Styczyński Jan Gwalbert
Krytyk literacki, bibliograf, poeta, powieściopisarz, tłumacz.
Informacje biograficzne. Urodził się w 1786 r. w niezamożnej rodzinie szlacheckiej na Litwie. Po ukończeniu szkół średnich pracował jako nauczyciel domowy. Studiował najpierw w Akademii Połockiej, a później na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Wileńskiego. Po ukończeniu studiów pracował od 1818 r. jako nauczyciel gramatyki, stylistyki, retoryki, logiki i literatury polskiej w Gimnazjum Podolskim w Winnicy. Był współpracownikiem „Dziennika Wileńskiego”. W tym okresie powstała większa część jego twórczości literackiej. Publikował także w wileńskim periodyku dostępne mu w rękopisach dzieła innych autorów: Franciszka Bohomolca, Bończy Tomaszewskiego, Rajmunda Korsaka i Stanisława Trembeckiego. W 1823 r. został przeniesiony do szkoły w Niemirowie. W roku szkolnym 1828/1829 pracował w szkole powiatowej w Klewaniu na Wołyniu, a następnie w gimnazjum w Żytomierzu, od 1832 r. był zaś nauczycielem łaciny w gimnazjum w Kamieńcu Podolskim. W 1844 r. przeszedł na emeryturę. Zmarł 9 V 1845 w Kamieńcu.
Publikacje krytycznoliterackie. Jego wypowiedzi krytycznoliterackie, które publikował na łamach „Dziennika Wileńskiego” w 1817 r., są związane przede wszystkim z oceną podejmowanych wówczas prób napisania klasycznej epopei. Pewne znaczenie jako ilustracja jego poglądów dotyczących języka ma tutaj artykuł Jakobinizm literacki. Z powodu dzieła F. Jarońskiego „O filozofii” („Dziennik Wileński” 1817, t. 5, nr 26), gdzie próbuje ośmieszyć nadużywanie neologizmów w książce poświęconej zagadnieniom filozoficznym. W numerze sierpniowym „Dziennika” ukazała się opublikowana przez Styczyńskiego Jagiellonida, poemat Dyzmy Bończy Tomaszewskiego w treści i wyjątkach przez Jana Gwalberta Styczyńskiego (tamże, t. 6, nr 32). Wydał on tekst poematu w wyborze, pomijając niektóre części przedstawione jedynie w zwięzłych streszczeniach i opatrzone oceniającymi je uwagami. W tym samym numerze „Dziennika” ogłosił recenzję wydanego w 1803 r. w Połocku dzieła Nikodema Muśnickiego zatytułowaną Uwagi nad „Pułtawą”, poematem bohatyrskim (tamże, nr 26). Zawarta tam opinia spotkała się z zamieszczoną w tym piśmie krytyką ze strony Wincentego Buczyńskiego (tamże, nr 30), na którą Styczyński zareagował Odpowiedzią… ks. Wincentemu Buczyńskiemu SJ co do krytyki poematu ks. Muśnickiego pod tytułem „Pułtawa” (tamże, nr 36). Podłożem tego sporu, sytuującego się w kontekście prowadzonej w pierwszym dwudziestoleciu XIX w. dyskusji o kształcie eposu, były zapewne w jakiejś mierze także animozje między wileńskim środowiskiem literackim a ośrodkiem połockich jezuitów. Styczyński jako bibliograf czy historyk literatury występował raczej w publikowanych w różnych numerach „Dziennika” uzupełnieniach do Historii literatury polskiej Feliksa Bentkowskiego.
Spór o Pułtawę. Styczyński wiele miejsca poświęca streszczaniu i cytowaniu partii utworów, nie tylko – co oczywiste ze względu na charakter publikacji – w wypadku Jagiellonidy, ale także w dużej mierze Pułtawy. Recenzja tego drugiego dzieła zaczyna się od jego przedstawienia i zaprezentowania treści kolejnych pieśni. Ocena utworu Muśnickiego jest dość szczegółowa i w przeważającej mierze krytyczna, prowadząca recenzenta do konstatacji, że dzieło to „nie zasługuje na chlubne imię epopei” (Uwagi nad „Pułtawą”). Styczyński skupia się przede wszystkim na tych aspektach utworu, które są traktowane jako wyznaczniki gatunku z punktu widzenia klasycznej poetyki. Omawiając je po kolei, zauważa, że „sprawa”, która stanowi temat dzieła, jest „ważna i z wielu względów godna bohatyrskiego wiersza”, gdyż przypomina „sławne zwycięstwo” oraz wielkiego bohatera, czyli „mądre i przezorne panowanie Piotra W.” (tamże). Jednak dalej dowodzi, że Muśnicki występuje bardziej jako „dziejopis” niż jako poeta. Zdaniem recenzenta stara się nadmiernie o wierność historyczną, w małym stopniu odwołuje się natomiast do wyobraźni, którą w wypadku Pułtawy trudniej było się posłużyć, dlatego że przedstawia ona temat za bliski czasowo jak na wymogi epopei, zbyt dobrze znany odbiorcom. Słabą stroną dzieła są też prezentacje bitew, które, jak zauważa Styczyński, zajmują zbyt dużą część utworu, a przy tym są do siebie podobne, co narusza wymóg różnorodności przedstawienia. Na pozytywną ocenę zasługują tu jedynie „sposoby, jakimi giną na pobojowisku rycerze” (tamże). Autor Pułtawy winien był zatem w wielu miejscach odejść od prostego referowania faktów historycznych, a „oddać się imaginacji” (tamże).
Za poważny mankament dzieła Styczyński uznaje sposób wprowadzenia przez Muśnickiego machiny cudownej. Podkreśla, że odgrywający tu istotną rolę Mars i Minerwa nie należą przecież do religii chrześcijańskiej, a czytelnik „widzi [ich] być sługami tylko cara i króla” (tamże). Przypominając odmienne odnośnie do cudowności epickiej stanowiska Nicolasa Boileau i Charles’a Batteux, jednoznacznie przyjmuje opinię tego drugiego, który domaga się zgodności machiny z religią autora i czytelników. Autor Uwag podkreśla, że „wprowadzać bogów z mniemaniami naszymi niezgodnych jest to najmocniej wykroczyć przeciwko prawidłom tego rodzaju poezji” (tamże). Jego zastrzeżenia budzą również liczne w Pułtawie retoryczne mowy bohaterów, zbyt rozwlekłe, nudne i pozbawione wyrazu ich uczuć.
Styczyński ogólnie pozytywnie wypowiada się na temat wizerunków bohaterów poematu, zwłaszcza Mazepy, ale także głównych antagonistów, choć zauważa, że postacią ciekawszą niż kreowany na obraz modelowego władcy Piotr I jest tu Karol XII. Najwyżej natomiast ocenia opisy, „w których Muśnicki okazał, że miał imaginacją w zmyśleniach poetycznych i znaczny talent w oddaniu” (tamże). Recenzent dostrzega w Pułtawie wiele mankamentów w zakresie języka; rażą go zbyt częste przerzutnie, mało urozmaicony styl, „w wielu miejscach niepoprawny, a czasem ciemny”, używanie słów w niewłaściwych znaczeniach. Stwierdza m.in., że „jedne wyrażenia obraźliwe i nieprzystojne, drugie śmieszne albo i niezrozumiałe” (tamże); wśród dobrze ocenionych elementów stylu wymienia porównania. Opinie te ilustruje obszernymi cytatami z utworu. W konkluzji stwierdza, że dzieło Muśnickiego można uważać „tylko za historyczne bitew opisanie, gdzieniegdzie zmyśleniami poetycznymi upstrzone” (tamże).
Odpowiadając na krytykę jego recenzji sformułowaną przez Buczyńskiego, który zakwestionował jego negatywne opinie o Pułtawie, Styczyński (który krytykę tę potraktował jako nieuzasadnioną i krzywdzącą, niesłusznie przypisującą mu intencję zniesławienia Muśnickiego i w ogóle połockich jezuitów) podtrzymuje zarzuty pod adresem tego dzieła, podając przy tym w wątpliwość zarówno bezstronność, jak i kompetencje swojego adwersarza. Wskazuje, że nawet w wypowiedziach autorów, których ten przywołał jako autorytety, by pokazać, że w sformułowanych przez nich definicjach epopei nie pojawia się wymóg dawności tematu, znajdują się jednak zdania wprost domagające się, aby ów temat nie był zbyt świeży. Jako dowód cytuje odpowiednie opinie Charles’a Batteux, Hugha Blaire’a, Jacques’a Delille’a. Pierwszych dwóch przywołuje również, by obronić swe przekonania co do cudowności w Pułtawie. Podtrzymuje też zarzuty odnośnie do stylu. Ostatecznie jednak z wyrozumiałością, a nawet uznaniem, jakkolwiek nie bez wyraźnego poczucia wyższości, odnosi się do Muśnickiego ze względu na warunki, w jakich ten pracował – „pozbawiony naukowych skarbów i zachęcenia w zgromadzeniu, które od lat kilkudziesiąt żadnego nie wystawiło pisarza, walcząc z przeszkodami, potrafił wydać dzieła, w których bezstronna krytyka znajduje miejsca szczęśliwe i czasem piękne” (Odpowiedź… ks. Wincentemu Buczyńskiemu). Uwagi Styczyńskiego są konkretne i w dużej mierze uzasadnione, lecz można sądzić, że wydobywanie głównie mankamentów dzieła mogło być w pewnym stopniu spowodowane przez krytyczny stosunek środowiska wileńskiego do uznawanego za wsteczny ośrodka jezuitów połockich.
Opinie o Jagiellonidzie. Epopeja Dyzmy Bończy-Tomaszewskiego spotkała się natomiast ze strony Styczyńskiego z oceną raczej pochlebną, choć wypowiada się na jej temat bardzo lakonicznie. O jego stosunku do tego dzieła świadczy już publikacja jego obszernych fragmentów w nadziei, że sprawi „przyjemność czytelnikom”. Wysoko zatem Styczyński ocenia podjęty przez Tomaszewskiego temat, nie kwestionując właściwie (jak uczynił to w odniesieniu do Pułtawy) przynależności tego utworu do epopei: „Dzieło to w rodzaju poezji bohatyrskiej wzbogacające ojczystą literaturę zawsze będzie mile czytane od ziomków, którzy w uwielbionym Władysława Jagiełły panowaniu widzą sławę swojego narodu” („Jagiellonida”). W lakonicznych streszczeniach części opuszczonych znajdują się także drobne elementy waloryzujące, np. w uwadze o przedstawionym zdarzeniu, „które tu poeta zręcznie wprowadził” (tamże).
Kryteria oceny epopei. Jak widać, według Styczyńkiego w ocenie epopei ważny jest sposób realizacji wymogów gatunku sformułowanych w poetykach klasycystycznych i realizowanych w utworach uznawanych za wzorcowe. Jednak w sytuacji narastającego eklektyzmu ówczesnych teoretyków, którzy przejmowali poglądy wykraczające poza normy doktryny, przywoływał on na równych prawach autorytetu wypowiedzi takich autorów, jak z jednej strony Arystoteles, Horacy, Nicolas Boileau-Despréaux, Filip Neriusz Golański, a z drugiej – Charles Batteux, Hugh Blair czy Euzebiusz Słowacki, podkreślając tak bezstronność swoich opinii. Wpisywał się zatem w dominujące wówczas oczekiwanie względem krytyka, żeby formułował opinie wedle wcześniej ustalonych i traktowanych jako obiektywne reguł. Odmiennie niż Buczyński w kontekście sporu starożytników z nowożytnikami sytuowałby się – głównie ze względu na stosunek do kwestii machiny cudownej – po stronie tych drugich. Istotnym warunkiem uznania poematu za epopeję jest dlań jego wysoka wartość w aspekcie zarówno estetycznym (ten jest bardziej eksponowany), jak i etycznym. Duże znaczenie Styczyński przykładał do językowo-stylistycznego kształtu utworu, podkreślając potrzebę zachowania wysokiego stylu epickiego; z rezerwą podchodził do tworzenia neologizmów. Charakterystyczne było też mocne zaakcentowanie – zgodnie z ówczesną tendencją – roli w dopełnianiu przekazów historycznych niezbędnej w poezji wyobraźni, której niedostateczne wykorzystanie może stanowić istotny mankament dzieła lub jego fragmentów. Stąd ważne, aby temat utworu był wystarczająco odległy w czasie, „osłoniony grubą chmurą wieków” (Uwagi nad „Pułtawą”). Jak zaś pokazuje pozytywna ogólnie ocena Jagiellonidy, nie bez znaczenia była również dlań wzrastająca wówczas rola poezji w budzeniu i wyrażaniu uczuć narodowych.
Opinie Styczyńskiego o epopei, bardziej rzeczowe i przekonujące niż jego adwersarza w dyskusji o Pułtawie, nie wykraczając poza podstawowe założenia klasycyzmu, skupiają się na wybranych formalnych aspektach dzieła, bez podejmowania kwestii jego całościowego sensu czy często wskazywanego w refleksji estetycznoliterackiej na początku XIX w. nastawienia epopei na budzenie podziwu odbiorcy. Odsłaniają jednak częściowo odczucie sztuczności realizacji gatunku ściśle wedle klasycznych reguł i wzorów w nowej atmosferze duchowej i kontekście artystycznym, kiedy w prezentowaniu minionych zdarzeń wzrasta znaczenie wyobraźni, a skostniałe formuły i tyrady retoryczne zastępowane są mową bardziej naturalną, bezpośrednio wyrażającą doświadczenia i emocje, także związane z refleksją o narodowej przeszłości.
Bibliografia
NK, t. 4; PSB, t. 45
Źródła:
Jakobinizm literacki. Z powodu dzieła F. Jarońskiego „O filozofii”, „Dziennik Wileński” 1817, t. 5, nr 26;
Uwagi nad „Pułtawą”, poematem bohatyrskim, „Dziennik Wileński” 1817, t. 6, nr 26;
„Jagiellonida”, poemat Dyzmy Bończy Tomaszewskiego w treści i wyjątkach przez Jana Gwalberta Styczyńskiego, „Dziennik Wileński” 1817, t. 6, nr 32;
Odpowiedź… ks. Wincentemu Buczyńskiemu SJ co do krytyki poematu ks. Muśnickiego pod tytułem „Pułtawa”, „Dziennik Wileński” 1817, t. 6, nr 36.
Opracowania:
M. Maciejewski, Narodziny powieści poetyckiej w Polsce, Wrocław 1970;
I. Kitowiczowa, O zadaniach krytyki literackiej lat 1800–1830, w: Badania nad krytyką literacką, red. J. Sławiński, Wrocław 1974;
A.K. Guzek, Polemiki literackie, w: Słownik literatury polskiego oświecenia, red. T. Kostkiewiczowa, Warszawa 1991;
M. Maciejewski, Epos, w: tamże;
I. Kadulska, Nikodem Muśnicki (1765–1805), w: Pisarze polskiego Oświecenia, red. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1996;
I. Kadulska, Akademia Połocka: ośrodek kultury na Kresach 1812–1820, Gdańsk 2004;
A. Demkowicz, Poezja białoruskich jezuitów po utracie niepodległości, Kraków 2008;
R. Dąbrowski, Epopeja w literaturze polskiego oświecenia, Kraków 2015;
A. Kwiatkowska, Oświeceniowe rozważania o eposie. Dyskusja wokół „Pułtawy” i „Jagiellonidy”, „Poznańskie Studia Polonistyczne. Seria Literacka” 2015, nr 26 (46);
J. Kowal, Literackie oblicze „Dziennika Wileńskiego” (1805–1806 i 1815–1830), Rzeszów 2018.