Splügen
Przełęcz alpejska i miejscowość na granicy szwajcarsko-włoskiej. Wsławiona w literaturze polskiej wierszem Mickiewicza Do… (Na Alpach w Splügen), którego incipit, zdaniem Alfonsa Bronarskiego, nie odnosi się do nazwy gór, tylko do homonimicznego słowa, oznaczającego górskie pastwiska. W dawnym hotelu pocztowym Bodenhaus przechowywana jest księga pamiątkowa gości, obejmująca okres maj 1828 – lipiec 1844. Pod datą 26 września 1829 znajdują się w niej wpisy Mickiewicza i Antoniego Edwarda Odyńca. Mickiewicz w rubryce „miejsce urodzenia” wpisał: Pologne, w rubryce „stan i zawód” najpierw omyłkowo: St. Petersburg, następnie: Poète, w rubryce „skąd przybywa”: Petersburg, w rubryce „dokąd zmierza”: Milan, data: Sept. 26. ,,Pod wpisami Mickiewicz dopisał uwagę, wyrażającą zadowolenie z pobytu: „très contents de notre sejour”.
W księdze gości jest więcej wpisów polskich, m. in. „comte Krasinsky”. Zygmunt Krasiński zatrzymał się tu po raz pierwszy w roku 1839, w drodze z Neapolu do Drezna. Po raz kolejny przekraczał w tym miejscu Alpy w listopadzie tego samego roku, tym razem jadąc na południe.
Świadectwem następnego pobytu Krasińskiego na przełęczy (w drodze z Neapolu do Monachium) jest datowany w Splügen 11 lipca 1840 roku wiersz O ziemio włoska, zakończony wezwaniem, by ziemia włoska strzegła pozostawioną na niej ukochaną: „Mów jej północnym wiatrów twych powiewem, / Żeś na ostatniej granic twoich skale / Słyszała także mej rozpaczy żale – / I żem cię żegnał miłości westchnieniem!”. Pod koniec sierpnia 1840 roku poeta znów był na przełęczy, tym razem w drodze z Monachium do portu Civitavecchia. Podczas tego pobytu (26 VIII) napisał wiersz Do D., w którym pojawiają się miejscowe realia – „starożytny” kościół, wiejski domek, wyżyny, uwieńczone ruinami. Wracał przez Splügen rok później, tym razem, jak wynika z księgi gości, towarzyszyła mu adresatka poprzedniego wiersza, Delfina Potocka. 24 października 1841 roku Krasiński znów był na Splügen, jadąc z Włoch przez Niemcy do Francji (w księdze wpisał odpowiednio Wenecję i Kolonię).
Powstałe w Splügen wiersze świadczą o tym, że miejsce to było odczuwane przez romantyków nie jako cel sam w sobie, ale jako próg, granica – między Północą a Południem, między przeszłością a przyszłością, między wspomnieniem a rzeczywistością, między rzeczywistością a marzeniem, między ziemią a niebem.
W latach sześćdziesiątych XIX wieku przebywał w Splügen inż. Stephan Preiss, syn Stefana Preissa ze Staszowa, który w roku 1810 jako pierwszy Polak otrzymał obywatelstwo kantonu Gryzonia (na jego terytorium leży Splügen). Inż. Preiss wyjeżdżając pozostawił w zajeździe nie przeczytaną do końca książkę Aarona Bernsteina z Gdańska pt. Fantazyjna podróż po Wszechświecie w przekładzie, a raczej adaptacji Stanisława Löwenharda.
Całość jest przedsięwzięciem całkiem nowoczesnym, autor proponuje bowiem wirtualną podróż po kosmosie. Radzi – zamiast zbędnych w kosmosie paszportów – wziąć ze sobą intelekt i poczucie humoru, „a że fantazja ma swe siedlisko w mózgu, gdzie działa coś, co według najnowszych badań bardzo się do elektryczności zbliża, przeto właściwie zamierzamy odbyć elektryczną wędrówkę po świecie”. W ślad za Bernsteinem tłumacz proponuje – dla uzmysłowienia czytelnikowi proporcji poszczególnych ciał Układu Słonecznego – położyć słońce na placu Zamkowym w Warszawie, a planety rozmieścić na Krakowskim Przedmieściu i na Nowym Świecie. Merkury miałby wówczas wielkość ziarnka gorczycy. Wenus i Ziemia miałyby rozmiary grochu i mieściły kolejno na wysokości odwachu (na wprost wylotu ulicy Miodowej) i gmachu Towarzystwa Dobroczynności (słynny „Res Sacra Miser”, dziś siedziba „Wspólnoty Polskiej”). „Na planetę Mars wybrać musimy kuleczkę średnicy przez pół mniejszej od grochu i położyć ją wprost Poczty”, czyli budynku znanego dziś jako Pałac Wesslów (Krakowskie Przedmieście 25). Na planetoidy między Marsem a Jowiszem („38 nadzwyczaj delikatnych pyłków, prawie niewidocznych dla gołego oka”) przeznacza Löwenhard plac „między kościołem Karmelitów a Namiestnikowskim pałacem”. Co dalej? „Dla oznaczenia Jowisza w naszym modelu możemy śmiało użyć brzoskwini i położyć ją tuż na początku Nowego Światu, obok Akademii Medycznej” (dziś Pałac Staszica, od nazwiska pierwszego prezesa Akademii Lekarskiej; ciekawe, dlaczego Löwenhard nie wspomniał o stojącym już wówczas od 30 lat na miejscu wirtualnej brzoskwini pomniku Kopernika z wyobrażeniem układu słonecznego?). Dla uzmysłowienia wyglądu Saturna – kuli umieszczonej w pierścieniu – autor znajduje sprytną analogię, przywołując wyobrażenie wiśni: „wielkość jej bowiem dość dobrze do naszego modelu przypada, a jeśli korzonek w około okręcimy i umocujemy żeby się trzymał, to już możemy się z nią udać ku ulicy Chmielnej i tam stosowne miejsce do położenia wynaleźć.” Uran proponują autor z tłumaczem przedstawić w postaci malutkiego orzecha laskowego, umieszczonego na placu Aleksandra, czyli dzisiejszym Trzech Krzyży. „Wreszcie dla Neptuna, dopiero w roku 1846 odkrytego, potrzebujemy kuli wielkości truskawki, którą za Belwederem położyć wypadnie.” Kula wielkości koła dorożki, ziarnko gorczycy, dwa i pół ziarnka grochu, 38 pyłków, brzoskwinia, wiśnia z wirującą szypułką, orzeszek laskowy i truskawka, a wszystko to porozmieszczane dokładnie między kolumną Zygmunta a Belwederem. Trudno o ładniejszy obraz, tłumaczący Polakom proporcje naszego układu planetarnego. Książeczka z tym konceptem, rozcięta do s. 93, zachowała się na przełęczy Splügen do pierwszych lat XXI wieku (obecnie w zbiorach autora hasła).
Bibliografia
- Stanisław Löwenhard, podług niemieckiego oryginału A. Bernsteina, Fantazyjna podróż po Wszechświecie, Warszawa 1860.
- Alfons Bronarski, Adam Mickiewicz i jego stosunek do Szwajcarii. W setną rocznicę śmierci poety. Genewa 1956.
- Alfons Bronarski, Z dziejów pobytu i kultu Adama Mickiewicza w Szwajcarii, Londyn 1958.
- Bernd Langer, Polens Nationaldichter in Splügen. „Bündner Jahrbuch” 1979, s. 66–72.
- Jan Zieliński, Mickiewicz und Odyniec – zwei polnische Dichter in Graubünden im Jahr 1829. „Bündner Monatsblatt” 1994 nr 3 s. 185–203.
- Kurt Wanner, Der Himmel schon südlich, die Luft aber frisch. Schriftsteller, Maler, Musiker und ihre Zeit in Graubünden 1800–1950, Chur 2006, s. 112–119.
- Jan Zieliński, Brzoskwinia z Krakowskiego Przedmieścia. „Arte” 2006 nr 3.