Konstantynopol
Tak wyglądało miasto, które w połowie XIX wieku stało się – obok Paryża – miejscem schronienia, czasem przystankiem w dalszej tułaczce, a często przystanią na zawsze jakże licznych polskich uchodźców i wygnańców, żołnierzy przegranej sprawy, byłych poetów, zawiedzionych polityków. Miasto, w którym umarł największy polski poeta.
W 1841 roku pojawił się w Konstantynopolu Michał Czajkowski (późniejszy Sadyk Pasza) – postać jak z powieści Aleksandra Dumas: bardzo przystojny, wykształcony, odważny (w 1831 walczył w słynnym pułku Karola Różyckiego), zręczny autor poczytnych powieści z życia Kozaczyzny, zagorzały zwolennik osoby i polityki księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Toteż z jego ramienia został szefem Agencji Polskiej na Wschodzie i stał się centralną postacią stambulskiej Polonii. A kiedy jeszcze u jego boku pojawiła się Ludwika Śniadecka – ich dom stał się rodzajem centrali najróżniejszych polskich spraw.
Młodzieńcza (a niektórzy utrzymują, że dozgonna) miłość Juliusza Słowackiego, enfant terrible klanu Śniadeckich, bohaterka jednego z największych skandali wileńskich, jako że bez pamięci zakochała się w rosyjskim oficerze, synu wileńskiego generał-gubernatora, po śmierci ukochanego na polu bitwy pod Szumlą – postanowiła żyć na własną rękę. Miała mniej więcej 30 lat gdy pojechała do Odessy, by wszcząć długie i żmudne starania odnalezienia zwłok swego bohatera, a kiedy to się nie udało – wyruszyła do Konstantynopola. A tam odstąpiła ją dawna obsesja, bo spotkała człowieka, który nadał nowy sens jej życiu.
Wynajęła dom w Ortakőy („wioska środka”). To piękne miejsce na brzegu Bosforu, z dala od miasta. Teraz atrakcja turystyczna, do której jedzie się wspaniałą aleją wysadzaną platanami, wtedy najwyżej maleńki port rybacki. Drewniane wille rozrzucone są na stokach naprawdę wysokiego i stromego wzgórza. Za to widok stąd na Bosfor i azjatycki brzeg jest naprawdę wart męczącej wspinaczki między domami i ogrodami. Panna Śniadecka kupiła sobie konia, niezbędnego do poruszania się tutaj, zresztą od zawsze była świetną amazonką. Michał Czajkowski zamieszkał u niej. Prowadzili dom otwarty. W najlepszych czasach „pod oknami L. Śniadeckiej oczekiwały na polskich i tureckich gości konie, lektyki i kaiki z flagą generalską” (A. Lewak, hasło w PSB). Dom ten spłonął doszczętnie w 1853 roku. Sadykowie przenieśli się bliżej miasta – do Beşiktaş, też nad Bosforem i też na wzgórzu. Przez 25 lat dwa razy do roku – wiosną i jesienią – mogła oglądać tysiące wędrownych ptaków przelatujących nad cieśniną, która oddziela ich tereny lęgowe w Europie i Zachodniej części Azji od zimowisk w Afryce (w październiku są to klucze żurawi). Nigdy też dosyć widoku mrowia stateczków, łodzi i statków; na tym odcinku Bosfor przypomina rzekę o szybkim nurcie, która płynie między wysokimi, zalesionymi wzgórzami. A kiedy zapada zmierzch, na wzgórzach po obu stronach zapalają się światełka domostw.
Tymczasem kwitnie życie towarzyskie: „U Czajkowskich zbierali się przeważnie monarchiści polscy; w jadłodajni, którą prowadzili Z. Miłkowski [czyli T. T. Jeż – I. J.] i Słotwiński odbywały się obrady i pogadanki demokratów, zamienione w 1855 r. na wykłady literackie K. Brzozowskiego, oraz wojskowe kursy, fortyfikacji polowej, taktyki, piechoty i jazdy. […] Święta narodowe, przede wszystkim 29 listopada, obchodzono uroczyście; osobno jednakże zwolennicy Czartoryskiego, a oddzielnie demokraci” (A. Lewak, Dzieje emigracji polskiej w Turcji).
[W tym miejscu nie sposób powstrzymać się od uwagi, że w Konstantynopolu wykluł się drugi Paryż, obdarzony bliźniaczymi cechami syndromu EMIGRACJA (potępieńcze swary, „kultura samotnych mężczyzn” itp.) tak przenikliwie i precyzyjnie opisanego przez Alinę Witkowską.]
W sobotę, 22 września 1855 roku, o szóstej rano Adam Mickiewicz wraz z towarzyszami wpłynął do Konstantynopola. Miał tu swoim autorytetem wesprzeć zawikłane sprawy polskich formacji wojskowych. Pierwsze wrażenia zapisał miesiąc później, w liście do Wiery Chlustin, a zaczął jak pół wieku wcześniej Jan Potocki: „Nie będę opowiadał o zewnętrznych wspaniałościach Konstantynopola; znasz je Pani z opisów”. Natomiast dalszy ciąg uderza bezwzględną szczerością: „[…] nie bez pewnej przyjemności zatrzymywałem się w niektórych dzielnicach miasta, które mi się zdawały zupełnie podobne do dzielnic mego rodzinnego miasteczka litewskiego. Proszę sobie wyobrazić na przykład plac targowy, pokryty warstwą nawozu i pierza, gdzie się spokojnie przechadzają kury, indyki i wszelkiego rodzaju stworzenia wśród gromad drzemiących psów. Aby jednak dostać się z tego placu do nas, trzeba było iść uliczkami, które wydały mi się tak prymitywne i tak malownicze, że oszczędzam Pani ich opisu. Stanowczo już nie będę namawiał Pani do podróży na Wschód. […] Zresztą zdobywam się tylko raz dziennie na te przeprawy poprzez kupy zdechłych szczurów i rozpłatanych kotów, poprzez Anglików spitych na umór i tureckich tragarzy, którzy szczelnie zagradzają obie strony uliczki […]”.
Jest coś zupełnie niepojętego w owej determinacji Poety, by mimo najszczerszych zaprosin starej znajomej z Wilna, Ludki Śniadeckiej przecież, pozostać w tym wstrętnym miejscu. Zaś kiedy niedługo potem umarł, generałowa znów nalegała, by go pochować od razu w Adampolu, wśród swoich. Gdyby jej posłuchano, trumna z ciałem Poety nie stałaby przez miesiąc pod podłogą drewnianego domku w najnędzniejszej, bez latarni i kanalizacji, dzielnicy miasta, niczym w piekle.
Sześć lat później, w 1861 roku, zobaczył to miejsce Władysław Mickiewicza: „stary drogman, Polak […] poprowadził mnie do domu, w którym umarł mój ojciec. Uliczka wąska, dom pospolity, wynajęty jakiemuś Ormianinowi. […] Mizerny dom, który był ostatnim etapem pielgrzymki pełnej chwały, pielgrzymki wysoce uciążliwej, ale też i wysokiej wagi.” Nic więcej. Syn Poety miał wtedy 23 lata.
Jak już wiadomo, drewniany ten dom spłonął w 1870 roku. Na jego miejscu, staraniem stambulskich polonusów, stanęło coś w rodzaju murowanej rekonstrukcji. Różne były koleje losu tego nowego domu; dziś jest tam niezbyt udane Muzeum Poety. Wszakże największe wrażenie robi jednak ta nisza pod podłogą zaraz w pierwszej salce na prawo, nisza podobno autentyczna (nie strawił jej pożar), gdzie stała trumna.
A miejsce jest dalej przeklęte. Dobry samochód z trudem pokonywał tę wybrukowaną już drogę w dół. Zaś z tarasu na dachu nie widać w dole zdechłych szczurów czy pijanych Anglików, tylko nieprzyjazne twarze na progach i w oknach okolicznych bloków z komunalnymi najwyraźniej mieszkaniami. A Bosforu nie widać.
Zob. też hasło ADAMPOL.
Bibliografia
1. F. R. de Chateaubriand: Opis podróży z Paryża do Jerozolimy. Na osnowie tłumaczenia F. S. Dmochowskiego przygotował i opracował P. Hertz. Warszawa 1980;
2. M. Czajkowski: Pamiętniki Sadyka Paszy. Tłumaczył na polskie A. P. Lwów 1898;
3. M. Czapska: Ludwika Śniadecka. Warszawa 1958;
4. F. Duchiński: Polacy w Turcji. Londyn 1856;
5. W. Hensel: Stambuł i okolice. Przewodnik turystyczny. Warszawa 1986;
6. I. Hołowiński: Pielgrzymka do Ziemi Świętej. Wyd. 2. poprawione i pomnożone. Petersburg 1853. Tu rozdz. Konstantynopol i przedmieście;
7. T. T. Jeż: Od kolebki przez życie. Wspomnienia. do druku przygotował A. Lewak, wstęp A. Brückner. T. I-III. Kraków 1936-1937;
8. Konstantynopol i jego okolice uważane pod względem geograficznym i wojskowym. Warszawa 1829;
9. K. Kostenicz: Ostatnie lata Mickiewicza. Kronika życia i twórczości Mickiewicza. Warszawa 1978;
11. A. de Lamartine: Podróż na Wschód. Na osnowie tłumaczenia J. T. S. Jasińskiego przygotował i opracował P. Hertz. Warszawa 1986;
12. A. Lewak: Dzieje emigracji polskiej w Turcji (1831-1878). Warszawa 1935;
13. A. Lewak: Śniadecka Ludwika. Polski Słownik Biograficzny. T. IV. Kraków 1938;
14 A. Mickiewicz: Listy. Cz. III. Wydanie Narodowe. T. XVI. Warszawa 1955;
15. W. Mickiewicz: Pamiętniki 1838-1861. T. I-II. Kraków 1926;
16. G. de Nerval: Podróż na Wschód. Tłum. J. Dmochowska. Warszawa 1967;
17. O. Pamuk: Muzeum Niewinności. Tłum. A. Akbike Sulimowicz. Kraków 2010;
18. O. Pamuk: Stambuł. Wspomnienia i miasto. Tłum. A. Polat. Kraków 2008;
19. J. Potocki: Podróż do Turek i Egiptu. Tłum. J. U. Niemcewicz. W: Podróże. Zebrał i opracował L. Kukulski. Warszawa 1959;
20. J. Reychman: Życie polskie w Stambule w XVIII wieku. Warszawa 1959;
21. Stambuł. Przewodniki Pascala. Wyd. I polskie 1999;
22. A. Waśniewski: Sześć tygodni na Wschodzie. Podróż do Carogrodu, odbyta w roku 1846 i opisana przez… Kraków 1851.