CHŁODNA– ŻELAZNA – CIEPŁA– TWARDA– PAŃSKA 39 – SIENNA – ZŁOTA [TRASA]

Marcin Szczygielski

JA, III A

(Sierpień 1942)

„Wybiegam na ulicę [Chłodną]. Na pewno są inne przejścia przez mur, ale ich nie znam, a nie mam czasu, żeby szukać. Dokąd poszli ci mężczyźni i Morlokowie? Nie wiem. Muszę dotrzeć na Sienną, wiem, jak tamtędy się wydostać z Dzielnicy.
Niebo staje się coraz jaśniejsze, mury kamienic szarzeją w mroku. Biegnę do mostu, bo drogę stamtąd znam na pamięć.
Dawny bazar, sklepiki. Warsztaty przy Żelaznej. Meble gięte Krasiczaka. Skrzyżowanie – już widzę połamany czerwony szyld mydlarni [Ciepła 22/24], leżący na bruku pod ścianą kamienicy. Pralnia – deski, którymi była zabita witryna, i drzwi wejściowe leżą na chodniku, w środku mruga światło. To oni! Serce podchodzi mi do gardła, biegnę szybciej. Ktoś krzyczy za mną, pada strzał. Huk jest ogłuszający wraca echem odbitym od ścian. Kula uderza w tynk, czuję na twarzy deszcz drobnych kamyczków i krzyczę cicho, odruchowo uskakując w bok, ale nie staję. Pędzę, jakbym miał skrzydła u ramion. Książki pana Mirskiego bieleją na ulicy, wybite okno wystawy sklepu z delikatesami. Twarda skręca łagodnym łukiem. Dopadam bramy, wbiegam na podwórko. Pod butami chrzęści szkło z rozbitych probówek pana Duchowicznego [Pańska 39]. Druga brama, nasze stare podwórko. Przeciskam się w pośpiechu pod zasiekami z drutu kolczastego na Siennej, kaleczę sobie dłonie, ale nie zwracam na to uwagi. Które to było podwórko? Tam jest salon kosmetyczny więc chyba to… Tak! Zręcznie jak małpa wspinam się po wgłębieniach w murze, staję na okapie. Jeden krok i skaczę w dół. Spadam na podwórko, przewracam się na kolana i osuwam na ziemię. Leżę na plecach, znowu brakuje mi tchu. Niebo blednie wysoko nade mną, otoczone czarnymi krawędziami dachów kamienic stojących wokół podwórka. Czuję się bezpieczny, ale przecież wcale tak nie jest. Leżę przez chwilę, podnoszę się i otrzepuję ubranie. Głębiej wciskam czapkę na głowę i ostrożnie przemykam przez bramę. Jestem na Złotej. Ulica jest całkiem pusta, ale na pewno wielu ludzi już wstało. Zaraz wyruszą w drogę do pracy. Muszę się spieszyć.” [s. 247-248]

 

Bibliografia

– Marcin Szczygielski, Arka czasu czyli wielka ucieczka Rafała od kiedyś przez wtedy do teraz i wstecz, Warszawa 2014.