Żółkowski Alojzy
Agata Seweryn

Żółkowski Alojzy
Agata Seweryn

Aktor, dramatopisarz, tłumacz, publicysta, poeta.

Informacje biograficzne. Alojzy Gonzaga Fortunat Żółkowski urodził się 2 XI 1777 w miasteczku Horodyszcze w Nowogródzkiem w rodzinie drobnoszlacheckiej jako syn Michała i Anny z Przesieckich. Uczył się w Krzemieńcu, jednak przerwał edukację, by wziąć udział w powstaniu kościuszkowskim. Następnie – po śmierci obojga rodziców – zamieszkał we Lwowie pod opieką stryja gen. Floriana Żółkowskiego, który zapewnił mu praktykę w kancelarii znanego lwowskiego adwokata Józefa Dobka Dzierzkowskiego. W 1797 r. pod wrażeniem występów zespołu Wojciecha Bogusławskiego we Lwowie udał się potajemnie do Warszawy, by przystąpić do trupy Agnieszki Truskolaskiej, która po śmierci męża przejęła antrepryzę warszawskiego teatru. Ucząc się pod jej okiem techniki gry aktorskiej, Żółkowski (jego nazwisko w tym czasie zapisywano również w formie Ziółkowski) zadebiutował pod koniec 1798 r. jako Ekonom w operze Jana Stefaniego z librettem Jana Drozdowskiego Wdzięczni poddani panu. W 1799 r. Bogusławski powrócił do Warszawy i pod jego kierownictwo przeszedł cały zespół Truskolaskiej.

Żółkowski, grając początkowo z sukcesem różnorodne role – także tragiczne, jak Gomeza w Cydzie Pierra’a Corneille’a i Moora w Zbójcach Friedricha Schillera – z czasem zaczął specjalizować się w kreacjach komicznych, szybko stając się ulubieńcem publiczności i zdobywając reputację jednego z najwybitniejszych aktorów komediowych swoich czasów. Sławę przyniosły mu m.in. role w Panu Geldhabie Aleksandra Fredry, w komediach Molierowskich, a także występy w tłumaczeniach melodram i komedii Augusta Kotzebuego. „Natura tak obdarzyła Alojzego Żółkowskiego – pisał Franciszek Salezy Dmochowski – że dosyć było spojrzeć na niego, a każdy ruch jego twarzy pobudzał do śmiechu” (Wspomnienia od 1806 do 1830 roku, t. 1, 1858). Andrzej Edward Koźmian dodawał: „Komiczność jego [Żółkowskiego] zniżała się często do farsy, do bufonady, raziła nieraz smak dobry, przecież zawsze bawiła i rozśmieszała” (Wspomnienia, t. 1, 1867). Styl gry Żółkowskiego cechowała skłonność do rubaszności i karykaturalnego przerysowywania roli, czym narażał się niejednokrotnie na krytykę, zwłaszcza Towarzystwa Iksów; na niektóre zarzuty odpowiadał w prasie (np. Do Redaktora „Gazety Warszawskiej”, „Gazeta Warszawska” 1804, nr 85). Z recenzji zamieszczanych w „Gazecie Warszawskiej”, „Gazecie Korespondenta Warszawskiego i Teatralnego” i z Bogusławskiego Dziejów Teatru Narodowego w Polsce wyłania się też aktor grający z naturalną swobodą, śmiałością, inteligencją oraz umiejętnościami improwizatorskimi, ułatwiającymi mu nawiązywanie kontaktu z publicznością. Talent improwizatorski Żółkowskiego w pełni błyszczał w roli organisty Miechodmucha w Cudzie mniemanym, czyli Krakowiakach i Góralach Bogusławskiego – Stefaniego, kiedy kuplety śpiewane w ostatniej scenie wzbogacał strofami własnego autorstwa, często w odważnie komentujące bieżące wydarzenia polityczne.

W l. 1810–1811 Żółkowski, razem z Ludwikiem Adamem Dmuszewskim, Józefem Franciszkiem Królikowskim, Bonawenturą Kudliczem, Karolem Kurpińskim, należał do towarzystwa literackiego Sfinks, był też gościem słynnej kawiarni literackiej „Pod Kopciuszkiem”, gdzie uczestniczył w dyskusjach dotyczących współczesnej polityki, nauki i sztuki, a także języków słowiańskich. Jego żartobliwe uwagi na temat niektórych – charakterystycznych dla 1. poł. XIX w. – praktyk amatorów-lingwistów związanych często z rodzącymi się wówczas fascynacjami prasłowiańszczyzną można było z powodzeniem zaaplikować do późniejszych, romantycznych już spekulacji o charakterze pseudoetymologicznym.

Inteligencja i wrażliwość Żółkowskiego ujawniły się w jego w publicystyce. Około 1811 r. zaczął utrwalać swe dowcipy i kalambury w formie ręcznie pisanej gazety humorystycznej pod tytułem „Świstek” (niekiedy po prostu: „Gazeta”), ze względu na treści polityczne roznoszonej przez służącego tylko do zaufanych domów. W l. 1820–1821 redagował i wypełniał swoją twórczością humorystyczne dodatki do „Wandy” Brunona Kicińskiego: „Momusa”, później „Pot-Pourri”. Zdobyły one licznych czytelników i jeszcze bardziej zwiększyły popularność Żółkowskiego, którego publiczność teatralna zaczęła okazjonalnie nazywać Momusem.

Należał do wolnomularstwa. Był dwukrotnie żonaty: w 1808 r. zawarł związek małżeński z aktorką, Teklą Janczewską, a w 1814 r. z Ludwiką Marią Ebel, także aktorką (1790– –1853). Spośród jego dzieci troje, Nepomucena (1807–1847), Alojzy Fortunat (1814–1889) i Lucjan (1817–1837), zostało aktorami.

Alojzy Gonzaga Żółkowski zmarł po ciężkiej chorobie 11 IX 1822 w Warszawie. Został pochowany na cmentarzu Powązkowskim, a jego pogrzeb był pierwszym manifestacyjnym pogrzebem aktorskim.

Piśmiennictwo teatralne. Tłumaczenia i sztuki oryginalne. Żółkowski był bardzo płodnym i często granym autorem teatralnym. Od 1804 r. przetłumaczył, przerobił lub napisał ponad 70 utworów scenicznych: dram, komedii i komediooper. Tłumaczem był zręcznym (przekładał z francuskiego i niemieckiego), chociaż pracował pospiesznie, z oczywistymi tego konsekwencjami. Do najpopularniejszych przekładów należą m.in. Gaweł na księżycu. Komedia we 3 aktach, Asmodeuszek. Komedioopera w 1 akcie. Sztuki te stały się przedmiotem licznych komentarzy i dyskusji w warszawskiej prasie. Tłumaczenia Żółkowskiego były dokonywane nie z myślą o wierności oryginałowi, lecz przerobieniu go tak, by zyskiwał aktualność w polskich, zwłaszcza warszawskich realiach. Wiele sztuk stanowiło reakcję na bieżące wydarzenia (np. komedioopera Wkroczenie do Litwy, wystawiona w Teatrze Narodowym 19 VII 1812, była reakcją na wiadomość o wzięciu Wilna przez Napoleona).

Dykcjonarzyk teatralny. W 1808 r. Żółkowski wydał Dykcjonarzyk teatralny z dodatkiem pieśni z najnowszych oper dawanych w Teatrze Narodowym (1808), który nadal pozostaje wartościowym przyczynkiem dotyczącym oglądanego z perspektywy kuluarów polskiego teatru okresu Księstwa Warszawskiego. Sygnowany nazwiskami Dmuszewskiego i Żółkowskiego, zawiera kilkadziesiąt alfabetycznie ułożonych haseł adresowanych przede wszystkim do publiczności teatralnej. Ostatnie z nich – Koniec teatru – zawiera jednakże wezwanie do braci aktorów: „Pracujcie! nie wątpiąc o swym przyszłym losie i zachowujcie w pamięci ową piękną myśl naszego poety: »[…] Kto się sławy dobił / Bardziej się nią niż złotym łańcuchem ozdobił«”. Ten cytat z Satyra Jana Kochanowskiego jest przykładem dydaktycznego tonu serio, zdominowanego jednak w Dykcjonarzyku przez żywioł buffo. Autorzy skupiają się tu bowiem na ukazaniu w prosty, żartobliwy sposób życia teatru warszawskiego. Dowcipnie tłumaczą znaczenie teatralnej terminologii, wyjaśniają istotę niektórych gatunków scenicznych i chwytów literackich, np.: „Parodia. Dzieło teatralne poważnie wystawione w sposobie przedrwiwającym zowie się parodią. Pospolicie sztuki, acz poważne, ale nie klasyczne, nie podług prawideł dramatycznych napisane, podpadać zwykły sparodiowaniu: w parodii Hamleta giną wszyscy aktorowie jeden po drugim, a nareszcie i sufler, widząc, że nie ma już komu suflować, wyłazi ze swej budy i zabija się. Widać tu, że autor parodii chciał wykazać błąd Szakespira [!], iż zbyt w swojej tragedii śmiercią szafował”. Obok haseł Komedia, Tragedia, Monolog, Repertuar, Sufler, Kulisy, Proscenium, Kontramarki itd. znajdują się takie jak Róż, Czyli, podkpiwające z ówczesnej maniery używania wymienionego spójnika w tytułach sztuk teatralnych. Najważniejszym celem Dykcjonarzyka była jednak nobilitacja trudnego zawodu aktora, „artysty dramatycznego” (wówczas jeszcze cały czas nazywanego „komediantem”) oraz teatru, który „jest żywą historią wszystkich wieków, jest szkołą języka, jest jak ów śmiały przyjaciel, co próżen pochlebstwa, błędy odważnie wymawia i przestępstwa wytyka” (hasło Teatr). Teatr i aktor zasługują zatem na szacunek publiczności i władz oraz na ochronę przed nieprofesjonalną krytyką, jaką – zdaniem autorów – można spotkać w prasie warszawskiej.

Hasło Krytyka jest jednym z obszerniejszych haseł w całym Dykcjonarzyku. Obok uznania dla tej profesji („Rozsądne zastanowienie się, zdrowa uwaga nad jakim dziełem jest krytyką. Służy niezmiennie do poloru wszystkich kunsztów i wynalazków. Gdyby krytyki nie było, mielibyśmy monstra w najdrobniejszych rzeczach”), docenienia działalności „Gazety Warszawskiej” jako medium, które zapoczątkowało na gruncie polskim krytykę teatralną i przyczyniło się do popularyzacji teatru, pojawiają się tu narzekania na nietrafne recenzje i komentarze.

Żywioł satyryczności. „Momus” był wydawany od czerwca do grudnia 1820 r. jako satyryczny, 4-stronicowy sobotni dodatek do „Wandy” Brunona Kicińskiego, uznawanej za organ opozycyjny wobec władzy. Wskutek działań cenzury domagającej się odpolitycznienia pisemka zmienił nazwę na „Pot-Pourri” (styczeń–wrzesień 1821). Było to wydawnictwo w tym czasie odosobnione na gruncie polskim, poprzedzające też słynne brytyjskie czasopismo satyryczne „Punch”. Tytułem przywoływało greckiego bożka mądrego sarkazmu i szyderstwa, wygnanego z Olimpu z powodu ciągłego naigrywania się z innych bogów. Żółkowski był tu nie tylko redaktorem, ale przede wszystkim autorem, który zapełniał pisemko małymi formami humorystycznymi i satyrycznymi (anegdota, kalambur, ekwiwok, logogryf, żartobliwe ogłoszenie, list gończy, nagrobek, szarada, zagadka, aforystyczna fraszka) oświetlającymi i nicującymi rzeczywistość Królestwa Polskiego. Pozornie jest to – jak zauważa Aniela Kowalska – „ogród nieplewiony” polskiego humoru. Pełen rubaszności, dwuznaczników, jędrnych zwrotów i kalamburów zasilających potem język potoczny i cytowanych nawet przez podręczniki stylistyki, jak choćby te: „Strudzony pod-różą spoczywa” czy „Na bal-konie nie chodzą, tylko panowie”. Przysłowia i maksymy Żółkowskiego od dziesiątek lat zasilają zbiory „skrzydlatych słów”, jego wierszyki i żartobliwe nagrobki do dziś są przedrukowywane w prasie. Niektóre z nich cechuje niewybredny, zawsze oparty na realistycznych spostrzeżeniach humor (np. „Żadna jarzyna tak nie odyma jak miłość własna” – „Momus” 1820, nr 11), inne mają charakter metajęzykowych gierek („Dla angielskiej Lady najpierwsze w pałacach przeznaczają miejsca, u naszych gospodarzy przeciwnie: najczęściej w stajniach, i to lada gdzie” – tamże, nr 12; „Francuskie słowo bon mot jest do zabawy, a polskie dobre słowo jest do pomocy; jak to w tłumaczeniu ciężko spolszczyć” – „Pot-Pourri”, t. 1, 1821). Obok tematyki obyczajowej i kulturalnej na pierwszy plan w „Momusie” wysuwała się jednak sytuacja społeczna i polityczna Kongresówki, w którą Żółkowski wymierzył ostrze swej satyry, stając się przy okazji jednym z głosów „młodej Warszawy” – demokratów i opozycji sprzeciwiającej się konserwatystom. Było to ostrze niedające się zignorować. Dostrzegała to cenzura, mocno ingerując w treści „Momusa”. Żółkowski w miejsce usuniętych fraszek wstawiał kropki i komentował: „To pismo jest prawdziwie periodyczne, którego artykuły są w same periody, czyli punkciki, jak to było w ostatnim »Momusie«” („Momus” 1820, nr 6). W moralistycznym stylu satyry oświeceniowej „Momus” zabierał też głos przeciw spekulantom i dorobkiewiczom, snobizmowi, lenistwu, kreślił wizerunki „chudych literatów” i – podążając za Stanisławem Kostką Potockim – piętnował obskurantyzm i feudalizm.

Zmiana tytułu z „Momusa” na „Pot-Pourri” (1 I 1821) miała manifestacyjnie sygnować odpolitycznienie pisma, choć aluzje polityczne pojawiały się od początku także w „Pot-Pourri”. Nękany przez władzę Żółkowski i w „Pot-Pourri” nie szczędził szyderstw ze szpiegów, donosicieli oraz wszechobecnych cenzorów. We wrześniu 1821 r. pisemko zlikwidowano. Satyra „Momusa” i „Pot-Pourri” nie omijała też literatów. Zostały wykpione „obiady literackie” u Wincentego Krasińskiego i ich uczestnicy, a w sporze klasyków z romantykami aktor opowiadał się po stronie tych ostatnich: „Klasyczność jest feudalizm, romantyczność jest liberalizm” („Pot-Pourri”, t. 1, 1821). Nawiązania do teatru i krytyki teatralnej w „Momusie” i „Pot-Pourri” miewały charakter parodii „wiadomości teatralnych” zamieszczanych w ówczesnej prasie, żartobliwych „recept” na napisanie sztuki teatralnej, a także bon motów kwitujących działalność warszawskiej krytyki: „Kiedy suknia jest już stara, to ją dopiero łatają, a krytyka najnowszemu dziełu łatki przypina” („Momus” 1820, t. 10).

Pozornie niewinne, często operujące poetyką absurdu wierszyki humorystyczne Żółkowskiego bawiły, uczyły, komentowały życie kulturalne oraz przemiany społeczne i obyczajowe, odważnie reagowały na bieżące wydarzenia polityczne. Były tak poczytne, że wydawano je także w postaci książkowej (Momus, t. 1–3, 1820; „Pot-Pourri”, t. 1, 1821). Książeczki te jednocześnie syntetycznie oddawały najbardziej charakterystyczne cechy twórczości pisarskiej Alojzego Żółkowskiego – jednej z barwniejszych postaci kulturalnej Warszawy przełomu XVIII i XIX w.

Bibliografia

NK, t. 6

Źródła:

Dykcjonarzyk teatralny z dodatkiem pieśni z najnowszych oper dawanych w Teatrze Narodowym Warszawskim, Poznań 1808;

Momus, t. 1–3, Warszawa 1820;

„Pot-Pourri”, t. 1, Warszawa 1821.

Opracowania:

A.E. Koźmian, Wspomnienia, t. 1, Poznań 1867;

K. Skibiński, Pamiętnik aktora (1786–1858), oprac. M. Rulikowski, Warszawa 1912;

A. Kowalska, Zapomniana satyra polityczna i społeczna czasów Królestwa Kongresowego („Momus” i „Pot-Pourri” A. Żółkowskiego z lat 1820–1821), „Prace Polonistyczne” 1952, t. 10;

W. Zawadzki, Humor A. Żółkowskiego, „Teatr” 1952, nr 20;

E. Szwankowski, Teatr Wojciecha Bogusławskiego w l. 1799–1814, Wrocław 1954;

A. Kowalska, „Momus” Alojzego Żółkowskiego 1820–1821. Karta z dziejów prasy i sceny warszawskiej, Warszawa 1956;

Recenzje teatralne Towarzystwa Iksów 1815–1819, oprac. i wstęp J. Lipiński, przypisy J. Lipiński, Z. Jabłoński, Wrocław 1956;

E. Szwankowski, Alojzy Żółkowski (ojciec), Warszawa 1956;

F.S. Dmochowski, Wspomnienia od 1806 do 1830 roku, oprac. i wstęp Z. Libera, Warszawa 1959;

A. Papierzowa, Libretta oper polskich z lat 1800–1830, Kraków 1959;

A. Kowalska, Warszawa literacka w okresie przełomu kulturalnego 1815–1822, Warszawa 1961;

W. Giełżyński, Prasa warszawska 1661–1914, Warszawa 1962;

I. Sławińska, Wśród dykcjonarzy teatralnych, w: Księga pamiątkowa ku czci Konrada Górskiego, Toruń 1967;

Słownik biograficzny teatru polskiego, t. 1: 1765–1965, red. Z. Raszewski i in., Warszawa 1973;

Z. Raszewski, Bogusławski, t. 2, Warszawa 1982;

Z. Przychodniak, U progu romantyzmu. Przemiany warszawskiej krytyki teatralnej w latach 1815–1825, Wrocław 1991;

E. Nowicka, Omamienie – cudowność – afekt. Dramat w kręgu dziewiętnastowiecznych wyobrażeń i pojęć, Poznań 2003.