« nie są lekturą łatwą – lekturą dla wszystkich lub choćby dla wielu” (tamże). Niektóre oceny Błeszyńskiego znajdują potwierdzenie w innych wypowiedziach współczesnych: z jednej strony „p. R. uchodzi […] za krytyka bardzo zdolnego, subtelnego, o odcieniu filozoficznym”, z drugiej – obok pochwały erudycji oraz „zdolności spekulatywnych” spotyka go zarzut ciemności myśli, nieskładności języka, nieumiarkowania. „Autor czyni sobie wielką krzywdę” – pisał Zygmunt Matkowski w recenzji pracy krytycznej o liryce. „Rozsiał w formie niedomówień i roztopił w mglistości wiele cennych intuicyjnych założeń, które rozpoznać zdoła tylko ktoś, kto pokrewnymi chodził drogami” („Książka” 1914, nr 3). Pojawia się też dezaprobata dla „zbyt gorączkowego dążenia do zdobycia syntezy” (K. Wojciechowski). Stanisław Wasylewski, którego lekkie podejście do literatury znajdowało się na antypodach metody Rettingera, określił jego „artykuły literackie i recenzje” jako „najeżone załapanymi z Bergsona, Norwida i estetyków modernistycznych terminami tak, aby czytelnik nie więcej mógł pojąć niż sam mętnogłowy autor”. Stwierdził przy tym, że Rettinger stworzył własną szkołę krytyczną, w jakiej przez pewien czas, na szczęście krótki, miał niby terminować Roman Zrębowicz, „bardziej jednak wartościowy i pozytywny”. Wasylewski nie pierwszy raz minął się w tym miejscu z prawdą, mgliście, jak można sądzić, pamiętając o przynależności obu do Klubu Konstrukcjonalistów, ignorując natomiast wpływ Brzozowskiego na autorów tego kręgu.
Bibliografia
PSB, t. 31
Źródła (do 1918 r.):
Kult Słowackiego, „Promień” 1909, nr 1;
[rec.] L. Staff, „Uśmiechy godzin”, Ostatnie poezje L. Staffa, „Krytyka” 1910, t. 4;
Poskramiacze („Wiry” Sienkiewicza i „Dzieci” Prusa), „Promień” 1910, nr 6;
Andrzej Strug, „Promień” 1910, nr 8–9;
Maria Konopnicka, „Promień” 1910, nr 10–11;
Felicjan Faleński, „Życie” 1910, z. 5;
Powieści Zapolskiej, [rec.] G. Zapolska, „Szaleństwo”, „Śmierć Felicjana Dulskiego”, „O czym się nie mówi”, „Kaśka Kariatyda”, „Życie” 1910, t. 8;
[rec.] Z. Nałkowska, „Rówieśnice”, „Widnokręgi” 1910, z. 7;
Z sali odczytowej, „Kurier Lwowski” 1910, nr 535, wyd. popołud.;
Nowe konstrukcje, [rec.] R. Jaworski, „Historie maniaków”, „Krytyka” 1911, t. 30;
O „Trylogii” Przybyszewskiego. (I. Synowie ziemi, II. Dzień sądu, III. Zmierzch), „Krytyka” 1911, t. 32;
Studium o Reymoncie, „Życie” 1911, z. 31–33, 36;
Bergsona studium o komizmie, „Życie” 1911, z. 38;
Lwowska bohème, „Życie” 1911, z. 39, 41;
[rec.] S. Żeromski, „Sułkowski”, „Promień” 1911, nr 1–2;
Dwa warsztaty. (Organizacja Shawa i Strindberga), „Krytyka” 1912, t. 34;
Goethe, [rec.] H.S. Chamberlain, „Goethe”;
G. Simmel, „Goethe”, „Krytyka” 1913, t. 38, 40;
Krytyka wielkości, [rec.] S. Ibsen, „Menschliche Quintessenz”;
A. France, „Les Dieux ont soif ”;
M. Harden, „Köpfe”;
E. Ludwig, „Bismarck”, „Krytyka” 1913, t. 38;
[rec.] E. Ligocki, „Laguna morta”, „Wiadomości Polskie” (Piotrków) 1916, nr 23;
Polscy sprawozdawcy wojenni, „Wiadomości Polskie” 1916, nr 66;
Przemiany w życiu duchowym Niemiec, „Wiadomości Polskie” 1916, nr 85;
Sprawa polska u obcych (Austria, Niemcy), „Wiadomości Polskie” 1916, nr 86–87;
Sprawa polska u obcych. (O cele wojny i politykę kanclerza), „Wiadomości Polskie” 1916, nr 88;
Sprawa polska u obcych. (Prasa austriacka i niemiecka o Legionach), „Wiadomości Polskie” 1916, nr 89;
Dwa lata, „Wiadomości Polskie” 1916, nr 90;
Sprawa polska u obcych. (Sprawa polska w świetle sporu o cele wojny), „Wiadomości Polskie” 1916, nr 90;
Sprawa polska u obcych. (Prasa niemiecka o układach austriacko-
-niemieckich), „Wiadomości Polskie” 1916, nr 91;
Sprawa polska u obcych. (Zewnętrzna i wewnętrzna polityka Niemiec), „Wiadomości Polskie” 1916, nr 92;
Sprawa polska u obcych. (O przyszłe państwo polskie), „Wiadomości Polskie” 1916, nr 93;
O państwo polskie, „Wiadomości Polskie” 1916, nr 94;
Posłowie, „Wiadomości Polskie” 1916, nr 94;
Henryk Sienkiewicz, „Wiadomości Polskie” 1916, nr 104;
Ludzie siły, „Głos Stolicy” 1917, nr 1 (32);
Sprawa polska u obcych. (Z publicystyki niemieckiej), „Wiadomości Polskie” 1917, nr 95;
Sprawa polska u obcych. (Zbiorowy głos pruski przeciwko Polsce), „Wiadomości Polskie” 1917, nr 96;
Niemcy o przyszłości Kurlandii i Inflant, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 98;
Niemcy z Austrii i Rzeszy o proklamacji państwa polskiego, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 103;
Opinia Szwajcarii a wskrzeszenie państwa polskiego, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 103;
Około proklamacji państwa polskiego, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 104;
Wiersze żołnierskie, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 105;
Około proklamacji państwa polskiego, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 105–106;
[rec.] K. Tetmajer, „Koniec epopei”, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 118;
[rec.] T. Sinko, „Antyk Wyspiańskiego”, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 119;
Charakterystyka imperializmu, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 141;
O czynnikach kosmopolitycznych w polityce mocarstwowej, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 144;
[rec.] B. Chlebowski, „Dzieje kultury polskiej”, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 157;
Pogrobowcy, „Wiadomości Polskie” 1917, nr 158–159;
[rec.] A. Strug, „Chimera”, „Wiadomości Polskie” 1918, nr 171;
[rec.] Jan hr. Potocki, „Rękopis znaleziony w Saragossie”, „Wiadomości Polskie” 1918, nr 171;
[rec.] A. Sygietyński, „Święty ogień”, „Wiadomości Polskie” 1918, nr 174;
[rec.] T. Żuk Skarszewski, „Pustka”, „Wiadomości Polskie” 1918, nr 184;
[rec.] M. Szyjkowski, „Zarys rozwoju piśmiennictwa polskiego”, „Wiadomości Polskie” (Piotrków) 1918, nr 196.
Opracowania:
Korespondencja Mariana Dąbrowskiego z okresu I wojny światowej i lat powojennych, 1914–1925;
Papiery i listy Mieczysława Rettingera;
Korespondencja Mieczysława Rettingera;
Korespondencja Stanisława Stempowskiego, Gabinet Rękopisów Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, sygn. 1409 (k. 90–91), 1476, 1477, 1557 (k. 361–365);
Sprawozdanie Dyrekcji C.K. Gimnazjum w Stanisławowie za r. szk. 1903/4–1907/8, Stanisławów 1904–1908;
Sprawozdanie. Dyrekcji C.K. Gimnazjum VI we Lwowie za r. szk. 1911/12, Lwów 1912;
K. Wojciechowski, [rec.] Notatki o pozytywistach, „Pamiętnik Literacki” 1913;
Kalendarzyk Profesorski Towarzystwa Nauczycieli Szkół Wyższych, Lwów 1913–1918;
K. Błeszyński, Wśród krytyków współczesnych. Mieczysław Rettinger, „Krytyka” 1914, t. 42, z. 6;
Z. Matkowski, [rec.] Wśród współczesnych liryków polskich, „Książka” 1914, nr 3;
S. Lam, Współcześni pisarze polscy, Warszawa [1922];
L. Jaworski, Gimnazjum VI i Stanisława Staszica we Lwowie, Lwów 1927;
S. Loewenstein, Młodzież promienista w Galicji, „Niepodległość” 1934, t. 10;
S. Wasylewski, Czterdzieści lat powodzenia, Wrocław 1959;
W. Krajewska, Recepcja literatury angielskiej w Polsce w okresie modernizmu, Wrocław 1972;
M. Głowiński, Ekspresja i empatia. Studia o młodopolskiej krytyce literackiej, Kraków 1997;
A.S. Kowalczyk, Niespieszny przechodzień i paradoksy. Rzecz o Jerzym Stempowskim, Wrocław 1997;
J. Stempowski, Zapiski dla zjawy, przekład i oprac. J. Zieliński, przedm. W. Karpiński, Warszawa 2004;
„Pan Jerzy”. Śladami niespiesznego przechodnia. Wspomnienia i szkice o Jerzym Stempowskim, wybór i oprac. J. Timoszewicz, Warszawa 2005;
M. Ołdakowska-Kuflowa, Stanisław Vincenz – biografia, Lublin 2006;
Maria Dąbrowska, Jerzy Stempowski, Listy, t. 1: 1926–1953, oprac., wstęp A.S. Kowalczyk, Warszawa 2010;
A. Budrewicz, „Zygmuntowskie czasy” Józefa Ignacego Kraszewskiego wobec Charlesa Dickensa, „Wiek XIX. Rocznik Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza” 2012, R. 5 (47).