23. To jedno

Wersy, o których była mowa wcześniej (pierwszy śnieg, radość oczu, przesuwające się drzewa, ptak w locie, pociąg na wiadukcie, święto ruchu) są ewokacją pamięci, która zachowała zachwyt (ekstazę?); najważniejsze jego powody i to, co udało się dzięki niemu zatrzymać, co jest współczesnością i znowu „rozpoczęło” swoje trwanie, co jest jednocześnie trwaniem i ruchem – Rytmem. Pamięć dosięgła impulsu (pierwszy śnieg), zewnętrzność poprowadziła w przestrzeń jakiejś dokonującej się, spełnionej wewnętrzności. Tam czytelnik wiersza odkrywa wspomnianą Całość, o której była już mowa, całość św. Augustyna-filozofa, Całość wychwyconą przez „rytm” („źródło wszelkiego piękna; rytm słyszany, ale i widziany; rytm ciał, ale i duszy, zarówno w człowieku, jak w przyrodzie; rytm doznań, jak i czynności, postrzeżeń, jak pamięci; rytm przemijający zjawisk i wieczny rytm świata”), ale też Całość, w którą czytelnik wchodzi i jest jej w stanie doznać, obdarzyć sygnaturą, bez żadnych kontekstowych pomocy estetyki sprzed wielu wieków; Całość, którą obejmuje Rytm; obejmujący życie – doświadczany i „zobaczony”, ale również rytm będący podstawowym atrybutem piękna, w wierszu z nim poniekąd utożsamiony. Przecież to, co piękne („Kiedy spadł pierwszy śnieg”), stało się punktem wyjścia doznań mówiącego.

Bohdan Pociej napisał kiedyś, że:

 

Rytm i przepływ muzyki wywodzi się z naszych wewnętrznych rytmów, z naszego poczucia i przeżywania czasu: jej wewnętrzne napięcia są jakby odbiciem napięć egzystencjalnych samego życia[1].

 

Jest w myśli Pocieja zawarta odpowiedniość zewnętrznego świata do tego, co wewnątrz doznającego/przeżywającego człowieka (w wierszu Miłosza mówi się o „impulsie” – w postaci pierwszego śniegu – i tym, co poruszone, uruchomione zostało wewnątrz bohatera). Zewnątrz i wewnątrz pozostają w znaczącym  uścisku; jedności, Jedni. W pewien sposób krzyżują się z nią? Nakładają się na nią? Przeżycie dawne zaistniało teraz w całej okazałości. Przecież doznanie bohatera powracającego „tu” jest możliwe ze względu na  przypomnienie, stające się pełną  aktualizacją minionego. Swoista jedność świata zewnętrznego z wewnętrznym towarzyszy jedności tego, co było kiedyś; jedności, która w jakiś sposób zaistniała w przestrzeni obecnej w wierszu, towarzyszy jedność czasu minionego i współczesności. Na marginesie: ten drugi atrybut sytuacji wierszowej jest kumulacją elegijności, jak pisałam wcześniej.

Kiedy czytelnik uświadomi sobie „punktowe” połącznie tego, co przestrzenne w wierszu, z tym, co czasowe, wówczas wyjaśnia się sens tytułu: to jedno. To, co wydarzyło się właśnie i przeniosło ponad wszystkie inne doświadczenia życia.

Strona: 1234567891011

Przypisy

  1. Bohdan Pociej, Miłość co dźwięki porusza, „Teksty. Teoria literatury, krytyka, interpretacja” 1974 nr 2, s. 87.