ŁAGIEWNICKA 45 (Centrala Krawiecka)
ONI, III B (18.07.1942)
„Leona też widuję codziennie w resorcie, u nich nic nowego! Lipka też widuję codziennie prawie w Centrali Krawieckiej [ul. Łagiewnicka 45], pracują wszyscy, też nic nowego u nich”. (s. 86)
Lolek Lubiński
JA/ONI, II A
Wtorek, 18 lutego 1941 r.
„Z bardzo smutnym rozczarowaniem poszliśmy z powrotem. Umówiliśmy się iść z delegacją do Warszawskiego [Łagiewnicka 45] w niedzielę o 11.30. W skład delegacji weszła stara delegacja [Julek,(Hersz Lajb)]Waks, [Dawid]Rozenberg i ja) plus [Chaim Majer] Kozienicki”. (s. 51,52)
JA/ONI, II A
Niedziela, 2 marca 1941 r.
„Po śniadaniu poszedłem do Warszawskiego [Łagiewnicka 45] dowiedzieć się, kiedy przyjść do fabryki. Jak się okazało, Rumkowski jest w [siedzibie] NIK [Plac Kościelny 4] i Warszawski tam poszedł. Musiałem więc pójść po obiedzie do niego. Dowiedziałem się, że Rumkowski za kilka dni ogłosi w ulicy [!], by rejestrowali się wszyscy absolwenci, wtenczas rejestrować się mamy w Wydziale Szkolnym i najprawdopodobniej będziemy stali na pierwszym miejscu”. (s. 61)
JA/ONI, II A
Niedziela, 9 marca 1941 r.
„Po obiedzie byłem u Warszawskiego [Łagiewnicka 45], który powiedział mi, byśmy wypisali deklarację według „Getocajtung” z piątku, a następnie będzie mógł nas zatrudnić w fabryce. W pierwszym numerze „Getocajtung” podane było przez Rumkowskiego do wiadomości, że młodzież, która chce uczyć się zawodu, winna wypisać odpowiednie deklaracje”. (s. 64)
JA/ONI, II A
Środa, 26 marca 1941 r.
„Przed obiadem udałem się do Warszawskiego [Łagiewnicka 45], lecz go nie zastałem. Idę do niego z tego powodu, że widzę, że na wszystkich innych frontach starania moje o pracę marnieją”. (s. 73)
JA/ONI, II A
Niedziela, 30 marca 1941 r.
„O godz. 11 przyszedł do mnie Szymek Nyssel, z którym poszedłem do Franka [Dworska 1] i Warszawskiego [Łagiewnicka 45]. Jak widzę, wstaliśmy lewą nogą, a nie prawą, bo ani jednego nie zastaliśmy i musieliśmy z niczym pójść do domu”. (s. 74)
JA/ONI, II A
Wtorek, 1 kwietnia 1941 r.
„O 11 godz. przyszedł do mnie Szymek Nyssel, z którym poszedłem do Karo [Franciszkańska 27]. Po godzinnym czekaniu dostaliśmy się do niego, który powiedział nam, że listę naszą odesłał do Warszawskiego. Po obiedzie poszedłem do Warszawskiego [Łagiewnicka 45], mówiąc mu, że listę absolwentów otrzymał. Po dłuższej chwili przypomniał sobie, że papiery odebrał. Kazał nam przyjść za dzień–dwa, bo musi to załatwić u Rumkowskiego [Bałucki Rynek]”. (s. 75)
JA/ONI, II A
Czwartek, 3 kwietnia 1941 r.
„Wstałem dziś o 6.30, ubrałem się, a gdy zacząłem jeść, przyszedł do mnie Dawid R., z którym poszedłem do fabryki [Łagiewnicka 45]. Przyszliśmy na ósmą godzinę, jak kazał Warszawski. Po godzinnym czekaniu nareszcie zjawił się „on”. Powiedział, byśmy trochę poczekali, a zaraz nas załatwi. Czekaliśmy tak do godz. 12. Wściec można się było tym czekaniem. Pogoda dżdżysta, jaka dziś była, jeszcze bardziej nas dobijała. Było nas sześciu: Waks, Nyssel, Kremer, Zawadzki, Rozenberg i ja. Biderman nie przyszedł, bo chory jest na płuca, Wasercyjer pracuje w szpitalu, a Kozienicki zatrudniony jest podobno w stolarni.
Gdy zawołał nas Warszawski, wypytał każdego z osobna, gdzie chcemy praktykować, czy w przędzalni, tkalni, trykociarni, farbiarni itd., następnie –w jakim charakterze. Ja podałem, że chcę pracować w tkalni jako sztulmajster. Następnie pytał, czy ktoś w rodzinie pracuje, czy pobieramy zasiłek itp. Po ustaleniu tego wszystkiego kazał przyjść nam w poniedziałek o 8 godz., to przydzieli nam pracę”. (s. 75,76)
JA, II A
Poniedziałek, 7 kwietnia 1941 r.
„Poszedłem dziś rano do fabryki [Łagiewnicka 45]. Gdy Warszawski przyszedł, zawołał nas i przydzielił do pracy do tkalni, do warsztatu w charakterze praktykanta. Kubę posłałem do Czaryckiego [Kościelna 4] w zastępstwie. Praca szła mi dziś jako tako, najważniejsze, że dostałem dobrą, gęstą zupę. O 5 godz. byłem już po pracy”. (s. 78)
JA, II A
Wtorek, 8 kwietnia 1941 r.
„Praca [Łagiewnicka 45] szła mi dziś o wiele lepiej, zaczynam już kapować”. (s.78)
JA, II A
Środa, 9 kwietnia 1941 r.
„W fabryce [Łagiewnicka 45] byłem już o 7.45. Zaraz przystąpiłem do pracy po powieszeniu numerka. Po trochu zaczyna mnie tkacz już dopuszczać do (kartówki) warsztatu. Najwięcej korzystam w czasie jego nieobecności”. (s. 78)
JA, II A
Czwartek, 10 kwietnia 1941 r.
„[W] dzisiejsze przedobiedzie, można powiedzieć, pracowałem samodzielnie. Gdy po pracy[Łagiewnicka 45 ] poszedłem do fryzjera, spotkałem ojca, który miał dla mnie nominację do Wydziału Zakupu [Plac Kościelny 4] w charakterze ewentualnego gońca. Zaraz tam poszedłem i kazali mi przyjść jutro o 8.30. (s. 79)
JA, II A
Piątek, 11 kwietnia 1941 r.
„O 8.15 poszedłem do pracy (Biuro Zakupu) [Plac Kościelny 4]. Przydzielili mnie do poczekalni, bym pilnował porządku. Po kilku godzinach siedzenia w korytarzu układałem kopiały do szafy, następnie, nudząc się, poprosiłem o jakąś pracę. […]Pracowałem dziś do 4 (bez obiadu).
W niedzielę będę musiał przyjść na pół dnia, chociaż jest drugi dzień Wielkanocy.
Po obiedzie poszedłem do fabryki [Łagiewnicka 45] odebrać warzywa i uregulować rachunek za zjedzone obiady”. (s. 79)
JA, II A
Wtorek, 15 kwietnia 1941 r.
„Byłem przed obiadem w fabryce [Łagiewnicka 45] z transportem przędzy. Odwiedziłem przy okazji wszystkich pracujących tam kolegów i między innymi tkacza, z którym pracowałem”. (s. 80)
JA, II A
Poniedziałek, 5 maja 1941 r.
„Jak co dzień poszedłem o godz. 7.15 do pracy [Łagiewnicka 45] . Roboty jest u nas do diabła i trochę. Na brak zajęcia jak w pierwszym tygodniu już nie mogę narzekać, raczej odwrotnie”. (s. 85)
Bibliografia
– Dziennik Heńka Fogla z getta łódzkiego, oprac. Adam Sitarek, Ewa Wiatr, Warszawa: Żydowski Instytut Historyczny 2019. |
– Lolek Lubiński, Dziennik, oprac. Anna Łagodzińska, Łódź: Muzeum Miasta Łodzi, 2014.