ŁAGIEWNICKA 72 (oddział Resortu Rymarskiego)
Dawid Sierakowiak
III B, JA/ONI
26 czerwca 1942 r.: „I nic. Dalej się pracuje, dalej się głoduje i żadnych widoków na najlichszą bodaj zmianę. Ciągle powiększa się resorty, buduje się nowe, i rozszerza się cmentarz. Resort nasz otworzył w dwóch domach niedaleko nas [Łagiewnicka 72] nowy oddział przeszkoleniowy dla dzieci z kolonii na Marysinie. U nas roboty jest moc.” (s. 277)
28 czerwca 1942 r.: „Dowiedzieliśmy się dziś w resorcie [rymarskim, Szopena 4], że od jutra niespodziewanie grupa moja i [Henryka (Nonka)] Fluga przechodzą na ulicę Łagiewnicką 72, dokąd przyjdą też trzy grupy z centrali. Powstaje tam nowy oddział „Leder und Sattler”. Z przeprowadzki tej jestem bardzo zadowolony, albowiem dostajemy dobry i przestronny lokal na pierwszym piętrze, zamiast trzeciego, na którym dotąd pracowaliśmy na ul. Szopena 4. Na nasze miejsce przyjdą nowi uczniowie – dzieci z Marysina. Przeniesienie mojej grupy do nowego budynku wyróżnia nas zaszczytnie, ale cóż z tego, skoro do jedzenia nic z tego
nie będzie ani nie dodaje nadziei na rychły koniec wojny. Wszystko świadczy raczej przeciwnie.” (s. 278-279)
III B, JA
29 czerwca 1942 r.: „Pracowaliśmy już dzisiaj w nowym lokalu [Łagiewnicka 72]. Żeby tylko było co do jedzenia, to jest wcale niezły lokal. Mamy dwa pokoje dla rymarzy i pokój dla „vorrichtowni”.” (s. 279)
1 lipca 1942 r.: „Nie spałem dosłownie całą noc. Latałem po pokoju i skręcałem się z bólu, który nie ustawał ani na chwilę. Z rana byłem u dentystki [Łagiewnicka 34/36], która wobec twardości tworzącego się wrzodu oraz nabrzmienia twarzy nie mogła mi zęba usunąć, tylko kazała wziąć jakiś środek profilaktyczny, proszek na ból i przyjść jutro na otworzenie wrzodu. Tymczasem męczę się okropnie. Czuję, że mam nawet gorączkę, jestem strasznie osłabiony i nie mogę nic robić. Z resortu [rymarskiego, Łagiewnicka 72] uciekłem po godzinie pobytu i natychmiast położyłem się do łóżka. Chleb przyniosła mi Nadzia do domu [Spacerowa 5/7]. Spuchlizna staje się coraz większa.” (s. 280)
2 lipca 1942 r.: „Znów leżałem prawie cały dzień w łóżku [w domu], do resortu [Łagiewnicka 72] poszedłszy tylko po to, żeby oddać legitymację na chleb. Wszystko załatwia teraz [Rywen] Skoczylas. Sporządzili w resorcie jakąś listę grupowych, nie wiadomo po co. Ciągle prawie śpię, o ile nie dokucza mi zbytnio ból.” (s. 280)
6 lipca 1942 r.: „Ustatkowała się już robota w nowym resorcie [rymarskim, Łagiewnicka 72]. Oddaliśmy cały towar na Szopena 4 i teraz bierzemy już we własnym składzie.” (s. 281)
16 lipca 1942 r.: „Dziś dostaliśmy w resorcie [rymarskim, Łagiewnicka 72] pierwszy raz zupę. W skład jej wchodzą głównie najrozmaitsze liście. Inne, szczęśliwsze pod tym względem resorty, jak też wszyscy urzędnicy i czarni robotnicy otrzymują w dalszym ciągu chleb.” (s. 286)
18 lipca 1942 r.: „Dziś poszliśmy do resortu [rymarskiego, Łagiewnicka 72] tylko po zupę. Pracy nie było, albowiem zrobiono na naszym piętrze dezynfekcję siarkową ze względu na robactwo. Od jutra mamy znów pracować na pierwszej zmianie, ale zdaje się, że jeszcze jutro – z tego samego co dziś powodu – pracy nie będzie. W szkole taka przerwa oznaczałaby frajdę, a tu stanowi tylko bolesną lukę w żołądkach. Jeszcze szczęście, że dostajemy zupę.” (s. 287)
21 lipca 1942 r.: „Pracowałem dziś [w resorcie rymarskim, Łagiewnicka 72] pierwszy raz z moją nową grupą. Nadzię [Sierakowiak] też sprowadziłem do siebie. Jestem z tej zmiany, gdy już stała się faktem zadowolony, albowiem grupa pracuje wcale nieźle i porządek w niej jest całkiem solidny. Przede wszystkim mam w dużej mierze upragniony spokój. Bez wspólników, bez kłopotów.” (s. 288-289)
III B, ONI
22 lipca 1942 r.: „Getto rozwija się ciągle. A raczej przedsiębiorstwo zwane Gettoverwaltung (spółka kapitalistów niemieckich i ewentualnie [Mordechaja Chaima] Rumkowskiego i [Arona] Jakubowicza, eksploatująca getto jako ośrodek przemysłowy), rozszerza coraz bardziej zakres swej działalności, zdobywając miliony życiem i zdrowiem setki przeszło tysięcy pracujących w resortach i na wewnętrznych placówkach państwa „des Aeltesten der Juden”. Obecnie cały blok domów przylegających do naszego resortu [Łagiewnicka 72] przebudowuje się na przyjęcie powiększonego Resortu Metalowego i nowych oddziałów Resortu Rymarskiego.” (s. 289)
III B, JA/ONI
4 sierpnia 1942 r.: „Był dziś w naszym resorcie [Łagiewnicka 72] Niutek [Radzyner], który chciał się zobaczyć z Szijem Sonabendem. Ze mną stosunki jedynie koleżeńskie. Rozmówiłem się w tym tygodniu z Szijem, który zupełnie dobrze rozumie moje stanowisko pisarskie, pozażyciowe, i mą niechęć do działania bezpośredniego. Zapytał mnie, czy chciałbym korzystać z ich organizacji dla rozszerzenia [!] mych utworów. Chętnie się zgodziłem, bo tym jedynie mogę się im przysłużyć, albowiem wszystko, co piszę, jest prawie w stu procentach zgodne z ich poglądami.” (s. 298)
III B, JA
8 sierpnia 1942 r.: „Kupuję ostatnio w resorcie [rymarskim, Łagiewnicka 72] drugą zupę. Kosztuje mniej więcej 3 Rm. „Wrobić” zupy kuchni mimo usiłowań mi się nie udaje. A inni, którzy mają tylko byle jaką protekcję, opływają (dosłownie!) w zupy. Dlatego też codziennie są starcia przy wydawaniu obiadów, bo rzadko kto znajduje w swej zupie należne 10 dkg kartofl i, a ilości mąki i innych tego rodzaju dodatków naturalnie że sprawdzić nie można. Mimo to kuchnia gwiżdże sobie na wszystkie protesty i wyżerka personelu wraz z wyższymi fi gurami resortu idzie na całego.” (s. 300)
Bibliografia
Dawid Sierakowiak, Dziennik, oprac. A. Sitarek, E. Wiatr, Warszawa: Żydowski Instytut Historyczny, 2016.