
Witowski Gerard Maurycy
Publicysta, felietonista, poeta, dramatopisarz. Pseudonimy i kryptonimy: G.W.; Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia; Pustelnik z Krak. Przedm.; P… z K… P…; W***; W****; X.
Informacje biograficzne. Urodził się ok. 1787 r. we wsi Wrząca Wielka (gub. mazowiecka) jako syn Adama Witowskiego h. Rola i Faustyny Zeth-Naramowskiej h. Łodzia. Studiował ekonomię w Paryżu, korzystając z protekcji Piotra Maleszewskiego. Następnie mieszkał w Warszawie, najpierw zajmując stanowisko urzędnicze w Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, później podejmując pracę asesora w Komitecie Starozakonnych, a także sekretarza generalnego deputacji dóbr duchownych suprymowanych. Jednocześnie od 1812 r. był związany z „Gazetą Warszawską” jako recenzent i redaktor (1816–1821), autor popularnych felietonów, które pisywał pod pseudonimem Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia. Od 1818 r. współpracował też z „Pamiętnikiem Warszawskim”, a od 1821 r. z „Gazetą Literacką” – najprawdopodobniej był jej redaktorem lub współredaktorem – oraz „Gazetą Korespondenta Warszawskiego i Zagranicznego”, „Kurierem Polskim”, „Pamiętnikiem Naukowym”, „Monitorem Warszawskim”, lwowskimi „Rozmaitościami”, „Tygodnikiem Polskim i Zagranicznym”. W 1821 r. ożenił się z Kornelią Beniusiewicz (1803–1878), z którą miał córki Klementynę (ur. 1828) i Kornelię (ur. 1830) oraz zmarłego w dzieciństwie syna Adama.
Przejawem jego zainteresowań ekonomią był cykl artykułów Ekonomia polityczna („Gazeta Warszawska” 1819, nr 56, 63, 71, 82, 93, 101) popularyzujących na gruncie polskim idee zawarte w pracy Bogactwo narodów Adama Smitha. Pisał też utwory dramatyczne (Waliza. Komedia w 1 akcie, wyst. 13 XI 1833, rkps zaginął) oraz tłumaczył na potrzeby warszawskiej sceny sztuki teatralne (m.in. Dwóch zięciów Ch.-G. Étienne’a [1817] i Szkołę żon Molière’a [pt. Szkoła kobiet; 1819], umieszczając ich akcję, zgodnie z konwencją epoki, w Polsce). Próbował swoich sił jako poeta: zachowały się jego wiersze – utrzymane w stylu klasycystycznym i mające jedynie wartość historyczną – jak poemat heroikomiczny Kinal. Poema żartobliwe (1818) oraz Opisanie obchodu żałobnego po wiekopomnej pamięci najjaśniejszym Aleksandrze I (1823). W 1829 r. opublikował biografizującą broszurkę Życie Joanny d’Arc zwanej Dziewicą Orleańską. Z rękopismów Pustelnika z Krakowskiego Przedmieścia. Zmarł 8 X 1837 w Warszawie jako „b. urzędnik, właściciel znacznych posesji […], znany też z płodów literackich” („Kurier Warszawski” 1837, nr 268).
Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia. Na temat jego biografii źródła z epoki mówią niewiele więcej. Wynika z nich, że Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia raczej nie cieszył się dobrą opinią u współczesnych. Autor obszernego Listu do Pustelnika z Krakowskiego Przedmieścia, niejaki Wincenty Poczciwski, twierdzi, że Witowski narobił sobie wrogów ostrym piórem („Gazeta Warszawska” 1819, nr 51), zwłaszcza u przedstawicieli „młodej Warszawy” literackiej. Redaktor „Nowej Polski” wypominał np. w 1831 r. Pustelnikowi, że „za rządów cesarzewicza pisywał w »Monitorze« [„Monitorze Warszawskim”, oficjalnym organie władz Królestwa Polskiego] i misjonarzował pod filozoficznym sterem Szaniawskiego” („Nowa Polska” 1831, nr 31). W „Nowej Polsce” czytamy też: „Pustelnik zawsze był dowcipny, pobożny i złośliwy, zawsze słodko rozmawiał, a potężnie gromił wszystkich liberalistów, wszystkich nieprzyjaciół cenzury, wszystkich nieprzyjaciół obłudy politycznej i religijnej. Powstawał na każdą rewolucję, każdą insurekcję nazywał buntem i zawichrzeniem, kochał spokojność, lubił władzę, cenił wpływy. […] Unosiły go po wielokroć szlachetne przymioty, rycerska cnota i pracowitość W. ks. Konstantego”, Polaków z Galicji i Rosji miał określić mianem żebraków itd. (tamże). W „Nowej Polsce” (1831, nr 35) Witowski zamieścił swoją odpowiedź: „Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, o którym była wzmianka w 31 numerze »Nowej Polski«, protestuje się, że nigdy nie użył tego wyrazu »żebraki«, mówiąc o osobach z Galicji i rodakach z Rosji przybyłych. Również protestuje się, że był zawsze, jest i będzie dobrym Polakiem i że swoje siły i możność poświęcić chce dla wspólnej ojczyzny”. Pozostają też – niepotwierdzone – oskarżenia w pamiętnikach Józefa Krasińskiego, jakoby Witowski zadenuncjował prezydenta Warszawy Jakuba Ignacego Łaszczyńskiego w celu uzyskania lepszej posady. Ich wiarygodność – zważywszy także na to, że Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia zamieścił wcześniej w „Gazecie Warszawskiej” krytyczną recenzję Zamku na Czorsztynie Krasińskiego – może budzić wątpliwości.
Prekursor felietonistyki warszawskiej. Witowski był twórcą zarówno typowych felietonów, jak i obrazków biorących za przedmiot scenki obyczajowe z życia ówczesnej Warszawy, dlatego bywa nazywany ojcem felietonistyki warszawskiej (J.J. Lipski). Na obie te formy u Witowskiego silnie oddziałały tradycje francuskie i publikacje, takie jak Tableau de Paris (Obraz Paryża, 1781–1788) i Nouveau tableau de Paris (Nowy obraz Paryża, 1799–1800) Louis-Sébastiena Merciera, Les Nuits de Paris (Noce Paryża, 1788–1791) Nicolas-Edme’a Rétifa de La Bretonne’a oraz – najważniejszy punkt odniesienia – L’Hermite de la Chaussée d’Antin (Pustelnik z Chaussée-d’Antin, 1810–1820; Witowski przyznawał się wprost do naśladowania tego wzoru w Liście do Redaktora „Gazety Warszawskiej” – „Gazeta Warszawska” 1816, nr 19) Étienne’a de Jouy’ego, czyli „Pustelnika paryskiego”. Użycie pseudonimu Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia wywołało reakcję. Niejaki „Człowiek Towarzyski z Senatorskiej Ulicy” napisał, że „Pustelnika powołaniem – milczenie” i że autor kryjący się pod tym pseudonimem: „To wyraźnie zbieg z naszego cechu, który przedsiębierze tajemnice nasze wyjawić i pod przybranym kapturem sposób towarzyskiego życia naszego wyśmiewać” (Człowiek Towarzyski z Senatorskiej Ulicy do redaktora „Korespondenta Warszawskiego”, „Gazeta Korespondenta Warszawskiego i Zagranicznego” 1816, nr 25).
Pustelnik warszawski, chociaż dość daleko mu do romantycznych pustelników łączących w sobie cechy „widzącego” i szaleńca mającego dostęp do „prawd żywych”, mimo wszystko czyni gest odrzucenia zdeprawowanego świata. Nie udaje się jednak na łono natury, by samotnie wieść ubogi żywot, lecz pozostaje w swoim przytulnym warszawskim mieszkaniu otoczony służbą i sięga po środki właściwe satyrze. Bardziej niż pustelnika przypomina molierowskiego mizantropa. Ma też na gruncie polskim swoje literackie rodzeństwo: jego utwory poprzedziły pojawienie się w grudniu 1822 r. pierwszego w Polsce anglistycznego pisma, dwutygodnika Konstantego Szteka „Pustelnik Londyński z Ulicy Pikadilli”, jako Pustelniczka z Ulicy Wiejskiej podpisywała się zaś Wanda Malecka, autorka cyklu obrazków w „Wandzie” (1828).
Witowski podążał śladami Jouy’ego, co skrupulatnie wytykali mu oponenci; Bruno Kiciński porównywał np. artykuły Pustelnika do „plantacji nadsekwańskich kwiatów, po prostu w grunt nasz wsadzonych” („Tygodnik Polski i Zagraniczny” 1818, t. 1), redaktorzy „Orła Białego” na sugestię Witowskiego, że obawiają się jego pióra, złośliwie mu zaś odpowiedzieli, że „w grubym jest błędzie, […] chcąc bowiem, ażeby dowcipnie nas dotknął, musielibyśmy wprzód co winić Panu Jouy lub innemu francuskiemu autorowi” („Orzeł Biały” 1820, t. 2). Opinie te były jednak nieco niesprawiedliwe. Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia zapożyczonym nieraz z języka francuskiego artykułom nadawał polski koloryt nie tylko przez zmiany miejsca akcji, imion i nazwisk bohaterów, ale i przez inkrustowanie swoich tekstów licznymi cytatami z dzieł Ignacego Krasickiego oraz wileńskich „Wiadomości Brukowych”. Potrafił też elegancką polszczyzną, plastycznie, z talentem literackim poświadczającym zmysł uważnej obserwacji opisać warszawskie parki i ogrody, kawiarnie (tu zwłaszcza „Kawę Wiejską”, która stała się „niejako teatrem Warszawy” – Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, czyli charaktery ludzi i obyczajów, t. 4, 1829), sklepy, jarmarki marywilskie, przejażdżki warszawian na Bielany, stołeczne bale i reduty, słowem: życie stolicy w latach 1816–1821. Niewątpliwie barwne obserwacje obyczajowe Witowskiego oraz kreacja narratora w jego felietonach – postaci o wyraźnie zarysowanej, zindywidualizowanej sylwetce – noszą w tym czasie znamiona nowości.
W batalii „młodej” prasy ze „starą” prasą. W swoich felietonach Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia wielokrotnie zabierał głos także w kwestiach związanych z teatrem, konsekwentnie zajmując stanowisko konserwatywne, prezentując się jako ortodoksyjny zwolennik klasycyzmu. Po zamilknięciu Towarzystwa Iksów próbował poniekąd przejąć jego rolę. Znamienne, że swoje pierwsze recenzje na łamach „Gazety Warszawskiej” podpisywał literą X, w polemice o kształt współczesnego dramatu wprost powoływał się zaś na autorytet sędziów z „Towarzystwa Uczonych” („Gazeta Warszawska” 1819, nr 85). Był przy tym jednym z głównych uczestników wojny „Gazety Warszawskiej” z „Tygodnikiem Polskim i Zagranicznym”. Sprowokował ją Kiciński Odezwą „Tygodnika” do swoich starszych braci, innych pism periodycznych („Tygodnik Polski i Zagraniczny” 1818, t. 1, nr 1). Wśród zdań akcentujących przede wszystkim różnice społeczno-polityczne między przedstawicielami „starej” i „młodej” prasy, pojawił się tu m.in. passus: „Uciekam się więc pod Waszą protekcję, starsi Bracia moi, szczególniej pod Twoją, szanowna babko wszystkich pism periodycznych, »Gazeto Warszawska«! […] Niech sarka zawiść, że nieodstępne wieku przywary i ciebie zaraziły, że zamiast nowin starodawne przetapiasz dzieje, że się kochasz w dykteryjkach i anegdotach! Niech upatrują w tym śmieszność, że zbrzydziwszy sobie stan wdowy, połączyłaś się z Pustelnikiem, […] wszakże i na słońcu znaleziono plamy!”. Reakcją był felieton Witowskiego wymierzony w publicystykę „młodej Warszawy”, zarzucający jej autorom nieuctwo, brak obycia, zły gust literacki i językowe prostactwo (Pedanty, „Gazeta Warszawska” 1818, nr 59). Bywalski, czyli Józef Brykczyński, ripostował artykułem Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia („Tygodnik Polski i Zagraniczny” 1818, t. 3, nr 32), w którym tytułowy bohater został potraktowany jako człowiek próżny i żądny sławy, a jego pisarstwo uznano za wtórne i nieudolne. Pod artykułem Bywalskiego zamieszczono też rozwiązanie logogryfu „Pustelnik” z poprzedniego numeru (tamże, nr 31). Brzmi ono: „Pustelnik. W Pustelniku są pustki, jest nieuk, pies, stek, nie, splen, stuk, puk” (tamże, nr 32). Poważniejsza polemika rozwinęła się wokół felietonu Witowskiego Sztuki dramatyczne („Gazeta Warszawska” 1819, nr 85), gdzie elitarnym „sztukom klasycznym” zostały przeciwstawione gminne, oczekiwane przez publiczność („nieoświecony lud”), ale niekoniecznie przez „ludzi światłych” – „sztuki narodowe”. Te ostatnie, pisane często przez miernych autorów wykorzystujących patriotyczne nastroje i schlebiających tak widzom, miał charakteryzować brak dobrego gustu i uniwersalizmu właściwego „sztukom klasycznym”. Odsyłając do „Rasyna i Moliera” oraz radząc zgłębianie warsztatu dramatopisarza, Pustelnik dawał jednocześnie ironiczną receptę, jak współcześnie zyskać w teatrze popularność: „Pisz nędzne dramy, a na dobicie gustu dodaj, że tego chce po nas Ojczyzna. Nade wszystko nie lękaj się sponiewierać tego świętego słowa, bierz imię Pana Boga twego nadaremno, przypinaj ten kwiatek, gdzie możesz. Pamiętaj, że i sam tytuł sztuki nie jest rzeczą obojętną, jeżeli ten tytuł może być narodowy” (tamże). To na ten passus powołał się Jakub Konarski, broniąc Witowskiego przed Kazimierzem Brodzińskim, który – oburzony przeciwstawieniem klasyczności i narodowości oraz podkreślając, że historia jest wyłączną „osią” poezji dramatycznej – tak punktował najważniejsze idee zawarte w kontrowersyjnym felietonie: „Nie gruntuj narodowości [!], ale się naucz twojego rzemiosła [!]; odłóż dzieje przodków do historii [!], a teatrowi zostaw komedię” (Do Pustelnika z Krakowskiego Przedmieścia z powodu ostatniego artykułu jego: „O sztukach dramatycznych”, „Orzeł Biały” 1819, t. 2, nr 12). Brodziński pytał retorycznie: „Gdybyś też WPan był cudzoziemcem, a uważał ten lud, że w jakimkolwiek bądź obrazie widząc wystawione najmilsze sobie wspomnienia unosi się i cieszy – czyliżbyś WPan zamiast pogardzać gminem nieoświeconym nie uczuł tej szlachetnej […] żądzy, ażeby […] dla niego, w duchu jego sztukę wydoskonalać?” (tamże). Ta wymiana sprowokowała do odpowiedzi innych autorów. Konarski dowodził, że Witowskiemu nie chodziło o usuwanie z dramatu tematów narodowych, ale o ich instrumentalne traktowanie (Uwagi nad krytyką napisaną przez ImPana Kazimierza Brodzińskiego, „Gazeta Warszawska” 1819, nr 88), Józef Franciszek Królikowski, próbując godzić zwolenników „narodowości” i „klasyczności”, radził przyszłemu adeptowi dramatopisarstwa: „Pisz […] tak, jak pisali Grecy i Rzymianie, a tym samym ugruntujesz narodowość” (Uwagi […] nad ostatnim artykułem Pustelnika z Krakowskiego Przedmieścia: „O sztukach dramatycznych”, „Orzeł Biały” 1819, t. 3, nr 5), i sumował: „Umiejmy tak pisać, jak pisali Eurypides, Sofokles, Menander, Terencjusz, Horacy, Boalo, Rasyn i Molier, a potem zapytajmy się ich samych, czy nasze dzieła narodowe nie są klasyczne; zapytajmy ich, czy dla zostania klasykami wyrzekli się narodowości” (tamże, nr 6). Do sporu dołączyli redaktorzy „Orła Białego” z pismem Objaśnienie uwag Jakuba Konarskiego, sugerując, że Konarski i Witowski to ta sama osoba (tamże, nr 2), a wreszcie – w kolejnej odsłonie polemiki, która, zawieszana co jakiś czas i wznawiana, ciągnęła się przez ponad rok, przyjmując coraz bardziej personalny charakter – wydawca „Gazety” Antoni Lesznowski. Bronił się on przed atakami „młodej prasy” artykułem Odwołanie się do światłej i bezstronnej Publiczności („Gazeta Warszawska” 1820, nr 13), w którym wyliczał swoje publiczne zasługi w celu zdyskredytowania przeciwników, ludzi młodych o znikomych osiągnięciach i „dzikich obyczajach”, nierespektujących zasad życia społecznego. Lesznowski powołał się też na list Do Redaktora „Gazety Warszawskiej” Witowskiego, gdzie młodzi wydawcy „Orła Białego” zostali oskarżeni o to, że mylą sprawy osobiste z kwestiami narodowymi, a w efekcie – bezpodstawnie utożsamiają się z całym narodem (tamże).
Warto podkreślić, że dyskusja ta osiągnęła kulminację w lutym 1820 r. Był to jeden z gwałtowniejszych sporów prasowych tych czasów. Podobne emocje, choć na nieco mniejszą skalę, Witowski wzbudził antyliberalną w wymowie recenzją inscenizacji Nieszporów sycylijskich Casimira Delavigne’a w tłumaczeniu Dominika Lisieckiego („Gazeta Literacka” 1821, nr 4–5). Zaczynał słowami: „Sztuka ta przywodzi na pamięć jedną z tych zbrodni politycznych, rzadko kiedy usprawiedliwionych interesem dobra krajowego, a na które prawie zawsze uskarżać się musi bezskutecznie ludzkość” (tamże, nr 4), kończył zaś m.in. uwagami na temat warsztatu tłumacza, który niepotrzebnie „afektuje pewne wyrazy zbyt częstym ich powtarzaniem; i tak (w duchu to pewnie czynił liberalności): bije ustawicznie w tyranów” (tamże, nr 5). Lisiecki ripostował na łamach „Wandy”, wyrażając oburzenie: „Usiłowanie mające na celu skruszenie obcego jarzma nazywa Recenzent zbrodnią polityczną i barbarzyństwem”, ironizował przy tym: „Żąda zapewne Recenzent, naturalnie nie w duchu liberalnym, aby dla przyjemności brzmienia położył był tłumacz zamiast »gnębią tyrany«, »uszczęśliwiają tyrany«. Taka harmonia bez wątpienia podobałaby się Recenzentowi” („Wanda” 1821, t. 1).
Przeciwko romantykom i „romantyczności”. Wystąpienia Pustelnika z Krakowskiego Przedmieścia przeciwko „młodej” prasie były – co oczywiste – wymierzone także w myśl romantyczną i w jej zwolenników. Stąd w niektórych jego felietonach pojawiają się wariacje na tematy poruszane w polemikach z „Tygodnikiem Polskim i Zagranicznym” oraz z „Orłem Białym”. Dzieje się tak w felietonie Choroby panujące, gdzie w satyryczny sposób są opisywane takie ludzkie „cierpienia moralne”, jak „chrypka ministerialna”, „rumatyzmy” tak usztywniające karki hardym, że ci „nie mogą się kłaniać i na wszystkich z góry poglądają”, „gorączka zarozumiałości” (z paroksyzmami w postaci „pychy, intrygi, podłości, sofizmatów przeciwnych logice i prawdzie, szarlatanizmu”), „gorączka wydatkowania”, „febra sprężystości” (jej objaw to „wywracanie wszystkiego na wspak”), pojawiają się wreszcie i „katary naukowe”, które sprawiają, że „[k]ażdy chce wszystko umieć i na wszystkim się znać” (Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, t. 3, 1829). Owe katary, rzecz jasna, dotyczą przede wszystkim romantyków: „Najbardziej zaś zakatarzyły się nasze dzieci. Jeszcze ze szkół nie wyszły, a już układają dzieła; są redaktorami pism periodycznych, wydają wyroki na swoich nauczycielów i nie wahają się stanowić nawet o rzeczach politycznych […]. Jedyny sposób do pozbycia się tego kataru byłby zadać wszystkim poty, to jest zasadzić ich nad książkami, których nie znają, i przymusić, aby byli w istocie uczonymi” (tamże). Jeszcze w 1820 r. Pustelnik marzył o teatrze, w którym publiczność koneserów ogląda klasyczne arcydzieła (Nowa sztuka, w: Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, t. 4, 1829), ze swadą występował przeciwko gatunkom romantycznym (Pedanty), umieszczał romantyków w domach dla obłąkanych (Bonifratry), obiecywał tysiąc złotych dla tego, kto by skrócił powieści Waltera Scotta i wyeliminował z nich brutalne sceny z rozlewem krwi, przeznaczał wreszcie trzysta czerwonych złotych na druk dzieła, które by „na wzór Don Kiszota na romantyków było napisane” (Testament, w: Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, t. 4). W felietonie Spowiedź, wchodząc w rolę dramatopisarza, który w młodości był zwolennikiem romantyzmu, wyznaje zaś: „Przykładałem się do rozszerzania tej nauki, której celu ani natury dotychczas nie pojmuję. Najdziwaczniejsze pomysły, obrazy najsprzeczniejsze, styl niewypowiedzianie śmieszny, słowem to wszystko, co widzisz w dzisiejszych sonetach, balladach i powieściach romantycznych, było najulubieńszą pastwą skażonej duszy mojej: na obrazę rozsądku bujałem w nieładzie, dla doścignienia krańców niewidomego świata leciałem w przepaść, dziwiłem gmin, który mię tym więcej uwielbiał, im mniej rozumiał, i przez moje mistyczne natchnienia wprowadziłem niejednego czytelnika w obłąkanie, w którym do dzisiaj zostaje” (Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, t. 4).
Podobnie emocjonalne i pełne polemicznej pasji bywają recenzje teatralne Witowskiego. Oceniając inscenizację tragedii Fiesco Friedricha Schillera, gani przede wszystkim brak dyscypliny myślowej i formalnej autora i nie szczędzi utyskiwań na „niemiecką romantyczność, która spada na repertorium po każdym lipskim jarmarku” („Gazeta Warszawska” 1818, nr 92). Nieco bardziej wyważona stylistycznie i emocjonalnie jest późniejsza rozprawka O klasyczności i romantyczności („Monitor Warszawski” 1828, nr 14), choć i tu znajdziemy dezawuujące zwolenników romantyzmu stwierdzenie: „We wszystkich wiekach romantyczność istniała zawsze obok klasyczności, jak mniej dobre towary krążyły zawsze obok lepszych”; oraz podsumowanie: „[…] różnica między klasycznością i romantycznością jest taka sama jak między lepszym a mniej dobrym gustem. […] pierwsza może się tylko podobać ludziom mającym wyższe ukształcenie, druga – ludziom niemającym stałych przepisów gustu” (tamże). Witowski podjął tu jednak wysiłek, by wyjaśnić znaczenie dobrych wzorów i reguł, za pomocą trafnej metafory nawiązał do kwestii idealizmu obiektywnego („piękna natura”) i esencjalizmu („Podczas kiedy romantyk opisuje wszystkie gałązki i listki na drzewie, klasyk wybiera tylko piękniejsze i z nich układa drzewo idealne, czyli wzorowe pod względem gustu” – tamże), wreszcie za pomocą aluzji do Mickiewiczowskiej Drogi nad przepaścią w Czufut-Kale wyraziście oddał różnicę między klasycystyczną erudycją a romantycznym „poznaniem” („U niego [klasyka] gwiazdy się nie śmieją, pagórki nie skaczą, lasy nie wydają strasznych jęków i poeta nie patrzy przez szczeliny świata, żeby nie powiedział tego, czego sam nie wie” – tamże).
Znaczenie. Artykuły Pustelnika z Krakowskiego Przedmieścia dają także wyraz nowszym tendencjom zaznaczającym się w ówczesnej krytyce. Odchodzą one stopniowo od typowego dla prasowych recenzji teatralnych z przełomu XVIII i XIX w. schematu polegającego na streszczaniu sztuki, podawaniu ogólnikowych informacji na temat jej autora, oceny gry poszczególnych aktorów oraz elementów scenografii. Witowski koncentrował się raczej na wybranych aspektach omawianego dzieła po to, by w tym kontekście dokonać analizy i – jeśli recenzował spektakl – sformułować ocenę inscenizacji. Jego artykuły są wyraziste, pełne pasji polemicznej, przeniknięte żywiołem satyrycznym w duchu Juwenalisa (którego zresztą bezpośrednio przywołuje w motcie do felietonu Kulisy: „Nie zmyślam, ale prawdę piszę”; Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, t. 3), zindywidualizowane, dotykające nieraz aktualnych tematów, takich jak zmiany w sposobach uprawiania literatury powodowane gustami i zróżnicowanymi preferencjami odbiorców (np. felieton Kabały poetów; tamże). Przed nadmiernym wpływem publiczności i czytelnika na autora konsekwentnie zresztą przestrzegał, porównując to zjawisko do „radzenia się kowalów nad wyborem sprężyn, jakich potrzeba do budowy zegarka” (tamże), zauważając słusznie, że „opinia publiczna tworzy się czasem na fundamencie bardzo słabym albo za pomocą podstępną jednego stronnictwa. […] i że na koniec byłoby niesłusznie brać za jedno i mieszać publiczność jako sędziego z potomnością, która to ostatnia nie zawsze potwierdza tamtej wyroki” (Publiczność, w: Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, t. 1). Dystans wobec zmiennych i nietrafnych opinii publiczności zaznaczył się w wielu jego felietonach (zob. np. Loża parterowa, Tyran posiedzeń, Kulisy), można by nawet powiedzieć, że Witowski był w pewnej mierze poprzednikiem romantycznych kontestatorów sztuki komercjalizującej się pod naporem masowych gustów.
„Recenzja analityczna”. Witowski należał do stosunkowo wąskiego w tym czasie grona krytyków, którzy wychodzili poza problematykę teatralną, poświęcając swoją uwagę także poezji i prozie. Jego największym dokonaniem w tym zakresie jest obszerna recenzja Podróży do Ciemnogrodu Stanisława Kostki Potockiego (Recenzja „Podróży do Ciemnogrodu” przez autora „Świstka krytycznego” w 4 tomach wydanej […], „Pamiętnik Warszawski” 1820, t. 18), określona przez autora mianem „recenzji analitycznej”. Chociaż owa „analityczność” wyraża się przede wszystkim w próbie omówienia treści dzieła na podstawie streszczenia jego akcji, to pojawiają się tu także próby interpretacji w odniesieniu do poczynionych spostrzeżeń szczegółowych oraz obserwacje o charakterze syntetyzujących wniosków. Przy tym idea „recenzji analitycznej” w ujęciu Witowskiego wiąże się zwłaszcza z rozumowaniem polegającym na potwierdzaniu postawionych uprzednio tez i hipotez. Recenzent, opierając się na swojej erudycji i preferowanym zespole norm estetycznych, tak prowadzi postępowanie analityczno-interpretacyjne, by logicznie, w spójny sposób dowieść słuszności wyjściowych twierdzeń. Pozwala to mówić o swego rodzaju racjonalizmie stylu krytycznoliterackiego Witowskiego, który – elegancką, przestrzegającą zasad latinitas i perspicuitas, wpisującą się w założenia attycyzmu elokucyjnego polszczyzną – konsekwentnie przedstawia powieść Potockiego jak tzw. romans krytyczny nawiązujący do najlepszych tradycji francuskich, umiejętnie spajający rozwój fabuły z passusami poświęconymi krytyce czasów i obyczajów. Recenzent z dużą dyscypliną myślową dowodzi też, że Podróż do Ciemnogrodu to dzieło ściśle respektujące dyrektywy klasycznej retoryki: inventio Potockiego jest zdominowana przez naturalność, dispositio przez klarowność, elocutio – przez szlachetną prostotę i szacunek dla językowej poprawności (styl Potockiego zawsze jest „jasny, gładki i poprawny”; tamże). Ozdobność jest natomiast realizowana za pomocą varietas oraz „dowcipnego rozsądku” (tamże). Wszystkiemu patronuje zaś stosowność i umiarkowanie („umiarkowana wesołość, nieprzyjaciółka ostrych żartów i przycinków”; tamże). Witowski wkłada sporo wysiłku, by nieco stępić w swoim omówieniu satyryczne ostrze powieści Potockiego, zwłaszcza jej antyklerykalny charakter (ten wątek w przywołanej recenzji ulega wyciszeniu), podkreśla zatem w wielu miejscach, że żywioł satyryczny nigdy nie przekracza granic dobrego smaku. Na koniec krytyk wskazuje te passusy Podróży do Ciemnogrodu, które mogłyby zainspirować autorów dramatycznych do napisania sztuki.
Sztukę teatralną Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia stawiał najwyżej w hierarchii wszystkich sztuk. Był przy tym zawsze konsekwentnym zwolennikiem i wiernym obrońcą idei klasycystycznych, toczącym wojnę z nowszymi tendencjami w literaturze i kulturze, zwłaszcza z romantyzmem. Prowadził ją nawet wtedy, gdy walka ta już dawno była przegrana, a Adam Mickiewicz publikował kolejne swoje dzieła, zdobywając „rząd dusz”.
Bibliografia
NK, t. 6/I
Źródła:
List do Redaktora „Gazety Warszawskiej”, „Gazeta Warszawska” 1816, nr 19;
Pustelnik z Krakowskiego Przedmieścia, czyli charaktery ludzi i obyczajów, t. 1–2, Warszawa 1818, całość: t. 1–4, Warszawa 1828–1829;
[rec.] F. Schiller, „Fiesco”, „Gazeta Warszawska” 1818, nr 92;
Recenzja „Podróży do Ciemnogrodu” przez autora „Świstka krytycznego” […], „Pamiętnik Warszawski” 1820, t. 18, wyd. osob. Recenzja Stanisława hr. Potockiego „Podróż do Ciemnogrodu”, Warszawa 1821;
[rec.] C. Delavigne, „Nieszpory sycylijskie”, „Gazeta Literacka” 1821, nr 4–5;
Życie Joanny d’Arc zwanej Dziewicą Orleańską. Z rękopismów Pustelnika z Krakowskiego Przedmieścia, Warszawa 1829;
O klasyczności i romantyczności, „Monitor Warszawski” 1828, nr 14, fragm. przedr. w: Walka romantyków z klasykami, wstęp i oprac. S. Kawyn, Wrocław 1960.
Opracowania:
J. Krasiński, Pamiętniki od roku 1790 do 1831, oprac. F. Reuttowicz, Poznań 1877;
P. Chmielowski, Najdawniejsze nasze felietony, „Pamiętnik Literacki” 1902, z. 2;
A. Kowalska, O felietonie „Gazety Warszawskiej” z lat 1816–1820. (Od „Spectatora” do Pustelnika z Krakowskiego Przedmieścia), „Prace Polonistyczne” 1951, t. 9;
E. Szwankowski, Teatr Wojciecha Bogusławskiego w latach 1799–1814, oprac. E. Szwankowski, Wrocław 1954;
E. Kipa, Wstęp, w: S.K. Potocki, „Podróż do Ciemnogrodu” i „Świstek krytyczny”. (Wybór), Wrocław 1955;
Recenzje teatralne Towarzystwa Iksów 1815–1819, oprac. i wstęp J. Lipiński, przypisy oprac. J. Lipiński, Z. Jabłoński, Wrocław 1956;
W. Polakowska, O „Pustelniku Londyńskim z Ulicy Pikadilli”, pierwszym czasopiśmie anglistycznym w Polsce, „Prace Polonistyczne” 1958, t. 14;
F.S. Dmochowski, Wspomnienia od 1806 do 1830 r., oprac. Z. Libera, Warszawa 1959;
A. Kowalska, Warszawa literacka w okresie przełomu kulturowego 1815–1822, Warszawa 1961;
W. Giełżyński, Prasa warszawska 1661–1914, Warszawa 1962;
J.J. Lipski, Warszawscy „Pustelnicy” i „Bywalscy”. Felietoniści i kronikarze XIX i XX wieku, t. 1, Warszawa 1972;
W. Pusz, „Nowy Parnas” przedromantycznej Warszawy: Bruno Kiciński i grono jego współpracowników, Warszawa 1979;
T. Kostkiewiczowa, Krytyka literacka w Polsce w epoce oświecenia, w: E. Sarnowska-Temeriusz, T. Kostkiewiczowa, Krytyka literacka w Polsce w XVI i XVII wieku oraz w epoce oświecenia, Wrocław 1990;
A. Kowalczykowa, Pustelnik, w: Słownik literatury polskiej XIX wieku, red. J. Bachórz, A. Kowalczykowa, Wrocław 1991;
Z. Przychodniak, U progu romantyzmu. Przemiany krytyki teatralnej w latach 1815–1825, Wrocław 1991;
S. Fita, Felieton, w: Słownik polskiej krytyki literackiej 1764–1918. Pojęcia – terminy – zjawiska – przekroje, t. 1, red. J. Bachórz, G. Borkowska, T. Kostkiewiczowa, M. Rudkowska, M. Strzyżewski, Toruń–Warszawa 2016;
J. Bachórz, Obrazek, w: tamże, t. 2.