BEDNARSKA – RZGOWSKA – PLAC REYMONTA (poza gettem) [TRASA]
Dawid Sierakowiak
I B, JA/ONI
„28 października 1939 r.: […] Idziemy na Rzgowską, jak Marek mówi, do jakiegoś sklepu po lampę. Potem mamy pójść do bogatych Żydów na plac Reymonta. Marka też wzięli z mieszkania, a matce oficer „dowcipnie” zagroził, że już nigdy nie wróci. Przed sklepem czekamy sami. Po drodze widzi nas kolega Marka, Jakubowicz, ale się nie zatrzymujemy, a on ujrzawszy oficerów – wieje. Oficerowie wyłażą wreszcie ze sklepu z dwiema małymi paczkami. Dają je nam, byśmy nie byli bezrobotni. Oglądamy się i widzimy, że do naszych oficerów przyłączyło się dwóch innych. Pomoc w walce z Żydami, a raczej z mieniem żydowskim. Obchodzimy na placu Reymonta dwa domy, „wyławia się” maszynę do pisania, u szefa mego ojca – odbiornik radiowy, u jednego lekarza olbrzymi kosz różnych rzeczy. Muszę wziąć ten kosz, który jest szalenie ciężki. Uginam się, potykam i czuję, że daleko nie zajdę. Oficer Marka współczuje mi i powiada, że pojedziemy tramwajem. Dowlekamy się do przystanku i gramolimy się na tramwaj. Konduktor chce forsę, lecz oficerowie oświadczają, że w służbie policji jako Żydzi do noszenia nic nie płacimy. Schodzimy i zaczyna się golgota. Co chwila przystaję, kosz staje się coraz cięższy, ręka piecze, ramię się obrywa. Pot spływa ze mnie strumieniami. Wreszcie oficerowie wołają Marka, który daje mi swą nie lżejszą, lecz wygodniejszą o wiele maszynę do pisania i bierze kosz. Dochodzimy do komisariatu, gdzie nas nareszcie puszczają.” (s. 87)
Bibliografia
Dawid Sierakowiak, Dziennik, oprac. A. Sitarek, E. Wiatr, Warszawa: Żydowski Instytut Historyczny, 2016.