Hołd mongolski

Hołd mongolski, olej na płótnie, autor nieznany, wyklęty

 

W ostatnim czasie skruszony naród mongolski, w ramach reparacji wojennych za najazdy tatarskie, postanowił oddać hołd szlachetnym pułkom. Centralną częścią trwających siedem dni uroczystości była ceremonia nadania stolicy Mongolii imienia Ułan Bator (na cześć ułanów oraz Batorego).

 

Jak można się przekonać oglądając kolejne fotografie, istotną częścią muzealnej ekspozycji były podpisy, którymi opatrzono eksponaty. Podpisy są „kreacją zbiorową” twórców spektaklu, nad którymi czuwała Barbara Klicka (przy jej nazwisku na stronie internetowej Ułanów znajdziemy  informację: „współpraca literacka”). Niebanalna forma podpisów to część idei Muzeum Wszech-Ułaństwa Polskiego. Sam zabieg jego stworzenia pozwala wziąć tekst Rymkiewicza w nawias i przydać mu lekkości.

 

Warto w tym miejscu wspomnieć o artykule, który zainspirował Piotra Cieplaka do przeniesienia na scenę Ułanów. Został on napisany przez Pawła Goźlińskiego na łamach „Gazety Wyborczej”. Oto jeden z fragmentów traktujących o sztuce:

 

[…] komedia w trzech aktach, wirtuozersko rozgrywająca stereotypowe figury Polaków i obrazy polskości, jedna z najlepszych, jakie napisano u nas po wojnie. Moim zdaniem może z powodzeniem bić się o pierwszeństwo z Tangiem, bo jak mało który tekst diagnozuje źródła naszej ideowej impotencji i naszej niemożliwości wyrwania się z mesjanistycznego zabobonu. Tytuł? Ułani. Rok? 1974. Autor? Jarosław Marek Rymkiewicz. Wniosek? Rymkiewicz, długo zanim zaczął Polakom przepisywać narodową mitologię, skutecznie ją obśmiał i rozbroił.

 

Paweł Goźliński, Śmieję się z Rymkiewicza, „Gazeta Wyborcza”, 09.01.2016.