18. Żal po Indze Bartsch

Mając przed sobą tekst literacki odwołujący się do konkretnego czasu i miejsca, siłą rzeczy próbujemy zbadać obecność i sposób obecności w nim tych realiów. Czy w tym przypadku jest to przydatne? Sprawdźmy, mając na uwadze, że Gałczyński był notorycznym mistyfikatorem i niesłychanie trudno ustalić dziś fakty z jego biografii[1].

Przede wszystkim: Inge Bartsch się nie zabiła, choć przewrót hitlerowski złamał karierę tej zdolnej, popularnej aktorce, uczennicy słynnego Maxa Reinhardta. Ocalała, bo nie była ani Żydówką, ani komunistką, ale wydaje się, że po zamknięciu Katakumb, tego „maleńkiego serca w podziemiach”, już nie wróciła na scenę, po wojnie wyjechała do Holandii, tam wyszła za mąż, przyjęła nazwisko Jongepier. Dopiero po czterdziestu latach dowiedziała się, że jest bohaterką szeroko znanej w Polsce ballady.

To, co jest tutaj napisane, to nieprawda – mówiła polskiemu dziennikarzowi z warszawskiej „Kultury”. – Że Finck i ja. Ale za to prawda z tym brzuchem. Byłam piekielnie szczupła. Gałczyńskiego pamiętam. Rozmawiałam z nim raz po przedstawieniu. Siedział w restauracji teatralnej. Powiedział, że pracuje w dyplomacji, ale nie wyglądał. Już raczej na poetę, ale że jest poetą – tego właśnie nie mówił. Był ubrany dość… ekstrawagancko[2].
Strona: 123456789

Przypisy

  1. Najpełniejsza jego biografia: Anna Arno, Konstanty Ildefons Gałczyński. Niebezpieczny poeta, Kraków 2025.
  2. Cyt. za: Witold Filler, Zmartwychwstanie w Dongen, „Kultura” 1973 nr 51–52, s. 6.