
01. Umieranie Ukochanych, zawsze śmierć
Dlaczego wróciły? Dlaczego Treny Kochanowskiego wróciły do mnie, gdy przeczytałam wiersz Sommera? Najbardziej zdumiało mnie to, że nie wróciły w prostym, czy wręcz automatycznym skojarzeniu (bo do napisanych w tym samym języku arcydzieł poświęconych danym tematom, zwłaszcza wielkim, archetypowym, uniwersalnym tematom, wraca się jako do kamieni milowych, wraca się asocjacyjnie). A tu ścieżka była inna.
Dlaczego myśli czytającej w XXI wieku wróciły wzburzone do żałobnych wierszy Kochanowskiego? Dlaczego do tych właśnie trenów – czwartego i dziesiątego – szczególnie podążyło moje myślenie, dlaczego wyłoniło je spośród innych?