KOŚCIELNA 4 (miejsce spotkań Lulka z Czaryckim, Mieszkanie Plewińskiego)
Lolek Lubiński
JA, II A
Środa, 1 stycznia 1941 r.
„Gdy wróciła[ Frania – M. W.G], poszliśmy na miasto na Kościelną 4 do Plewińskiego, którego chciałem prosić, by przedziurkował mi dwa zeszyty do pamiętnika. Po drodze opowiadała mi tragedie, jakie słyszy co dzień przy wydawaniu numerków na obiady. Jak przyszedłem, był w domu [Franciszkańska 38] chleb”. (s. 24)
JA, II A
Piątek, 10 stycznia 1941 r.
„Byłem dziś u Plewińskiego [Kościelna 4] i odebrałem zeszyty. Gdy przyszedłem jednak do domu [Franciszkańska 38], widziałem, że dał mi tylko jeden zeszyt, i to nie mój”. (s. 30)
JA, II A
Sobota, 5 kwietnia 1941 r.
„Poszedłem następnie do Julka [Łagiewnicka 30]. Zastałem go w łóżku z obandażowanymi rękoma. Gadaliśmy tak do 3 godz., póki nie musiałem iść do Czaryckiego [Kościelna 4]. Czekałem na niego ze trzy kwadranse, powiedział mi, że powierzyli mu pracę kontrolowania wszystkich instalacji w szopach i chce mnie wziąć, bym był mu w pracy tej pomocny. Kazał przyjść mi jutro do pracy. Co zrobię w poniedziałek, nie wiem, bo muszę iść do fabryki”. (s. 77)
JA/ONI, II A
„Wstałem rano i poszedłem na Kościelną 4, gdzie umówiłem się z Czaryckim. Po chwili przyszedł i wszedłem z nim do [siedziby] NIK [Plac Kościelny 4] . Gdy udzielili mu pewnych informacji, poszliśmy na miasto. Pierwszą wizytę złożyliśmy w aptece nr 6 [Rybna 5] . Praca nasza polegała na kontroli instalacji elektrycznych. Zaczynaliśmy od sprawdzania licznika, następnie obchodziliśmy wszystkie pokoje i [Czarycki] notował wszystkie punkty, a ja dyktowałem mu wielkość żarówki palącej się w danym punkcie. Tak chodziliśmy z apteki [Rybna 5] do Wydziału Meldunkowego [Plac Kościelny 4], [do siedziby Kolegium] Rabinackiego [Plac Kościelny 4], z [siedziby Kolegium] Rabinackiego do piekarni, sklepów chlebowych, do kąpieliska itd. Robotę skończyłem o godz. 2.15.
Gdy przyszedłem do domu [Franciszkańska 38], słyszałem, że był u mnie Nyssel, zostawiając polecenie, bym przyszedł na 4 godz. do Franka [Dworska 1], który nas wezwał. Przed 4 godz. przyszli do mnie Rozenberg i Kremer, z którymi poszedłem. Jak się wszyscy zebrali, zameldował nas woźny u Franka [Dworska 1] . Ten kazał przyjść do kancelarii każdemu z osobna. Gdy przyszła kolej na mnie, zapytał mnie, czy pobieramy zasiłek, czy ktoś z rodziny pracuje i ile osób w rodzinie jest. Pytał też, ile mam lat i czy jestem zdrowy, i czy znam niemiecki. Po odpowiedzeniu mu na wszystkie pytania kazał zawołać następnego. W każdym razie widzę jedno, że jak nie idzie, to nie idzie, a jak idzie, to naraz mam trzy posady”. (s. 77,78)
JA/ONI, II A
Poniedziałek, 7 kwietnia 1941 r.
„Poszedłem dziś rano do fabryki [Łagiewnicka 45]. Gdy Warszawski przyszedł, zawołał nas i przydzielił do pracy do tkalni, do warsztatu w charakterze praktykanta. Kubę posłałem do Czaryckiego [Kościelna 4] w zastępstwie. Praca szła mi dziś jako tako, najważniejsze, że dostałem dobrą, gęstą zupę. O 5 godz. byłem już po pracy”. (s. 78)
Bibliografia
Lolek Lubiński, Dziennik, oprac. Anna Łagodzińska, Łódź: Muzeum Miasta Łodzi, 2014.