
Zmorski Roman
Poeta i prozaik, krytyk literacki, tłumacz, folklorysta. Kryptonimy i pseudonimy: Polak; R.; Roman; Roman Mazur; Roman Z.; Roman Zm.; Roman Zamarski; Roman Zamorski; Roman Z…; Roman Z. ; R.Z.; R. Zamarski; R. Zm.; R.Z. Warszawianin; Z.R. Warszawianin; 5; ***; *R*; Z.; Zamarski Roman.
Informacje biograficzne. Roman Ludwik Zmorski urodził się 9 VIII 1821 w Warszawie jako syn urzędnika Tomasza Mikołaja Adama Zmorskiego h. Topór i Marianny Anieli z Wadeckich. Po 1830 r. zamieszkał w Cieleśnicy i rozpoczął naukę w szkole obwodowej w Białej Podlaskiej. Kształcił się też m.in. w Łomży, a później w warszawskim gimnazjum przy ul. Leszno – jego przyjaciółmi ze szkolnej ławy byli m.in. Aleksander Niewiarowski i Włodzimierz Wolski. Około 1839 r. Zmorskiego usunięto ze szkoły z powodu jego działalności konspiracyjnej. Związał się ze środowiskiem cyganerii warszawskiej i stał się jedną z najważniejszych postaci w tym gronie. We wspomnieniach podkreślano oryginalny wizerunek, swobodny styl życia i niezależność Zmorskiego, które wpisywały się w zachowania bohemy artystycznej. Istotną rolę w jego biografii odegrały wędrówki etnograficzne po Mazowszu. W młodości dołączył do sprzysiężenia Karola Levittoux, za co w 1841 r. został aresztowany i skazany na dozór policyjny. Według Edwarda Pieścikowskiego Zmorski, związany z Edwardem Dembowskim, brał udział także później w pracach konspiracyjnych. Wraz z Teofilem Lenartowiczem i Karolem Brzozowskim 18 VIII 1843 zbiegł z Warszawy do zaboru pruskiego. W 1845 r. poślubił Teklę Parczewską, z którą zamieszkał w Osieku i miał dzieci: Masława (ur. 1848) i Zbigniewę (1852–1895). Z powodu otrzymanego przez Zmorskiego nakazu opuszczenia zaboru pruskiego jesienią 1847 r. małżonkowie wyjechali do Akwizgranu, stamtąd zaś do Brukseli (skąd poeta odbywał podróże do Paryża) i Drezna. W 1848 r., borykając się z legalizacją pobytu w zaborze pruskim, Zmorski zdecydował się na wyprawę na ziemie łużyckie, gdzie ok. dwóch lat pogłębiał zainteresowania kulturą Słowian. Wrócił do Osieka, a następnie przebywał we Wrocławiu, w Dusznikach, Sopocie, Weimarze, Wiesbaden, aby przez Brukselę w 1854 r. na półtora roku znaleźć się we Francji. W 1855 r. wyjechał do Konstantynopola – oficjalnym powodem wyprawy była misja naukowa, w rzeczywistości Zmorski był agentem Adama Jerzego Czartoryskiego, choć aktywność poety nie wiązała się z dążeniami Hotelu Lambert. Odbywał również wędrówki po Półwyspie Bałkańskim, a od lutego 1857 r. przez ponad rok mieszkał we Lwowie. Dopiero w 1858 r. na mocy amnestii carskiej mógł ponownie pojawić się w Warszawie, opuścił jednak miasto po uwolnieniu z aresztu, do którego trafił w 1862 r. W ostatnich latach życia znalazł się w szczególnie trudnym położeniu. Po wyjeździe ze stolicy udał się do Krakowa, lecz i tu nie mógł osiąść ze względu na sytuację polityczną. Chory na gruźlicę poeta, którego kontakty z żoną i dwojgiem dzieci uległy rozluźnieniu, wyjechał do Drezna, gdzie zmarł 19 II 1867; tam został pochowany.
Współpraca z czasopismami. Debiut Zmorskiego w roli krytyka (a także debiut poetycki) to 1840 r. Już w recenzji Starych gawęd i obrazów Kazimierza Władysława Wójcickiego („Piśmiennictwo Krajowe” 1840, oddz. 1, nr 45) autor wykazał – jak zauważył Pieścikowski – „nieprzeciętny talent krytyczny”. W pierwszym okresie działalności publikował głównie w „Przeglądzie Warszawskim”. Uczestniczył też krótko w redagowaniu pierwszego numeru „Nadwiślanina” Seweryna Filleborna, ale od związków z redakcją publicznie się odżegnał. W latach 40. współpracował z „Biblioteką Warszawską”. W 1843 r. wraz z Józefem Bogdanem Dziekońskim wydał tom Jaskułka [!] – antologię zawierającą utwory redaktorów oraz Dembowskiego, Filleborna, Niewiarowskiego, Wolskiego, a także Antoniego Czajkowskiego, Teofila Lenartowicza i Seweryna Zenona Sierpińskiego. Jako krytyk kontynuował rozpoczętą w Warszawie współpracę z „Tygodnikiem Literackim”, a w l. 1846–1848 publikował w „Przyjacielu Ludu”. Redakcjom tych czasopism była bliska sprawa odrodzenia narodowego Łużyczan, której uwagę poświęcił również Zmorski. Coraz bardziej zainteresowany ideą słowianofilską, zbliżył się już w l. 1844–1845 do przedstawicieli środowiska akademickiego we Wrocławiu, gdzie brał udział w zebraniach u profesora literatury słowiańskiej Františka Ladislava Čelakovskiego; poznał wówczas także Jana Arnošta Smolerja. Podczas pobytu na Łużycach, wspierany przez tamtejszych twórców i uczonych, Zmorski redagował wychodzące w 1849 r. w Budziszynie polskojęzyczne „Stadło” (z czasopismem współpracowali m.in. J. Lelewel i T. Lenartowicz). We Lwowie podjął pracę jako redaktor „Dziennika Literackiego”, gdzie razem z Władysławem Zawadzkim i Kornelem Ujejskim z powodzeniem prowadził dział krytyki. Jak pisze Pieścikowski: „[…] raz jeszcze (po próbach młodzieńczych) zaświadczył, iż w tym względzie dysponuje piórem nie byle jakim, […] są to wystąpienia znamienne, jakby świadczące o ewolucji upodobań estetycznych Zmorskiego”. Po powrocie do Warszawy Zmorski dołączył do redakcji „Tygodnika Ilustrowanego”, z którym współpracował od jego założenia aż do swej śmierci. Na początku lat 60. pisał recenzje dzieł naukowych dla „Przeglądu Europejskiego”, współpracował też z „Gazetą Polską” i „Ojczyzną” Agatona Gillera.
Tradycja słowiańska a literatura krajowa. We Wspomnieniu Seweryna Zenona Sierpińskiego („Tygodnik Literacki” 1844, nr 20) Zmorski scharakteryzował sytuację literatury krajowej w latach 30. i 40., podkreślając atmosferę odrętwienia po powstaniu listopadowym, ale też narastające tendencje niepodległościowe oraz rolę twórczości literackiej w ich podtrzymywaniu. W działalności krytycznej nawiązywał m.in. do programu grupy „Ziewonia”, szczególnym uznaniem darzył Seweryna Goszczyńskiego. Z wyborami politycznymi krytyka wiązały się jego poglądy na literaturę ludową, zbieżne ze stanowiskiem Zoriana Dołęgi Chodakowskiego, Edwarda Dembowskiego, Ryszarda Berwińskiego. W artykule Kilka słów o podaniach i baśniach ludu („Przyjaciel Ludu” 1847, nr 27, 35) Zmorski uznał gminne opowieści oraz pieśni za skarbnicę wiedzy o czasach najdawniejszych i świadectwo ducha narodu. Spuściznę tę należało ocalić od zapomnienia, na które została skazana wraz z dominacją kultury łacińskiej. Miało temu służyć zarówno dokumentowanie i opracowywanie utworów gminnych, jak i umiejętne włączanie ich elementów do dzieł oryginalnych, autorskich. Kwestię stopnia ingerencji w utwory ludowe przygotowywane do druku krytyk zauważał i problematyzował, o czym świadczą m.in. recenzje książek Wójcickiego oraz uwagi poświęcone serbskim baśniom ludowym wydanym niemal bez obróbki literackiej przez Vuka Stefanovića Karadžića; poeta zajął tu stanowisko pośrednie. Dowodów na bliskość kulturową narodów słowiańskich Zmorski szukał m.in. w ludowych pieśniach serbskich. Pod względem funkcji, a także nastroju i plastyczności miały one wykazywać podobieństwo do starożytnego eposu greckiego – poeta pozostawał zresztą pod wpływem teorii Friedricha Augusta Wolfa upatrującego genezę epopei w niepowiązanych ze sobą utworach gminnych. O pieśniach jako tworzywie eposu Zmorski pisał chociażby w artykule Słówko o narodowych pieśniach serbskich i nowym ich przekładzie („Biblioteka Warszawska” 1852, t. 4) i w sprawozdaniu Krótki rys nowego piśmiennictwa serbskiego („Biblioteka Warszawska” 1853, t. 2) omawiającym broszurę Die neuere Literatur der Serben (1852) Jovana Ristića. Pieśni serbskie, w przeciwieństwie do baśni, uznawał za wybitne osiągnięcie literatury powszechnej. Tłumaczył na język polski pieśni zebrane głównie przez Karadžića – poznał go zresztą osobiście i poświęcił mu wspomnienie, w którym zaakcentował „zdrowy, trzeźwy chłopski rozum” serbskiego badacza, pozwalający docierać do prawdy i przeciwstawiony rozumowaniu zawiłemu, błądzącemu „wśród blichtrów i ułudnych pozorów” (Wuk Stefanowicz Karadzicz, „Tygodnik Ilustrowany” 1867, t. 15, nr 400).
Wspólnototwórcza i edukacyjna rola krytyki. Recenzując zbiór podań meklemburskich Alberta Niederhöffera („Tygodnik Ilustrowany” 1865, nr 285), a także pracę rosyjskiego slawisty Aleksandra Hilferdinga poświęconą Kaszubom („Przegląd Europejski, Naukowy, Literacki i Artystyczny” 1862, R. 1, t. 2), Zmorski podkreślał stopniowe zanikanie pamięci o słowiańskiej przeszłości. Według niego literatura i krytyka literacka w warunkach zaborów miały odpowiadać m.in. za podtrzymywanie poczucia wspólnoty i tożsamości narodowej. Dzieła literackie winny pełnić funkcję narzędzia komunikacji między poszczególnymi częściami kraju, „utrzymując ciągłą wymianę uczuć i pojęć, powiększając ogólny kapitał ciepła, światła i talentu w obiegu powszechnym” (Powieści Walerego Łozińskiego, „Gazeta Polska” 1861, nr 285). Zmorski dużą wagę przywiązywał do czystości języka i piętnował naśladowanie obcych wzorów. Wytykał pisarzom, np. Waleremu Łozińskiemu, nieporadności stylistyczne, a zwłaszcza makaronizmy, atuty pisarstwa Sierpińskiego miały zaś wynikać z jego nieznajomości języków innych niż polski, ukraiński i łaciński oraz z braku oczytania w romansach tłumaczonych na polski. Za swoje zadanie uznawał nie tylko zapoznawanie czytelników z wydawanymi dziełami (stąd często obszerne streszczanie fabuły analizowanych utworów), lecz także edukację twórców, wpływanie na ich warsztat przez wskazywanie błędów albo wytyczanie im kierunków rozwoju. Surowsze oceny usprawiedliwiał tym, że udział w kształtowaniu talentu twórców przynosi pożytek całemu społeczeństwu („Dziś i wczoraj. Rysy biograficzno-obyczajowe i bajki”, przez Onegdajskiego, „Dziennik Literacki” 1858, nr 49), m.in. dlatego przedmiotem jego zainteresowania nie były wyłącznie najwybitniejsze utwory literackie.
„Święta iskra” i „prawi poeci” – artysta i jego dzieło. Zmorski sporo uwagi poświęcał kompozycji, obrazowaniu, konstrukcji postaci i językowi dzieł literackich. Również jego własne wypowiedzi cechowała dbałość o formę. Charakteryzowały się rozbudowaną metaforyką, np. porównywał Aleksandra Grozę jako przedstawiciela szkoły ukraińskiej w poezji do jeźdźca niepewnie trzymającego się w siodle (Poezje Aleksandra Grozy, „Tygodnik Literacki” 1844, nr 34). Za pomocą języka figuratywnego pisał też o uznanych za idealne wytworach sztuki: podaniach ludowych, zestawionych z obrazem ruin słowiańskiej świątyni obrośniętej bluszczem wyobraźni, o poematach tworzonych na podobieństwo tęczy albo dzieł, których kompozycja powinna przypominać górski pejzaż (tamże, nr 34, 37). Ideałem artysty nie był dlań pisarz-rzemieślnik, lecz poeta natchniony, ukazujący rzeczywistość przez pryzmat własnej osobowości, umiejętnie oddziałujący na emocje odbiorców. Źródłem dzieł najwybitniejszych, jak np. Goszczyńskiego, były pierwiastki irracjonalne, duchowe, a ich doskonałość artystyczna nie wynikała jedynie z opanowania techniki, ale z indywidualności artysty, a także z jego zaangażowania w życie społeczne. To m.in. brak „zapału i miłości dla wielkich zagadnień świata i ludzkości, dla prawdy i postępu” (Hans Christian Andersen, pisarz duński, „Dziennik Literacki” 1856, nr 52) dyskwalifikował Hansa Christiana Andersena jako wybitnego pisarza. Zmorski uważał go za twórcę miernego, a argumenty zaczerpnął głównie z jego autobiografii, zarzucając autorowi np. zbytnie przywiązanie do sławy i uznania. Wyżej cenił poległego w powstaniu styczniowym Mieczysława Romanowskiego, autora utrzymanych w tonie tyrtejskim liryków patriotycznych i poematu Dziewczę z Sącza. W 1864 r. w recenzji Poezji Romanowskiego krytyk zwracał się do czytelników z apelem o wytrwałość, nazywając zdradą wszelkie przejawy zwątpienia w sens dalszych działań narodowowyzwoleńczych i obarczając wątpiących odpowiedzialnością za bezowocne cierpienie walczących (Poezje Mieczysława Romanowskiego, „Ojczyzna” 1864, nr 24).
Wobec powieści historycznej. Recenzując powieść historyczną Czarna mara Anny Nakwaskiej, krytyk nawiązał do słów Michała Grabowskiego o Walterze Scotcie, pisząc, że autorka „nie pojęła ani wieku, ani narodu, ani charakterów, które malować się jęła” („Przegląd Warszawski” 1841, t. 2). Oprócz wad stylu i błędów faktograficznych zarzucił pisarce niezrozumienie zadań gatunku wymagającego – jak stwierdzał gdzie indziej – „poetycznego ducha”, nie zaś tylko talentu do obserwacji i odtwarzania rzeczywistości przydatnego twórcom powieści współczesnych (Powieści Walerego Łozińskiego). W recenzji Stanicy hulajpolskiej Grabowskiego nawiązał do jego Literatury i krytyki: „Dzieło […] nie posunęło wyobrażeń o sztuce wyżej nadto, co zamyka książka o literaturze XIX wieku […], znalazło jednak, bądź dlatego, że wśród mnóstwa błędów i fałszów błyska częstokroć trafnym o sztuce sądem, bądź że sofizmatom jego nie można odmówić zręczności […], niemałą wziętość, która dziś dopiero (dzięki rozszerzającym się zdrowym pojęciom) upada, znalazło i znajduje chwalców, co w nim widzą samą genialność i prawdę, wbrew wszelkiej rzeczywistości” („Przegląd Warszawski” 1842, t. 3). Skrytykował naśladowniczy charakter Stanicy, zwłaszcza wtórność konstrukcji postaci wobec Waverleya Scotta. Zwracając uwagę na sprzeczność między założeniami teoretycznymi konserwatywnego krytyka a ich praktycznym zastosowaniem, Zmorski wskazał m.in. na chwalony u Scotta i postulowany, a niezrealizowany w powieści, idealny typ zobiektywizowanej narracji wytwarzającej iluzję rzeczywistości i sprawiającej, że – parafrazując słowa poety – „nie widać książki, nie słychać autora” (tamże). W Stanicy Zmorski dostrzegł niespójności i wady kompozycyjne, nade wszystko zaś napiętnował brak natchnienia przejawiający się sztucznością, nienaturalnością świata przedstawionego i języka. Recenzja była też podszyta niechęcią do Grabowskiego, którego Zmorski w 1844 r. oskarżył o publiczną zniewagę ojczyzny, m.in. z powodu przychylnej oceny Mieszanin obyczajowych Henryka Rzewuskiego (Poezje Aleksandra Grozy). W łagodniejszym, choć równie chłodnym tonie była utrzymana późniejsza recenzja powieści Grabowskiego Tajkury, w której Zmorski m.in. chwalił autora za „doskonałe zastosowanie zasady, którą w krytycznych pracach swoich z dzieł Waltera Scotta wysnuł” („Przyjaciel Ludu” 1847, nr 49).
Wokół tematyki społeczno-obyczajowej. Zmiana poglądów estetycznych Zmorskiego w latach pobytu we Lwowie i współpracy z „Dziennikiem Literackim” była związana ze zwrotem ku literaturze społeczno-obyczajowej. W recenzjach z tego czasu uwidoczniła się np. refleksja nad problemem literackości oraz przynależności gatunkowej utworów o luźnej, epizodycznej strukturze. „Obrazkowa” kompozycja i wątła fabuła Pamiętników kuratora magazynów Antoniego Jaksy-Marcinkowskiego nie pozwoliła Zmorskiemu zakwalifikować utworu jako powieści („Dziennik Literacki” 1858, nr 41–42). W autorze dostrzegł mimo to zadatki na świetnego powieściopisarza, doceniając jego bezpretensjonalność i empatię oraz chwaląc za „hogarthowski” rysunek postaci, opisy natury i umiejętność kreślenia scen rodzajowych. Mniej przychylnie ocenił Dziś i wczoraj Edwarda Żeligowskiego z powodu wymuszonego humoru, a także patosu charakteryzującego liczne komentarze narratora i wypowiedzi bohaterów. Recenzując powieści Pauliny Wilkońskiej, zauważył, że piśmiennictwo polskie w porównaniu z dorobkiem innych krajów charakteryzuje się małą liczbą profesjonalnych pisarek w stosunku do piszących mężczyzn (tamże, nr 24–28). Jako przyczynę wskazał uprzedzenia związane z pełnionymi przez kobiety tradycyjnymi rolami oraz ich naturalnymi uzdolnieniami. Umiarkowanie otwarty na kwestię kobiecą, Zmorski nie bagatelizował znaczenia edukacji i czynników społecznych dla kształtowania osobowości twórczej. Uznał jednak, że praca pisarska wymaga przymiotów tradycyjnie łączonych z kobiecością (uczuciowość, fantazja, zmysł estetyczny). Próbował też określić różnice między pisarstwem mężczyzn (charakteryzującym się m.in. przedmiotowością, syntetycznością, uniwersalnością) a twórczością kobiet, bardziej zsubiektywizowaną, przedstawiającą rzeczywistość przez pryzmat doświadczenia jednostkowego, lecz urozmaiconą pod względem psychologicznym. W dziełach Wilkońskiej, którą cenił za promowanie rozsądnego, jak uważał, modelu kobiecości, zaakcentował realizm obrazowania i kreacje bohaterek, choć wskazywał błędy w kreowaniu fabuły, niekonsekwencje i nieprawdopodobieństwo zdarzeń. Odmienne tendencje dostrzegł w twórczości Walerego Łozińskiego, podkreślając m.in. umiejętne poprowadzenie fabuły, ale i brak głębi psychologicznej. Zauważył również u tego pisarza „fotograficzną niejako sumienność w oddaniu szczegółów”, czyli zaprzeczenie poetyckości (Powieści Walerego Łozińskiego). Drobiazgowa, wszechstronna analiza dzieł tego autora świadczyła o tym, że Zmorski nie poszukiwał wyłącznie arcydzieł, ale przede wszystkim doceniał skromną, systematyczną pracę nad rozwojem literatury narodowej. Dostrzegał też własne ograniczenia poznawcze i weryfikował szczególnie niekorzystne oceny, gdy zachodziła taka potrzeba; był niekiedy surowy, lecz ostrożny, gdy chodziło o możliwą nadinterpretację zjawisk – zgodnie z opinią wyrażoną w recenzji książki Jana Radwańskiego: „Żaden poszukiwacz, wkraczający w świat dotąd niezbadany, nie widzi go takim, jakim jest w istocie; ale w upojeniu, wpływem nowości, wspanialszym, rozleglejszym, cudowniejszym. Dopiero po opatrzeniu się i obyciu przychodzi sąd spokojniejszy, rzeczy w ich właściwym świetle i rozmiarach widzieć dozwalający” (Nieco o mitologii polskiej i słowiańskiej w ogóle, „Przegląd Europejski, Naukowy, Literacki i Artystyczny” 1863, t. 3).
Bibliografia
NK, t. 9
Źródła:
Rozbiór. Stare gawędy i obrazy (Kaź. Wład. Wójcickiego), „Piśmiennictwo Krajowe” 1840, oddz. 1, nr 45;
[rec.] A. Nakwaska, „Czarna mara”, „Przegląd Warszawski Literatury, Historii, Statystyki i Rozmaitości” 1841, t. 2;
[rec.] K.W. Wójcicki, „Zarysy domowe”, „Przegląd Warszawski Literatury, Historii, Statystyki i Rozmaitości” 1841, t. 2;
[rec.] E. Tarsza [M. Grabowski], „Stanica hulajpolska”, „Przegląd Warszawski Literatury, Historii, Statystyki i Rozmaitości” 1842, t. 3;
Wspomnienie Seweryna Zenona Sierpińskiego, „Tygodnik Literacki” 1844, nr 20;
Poezje Aleksandra Grozy, „Tygodnik Literacki” 1844, nr 30–31, 33–34; 1845, nr 37–41;
Kilka słów o podaniach i baśniach ludu, „Przyjaciel Ludu” 1847, nr 27, 35;
[rec.] E. Tarsza [M. Grabowski], „Tajkury”, „Przyjaciel Ludu” 1847, nr 49;
Krótki rys nowego piśmiennictwa serbskiego podług Jana Risticza, „Biblioteka Warszawska” 1853, t. 2;
[rec.] V. Stefanović-Kardžić, „Serbskie gminne baśni”, „Dziennik Literacki” 1854, nr 1;
Hans Christian Andersen, pisarz duński, „Dziennik Literacki” 1856, nr 52;
[rec.] I. Jackowski, „Powieść z czasu mojego, czyli Przygody litewskie”, „Dziennik Literacki” 1857, nr 134–137;
[rec.] P. Wilkońska, „Obrazek poznański”, „Dziennik Literacki” 1858, nr 24–28;
[rec.] A. Nowosielski [A. Marcinkowski], „Pamiętniki kuratora magazynów”, „Dziennik Literacki” 1858, nr 41–42;
[rec.] A. Sowa [E. Żeligowski], „Dziś i wczoraj. Rysy biograficzno-obyczajowe i bajki”, przez Onegdajskiego, „Dziennik Literacki” 1858, nr 48–49;
[rec.] M. Romanowski, „Dziewczę z Sącza”, „Tygodnik Ilustrowany” 1861, t. 3, nr 91–92;
Paweł Józef Szafarzyk. (Wspomnienie pośmiertne), „Tygodnik Ilustrowany” 1861, t. 4, nr 96;
Powieści Walerego Łozińskiego, „Gazeta Polska” 1861, nr 285–289;
O Kaszubach. Przegląd rosyjskiego dzieła A. Hilferdinga pod tytułem „Ostatki Słowian na południowym brzegu bałtyckiego morza”, „Przegląd Europejski, Naukowy, Literacki i Artystyczny” 1862, R. 1, t. 2;
„Nieco o mitologii polskiej i słowiańskiej w ogóle”, napisał Radwański Jan, „Przegląd Europejski, Naukowy, Literacki i Artystyczny” 1863, R. 1, t. 3;
[rec.] M. Romanowski, „Poezje”, „Ojczyzna” 1864, nr 24;
Podania gminne meklemburgskie, „Tygodnik Ilustrowany” 1865, t. 11, nr 285;
Obrazy z południowej Słowiańszczyzny. Serbia, „Tygodnik Ilustrowany” 1865, t. 11, nr 291, 293–296;
Wuk Stefanowicz Karadzicz. Wspomnienie pośmiertne, „Tygodnik Ilustrowany” 1867, t. 15, nr 309–400.
Opracowania:
W. Marrené-Morzkowska, Roman Zmorski, w: Cyganeria warszawska, Warszawa 1905;
H. Syska, Syn Mazowsza. Opowieść o Romanie Zmorskim, Warszawa 1953;
M. Żmigrodzka, Edward Dembowski i polska krytyka romantyczna, Warszawa 1957;
M. Inglot, Poglądy literackie koterii petersburskiej w latach 1841–1843, Wrocław 1961;
E. Pieścikowski, Poeta-tułacz. Biografia literacka Romana Zmorskiego, Poznań 1964;
J. Maślanka, Twórczość ludowa w polskiej krytyce literackiej w latach 1831–1854, „Pamiętnik Literacki” 1965, z. 2;
Cyganeria Warszawska, wstęp i oprac. S. Kawyn, Wrocław 1967;
S. Burkot, Spory o powieść w polskiej krytyce literackiej XIX wieku, Wrocław 1968;
J. Bachórz, Realizm bez „chmurnej jazdy”. Studia o powieściach Józefa Korzeniowskiego, Warszawa 1979;
M. Janion, Warszawska „lewica” romantyczna, w: tejże, Czas formy otwartej. Tematy i media romantyczne, Warszawa 1984;
M. Dernałowicz, Roman Zmorski 1822–1867, w: Obraz literatury polskiej XIX i XX wieku, seria 3: Literatura krajowa w okresie romantyzmu 1831–1863, t. 2, Kraków 1988;
M. Janion, Druga i trzecia generacja romantyków, w: tejże, Prace wybrane, t. 1: Gorączka romantyczna, Kraków 2000;
T. Sobieraj, Fabuły i „światopogląd”. Studia z historii polskiej powieści XIX-wiecznej, Poznań 2004;
I. Węgrzyn, W świecie powieści Henryka Rzewuskiego, Kraków 2012;
D. Skiba, Cyganeria artystyczna i cyganowanie w romantycznej Warszawie, Wrocław 2016.