MIŁA 43 – NISKA [TRASA]

Leokadia Schmidt

JA, III B

„Wręczyłyśmy zapisany brystol Rosenscheinowi, to jest znajomemu Brauna, ukrywającemu się naprzeciwko z żoną i 9-letnim synkiem. Przeszedł tu z Niskiej po dachu, płacąc za to 12 dolarów w złocie. On i żona pracowali u Toebbensa i mieszkali również na Lesznie. Pokazał mi numerek na powrót do domu. Nie chcieli wracać bez dziecka i dlatego zdecydowali albo uratować się, albo zginąć razem. Na Niskiej mieli swoją ‘melinę’. Radził mi, póki jeszcze czas i spokój, przedostać się z dzieckiem przez stosunkowo mały otwór na strych, a potem po drabinie na Niską. Tam obiecał mi wszelką pomoc. Postanowiłam spróbować. Po przejściu kilku strychów dotarłam wreszcie przez wąski otwór, zasłonięty podczas blokady stojącym materacem, na maleńką górkę o pochyłym dachu. Trzeba było pełzać na kolanach, aby dostać się do otworu w podłodze, potem w dół po drabinie schodziło się na drugi strych należący już do domu na ulicy Niskiej.” (s. 113)

ONI, III B

„Dowiedzieliśmy się, że niewiele osób pozostało już na Miłej i że dziś odbędą się blokady we wszystkich skoszarowanych domach. O godzinie 8.00 rano erkschutz ogłosił, że spodziewana jest blokada i trzeba się skryć. Matka Jadzi zmieniał dziś kryjówkę, udając się z dozorczynią i kilkoma wybranymi lokatorkami na cały dzień do piwnicy, w której zamknął ich na kłódkę syn dozorczyni. Reszta mieszkańców poszła jak zwykle na strych. Braun po wczorajszym dniu czuł się gorzej i musiał pozostać w łóżku. Rosenschein przyszedł oddać nasze listy. Tłumaczył się, że wraca na Niską i nie będzie miał możliwości przekazania ich komuś. Pytał, czy chcę pozostać w mojej kryjówce, czy też ma mi pomów przejść przez Niską. Gdy powiedziałam, że zostaję, zasunął szafkę, zatkał otwory i szpary gałganami, których nie brakło w tej rupieciarni, by na pierwszy rzut oka nie było widać zamaskowanych drzwi.” (s. 116)

JA, III B

„…Braun radził mi udać się z dzieckiem na strych i stamtąd na Niską. Sam zaofiarował się, że będzie pilnował moich rzeczy. Usłuchałam rady życzliwego i bezinteresownego człowieka. Zabrałam tylko butelkę dla dziecka. Na górze pomogli mi przedostać się na stryszek. Tam obok drabiny prowadzącej na Niską stał stary człowiek o wstrętnej twarzy i złym spojrzeniu. Jak się później okazało, był to ojciec Heńka. Nie pozwalał mi wejść na drabinę, dopóki nie dam 25 zł. Po długich prośbach i obietnicy, że wieczorem zapłacę, nareszcie puścił mnie. Znalazłam się na korytarzu z całym szeregiem drzwi. Dostała się do jednego z mieszkań, brudnego i cuchnącego. Było tu tyle ludzi, że nie miało się po prostu czym oddychać. Po ścianach i po podłodze, w ogóle wszędzie łaziły nieprawdopodobnej wielkości karaluchy, francuzy i inne nie znane mi robactwo.” (s. 117)

Bibliografia

– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.