Zaborowski Tymon
Jolanta Kowal

Zaborowski Tymon
Jolanta Kowal

Poeta, dramatopisarz, tłumacz i krytyk literacki.

Informacje biograficzne. Urodził się 18 IV 1799 w Liczkowcach na Podolu jako syn Józefa Zaborowskiego i Julianny z Szeptyckich. Pierwsze nauki pobierał w domu, później krótko uczył się w gimnazjum lwowskim, a następnie (1810–1816) w Liceum Wołyńskim (Krzemienieckim). Był członkiem Towarzystwa Dobroczynności Młodzianów Gimnazjum Wołyńskiego, a od 1815/1816 r. pełnił w nim funkcję prezesa. Aktywnie uczestniczył także w zebraniach literackich organizowanych w domu Filipa Platera (czytał na nich swoje pierwsze utwory). W tym okresie wraz z Karolem Sienkiewiczem i Teodozym Sierocińskim brał również udział w działaniach Klubu Piśmienniczego. W grudniu 1816 r. wyjechał przez Lwów do Warszawy. Wkrótce otrzymał tam stanowisko asesora w Delegacji Administracyjnej Rady Stanu Królestwa Polskiego. Zajmował się wówczas głównie literaturą, nawiązał znajomość z Ludwikiem Osińskim. Był stałym czytelnikiem Biblioteki Towarzystwa Królewskiego Warszawskiego Przyjaciół Nauk. Należał do grona inicjatorów powołania czasopisma byłych krzemieńczan „Ćwiczenia Naukowe”, w którym redagował dział literacki. Na jego łamach opublikował rozprawkę teoretyczną O zewnętrznej budowie wiersza polskiego, poemat heroikomiczny Klub piśmienniczy oraz siedem pieśni poematu rycerskiego o Bolesławie Chrobrym Zdobycie Kijowa. Przełożył ponadto tragedię Voltaire’a Tankred (wystawioną w Warszawie w 1817 r.). Zniechęcony krytyką, jesienią 1818 r. wrócił do Liczkowców, gdzie kontynuował prace literackie; obok drobnych wierszy, przeważnie okolicznościowych, napisał nieukończony poemat Bojan (fragm. „Ateneum” 1883, t. 4), w l. 1822–1824 trzy niewydane i niewystawione dramaty (Bohdan Chmielnicki, Umwit, Tajemnica, czyli Borys i Milwiana) oraz najważniejsze dzieło – Dumy podolskie za czasów panowania tureckiego w tej ziemi („Haliczanin” 1833, t. 2). Bliskie kontakty utrzymywał wówczas z Florianem Łaszowskim, Julianem Sabińskim i ze Stanisławem Starzyńskim. Niepowodzenia w życiu osobistym, nieporozumienia z matką oraz niezadowolenie z własnej twórczości literackiej doprowadziły go do psychicznego załamania. Zmarł 20 III 1828 (najprawdopodobniej) śmiercią samobójczą, tonąc w Zbruczu. Został pochowany na cmentarzu w Liczkowcach.

W środowisku kulturowo-literackim Krzemieńca. W trakcie edukacji w Liceum Krzemienieckim działał w Klubie Piśmienniczym Uczniów Gimnazjum Wołyńskiego liczącym w roku szkolnym 1815/1816 siedmiu członków. Pozostawał pod opieką profesora Liceum, ks. Alojzego Osińskiego, brata Ludwika, znawcy literatury łacińskiej oraz francuskiego klasycyzmu, nauczyciela, który zachęcał uczniów do przekładów klasycznych tragedii; do juweniliów Zaborowskiego należy tłumaczenie Fedry Jeana Racine’a.

Parnas według Zaborowskiego. Akceptacja klasycyzmu. Utwór Parnas we śnie („Tygodnik Polski i Zagraniczny” 1818, t. 3, nr 30) powstał w 1816 r. w Liczkowcach i pierwotnie nosił tytuł Podróż moja do Parnasu. Z jednej strony autor nawiązał do klasycystycznej tradycji prezentowania poglądów literackich w poemacie o charakterze dydaktycznym, z drugiej jednak – wprowadził nowy w tej odmianie gatunkowej motyw snu, który pozwalał swobodniej traktować materię wywodu. Zaborowski w 13-zgłoskowym poemacie przedstawił syntetyczny obraz historii literatury polskiej, z uwzględnieniem jej stosunku do literatur obcych, a zwłaszcza literatury francuskiej. Zastosowaną tu metodę porównania wprowadzał też w swoich wykładach Alojzy Osiński. Narrator we śnie widzi cztery drogi wiodące na rodzimy Parnas: angielską, niemiecką, francuską oraz włoską i jako uczeń Osińskiego wybiera gościniec francuski, po którym przewodnikiem czyni Voltaire’a. Wędruje z nim po parnaskich wzgórzach, które „zamieszkiwali” głównie klasycy: Pierre Corneille, Jean Racine, Prosper Jolyot de Crébillon, Molière, Nicolas Boileau, Jean de La Fontaine, Jean-Baptiste Rousseau, ale i Jean-Jacques Rousseau. Autor Parnasu we śnie skupia uwagę na epopei, zaznaczając, że dokonania Homera i Wergiliusza stanowią niedościgłe ideały. Bliżsi mu są natomiast wielcy tragicy francuscy, a w szczególności Racine: on jeden umie oddać „porywające uniesienia”. Zaborowski prezentuje też osobiste wrażenia z lektury tragedii „boskiego” Racine’a: zachwyca go treść i budowa poszczególnych sztuk, a bohaterowie są dla niego żywymi postaciami. Wobec Voltaire’a zachowuje więcej dystansu: chwali wprawdzie brak przesady w jego utworach, ale przestrzega przed „niebezpiecznymi pięknościami”. Uważa, że losy postaci scenicznych są zbyt mocno uzależnione od konwencji teatralnych. I choć wznioślejsze uczucia budzi w nim Racine, to jednak Voltaire’a obsadza w roli przewodnika. W poemacie Zaborowskiego to on przepowiada, że „żyzną” ziemię polską stać na wielką poezję na miarę mistrzów francuskich („tu będzie wielu sławnych poetów ojczyzna”). Wędrówkę po literaturze polskiej zaczyna Voltaire od Ignacego Krasickiego, który – przejmując po filozofie rolę przewodnika – prezentuje rodzimych poetów, m.in. Józefa Szymanowskiego, Franciszka Ksawerego Dmochowskiego, Franciszka Dionizego Kniaźnina, Stanisława Trembeckiego, Franciszka Karpińskiego, Ludwika Osińskiego, Alojzego Felińskiego, Kajetana Koźmiana, Franciszka Morawskiego i Cypriana Godebskiego, „co z orężem w ręku / Rycerskie nucił pieśni pośród broni szczęku”. Wysoko zostało ocenione pisarstwo Juliana Ursyna Niemcewicza, przede wszystkim jego Śpiewy historyczne, w których „opłakiwał rycerskie wierszem ziomków czyny”. Parnas we śnie (oraz pierwsze próby przekładowe) poświadczają, że we wczesnym okresie twórczości świadomość literacka Zaborowskiego zasadzała się na akceptacji poetyki i tradycji klasycystycznej zgodnie z poglądami lokalnych autorytetów (A. Osińskiego, T. Czackiego). Widoczne są też rysy własne w koncepcjach krytyka. Zaborowski zwraca uwagę na związek literatury z dziejami narodu i na słabe zagospodarowanie w literaturze polskiej wielu obszarów gatunkowych. m.in. epopei czy – jak pokazują przykłady nieudanych realizacji, wśród których pojawia się Henriada Voltaire’a – poematu epickiego. Ten gatunek będzie interesował Zaborowskiego również jako poetę.

Podstawę wypowiedzi krytycznych stanowią wzorce wypracowane przez poetykę klasycystyczną. Wyrażone w poemacie Parnas we śnie uznanie dla Barbary Radziwiłłówny Felińskiego (uznanie niewolne od pewnych zastrzeżeń związanych z konstrukcją postaci Bony) Zaborowski potwierdzi w redakcyjnych przypisach do recenzji Kazimierza Brodzińskiego („Ćwiczenia Naukowe. Oddział Literatury” 1818, t. 1), krytykując jednak namiętność Zygmunta Augusta, która zdaniem Zaborowskiego nie przystoi ani „Królowi Polaków, ani Poecie Polskiemu”. Wobec Ludwika Kropińskiego jako autora Ludgardy oraz Franciszka Wężyka jako autora Bolesława Śmiałego krytyk będzie miał więcej zastrzeżeń. Pierwszemu przyzna umiejętność budzenia wzruszeń, drugiemu wróży sukces, pod warunkiem że: „[…] pozna lepiej polskie zwyczaje i prawa” (Parnas we śnie).

Ewolucja poglądów. W stronę „narodowości” w literaturze. Po przyjeździe do stolicy Królestwa następuje krystalizacja poglądów estetycznych Zaborowskiego: sztuka zostaje mocniej powiązana z programem narodowym, a poeta zostaje uznany za wyraziciela spraw zbiorowości i piewcę rodzimych tradycji. W konsekwencji wyeksponowano tyrtejską funkcję poezji, co znajduje też wyraz w twórczości poetyckiej Zaborowskiego (Dumy podolskie). U progu XIX w. problem narodowości był, jak wiadomo, powszechnie dyskutowany w środowisku Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Zawarty w rozprawie Brodzińskiego O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej (1818) postulat: „Nie bądźmy echem cudzoziemców”, był bliski również Tymonowi Zaborowskiemu. Zanim romantyczne hasła twórczości realizującej wymóg narodowości zostaną wyraźnie określone i spopularyzowane, Zaborowski sformułuje w prospekcie zapowiadającym założenie nowego pisma („Ćwiczenia Naukowe”) programowe oświadczenie: „Narodowość będzie istotną oddziału tego cechą. Ojczyste dzieje i dzieła, narodowe obyczaje i widowiska, krajowe widoki i obrazy, są to tyleż nieprzebranych dla piszących źródeł, z których czerpać przedmioty swoje i łatwo, i miło. Polska ma swoje piękności, Polacy właściwe sobie cnoty. Polskiej wymowie i poezji przystoi tak jedne jak drugie malować i wystawiać, opiewać i wielbić, a pracujący w tym duchu, jeżeli na trudną pisarza albo poety chwałę nie zasłuży, przynajmniej dobrym okaże się Polakiem” (druk z 29 XI 1817, cyt za: M. Danilewiczowa). Oświadczenie to uzupełnia napisany niemal w tym samym czasie komentarz do pieśni pierwszej Zdobycia Kijowa: „Po cóż mamy za granicą szukać przedmiotów godnych opisania, gdy groby naszych naddziałów bez napisów, już mchem się okryły; gdy wzory ich cnót i męstwa w zastarzałych księgach, już niektórym naszym współziomkom niezrozumiałych butwieją? Nie ujmuję obcym dziełom słusznie im przyznawanych zalet; mogą one służyć za wzory piszącym, ale nie być pospolitą zabawą całego narodu, który inne mający obyczaje, inny język, jeżeli je tyko szanuje, w nich szukać powinien, w nich znaleźć może prawdziwą chwil życia osłodę” (przyp. 1 do: Dobromir i Aniela, „Ćwiczenia Naukowe. Oddział Literatury” 1818, t. 1). Zaborowski apeluje przy tym: „[…] w przedmiotach poetycznych bądźmy sami sobą; otwórzmy oczy i ani ślepo w obcych piękności nie wierzmy, ani ślepymi na wzory piękności u nas znajdujące się nie bądźmy” (tamże).

Krytyka literacka w „Ćwiczeniach Naukowych”. Krytyczne refleksje Zaborowskiego jako redaktora działu literackiego „Ćwiczeń Naukowych” rozsiane są w licznych przypisach, którymi opatrywał on publikowane tam artykuły; np. zaraz po rozprawie O szkodliwych skutkach namiętności. Wyjątki z „Uwag Tuskulańskich” Cycerona w przekładzie Teodozego Sierocińskiego („Ćwiczenia Naukowe. Oddział Literatury” 1818, t. 1) Zaborowski zamieścił artykuł O namiętnościach. Wyjątek z dzieła Pana Weiss: „Principes philosophiques, politiques et moraux” w tłumaczeniu Marcelego Żurowskiego, opatrując artykuł następującym komentarzem: „Umieszczam obok tego wyjątku z Cycerona w tymże przedmiocie z Weissa wyjęty artykuł. Zostawiam czytelnikom do osądzenia, który sposób tłumaczenia Namiętności bardziej zgadza się z naturą naszego narodu i sam tylko tę zrobię uwagę: że zastanowienie się nad tym przedmiotem naszych pisarzów, a zwłaszcza poetów, doprowadziłoby ich do poznania prawdziwego charakteru Polaka, który zdając się więcej zbliżać do charakteru dawnych Rzymian niż współczesnych zachodnich ludów, różni się wszelako i od tych, i od tamtego […]. Żal mi, że nie mogę w tej chwili, a mniej jeszcze w tym miejscu rozszerzyć się nad tym przedmiotem i wystawić, ile by na głębokim charakteru narodowego poznaniu zyskała w ogólności nasza poezja, a szczególnie skorzystał teatr, który powinien być wiernym zwierciadłem obyczajów ludu, jego nałogów i namiętności pierwszych osób w narodzie” (tamże).

Refleksje nad wierszem polskim. W związku z toczącą się dyskusją na temat wersyfikacji polskiej i wprowadzaniem wierszy metrycznych Zaborowski ogłosił rozprawę O zewnętrznej budowie wiersza polskiego („Ćwiczenia Naukowe. Oddział Literatury” 1818, t. 1). U jej genezy stoi wzorowe – w przekonaniu autora – tłumaczenie Opery włoskiej w podróży dokonane przez Jana Kruszyńskiego, rozprawa Józefa Elsnera O metryczności i rytmiczności języka polskiego (1818), potrzeba bliższego zdefiniowania „wiersza bohaterskiego” związana z pracą Zaborowskiego nad poematem Zdobycie Kijowa, a także debata zapowiadająca ugruntowanie się w wierszu polskim sylabotonizmu, przekonania o odrębności języków narodowych, a nawet stanowisko Georga Wilhelma Friedricha Hegla, który nowoczesną wersyfikację opartą na akcencie stawiał ponad wersyfikację antyczną – opartą na iloczasie. Temat rozważań autor formułuje w pytaniu, co jest celem i źródłem mowy wiązanej i jakie jest miejsce rymu w wierszu polskim. Rozprawę rozpoczyna pochwała „wspaniałej, męskiej i nie bez wdzięku Zygmuntów mowy”. W okresie „upadku oświaty w naszym narodzie” zaczęto gardzić własnym językiem i uznano – za cudzoziemcami – że jest on twardy i prostacki, co groziło umieszczeniem go „w rzędzie niekształtnych gminu dialektów”, równoznacznym z jego zagładą. Po latach upadku – pisze dalej Zaborowski – nastało odrodzenie języka pod „ojcowską” opieką króla Stanisława Augusta i cara Aleksandra I. Język wyzwolił się podówczas z narastających wpływów obcych, a Polacy odkryli w mowie ojczystej i wciąż odkrywają nowe bezcenne skarby. Taką nowością, z pewnych względów niebezpieczną, są próby „zastosowania wierszów naszych do muzyki” podjęte przez – niewymienionych z nazwiska – Elsnera, Kruszyńskiego i Brodzińskiego. Próby te Zaborowski dopuszcza na zasadzie wyjątku, ubolewa natomiast nad zamiarami wprowadzania miar do wierszy, które określa jako „natężoną mowę”, sugerując jej podniosłość, uroczystość lub po prostu odmienność od języka niepoetyckiego. Przekonuje, że poezji polskiej zagraża niebezpieczeństwo ze strony zwolenników wprowadzenia wzorowanych na metryce łacińskiej miar do wiersza polskiego, i twierdzi, że są one niezgodne z duchem polszczyzny. Sądzi, że wiersze polskie pisane „natężoną mową” podlegają jednej tylko zasadzie: winny być pisane jasno, „zwyczajnymi wyrazami, ale nadzwyczajnym sposobem”, owe „sposoby” zależą głównie od „natury języków”, która w odniesieniu do polszczyzny oznacza skłonność do rymowania, przełamywanie „jednostajności” wyrazów na rzecz niejednostajności wersów (czyli zapobieganie monotonii polszczyzny przez różnicowanie długości wersów) i odejście od układu stroficznego. W konkluzji stwierdza: „[…] w tym stanie tedy naszego rymotwórstwa mamyż przyjmować odmiany wróżące nam tylko trudności, nieokazujące zaś żadnej udoskonalenia jakiego nadziei? Nie lepiejże zostawując językowi francuskiemu pierwszeństwo w prozie, włoskiemu w muzyce, polski taki, jakim jest, teraz uczuć, zgłębić i przeświadczyć się, że jest jedynym do wierszów, gdy mniej od innych potrzebując prawideł, ucho zaspokaja; a przeto wnieść, że miary do niego wprowadzone wielką muzyce u nas zrobiłyby przysługę, ale wiersz bezwzględnie do niej uważany pozbawiłyby największej jego zalety, to jest rozmaitości tak mu właściwej, tak mu potrzebnej…” (tamże). Krytyczna wypowiedź Zaborowskiego minęła bez echa. Nie odpowiedzieli na nią Elsner i Brodziński, nie wspomniał też o niej Józef Franciszek Królikowski w Prozodii polskiej (1821). Jak się zdaje, Zaborowski nietrafnie utożsamił poszukiwania idące w kierunku sylabotonizmu z próbą powrotu do wiersza metrycznego nawiązującego do miar antycznych, od dawna niefunkcjonującego w polskiej poezji. Jedynie kwestia rymów (żeńskich), które postrzega jako środek obficie reprezentowany w polszczyźnie, m.in. jako rezultat fleksyjności, jest jasna. Tyle teoria; praktyka poetycka Zaborowskiego podążała inną drogą: od ciężkiego 13-zgłoskowca Parnasu we śnie Tankreda do romantycznych strof Dum podolskich – przesyconych w znacznej mierze liryzmem i stanowiących wyraz poszukiwań nowej ekspresji słowa poetyckiego. W tej ewolucji nie towarzyszyły już jednak Zaborowskiemu rozważania teoretyczne.

„Krytyka” korespondencyjna. Wiele bieżących refleksji krytycznych Zaborowski zawarł w listach skierowanych do Łaszowskiego, serdecznego przyjaciela. Maria Danilewiczowa pisała o istnieniu ponad 400 listów Zaborowskiego; podczas II wojny światowej korespondencja ta uległa zniszczeniu, a do czasów współczesnych przetrwało zaledwie 61 spośród nich. Wiadomo z całą pewnością o kilku listach adresowanych do Łaszowskiego, które zawierały uwagi, analizy i recenzje dotyczące następujących dzieł: Nowa Heloiza Rousseau (list z 25 III 1815), Gliński Wężyka i Duma o kniaziu Michale Glińskim Niemcewicza (list z 11 X 1816), Klarysa Samuela Richardsona (list z 11 II 1820), O imaginacji Ogrody Jacques’a Delille’a (list z 13 II 1821). Już zestaw przywołanych autorów i ich dzieł świadczy, że Zaborowski obok lektury utworów klasycznych z pasją oddawał się też np. czytaniu romansów, co z kolei sugeruje, że był zainteresowany bieżącymi wydarzeniami życia literackiego i otwarty na nowsze treści i formy. To następne świadectwo ewoluowania jego świadomości estetycznoliterackiej i ideowej.

Między klasycznością a romantycznością. Zaborowski był typowym poetą okresu przejściowego; zaczynał pod wpływem nauczycieli krzemienieckich jako klasyk. Następnie przeszedł ewolucję, której sygnały są widoczne – mimo dominacji cech klasycystycznych – w Zdobyciu Kijowa. Przebrzmiałe konwencje usiłował aktualizować w nieudanych dramatach, by w nielicznych lirykach osobistych z lat 20. XIX w., m.in. w wierszu Wieszcz Miodoboru (stąd wywodzi się jego poetycki przydomek), już wyraźnie zapowiadać romantyzm. Jest to również widoczne w Dumach podolskich – najdojrzalszym dziele poety. Podobną drogę Zaborowski przebył też jako krytyk literacki. Swoje młodzieńcze credo poetyckie wypowiedział w poemacie Parnas we śnie, by w okresie warszawskim, przez manifestowanie postulatów narodowości i ludowości, zatrzymać się na granicy preromantyzmu. To trudne pozostawanie na estetycznoliterackim rozdrożu przedstawił w napisanym na cztery lata przed śmiercią liście do Łaszowskiego. Tłumacząc się z ustawicznego „wygładzania” Zdobycia Kijowa, pisał: „Trzeba własne wprzód prace samemu osądzić własnym przez nie zadowoleniem, zanim je pod sąd drugich oddać mamy. Trzeba się stosować do powszechnego smaku, który w tym wieku tak się stał wytwornym, że mu tak trudno się podobać. Wymagają wszyscy od pisarza klasycznej w dziełach poprawy, a chcą razem i czarów, romantyczności. Należy w pismach, ile można, jedno z drugim pogodzić. Ile mi zdolności moje posłużą, tyle będę usiłował toż w moich pismach uczynić. Jeżeli zbliżę się do stopnia jakiejkolwiek już w tym rodzaju wartości, ośmielę się wtedy okazać owoce moich usiłowań” (list z 18 XI 1824, cyt. za: M. Danilewiczowa). Przedwczesna śmierć poety nie pozwoliła mu jednak osiągnąć pełni artystycznej dojrzałości.

Bibliografia

NK, t. 6

Źródła:

Parnas we śnie, „Tygodnik Polski i Zagraniczny” 1818, t. 3, nr 30;

O zewnętrznej budowie wiersza polskiego, „Ćwiczenia Naukowe. Oddział Literatury” 1818, t. 1;

Przypisy, do: Dobromir i Aniela, „Ćwiczenia Naukowe. Oddział Literatury” 1818, t. 1;

Pisma zebrane, oprac. M. Danilewiczowa, Warszawa 1936.

Opracowania:

H. Biegeleisen, T. Zaborowski, „Ateneum” 1883, t. 4, z. 11;

S. Schnür-Pepłowski, Wieszcz Miodoboru. (Sylwetka literacka), „Gazeta Lwowska” 1899, nr 87–89, 91;

M. Danilewiczowa, Tymon Zaborowski. Życie i twórczość (1799–1828), Warszawa 1933;

M. Danilewiczowa, Życie literackie Krzemieńca w latach 1813–1816. Przyczynek do dziejów Gimnazjum Wołyńskiego, „Rocznik Wołyński” 1934, t. 2;

A. Kowalska, Warszawa literacka w okresie przełomu kulturalnego 1815–1822, Warszawa 1961;

B. Czwórnóg-Jadczak, Tymon Zaborowski (1799–1828), w: Pisarze polskiego Oświecenia, t. 3, red. T. Kostkiewiczowa, Z. Goliński, Warszawa 1996;

J. Maternia, Tymon Zaborowski, w: Krzemieniec. Ateny Juliusza Słowackiego, red. S. Makowski, Warszawa 2004;

Z. Rejman, Alojzy Osiński, tamże;

M. Stankiewicz-Kopeć, Pomiędzy klasycznością a romantycznością. Młodzi autorzy Wilna, Krzemieńca i Lwowa wobec przemian w literaturze polskiej lat 1817–1828, Kraków 2009.