
Weyssenhoff Józef
Powieściopisarz, nowelista, poeta.
Informacje biograficzne. Józef Emanuel Maria Lucjan Weyssenhoff urodził się 8 IV 1860 we wsi Kolano na Podlasiu jako syn Michała barona Weyssenhoffa i Wandy Marii hr. Łubieńskiej. Wychowywał się na Litwie Kowieńskiej, ukończył IV Rządowe Gimnazjum Filologiczne w Warszawie. Wyższe wykształcenie prawnicze zdobył na uniwersytecie w Dorpacie. Jak wynika z prywatnych zapisków, chętnie czytał dzieła m.in. Mikołaja Reja, Jana Chryzostoma Paska, Henryka Rzewuskiego, Ignacego Chodźki, Wincentego Pola, Józefa Korzeniowskiego i Zygmunta Kaczkowskiego. Po studiach Weyssenhoff na pewien czas osiadł w odziedziczonych Samoklęskach (obecnie pow. lubartowski). W 1885 r. ożenił się z Aleksandrą Emilią Blochówną – córką znanego przemysłowca, pozostawał z nią w separacji wskutek skandalu, jakim była gigantyczna kwota rubli przegrana przez pisarza na jachcie cesarskim. Od 1891 r., poruszony złą sytuacją finansową miesięcznika „Biblioteka Warszawska”, zaczął wydawać go własnym kosztem aż do 1896 r. Mimo że formalnie objął on stanowisko także redaktora pisma, funkcję tę realnie sprawował Dionizy Henkiel – ceniony znawca literatury, a prywatnie przyjaciel Weyssenhoffa, który istotnie wpłynął na jego światopogląd i twórczość (Cześć pamięci Dionizego Henkiela, „Kurier Warszawski” 1920, nr 148). Liczne podróże, w tym wyjazd do Grecji w 1892 r., pogłębiły w pisarzu zamiłowanie do sztuki. W l. 1894–1896 był wiceprezesem warszawskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Pod koniec lat 90. zintensyfikowała się działalność literacka Weyssenhoffa – publikował nowele, poezje, wypowiedzi krytyczne w „Bibliotece Warszawskiej”, ale również w „Tygodniku Ilustrowanym” i „Kurierze Warszawskim”. Był zwolennikiem Narodowej Demokracji, co nie pozostało bez wpływu na jego zapatrywania estetyczne i niechęć do nowych nurtów w sztuce. W l. 1905–1910 mieszkał w Niemczech, zaś od 1915 do 1918 r. w Rosji. Po powrocie do kraju najpierw osiadł w Bydgoszczy, a potem w Warszawie. Po 1909 r. prawie całkowicie zrezygnował z aktywności dziennikarskiej na rzecz pisania powieści. W 1914 r. został nagrodzony za powieść Soból i panna (1911) przez Komitet Kasy Literackiej w Warszawie, w 1929 r. otrzymał nagrodę literacką m. Poznania, a w 1932 r. nagrodę literacką m. Warszawy. Jubileusz pisarza uczczono opublikowaniem w 1932 r. jego Dzieł zebranych. Weyssenhoff otrzymał również godność członka honorowego Związku Zawodowego Literatów Polskich w Poznaniu, został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi. Zmarł 5 VIII 1932 w Warszawie; został pochowany na cmentarzu Powązkowskim.
Krytyk dekadentyzmu. Pierwszym artykułem krytycznoliterackim Weyssenhoffa jest studium Nowy fenomen literacki. Maurycy Maeterlinck i dekadentyzm symboliczny („Biblioteka Warszawska” 1891, t. 2). Krytyk, obok Zenona Przesmyckiego (Miriama) i Antoniego Langego, był jednym z pierwszych, który przedstawił polskim czytelnikom założenia i główne cechy twórczości symbolistów francuskich. Weyssenhoff prezentuje wobec symbolistów stanowisko inne niż Miriam (Maurycy Maeterlinck i jego stanowisko we współczesnej literaturze belgijskiej, „Świat” 1891, nr 3–12, 14, 18, 21–24), jednak nie ustępuje mu wnikliwością i celnością wypowiedzianych sądów. Nową szkołę literacką określa mianem „dekadentyzmu symbolicznego”, dekadentyzmem nazywa zaś kierunek literacki. Termin „symbolizm” jest dla niego jeszcze wtedy określeniem synonimicznym wobec pojęć „nastrojowość” i „impresjonizm”. Krytyk charakteryzuje osobowość twórczą Charles’a Baudelaire’a – ojca dekadentów, docenia jego wizję sztuki, powierzchownie kontynuowaną przez dekadentów-symbolistów, których dzieła nazywa „kalectwami”. Druga część rozważań poświęcona jest utworom Maurice’a Maeterlincka. Krytyk nie dostrzega w nich sensu, nastrojowości, a jedynie instrumentację poetycką, nieregularność rymów i charakterystyczne powtórzenia. Stwierdza, że „tylko próżniactwo myśli, połączone z anormalnym stanem nerwów, może wydać takie wiersze” (Nowy fenomen literacki). Zdaniem Weyssenhoffa dzieło powinno być zrozumiałe dla każdego czytelnika, a nie tylko dla znawców dziedziny mających dostęp do teorii i kontekstów. Krytyk nie widzi w dramacie cech, które zapowiadał w swoich założeniach Maeterlinck, zwraca uwagę zwłaszcza na brak przenikania się doświadczeń zmysłowych (barw i dźwięków). Ostatecznie jego opinia jest jednoznaczna: „[…] to nowatorstwo stylowe, całe pojęcie dramatu bez pojedynczych odrębności charakterów, zawarte w ogólnych rysach ciążącego nad akcją przeczucia nieszczęść i grozy potęgowanej przez analogiczne wpływy przyrody – wszystko to zmierza do jednego celu. Cel to wszakże szkolny, a nie artystyczny” (tamże). Krytyk stwierdza, że Maeterlinckowi brak „siły twórczej”, dekadenci zaś jako „zrodzeni z nerwowej choroby wieku” jedynie „oddają się zmysłowym wrażeniom zabarwiania dźwięków, przeczuć sennych, haszyszowych wizji, podnosząc wrażenia te do godności czynników intelektualnych”, a to właśnie doprowadziło do tego, że „z newrozy poetów urodziła się poezja newrozy” (tamże).
O Wyspiańskim. Wiele kontrowersji wzbudziła seria artykułów Weyssenhoffa poświęcona twórczości Stanisława Wyspiańskiego. Zapoczątkował je szkic Z Anatolem o geniuszu („Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 29). Ma on formę dialogu między wyimaginowanym myślicielem Anatolem a krytykiem. Anatol uosabiał nowoczesne zapatrywania i gusta literackie, był więc zwolennikiem poezji dekadentów francuskich i entuzjastą twórczości autora Warszawianki. Weyssenhoff wyrażał zaś swoją dezaprobatę dla twórczości Wyspiańskiego: „Jeżeli wizja poety pozbawiona jest myśli przewodniej, idei w znaczeniu artystycznym, przestaje być dziełem sztuki” (tamże). Jego zdaniem utwory Wyspiańskiego nie realizują głównego zadania literatury, którym jest „tworzyć znaczące życie” (tamże). Weyssenhoff nie potrafił też zaakceptować idei syntezy sztuk, która była nierozerwalnie złączona z wizją teatru Wyspiańskiego.
W artykule O laurach Wyspiańskiego („Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 30–31) Weyssenhoff znów występuje w roli obrońcy tradycyjnej estetyki. Określa cel wypowiedzi, którym ma być przywrócenie „ładu i równowagi we współczesnych pojęciach o literaturze” (tamże). Krytyk zarzuca dziełom Wyspiańskiego m.in. antyintelektualizm, przedkładanie obrazowości dzieła nad jego zawartość myślową, a także niezrozumiałość oraz nielogiczność przesłania do narodu: „Z lenistwa autora rodzi się migotliwość słów niespodziewanych, lekkość myśli rozpierzchłej na zamiary dziwacznie zmienne, wśród sensacji dźwiękowo-obrazowych […]. Z lenistwa widza powstaje pociąg do tej sztuki, niewymagającej natężonego myślenia, bawiącej wyobraźnię przez nowość […]. I oba instynkty – lenistwo autora i lenistwo widza – godzą się z sobą, zlewają w rodzaj magnetycznej sympatii” (tamże). Krytyk podważa oryginalność dzieł Wyspiańskiego, wykazując ich podobieństwa i odwołania do Biblii, mitologii, a także utworów Williama Shakespeare’a, Maeterlincka, Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego; stwierdza: „Jego indywidualność zwiera się przede wszystkim w obfitości wielkich i niedojrzałych projektów, do których wykonania przystępuje z ogromnym temperamentem, z bezgranicznym zaufaniem w swą moc i nieomylność” (tamże). Artykuły Weyssenhoffa o Wyspiańskim spotkały się z falą krytyki, która dotykała nie tylko kompetencji krytycznoliterackich ich autora, ale również podważała jego zdolności powieściopisarskie (J. Kleczyński, S. Lam, I. Matuszewski).
O Sienkiewiczu i Konopnickiej. W recenzji Listów z Afryki Henryka Sienkiewicza ([rec.] Henryk Sienkiewicz. „Listy z Afryki”, „Biblioteka Warszawska” 1893, t. 1) Weyssenhoff docenia zwłaszcza opisy przyrody, które określa jako najlepsze w literaturze europejskiej. Najwięcej uwagi poświęca jednak stylowi wypowiedzi Sienkiewicza, uwypuklając niejednorodność tonu, prostotę słowa zbliżoną do gawędy, która pozwala czytelnikowi „współtowarzyszyć” pisarzowi w wyprawie, podzielając jego wrażenia. Zwraca uwagę na posługiwanie się przezeń metodą impresjonistyczną: „Mniej chodzi o zarysy i wymienienie wszystkich szczegółów obrazu niż o plamy świateł i barw, […] a przede wszystkim o udzielenie czytelnikowi specjalnego wrażenia” (tamże). Warto zaznaczyć, że jest to jedna z pierwszych definicji impresjonizmu na gruncie polskim. Z tonu wypowiedzi Weyssenhoffa wynika, że odrzuca on założenia filozoficzne impresjonizmu, jednak akceptuje możliwość wzbogacania tak stylu wypowiedzi.
Weyssenhoff niezmiennie dawał wyraz swojemu zachwytowi dziełami Henryka Sienkiewicza. Z okazji budowy pomnika pisarza w Bydgoszczy wygłosił przemówienie na cześć autora Trylogii (J. Weyssenhoff o Sienkiewiczu, „Kurier Poznański” 1926, nr 510). Zwrócił uwagę na rozmaite powiązania jego twórczości z innymi pisarzami, m.in. Piotrem Skargą czy Janem Chryzostomem Paskiem. Podkreślał nadrzędny cel tej twórczości związany z podnoszeniem na duchu rodaków: „[…] zawsze darzy nas wrażeniem triumfu dobrego nad złem, szlachetności nad podłością, piękna nad brzydotą i budzi to rozkoszne przekonanie, że w życiu […] warto być dzielnym współtwórcą rozkwitu. Ochota do życia i do czynu, zaczerpnięta z pięknego dzieła literackiego, ta ożywcza pogoda ducha, jest właśnie »pokrzepieniem serc«, które nam zapowiedział i szczodrze dotrzymał Mistrz promienisty” (tamże).
Innym pozytywnym odniesieniem krytyki literackiej Weyssenhoffa jest poezja Marii Konopnickiej (Odpoczynek, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 37–38), stwarzająca okazję do odpoczynku od „chorej wizji Wyspiańskiego” (tamże). Krytyk stawia tezę, że Konopnicka przewyższa siłą twórczą autora Warszawianki i bardziej niż on zasługuje na zaliczenie do grona wybitnych pisarzy Młodej Polski: „Próżno by szukać dla Marii Konopnickiej jakiej przegrody polskiego Parnasu, w której by jej twórczość zmieściła się […]. To są harmonie, to są podboje w dziedzinie wrażeniowej, to są loty wyobraźni twórcze, syntetyczne” (tamże).Niedługo potem krytyk opublikował artykuł poświęcony poematowi Pan Balcer w Brazylii („Tygodnik Ilustrowany” 1910, nr 5), w którym kolejny raz wyraził swe uznanie dla talentu pisarki.
O powieściach młodopolskich. Refleksje na temat Dziejów grzechu Stefana Żeromskiego („Biblioteka Warszawska” 1908, t. 3) Weyssenhoff rozpoczyna od nakreślenia sylwetki idealnego twórcy, który powinien na podobieństwo dyktatora w pełni panować nad percepcją czytelnika, to jest nad jego myślą, nerwami i zabawą. Taki efekt może uzyskać tylko pisarz odpowiednio przygotowany do aktu tworzenia, utalentowany, a do tego mający kompletną wizję tworzonego dzieła i świadomość własnej nieomylności. Krytyk z uznaniem wypowiada się o temacie podjętym w Dziejach grzechu, który określa jako „dzieje duszy ludzkiej współczesnej” (tamże). Poddaje analizie psychologicznej bohaterów utworu, zwracając uwagę na niewspółmierność opisu postaci z ich językiem, w którym dostrzega podobieństwo z „barwnym językiem autora”. Z dezaprobatą wypowiada się o kształtowaniu losów i zachowaniu Ewy Pobratyńskiej, które to w efekcie wpływają na liczne niekonsekwencje w fabule powieści. Krytyk z niechęcią pisze na temat nieuzasadnionej brutalności wybranych scen, lecz docenia kreację niektórych postaci.
Z grona twórców młodopolskich szczególnym uznaniem krytyka cieszył się Władysław Stanisław Reymont, czego dowodem może być artykuł poświęcony Chłopom, zaliczanych przez Weyssenhoffa do utworów wybitnych (Epopeja chłopska, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 19–20). Autor analizuje poszczególne komponenty „epopei chłopskiej”, przeciwstawiając je nowym nurtom w literaturze. Docenia częste opisy przyrody, w których nie dostrzega elementów obrazowania impresjonistycznego, lecz podkreśla ich walory kolorystyczne i muzyczne. Dużo miejsca poświęca oryginalnemu językowi narracji: „[…] nie dostrzegamy nigdzie zawodowego literata […]. Jakiś tytaniczny chłop opowiada nam dzieje wsi polskiej” (tamże). Zaznacza się tu świadomość krytyka dotycząca rozróżnienia między autorem utworu a narratorem. Krytyk zwraca także uwagę na indywidualne kreacje bohaterów Reymonta, uwydatnia przedstawienie przywiązania do ziemi rodzimej, podkreśla doskonałą charakterystykę zbiorowości chłopskiej.
Weyssenhoff podjął osobno temat literackiego przedstawienia kobiety lekkich obyczajów (Gamratka w literaturze polskiej, tamże, nr 41), przywołując postaci Ewy z Dziejów grzechu, Jagny z Chłopów i Franki Wątorek z powieści O czym się nie mówi Gabrieli Zapolskiej. Docenia u Zapolskiej „ogromne zalety pisarskie tej znawczyni chorób współczesnych, gorliwej i wymownej ich lekarki, pełnej kobiecego odczucia i polsko-kobiecej zabiegliwości o dobro publiczne” (tamże). Dostrzega artystyczne zdolności pisarki, podkreślając jej talent do opisów życia codziennego, i nazywa ją „duchową krewną Maupassanta”. Podstawowy zarzut kierowany w stronę powieści Żeromskiego dotyczy braku doprowadzenia czytelnika do ocen moralnych.
Weyssenhoff poświęcił też uwagę powieści Maryna z Hrubego Kazimierza Przerwy-Tetmajera (Najnowsza powieść historyczna, tamże, nr 49). Zauważa potencjalne trudności towarzyszące powieści historycznej wymagającej od pisarza umiejętnego łączenia sztuki pisarskiej z wiernością historii. Z dezaprobatą odnosi się do Dumy o hetmanie Stefana Żeromskiego, w której pisarz zdaniem krytyka posłużył się formą powieści historycznej do przedstawienia własnych poglądów na sprawy bieżące. Powieść Przerwy-Tetmajera zalicza zaś do nowej szkoły powieści historycznej: „Talent rodzimy, indywidualność pisarska do nikogo niepodobna, zmysł i smak filologiczny pierwszorzędny” (tamże). Doceniał łączenie przez pisarza XVII-wiecznego stylu epickiego z ludową gwarą tatrzańską. Dostrzegał również melodyjność języka Maryny z Hrubnego, a nawet określał powieść jako „śpiewaną”. Porównując powieść z Buntem Napierskiego Jana Kasprowicza, stwierdzał, że choć więcej „barwy i dźwięku” ma dzieło Przerwy-Tetmajera, to jednak „Kasprowicz szczerzej patrzy w oczy prawdzie historycznej i psychologicznej w swym dramacie niż Tetmajer, który, pod pozorami ściślejszej historyczności, stara się przerobić sens naszych dziejów szlacheckich dla apoteozy swego Skalnego Podhala” (tamże).
Oblicza tradycjonalizmu. W zapiskach Weyssenhoffa można wielokrotnie natrafić na jego refleksje dotyczące realizmu w literaturze. Uważał się za przedstawiciela owego nurtu, a także aprobował ten rodzaj przedstawiania świata w twórczości innych pisarzy. W studium Tołstoj jako artysta („Gazeta Warszawska” 1910, nr 320) wyrażał szczególny zachwyt Anną Kareniną oraz Wojną i pokojem. Mimo że koncepcje społeczne przedstawione w utworach rosyjskiego pisarza krytyk uważał za utopijne, to jednak dostrzegał w nich realizm i niezwykły zmysł opisu rzeczywistości. O Tołstoju pisał: „[…] aby stworzyć taką powieść, trzeba stać na szczycie swego społeczeństwa, znać je i rozumieć lepiej niż wszyscy” (tamże).
Bez trudu można zauważyć zamiłowanie Weyssenhoffa do literatury epok minionych, a w szczególności jego uwielbienie dla twórczości Juliusza Słowackiego. W artykule Muzyka wiersza Słowackiego („Kurier Warszawski” 1909, nr 1) krytyk określa poetę mianem „genialnego śpiewaka” i zwraca uwagę na doskonałość języka i niezwykły dar muzyki słowa. Zaznacza również, że aby w pełni pojąć artyzm sztuki pisarskiej romantycznego poety, „trzeba znać język polski do gruntu, a zarazem mieć dobry słuch muzykalny, gdyż ten potentat mowy ojczystej włada nią w sposób niemal arbitralny i zdaje się liczyć na gruntowne przygotowanie czytelnika” (tamże).
Weyssenhoff wielbił tradycję, nowości traktował natomiast z wrogością, której dawał upust w wielu wypowiedziach krytycznych. Zagadnienie tradycji literackiej i typy nawiązań do dzieł z epok minionych krytyk omówił w artykule Wartość społeczna literatury pięknej („Tygodnik Ilustrowany” 1918, nr 40). Dostrzegał niezaprzeczalny związek między źródłem odwołań pisarzy do innych twórców z ich aspiracjami artystycznymi i zaspokajaniem pragnień czytelniczych. Wielkich pisarzy określał mianem „kapłanów sztuki”, którzy nie powinni poddawać się presji czytelników. Zadaniem artystów jest tworzenie dzieł dla społeczeństwa, w których jednym z głównych elementów powinna być teza, którą rozumiał jako: „[…] myśl przewodnią, panującą nad obrazami, melodiami i nastrojami” (tamże). Weyssenhoff zdecydowanie odrzucał hasło „sztuki dla sztuki”: „Nikt nie miele mąki dla rozkoszy mielenia, jeno dla przygotowania chleba” (tamże). W artykule Nowa estetyka („Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 43) określa zadania krytyka, który powinien wszelkie nowości literackie zestawiać z „wielką estetyką”, a także oceniać to, na ile zamiar twórczy został zrealizowany w ostatecznym kształcie utworu. Zdaniem krytyka „brak syntetycznego zamiaru w dziele sztuki jest gorszą jeszcze wadą niż tzw. tendencyjność” (tamże). Wartość dzieła zależna jest również od jego oryginalności, która powinna być „nowością ewolucyjną”, czerpiącą z tradycji i prowadzącą do postępu. Niestety na drodze do takiego rozwoju sztuki stoją zdaniem Weyssenhoffa moda i gusta „leniwej” publiczności.
Pośród artykułów Weyssenhoffa można znaleźć także wypowiedzi poświęcone innym krytykom literackim epoki. Estetyka pana Klejnota (tamże, nr 26) jest atakiem na Wilhelma Feldmana, któremu zarzuca się tu brak wyrazistości poglądów. Ocena dokonań Feldmana została przeprowadzona przez pryzmat jego żydowskiego pochodzenia, toteż krytyk stwierdzał: „[…] obowiązkiem staje się obrona tradycji i cech naszych narodowych od możnego wpływu skonfederowanego i apostołującego Izraela” (tamże). Napastliwy ton wypowiedzi Weyssenhoffa odbił się echem w środowisku i wywołał wiele polemik.
Pod koniec życia Weyssenhoff opublikował autokreacyjny Mój pamiętnik literacki (1925), w którym udowadniał, że to służba narodowi przyświecała jego aktywności literackiej. Poruszał także problem narracji pierwszoosobowej i narratora wszechwiedzącego, wypowiadał się na temat kreacji postaci czy stosunku autora do czytelnika: „Pisarz przez wybór tematu, przez samą technikę powieści […], wywiera na czytelnika coś w rodzaju wpływu magnetycznego […] w jakimś przedsięwziętym celu. Otóż to, cele autorskie powinny być, według mego przekonania, etyczne i dobroczynne” (tamże).
Podsumowanie. Dla Weyssenhoffa literatura była przede wszystkim sposobem budowania tożsamości narodowej. Wielokrotnie głoszone przez krytyka hasła prostoty stylu, znaczenia myśli przewodniej dzieła, wagi literackiego przedstawienia zwykłego życia, hołdowanie wzorowi literatury, która ma oddziaływać na społeczeństwo i spełniać obywatelskie zadania, a także jego tradycjonalistyczne zapatrywania na istotę sztuki – wszystko to stało w jawnym konflikcie z twórczością nowoczesną – wyzwoloną, pełną niedopowiedzeń i wieloznaczności. Wypowiedzi krytyczne Weyssenhoffa można interpretować jako obraz walki tradycji z nowoczesnością, której wynik od początku wydawał się przesądzony.
Bibliografia
NK, t. 16
Źródła:
Nowy fenomen literacki. Maurycy Maeterlinck i dekadentyzm symboliczny, „Biblioteka Warszawska” 1891, t. 2;
[rec.] Henryk Sienkiewicz. „Listy z Afryki”, „Biblioteka Warszawska” 1893, t. 1;
[rec.] Stefan Żeromski. „Dzieje grzechu”, „Biblioteka Warszawska” 1908, t. 3;
Epopeja chłopska, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 19–20;
Estetyka pana Klejnota, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 26;
Z Anatolem o geniuszu, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 29;
O laurach Wyspiańskiego, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 30–31;
Odpoczynek, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 37–38;
Gamratka w literaturze polskiej, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 41;
Nowa estetyka, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 43;
Najnowsza powieść historyczna, „Tygodnik Ilustrowany” 1909, nr 49;
Muzyka wiersza Słowackiego, „Kurier Warszawski” 1909, nr 1, przedr. w: Mój pamiętnik literacki, Poznań 1925;
[rec.] „Pan Balcer w Brazylii”, „Tygodnik Ilustrowany” 1910, nr 5;
Tołstoj jako artysta, „Gazeta Warszawska” 1910, nr 320;
Pisma literackie Konstantego Górskiego, „Tygodnik Ilustrowany” 1913, nr 40;
Wartość społeczna literatury pięknej, „Tygodnik Ilustrowany” 1918, nr 40;
Cześć pamięci Dionizego Henkiela, „Kurier Warszawski” 1920, nr 148;
Mój pamiętnik literacki, Poznań 1925;
J. Weyssenhoff o Sienkiewiczu, „Kurier Poznański” 1926, nr 510.
Opracowania:
M. Czermińska, Józef Weyssenhoff, w: Literatura okresu Młodej Polski, t. 3, red. K. Wyka, A. Hutnikiewicz, M. Puchalska, Kraków 1973;
I. Szypowska, Weyssenhoff, Warszawa 1976;
K.Z. Szymańska, Józef Weyssenhoff. Ostatni wajdelota polskiego ziemiaństwa, Częstochowa 2001;
G. Legutko, Józef Weyssenhoff a symbolizm francuski, w: Józef Weyssenhoff i Leon Wyczółkowski, red. M. Gabryś, K. Stępnik, Lublin 2008;
M. Sadlik, „Laury Wyspiańskiemu”(?) – Historia jednej polemiki, w: tamże;
E. Danowska, Józef Weyssenhoff (1860–1932) – pisarz, bibliofil, kolekcjoner, Kielce 2015.