Światło dzienne
Pierwsza emigracyjna książka poetycka Miłosza, wydana w 1953 przez Instytut Literacki paryskiej „Kultury”, po blisko ośmiu latach, jakie upłynęły od ukazania się Ocalenia, stanowi też dowód na kryzys twórczy poety w okresie po dramatycznym zerwaniu z krajem: zawiera 40 utworów z lat 1947-1952, większość z okresu pierwszego pobytu w USA (z nawiązaniami, mniej lub bardziej zawoalowanymi, do swoistego rozdarcia Miłosza między niechęcią do emigracji i perspektywą pozostania na Zachodzie ), kilka pochodzi jeszcze z pobytu w Krakowie po wyzwoleniu, natomiast wierszy powstałych już w Paryżu jest mniej niż dziesięć. Część utworów była publikowana w latach czterdziestych w polskiej prasie literackiej, między innymi znany z „Twórczości” Traktat moralny. Sam Miłosz uważał, że tom jest „nie najlepiej ułożony”, „chaotyczny w wyniku trudnej sytuacji rodzinnej i ciśnienia tych atmosfer politycznych, które przez szereg lat wytrącały” go z poezji. Znalazły się tu wiersze kontynuujące antropologiczną i historiozoficzną problematykę Ocalenia – pierwodruk paryski zamieszcza nawet również okupacyjny cykl Świat. Poema naiwne. Obok refleksji o kondycji człowieczej, naznaczonej traumą wojny, są tu utwory dokumentujące pierwsze spotkanie z kulturą amerykańską i przeciwstawiające ją Europie, liryki osobiste (wiersz związany z przyjściem na świat pierwszego syna Narodziny czy Grób matki) oraz nawiązujące do sytuacji literatury polskiej w kraju. Kilka z tych wierszy z lat czterdziestych reprezentowało stanowisko wyraźnie polemiczne wobec emigracji, zwłaszcza londyńskiej; ostrych sądów Miłosza nie można było składać na karb koniunkturalizmu. Chociaż poeta ubolewał, że brak w tej książce „zasady unifikującej”, najważniejszy z głównych motywów stanowi tu pamięć i jej etyczny obowiązek wobec umarłych. Najbardziej znane wiersze tomu to Piosenka o porcelanie, Dziecię Europy , Portret z połowy XX wieku, Naród, Do Jonathana Swifta, a także Który skrzywdziłeś człowieka prostego (fragment tego wiersza umieszczono na gdańskim pomniku upamiętniającym stoczniowców poległych w 1970, odsłoniętym w grudniu 1981). W Antologii osobistej Miłosz umieścił Koncert, Mittelbergheim oraz trzy ostatnie części Dziecięcia Europy.
mniej…
Tom otwiera napisany w Waszyngtonie w 1947 wirtuozowski wiersz Do Jonathana Swifta ze słynną kodą: „Będę się starał, mój dziekanie”. Zmysłowy, konkretny szczegół persyflażowego opisu Irlandii, ojczyzny adresata, w stylu imitującym XVIII-wieczny klasycyzm, stanowi efektowne tło dla deklaracji odrzucającej historyzm heglowski („Rzecz ludzka nie jest zakończona/Kto dziejów doskonałość uzna/ Bezbronną śmiercią niechaj skona”) i potwierdzającej autonomię twórczego gestu. Po tym dobitnym określeniu własnej postawy poeta wraca do wątku wojennego w sławnej Piosence o porcelanie. Jej autoironiczny, gorzki ton odnaleźć można w Dziecięciu Europy, datowanym 1946 w Nowym Jorku, a przestrzegającym przed immoralizmem, szukającym usprawiedliwienia w nieuchronności historycznych praw, a także w kontynuującymi moralistyczny ton tego wiersza Portrecie z połowy XX wieku oraz Narodzie , gdzie stereotypom została ironicznie przeciwstawiona rzeczywistość. Utwór Do polityka dowodzi, że poeta nie miał złudzeń w kwestii nowej władzy, chociaż nie stracił jeszcze całkowicie nadziei, o czym świadczy apostrofa: „Władco dobra / Albo władco zła”. Siegfried i Eryka podejmuje temat wojenny z perspektywy niemieckiej, w usta lotnika, który opowiada o kampanii wrześniowej, wkładając wizję historii jako fatum i odważnie uniwersalizując mechanizm fanatyzmu. Dwaj w Rzymie w onirycznym klimacie wizji zestawiają światopoglądową dyskusję kardynała z poetą, wyniosłą, abstrakcyjną litość dla ludzkiego gatunku z dramatycznymi i chaotycznymi deklaracjami poety, który „Pomiędzy przeciwieństwem i przeciwieństwem / Dokonuje nowego wyboru / A wybrane nie jest nigdy czym być miało” . Wbrew tytułowi w Trzech chórach z nie napisanego dramatu „Hiroshima” tonacja zmienia się na ekstatyczną, a ten zachwyt światem utrzymuje się w szeregu kolejnych wierszy: Na śpiew ptaka nad brzegami Potomaku, Narodzinach , Rodzinie, chociaż w pierwszym utworze ciężar ludzkiej historii (przywołanej tu również jako miłe wspomnienia z młodości) ostatecznie przeważa szalę. Ekstaza przechodzi jednak wkrótce w groteskę w Oceanie i zmysłowej relacji Koncertu, łączącej wzniosłe i trywialne (ten wiersz sam autor cenił za brak akcentów publicystycznych i uważał za dobry przykład wlasnego stylu poetyckiego), i wkrótce podlega autokrytyce w Podróży, zrównana z niepamięcią. Po autoironicznym Pałacu moich muz powraca znów temat wojenny i motyw moralnego obowiązku pamięci w wierszu Dzień i noc. Kolejny utwór, Odbicia, rozpoczęty jeszcze w 1942, do którego poeta powrócił w 1948, nawiązuje do Mickiewiczowskiej tradycji liryków lozańskich, ale wprowadza dość banalną metaforykę, próbując w wizję beznamiętnej natury wpisać powszechne cierpienie i dodać do tej wizji nutę optymizmu, „radości tysiącletniej”. Central Park, dedykowany Juliuszowi (Tadeuszowi) Krońskiemu, wówczas, w 1948, jeszcze przebywającemu w Paryżu, zawiera przejmujące podsumowanie powstania warszawskiego, znowu skontrastowane z niesamowitym pejzażem nowojorskim – jest też potwierdzeniem przyjaźni, wspólnoty poglądów, ironicznego stoicyzmu czy raczej „uśmiechu sofistów”, a także pośrednim dowodem na działanie „ukąszenia heglowskiego” Krońskiego, które odbiera jednostce autonomię działań w historii, pozostawiając jedynie margines stoickiego dystansu, a w tym liście poetyckim również wiarę w siły organiczne europejskiej kultury – ten wiersz częściowo tłumaczy, dlaczego Miłosz, mimo obietnic składanych dziekanowi w roku poprzednim, nie był w stanie, podobnie jak Kroński zresztą, wybrać emigracji. Miłosz łączy ten utwór z Traktatem moralnym, który jednak w tym tomie oddziela jeszcze szereg wierszy: elegia Pamięci Teresy Żarnower, znowu z obrazem odstręczającego Nowego Jorku i przeciwstawieniem brutalnej Ameryce europejskiego losu; pesymistyczny O duchu praw – o gorzkiej skazie i przekleństwie pamięci, ze słynnym obrazem w zakończeniu: „Siedzą nad pustą szklanką, z twarzą w dłoniach / Smutni maszyniści więziennych pociągów”; Legenda, współczesną sytuację Polski umieszczająca w stylizowanych trochę na średniowiecze dekoracjach metahistorii („Pamięć znieprawił wróg, sobie przypisał / Na równi dawną i przyszłą wspaniałość”), ale w zakończeniu gloryfikująca historię jako przestrzeń, „dom” człowieka; Przypomnienie, z refrenem „O Grecji, o Grecji / Któż tutaj pamięta” – kolejny obraz satyrycznie potraktowanej bezpamiętnej Ameryki (jednak przez publicystyczną krytykę przebija się tu zachwyt nad jej pięknem), przeciwstawiający jej ironicznie „złą Europę” i Grecję (z aluzją do toczącej się wojny domowej) – podobnie jak w Legendzie pobrzmiewa tu echo koncepcji Tadeusza Krońskiego, któremu światopogląd ukształtowany na greckiej filozofii, zakładającej, że człowiek jest igraszką bogów, umożliwił harmonijne przejście do heglowskiej apologii historyzmu. Grób matki, poemat w wysokim retorycznym stylu, zawiera szereg apostrof do zmarłej, w jego pierwszej części został też zarysowany dylemat całego tomu: „Między pamięcią, która niepokoi / Bo mówi: na nic zwyciężać minione, / I niepamięcią która jest obrazą Dla naszych pojęć o własnej dobroci / Żyjemy chwiejni”, a potem program poetycki Miłosza, realizowany przez wiele lat: „być jak tafla, w której się powtarza / To co raz jeden na niej się odbiło”; Grób matki jednak ma fragmenty równie gorzkie i sarkastyczne w swojej bezsilnej moralistyce, bezradnej wobec historii, co Dziecię Europy. Myśl o Azji, wbrew tytułowi wizja Azji, akcentuje uniwersalną kruchość rodziny wobec przemożnych sił, nie tylko natury. Oda Do Tadeusza Różewicza, poety przeciwstawia to najwyższe, demiurgiczne powołanie retorom, rysując mściwie ich żałosną przyszłość. Wiersz Nie ma wzroku oskarża bezmyślność amerykańskiej kultury masowej (bardzo konsekwentny wątek w twórczości Miłosza, również eseistycznej). Do przeciwstawionej Ameryce Europie zwraca się w apostrofie kolejnego utworu Ziemia: „Słodka moja europejska ojczyzno”. W tym miejscu tomu właśnie poeta umieścił Traktat moralny, a po nim zjadliwie satyryczny Toast, który aleksandrynem portretuje gimnazjalnych kolegów i opowiada o ich losach, sięgając również do wspomnień z wileńskiej młodości. Zawiera jednak wątek publicystyczny, diagnozę poezji w kraju, gdzie zadekretowano już socrealizm, a także ostrą krytykę powstania warszawskiego, przywódców AK oraz rządu londyńskiego. Natomiast Kolędnicy, powtarzający stały refren, podobnie jak Legenda dają stylizowany obraz – i tylko obraz – historii. Żuławy, ze wspaniałym obrazowaniem i zmysłowym, dynamicznym opisem, z motywem zgody na z przemijanie, wprowadzają już wątek, optymistyczny, pracy, z utopijną perspektywą twórczej działalności człowieka: „W ciemnozielony ogród niechaj myślą zmieni / Krainę płaską”. Po tych dwóch próbach dostosowania własnej poetyki do cenzury w kraju pojawiają się dwa wiersze oskarżycielskie: W praojcach swoich pogrzebani, wymierzony w polską tradycję (napisany w Paryżu), oraz uniwersalny Który skrzywdziłeś, datowany w Waszyngtonie w 1950, przed powrotem do Polski. Od oskarżeń nie jest wolny już emigracyjny utwór Na śmierć Tadeusza Borowskiego, w którym dramat samobójcy rozgrywa się między „ścianą Wschodu” a „polskim Ciemnogrodem”. Poeta uniwersalizuje nie tylko postać poety w kolejnej apologii, ale też liczy się z jego klęską; Paryż 1951 – dokumentuje stan ducha Miłosza u progu emigracji, jego rozterki i trudną nadzieję, Faust warszawski, raz kolejny rozlicza się z heglizmem, Zoile – jeszcze w Waszyngtonie antycypują niejako nagonkę na Miłosza, i rozprawiają się z krytykami, potwierdzając moc gestu poety. Tom zamyka Mittelbergheim, utwór napisany w alzackim miasteczku i dedykowany Stanisławowi Vincenzowi, z którym przyjaźń zneutralizowała wpływ Krońskiego. Wiersz wyznacza przełom i zawiera program na emigrację – nostalgii przeciwstawia obywatelstwo świata, bycie wędrowcem, obdarzone przywilejem pogodnego dystansu. Niewykluczone, że tytuł tomu nawiązuje do słów Józefa Czechowicza (Miłosz poświęcił mu esej w tym okresie): „W naszych czasach szala wagi obciążonej sumieniem pochyla się w dół, zaś ku światłu dziennemu unosi się raczej szala artystycznej czystości źródlanej”.
Bibliografia
Fiut A., Moment wieczny. O poezji Czesława Miłosza, Warszawa 1993.
Rozmowa ósma – O wierszach ze zbioru „Światło dzienne”, w: Renata Gorczyńska (Ewa Czarnecka), Podróżny świata. Rozmowy z Czesławem Miłoszem. Komentarze, Kraków 1992.