
23. To jedno
„Dolina i nad nią lasy w barwach jesieni” – wers mało zaskakujący jak na stan poezji polskiej w 1985 roku. Wers powtarzający w swoich cząstkach zarówno słowa, jak i perspektywy widzenia obecne we wcześniejszej polskojęzycznej poezji. Jego znaczenie i liryczną wartość zmienia wszystko to, co pojawi się w wierszu później. Jest pierwszym fragmentem ramy utworu, która w sobie właściwej linii nie zostanie zamknięta (ostatni wers); wersem–tłem, w nim pojawi się za moment wędrowiec – bohater – mówiący. Wiodła go pamięć („A może pamięć”). Autor-podmiot niby dystansuje się od tej przyczyny; wiodła go, jak zdaje się mówić, przede wszystkim mapa. Natomiast sygnał wagi pamięci zostaje zdecydowanie i jednoznacznie wzmocniony przez przerzutnię. Ona wyznacza wierszowi rytm, stoi u początku bardzo charakterystycznej dla liryku intonacji, związanej z opowieścią wędrowca. Warstwa brzmieniowa (formuła Ingardenowska) jest ważnym, jakby świadomie ukształtowanym w wierszu tłem, na którym dochodzi do ważnych artystycznych i estetycznych wydarzeń. Do pierwszej przerzutni, tworząc ostatecznie dwa regularne punkty rytmiczne, dołącza druga, relacjonująca powrotną podróż wędrowca:
[…] Raz, dawno, w słońcu,
Kiedy spadł pierwszy śnieg, jadąc tędy
Doznał radości, mocnej, bez przyczyny,
Radości oczu. […]
w. 3–6
Wcześniej zostało powiedziane, „A może pamięć”, po trzech kolejnych wersach przerzutnia naznaczyła formułę: „Radości oczu”. Obie przerzutnie tworzą regularny kształt intonacyjny utworu, wyodrębniają w ten sposób niemal połowę wiersza, będącą lirycznym przedstawieniem swoistego „punktu wyjścia”, relacją z niezwykłości przeżycia, które łączy, scala to, co w przyrodzie (przedmiot widzenia, rzeczywistość świata widzialnego), z tym, co wewnątrz bohatera: „radość bez przyczyny”. Impuls świata (przyrody) wywołuje całą treść życia wewnętrznego, która właśnie się „wydarza”, trudno byłoby ją nazwać np. podziwem dla świata, zachwytem nad jego urodą; trudno byłoby w tych określeniach zamknąć to, co najważniejsze w doznaniu wędrowca.
Intensywność tej relacji z niezwykłego przeżycia każe odbiorcy wiersza na moment zapomnieć („nie zauważyć”), że tuż po pierwszej przerzutni powiedziano: „dawno”, że sytuacja, o której mówi bohater liryczny, wydarzyła się w przeszłości. Dopiero druga część wersu po drugiej przerzutni uświadamia, że wszystko „było”, że wydarzenie wyjęte zostało z przeszłości, a siła pamięci powoduje mocną ekspozycję wydarzenia zewnętrznego i wewnętrznego, które tak naprawdę należą właśnie do przeszłości. Impuls przeżyciowy niweluje ostrzejsze przedziały między tym, co kiedyś i teraz. Wypowiedziane wprost „było”, nazywające doznanie z przeszłości, wprowadza w swoiste liryczne epicentrum wiersza:
[…] Wszystko było rytmem
Przesuwających się drzew, ptaka w locie,
Pociągu na wiadukcie, świętem ruchu.
w. 6–8