FRANCISZKAŃSKA 38 (mieszkanie Lolka Lubińskiego)

Lolek Lubiński

JA, II A
Środa, 1 stycznia 1941 r.
„Obudziłem się o godz. 8.30, czytałem z jakąś godzinę książkę Psychologia elementarna, po czym ubrałem się i poszedłem do domu [Franciszkańska 38]. Spałem tej nocy u Abrama Lubińskiego [Łagiewnicka 30], bo nie było miejsca w domu [Franciszkańska 38]. Na moim posłaniu śpi Sala L., dyżurując przy dziadku, który jest chory. Po drodze wstąpiłem do szpitala [Łagiewnicka 34/36] kupić kwas borny dla ojca, którego gardło boli. Gdy przyszedłem do domu [Franciszkańska 38], posłali mnie po drzewo do sąsiada, gdyż węgla nie ma”. (s. 23)

JA/ONI, II A
Czwartek, 2 stycznia 1941 r.
„O godz. 12 poszedłem do Kuby [Franciszkańska 56], bo nudy, jakie miałem w domu [Franciszkańska 38], przechodziły wszystkie granice. Zastałem go przy książce, którą mi jutro pożyczy, pt. Catherine zostaje żołnierzem A. Thomas. Jak wróciłem, czekała mnie już zupa. Po zjedzeniu jej poszedłem po prowianty z racji. Jest to ostatnia racja nie na karty, została ona wydana z okazji święta Chanuki. […]. O 4 godz. zabrałem się do pisania pamiętnika, po czym poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18], z którą poszedłem do organizacji [Okopowa 138]. Do zebrania nie doszło, a to z powodu, że zepsuło się światło i było ciemno. Wróciłem zaraz do domu [Franciszkańska 38]”. (s. 24,25)

JA, II A
Piątek, 10 stycznia 1941 r.
„Byłem dziś u Plewińskiego [Kościelna 4] i odebrałem zeszyty. Gdy przyszedłem jednak do domu [Franciszkańska 38], widziałem, że dał mi tylko jeden zeszyt, i to nie mój. […] Po kolacji poszedłem do Sali L. [Łagiewnicka 30] po odbiór margaryny dla dziadka. Spotkałem tam Julka, który przyszedł dziś do domu [Łagiewnicka 30], ma chyba wychodne. Udałem się następnie do Franiusi [Tokarzewskiego 18], z którą poszedłem na spacer”. (s. 30)

JA, II A
Poniedziałek, 20 stycznia 1941 r.
„Przyszedłszy do domu [Franciszkańska 38], ugotowałem zupę z kartofli, które przyniosła Sala. Gdyby nie ona przyniosła je, toby nie było co gotować. Kartofle były, ma się rozumieć, zgniłe, ale przyzwyczailiśmy się do tego i trzemy je na tarce, z których [!] robimy kluski.
W organizacji [Okopowa 138] coraz mniej ludzi. Aron nie przyszedł i ludzie po półgodzinnym pobycie rozeszli się”. (s. 35,36)

JA, II A
Niedziela, 2 lutego 1941 r.
„Byli dziś u mnie [Franciszkańska 38] [Julek]Waks i [Szymek]Nyssel. Powiedzieli mi, że byli u Karo [Franciszkańska 27], który powiedział im, że był u Rumkowskiego [Bałucki Rynek] i przedstawił mu naszą sprawę. Ten, słysząc to, powiedział, że potrzebuje fachowców i przyjmie nas do fabryki, ale teraz ma zawróconą głowę pilniejszymi sprawami. Postanowiliśmy pójść z delegacją po raz drugi do Franka [Dworska 1]. Umówiliśmy się na wtorek [na] 10.30″. (s. 43)

JA, II A
Piątek, 7 lutego 1941 r.
„Wstaję ostatnio o 11–12 i czytam w łóżku, następnie do obiadu, tj. do 2, znajduję sobie zajęcie w gospodarstwie [Franciszkańska 38]. Zajęcie moje polega na zapalaniu w piecu lub kuchni, robienie przypalanki [!] do obiadu, rąbaniu drzewa, uważanie na zupę, by się nie przypaliła itp. Po obiedzie, który składa się jedynie z marnej zupy, piszę pamiętnik lub czytam”. (s. 45,46)

JA, II A
Niedziela, 9 lutego 1941 r.
„Pożyczyłem sobie wczoraj od jakiejś koleżanki książkę Lindseya Bunt Młodzieży, którą czytam. Cały dzień siedziałem w domu [Franciszkańska 38] ze względu na pogodę. Jest dziś odwilż i brnie się po kolana w błocie”. (s. 47)

JA, II A
Sobota, 15 lutego 1941 r.
„Cały dzień siedziałem w domu [Franciszkańska 38], bo ojciec źle się czuł, zepsuł sobie żołądek. Po obiedzie chciałem wprawdzie wyjść do Frani [Tokarzewskiego 18], ale nie miałem sumienia zostawić ojca chorego w łóżku”. (s. 49)

JA, II A
Wtorek, 18 lutego 1941 r.
„Wracając do domu [Franciszkańska 38], spotkałem Arona. Gadaliśmy o wczorajszej zbiórce, o rodzaju referowania Henocha Bejma, mówiliśmy o przyszłym wyglądzie Chazitu itd., itd. Resztę zostawiliśmy na posiedzenie, które ma się odbyć w środę, tj. jutro.
Po obiedzie bardzo zdenerwowany z dzisiejszego niepowodzenia napisałem ofertę do Rumkowskiego, sam dla siebie, nie zbiorową, o pracę”. (s. 51,52)

JA, II A
Piątek, 21 lutego 1941 r.
„Wczoraj wieczorem, gdy przyszedłem do domu [Franciszkańska 38], powiedzieli mi, że był tu Jabłecznik (sekretarz) i powiedział, bym zaraz przyszedł do szkoły [Franciszkańska 76/78]” . (s.54,55).

JA, II A
Sobota, 22 lutego 1941 r.
„Do obiadu siedziałem w domu [Franciszkańska 38], czytając książkę. Po obiedzie zaś poszedłem do lokalu Ch.D.B.M. [Okopowa 138] gdzie odbyło się specjalne zebranie”.  (s. 55, 56)

JA, II A
Wtorek, 25 lutego 1941 r.
„Wstałem dziś o 7 godzinie i poszedłem do fabryki[Bałucki Rynek 6]. Warszawski, który jest tam dyrektorem, powiedział nam, że przędzalnia jeszcze nie ruszyła i że jeszcze sprawy tej nie załatwił u Rumkowskiego [Bałucki Rynek]. Idąc do domu [Franciszkańska 38] wcale nie byłem zmartwiony tym niepowodzeniem, bo będę miał teraz czas interesować się posadą, którą przyrzekł Rumkowski”. […] (s. 57)

JA/ONI, II A
Czwartek, 6 marca 1941 r.
„przyszedłem do domu [Franciszkańska 38], opowiadał mi ojciec, że stawił się do wydziału, gdzie przeszedł przez komisję. Powiedzieli mu, że chcą zatrudnić jako administratora, i badali go, czy będzie się do tego nadawał”. (s. 63)

JA, II A
Poniedziałek, 10 marca 1941 r.
„Gdy schodziłem z Franią z lokalu [Okopowa 138], spotkałem ojca wracającego do domu [Franciszkańska 38]. Pożegnałem ją zaraz i wraz z ojcem poszedłem. Po drodze ojciec pytał mnie, czy stosunek mój do niej się odnowił (bo w swoim czasie ojcu powiedziałem, że między nami wszystko zostało zlikwidowane). Odpowiedziałem wymijająco, że razem wyszliśmy z lokalu”. (s. 64,65)

JA, II A
Czwartek, 13 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18], spotkałem ją w rzadko wyśmienitym humorze. Poszliśmy do Bronki [Marysińska 12] Leży jeszcze w łóżku, ale jest już zdrowa. Gawędziliśmy do 7, po czym poszliśmy do domu [Franciszkańska 38]. Po drodze kupiłem mały klosik, do którego nasypałem cukierków, i przyniosłem śłachemunys, tak samo i Frania”. (s. 66)

JA, II A
Sobota, 15 marca 1941 r.
„Czułem wtenczas, że jestem przeziębiony, obym tylko jutro mógł pójść na nasz wieczór. Pożegnałem zaraz wszystkich i udałem się do domu [Franciszkańska 38]. Przepłukałem sobie gardło, zażyłem „Togal” i prosiłem ojca, by postawił mi bańki”.(s. 67)

JA, II A
Niedziela, 16 marca 1941 r.
„Wróciłem zaraz do domu [Franciszkańska 38], bo czułem się bardzo słabo i szedłem jak pijany. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że nie mogłem jednym ciągiem wejść na czwarte piętro. Nim wszedłem do mieszkania, pożyczyłem sobie termometr. Zmierzyłem w ukryciu temperaturę, na szczęście miałem normalną, ale bicie serca wynosiło około 100 na minutę. Położyłem się trochę na tapczanie, ale jakoś nie przechodziło”. (s. 67,68)

JA, II A
Piątek, 28 marca 1941 r.
„Na 5 godz. przyszedłem na posiedzenie Hanhagi, które odbyło się u Arona [Zawiszy 2]. Załatwiliśmy kilka spraw, po czym poszliśmy do domu [Franciszkańska 38]”. (s. 73,74)

JA, II A
Niedziela, 6 kwietnia 1941 r.
„Gdy przyszedłem do domu [Franciszkańska 38], słyszałem, że był u mnie Nyssel, zostawiając polecenie, bym przyszedł na 4 godz. do Franka [Dworska 1], który nas wezwał. Przed 4 godz. przyszli do mnie Rozenberg i Kremer, z którymi poszedłem”. (s. 77,78)

JA, II A
Wtorek, 22 kwietnia 1941 r.
„Pogoda dzisiejsza bardzo źle na mnie wpłynęła, bo gdy przyszedłem do domu [Franciszkańska 38], musiałem się położyć do łóżka. Miałem 37,4 stopnia”. (s. 82)

JA, II A
Poniedziałek, 12 maja 1941 r.
„Praca u nas idzie normalnym trybem, ruch jest jeszcze u nas nadal olbrzymi. Pracuję cały czas u [Chaima Lajba]Lipnowskiego [Plac Kościelny 4] przy zakupie towaru. Praca moja polega na wypisaniu kwitu klientowi i wpisaniu towaru do książki. Po pracy, gdy wyszedłem, cieszyłem się, że jest ładna pogoda, bo umówiłem się z Franią, lecz nie przyszła. Poszedłem więc do domu [Franciszkańska 38] , gdzie czekała mnie kolacja”. (s. 86)

JA, II A
Niedziela, 18 maja 1941 r.
„Po pracy [Plac Kościelny 4] wyszedłem z myślą, że spotkam Franię, lecz niestety, nie przyszła, może jej coś jest, a może ma lepsze urozmaicenia. Poszedłem do domu [Franciszkańska 38] bardzo zdehumorowany”. (s. 87)

JA, II A
Wtorek, 20 maja 1941 r.
„Dostałem wczoraj wezwanie do Wydziału Zasiłkowego [Lutomierska 11]. Dzisiaj właśnie tam byłem, gdzie się dowiedziałem, że muszę zwrócić zasiłek za kwiecień. Będą mi teraz zaciągać z każdej dekady po 4 mk. Dziś jak i wczoraj czekałem nadaremnie na Franię i w końcu poszedłem do domu [Franciszkańska 38]”. (s. 87)

JA, II A
Poniedziałek, 26 maja 1941 r.
„Gdy przyszedłem do domu [Franciszkańska 38], zastałem Kubę, który przyszedł ze zbiórki Haszalszelet. Opowiedział mi, że wszyscy wyszli na Franię z pretensją, dlaczego nie odbywa się żadna praca na pludze”. (s. 88)

JA, II A
Sobota, 19 lipca 1941 r. „Spacerowałem jeszcze trochę, po czym poszedłem do domu [Franciszkańska 38]. W domu zjadłem „kolację”, po której położyłem się spać, by mi się jeść nie chciało”. (s. 91,92)

JA, II B
Poniedziałek, 27 października 1941 r.
„Czuję się już dziś lepiej, opuchlizna z nogi zaczyna już schodzić, ale w łóżku jeszcze przez dzisiejszy dzień przeleżę, by móc jutro iść do pracy. Zaczyna mi się już w domu [Franciszkańska 38] nudzić, bo jak człowiek wchodzi w tryb pracy, to brak zajęcia źle na niego działa”. […] (s. 97,98)

Bibliografia

Lolek Lubiński, Dziennik, oprac. Anna Łagodzińska, Łódź: Muzeum Miasta Łodzi, 2014.