Dalsze okolice
Agnieszka Kluba

Dalsze okolice
Agnieszka Kluba

Zbiór Dalsze okolice kontynuuje metafizyczne medytacje poprzednich tomów, przede wszystkim Nieobjętej ziemi. Cudowna mnogość przejawów widzialnego świata raz jeszcze skłania poetę do pytania: „czy jest możliwe, żeby to dech zapierające widowisko grało się dla nikogo?” (Dom filozofa). Ta refleksja nie prowadzi go jednak w stronę dywagacji teologicznych. Problematyka transcendencji przeobraża się pod piórem Miłosza w problem wiary (Albo-albo) lub tajemnicy boskiego miłosierdzia (Medytacja). Poeta manifestuje również niechęć wobec rozważań filozoficznych. Konsekwencją tej postawy jest między innymi rezygnacja z charakterystycznych choćby dla Nieobjętej ziemi poetyckich aktów niezgody na przemijalność jako zasadę istnienia lub spekulacji na temat źródła zła. W zamian usiłuje Miłosz zatrzymać się w granicach czystej afirmacji rzeczywistości w jej najdrobniejszych, zmysłowych przejawach: „Co dobre? Czosnek. Na rożnie udziec barani. /Wino z widokiem na kołyszące się łodzie w zatoce. / Gwiaździste niebo w sierpniu. Odpoczynek na górskim szczycie”. (Uczestnik). Nie udaje mu się jednak zostać radosnym Linneuszem poezji (Linnaeus) i zachwyt raz po raz przeplata mimowolną refleksją („(…) a jednak dalej myślę, że dusza ludzka należy do anty-świata” (Powrót); „(…) moja radość / Na myśl, że liście będą, kiedy mnie nie będzie. / Próbuję zrozumieć, co ta radość znaczy”. (…Szerokie palce hawajskiej paproci)). Odpowiedzi nie szuka jednak u myślicieli Zachodu. Znużony ich bezradnością i swoimi domysłami czyta teksty buddyjskie (Zen codzienny).

Dalsze okolice, to pierwszy tomik, którego pierwodruk miał miejsce w kraju od czasu emigracji poety w 1951 roku. Podobnie jak w poprzednich książkach poetyckich – Nieobjętej ziemiKronikach – charakterystyczna dla wcześniejszej twórczości Miłosza problematyka historiozoficzna ustępuje w tym zbiorze refleksji metafizycznej, a bardziej niż przemienność historycznego fatum zastanawia poetę „widowisko nieogarnionej mnogości form” (Dom filozofa). Już w pierwszym utworze padają słowa, które nadają ton całemu zbiorowi: „(…) patrzę, patrzę. Do tego byłem wezwany: / Do pochwalenia rzeczy, dlatego że są”. (Kuźnia). W Dalszych okolicach pojawia się jednak nowa tonacja – częściej od lamentu nad nieuchronnym rozpadem i nietrwałością wszystkiego słyszymy głos zachwytu nad nieprzebraną wielokształtnością tego, z czego składa się świat. W ironicznej apoteozie przypomina Miłosz autorkę Urodzin: „Wynaleźć długość, szerokość, wysokość, / Dwa razy dwa i siłę ciążenia, / To i tak dosyć, a tu jeszcze majtki / Z koronką, hipopotam, dziób tukana” (Stwarzanie świata). Z Szymborską próbuje również dzielić rzadko przez siebie przywoływany nastrój beztroski. Dokłada nawet starań, by świadomość znikomego charakteru wszechrzeczy nie tylko tej beztroski nie mąciła, ale wręcz jej sprzyjała („Gdyby tylko to wszystko trwało. Ale gdzież tam. / Mieni się, mija, krąży w bańce mydlanej (…)”). Na przekór idei vanitas wypowiada poeta pochwałę istnień nieistotnych, „pojedynczych ludzkich żywotów, / o których kroniki nie opowiadają” (W muzyce), kobiet, których „[i]miona nie zostaną pamiętane” (One), „każdego źdźbła trawy, [które] miało własny los / każdego wróbla w podwórzu, każdej myszy polnej” (A jednak). Miłosz nie ma wątpliwości – także jego żywot, żywot artysty, podlega prawu znikomości. Nieśmiertelna bywa tylko forma, którą tworzą artyści: „wybiorą z niej co zechcą, przyjmą albo zniszczą / I zamiast nas prawdziwych postawią imiona”. (W Yale. I. Rozmowa). Na dowód, że tylko dzięki sztuce możliwe jest przetrwanie daje trzy ekfrazy dzieł Turnera, Constable’a i Corota i w każdej podkreśla uwiecznioną obecność osób ujrzanych „znad palety”. Jednak przyszłość własnego dzieła przedstawia z ironią – „[m]iał mnie okupić dar układania słów / [a]le muszę być gotów na ziemię bez-gramatyczną” (Oset, pokrzywa) – a efekt deprecjacji tego, czym się zajmuje, pogłębia humorystycznym autoportretem („Odwiedźmy poetę / W jego domku na trochę wyblakłym przedmieściu. / Gdzie hoduje króliki, przyrządza nalewki / I nagrywa na taśmę hermetyczne wiersze”.(Zgoda)). Nie można jednak tych zabiegów przyjmować prostodusznie, jako kapryśnej abdykacji poety, choćby taką interpretację on sam nam podsuwał: „Żadnych obowiązków. Nie muszę być głęboki. / (…) Inni tym się zajmą. A ja na wagary, / Buena notte. Ciao. Farewell”. (Dobranoc).

Deklarowane w tym tomie kilkakrotnie odrzucenie filozofii („Jedna po drugiej filozofie gasną.” (Dobranoc, „(…) zwątpiłem o filozofii / I świat widzialny to wszystko, co po niej zostało”. (1 grudnia), „nieskończona liczba teorii, tez, wierzeń, hipotez, wezwań, wyznań w dźwiękach mowy, w literach pisanego języka”. (Dom filozofa)) ma głębsze, światopoglądowe uzasadnienie i jest postawą jak najbardziej filozoficzną. W komentarzu do Dwóch wierszy – pierwszym, stylizowanym na rozmowę z przyjaciółką-myślicielką, Jeanne Herach, w którym wyrzeka się filozofowania i drugim, pełnym oburzenia, „że ludzie (…) żyją jakby nigdy nic” – wyznaje Miłosz: „oba wiersze razem świadczą o moich sprzecznościach, skoro wypowiadane w nich sądy są na równi moje.” Także manifestowana w tomie Dalsze okolice beztroska zyskuje nowy sens w świetle autokomentarza do Rozmowy z Jeanne: „Ja jeden wiem, że zgoda na świat (…) kryje w sobie dużo zgryzoty i że jest bardziej może ironiczna, niż się wydaje”. Ostatecznie mimo narzucanego sobie animuszu powraca Miłosz do poczucia nieusuwalnej straty („Ta sama chwała dni zwykłych i mleko w dzbanku, i chrupkie czereśnie. / A jednak nisko, w samym poszyciu istnienia, jak u korzeni lasu, tai się, pełznie / Rozpoznawalna po trzepotliwym lęku małych stworzeń, nieprzebłagana, stalowoszara nicość” (Na plaży)). I chociaż pewną pociechą bywa zapamiętane piękno (Trwałość), pozostaje manichejska wątpliwość: „Jak jest możliwe, chyba wymyślone przez okrutnego demiurga, takie urządzenie świata?” (Powrót).

Melancholijny ton zbioru Dalsze okolice potęgują opisy starości, poddawanej niekiedy – jak w tytułowym wierszu – bezwzględnemu, protokolarnemu niemal oglądowi: „Słabość nóg, bicie serca, trudno wejść pod górę (…) astmą poniżony, / Utratą włosów i zębów pobity”.). Perspektywa starości zwraca poetę ku utraconej przeszłości („W starości wybrałem się do miejsc, po których kiedyś błądziła moja wczesna młodość”. (Powrót) i ku niejasnej przyszłości. Dylematy eschatologii ujmuje Miłosz metodycznie, w postaci kontradykcji: „Kiedy umrę, zobaczę podszewkę świata. (…) – A jeżeli nie ma podszewki świata?” (Sens). Dychotomicznie próbuje też rozpisać problem wiary, ostatecznie odrzucając tę drogę („Ależ gdzież tam! Jakie albo-albo? / Od wieków żyją razem ludzie i bogowie”. ((Albo-albo))) i opowiadając się po stronie irracjonalnej, ludowej religijności („Gdzież nam, zwyczajnym ludziom, do Tajemnicy. (…) Obyśmy nie troszczyli się o nasz los po śmierci, /Ale tutaj na ziemi szukali zbawienia, / Starając się o dobro wedle naszej miary, / Wybaczając śmiertelnym niedoskonałość. Amen”.). Umiłowanie doczesności, wyrozumiałość dla ludzkiego błądzenia okazują się tyleż ideami samego poety, co cechami, które przypisuje Bogu (Medytacja). Tak pojmowana boskość ma w ujęciu Miłosza wiele wspólnego z „umysłem absolutnym, świadkiem obecnym w każdym momencie czasoprzestrzeni”, z którego naśladowania – „nigdy nie zaspokojonego pragnienia szczegółu” – oraz z doznania „kontrastu pomiędzy dążeniem i dosięgnięciem bierze się pobożność filozofów” (Dom filozofa). Nie przypadkiem tom Dalsze okolice zamyka wybór tekstów z poezji Zen, przywołującej w słowach stan szczególnej, pozbawionej złudzeń, oświeconej i współczującej świadomości: „Co to jest / umysł? / Szum wiatru w sosnach / wyrysowany na zwoju / tuszem”. (Zen codzienny).

Spis treści:

Kuźnia
Adam i Ewa
Wieczór
Stwarzanie świata
Linnaeus
W muzyce
Wcielony
Filologija
One
A jednak

W Yale
I. Rozmowa
II. Pan de Balzac
III. Turner
IV. Constable
V. Corot

Beinecke Library
Oset, pokrzywa
Zgoda
Przybytek
Dalsze okolice
Czytając Notatnik Anny Kamieńskiej
Młodość
Uczestnik
Fotografia
Trwałość
Albo-Albo

Dwa wiersze

  • Rozmowa z Jeanne
  • Wiersz na koniec stulecia

Pająk
Dawno i daleko
Następca
Zbieranie moreli
Medytacja
Na plaży
Powrót
… Szerokie palce hawajskiej paproci
Dobranoc
l grudnia
Dante
Sens
Kazia
Dom filozofa
Komentarz do Domu filozof a
Zen codzienny

Bibliografia

Barańczak S., Tylko pościg, „Zeszyty Literackie” 1993, nr 41.

Bernacki M., Przezwyciężając sprzeczności, „NaGłos” 1992, nr 7.

Czabanowska-Wróbel A., Okolice znane i nieznane, „Dekada Literacka” 1992, nr 6.

Fiut A., Twarzą zwrócony do Rzeki. O ostatnich wierszach Czesława Miłosza, „Rzeczpospolita –„Plus Minus”, 1998.05.09.

Gomori G., „World Literature Today” 1993, nr 1.

Kijowski A., Dalsze okolice, „Nowy Świat” 1992, nr 30.

Legeżyńska A., Mało dostojna starość, „Kresy” 1993, nr 13.

Łukaszewicz J., Dalsze okolice, „Tygodnik Powszechny” 1992, nr 9.

Stala M., Oślepły ogród, „NaGłos” 1992, nr 6.

Stankowska A., Noty o przemijaniu, „Twórczość” 1993, nr 1.

Tomkowski J., Mędrzec na wagarach, „Gnosis” 1992, nr 5.

Werner M., Czesława Miłosza portret trumienny, „Arka” 1993, nr 47.