Minkowce
Jan Zieliński, UKSW, Warszawa

Minkowce
Jan Zieliński, UKSW, Warszawa

Minkowce (Mińkowce), dawniej miasteczko nad rzeką Uszycą w powiecie uszyckim, obecnie wieś w rejonie dunajowieckim (Ukraina), od roku 1794 należało do Ignacego hr. Ścibor Marchockiego, dzięki któremu wielokrotnie weszło do literatury, tworząc samodzielne, wielce oryginalne „państwo minkowieckie“. Beznamiętny zazwyczaj Słownik geograficzny Królestwa Polskiego tym razem informował z wyraźną fascynacją o osobie sprawcy rozkwitu Minkowiec: „Godzien wspomnienia przedostatni dziedzic M[ińkowiec] hr. Ignacy Ścibor Marchocki, h[erbu] Ostoja, na M[ińkowcach], Belmoncie, Przytulii, Otrokowie pan, bo tak się tytułował, człowiek prawego charakteru, ale głośny dziwak; w dziwactwach jednak jego maluje się dowcip i szlachetność. Nosił długą brodę i purpurową, złotem obszytą szatę, ograniczył majątek swój słupami z napisami: Granica państwa minkwieckiego od cesarstwa rosyjskiego. Odprowadzał rekwizyta rządowi do armii i dlatego przybrał tytuł: Dux i Redux, i to początek jego dziwactw, czy też choroby. Ustawy i prawa w minkowieckim państwie zastosowane były do obyczajów narodu; osobna moneta papierowa ze stemplem hrabiego, kurs miała w obrębie państwa. Przy osobie dziedzica była rada stanu, trybunał z kmiotków złożony, którego wyroki nie przypuszczały żadnej apelacji. Na ławkach, suknem zielonym pokrytych, zasiadali sędziowie. Dux i Redux w purpurowej todze miał przeznaczone dla siebie szkarłatne krzesło i stolik szkarłatem pokryty; zbierano głosy i wyrok ogłaszany bywał. Na wysokiej górze stał zamek Otroków, z żelazną chorągiewką na szczycie; w Belmoncie była letnia rezydencja, w Przytulii było także ulubione mieszkanie właściciela i tu najwięcej pamiątek zostawił; świątynia pokoju, świątynie Fenelona, Krasickiego, Wilhelma Tella, upiększały przytuliskie ogrody, i tu dzieci hr, Ścibora, na wzór Emila – Jana Jakuba, chowały się i rosły, jak dzieci natury. M[iastecz] ko za jego rządów bardzo się podniosło, powstały liczne fabryki: sukna, papieru, powozów, lakierów i drukarnia. Robiono tu saletrę i chodowano jedwabniki. […] Co rok na dożynki obchodzono w minkowieckim państwie święto Cerery. Dziewczyny ze wszystkich wiosek czysto poubierane, w białych sukienkach, uwieńczone złotymi kłosami pszenicy, otaczały młodą boginię (zwykle jedna z córek hrabiego). […] Dziwactwa te Marchockiego długo były znoszone bezkarnie; na koniec duchowieństwo miejscowe, upatrujące w święcie Cerery zabytki bałwochwalstwa, wytoczyło mu proces, wskutek którego dostał się do więzienia. W czasie przejazdu Cesarza Aleksandra I w Kamieńcu, przed koła pojazdu rzucił się Redux w purpurowej szacie na kolana, uzyskał natychmiastowe uwolnienie, lecz wkrótce umarł“.

Ale też mało która niewielka kresowa miejscowość i mało który kresowy oryginał mogą się pochwalić, że byli inspiracją dla trzech z czterech wieszczów i dla całego szeregu innych autorów, piszących po polsku i po francusku. Pierwszy z osobą Marchockiego zetknął się w maju roku 1825 Mickiewicz, kiedy to syn Reduxa, Karol, wywiózł go do futoru Lubomiłła, położonego w delcie Dniestru: „Pod osłoną wojłoków tatarskich, poza oponami namiotów, spotykano cenne kotary, broń ozdobną, wykwint cywilizacji europejskiej, która tu właśnie, na ‚Dzikich Polach’, spotykała krańce Orientu z jego obliczem surowym…” (Dubiecki). Tutaj, na styku dwóch cywilizacji, w odziedziczonym po Reduxie przepychu na łonie natury napisał Mickiewicz Stepy Akermańskie. Rozmowy siłą rzeczy dotyczyły postaci Reduxa, z którym Karol kłócił się za jego życia, ale którego styl bycia w pewnej mierze kontynuował: „Otaczało go grono czeladki, którą on swym postępowaniem uczynił prawdziwie ‚Bożą czeladką’. Współpracownicy ci w znacznej części byli rodem z ‚państwa minkowieckiego’, a widziano między nimi woźnicę, który sześćdziesiąt lat mu służył, całą duszą oddany” (Dubiecki).

Słowacki był w Minkowcach i w Ogrodach Przytulii trzy lata później, w lipcu lub sierpniu 1828. Odwiedziny tych miejsc i zasłyszane wieści o założycielu minkowickiego państwa musiały nań wywrzeć niezatarte wrażenie, skoro po przyjeździe do Paryża zaczął pisać, po francusku, powieść Le roi de Ladawa. W liście do matki z 24 I 1832 roku tak ją anonsował: „Scena na Ukrainie – głównymi osobami są: śp. Szlachcic, co obchodził święta Cerery i drugi, co podróż do Turcji czy Arabii odbywał, a trzeci – jeometra Zszantyr, znajomy Wam ze sztuki śpiewu i innych doskonałości. Wszystko sprzężone z wielu fikcjami – i długimi rozmowami w guście Walterskota – i z długimi obiadami w guście tegoż autora i Niemcewicza i w guście Polaków”. Na koniec miał być szekspirowski rozlew krwi – by uniknąć pretensji, że zbyt złośliwie sportretował jakiegoś nadal żyjącego oryginała. Liczył, że na książce sporo zarobi.

Niezależnie od francuskiej powieści o „królu Ladawy“, zaniechanej po napisaniu kilku rozdziałów, postać Marchockiego i Minkowce były inspiracją przy pisaniu Beniowskiego, a częściowo także Fantazego. Dla współczesnych zawarte tam aluzje były od razu czytelne. Leonard Niedźwiecki zanotował w kalendarzyku pod datą 9 II 1840 roku, po wizycie u Słowackiego i wysłuchaniu pierwszej pieśni Beniowskiego: „Czytał nową pracę w rodzaju Don Juana – kawałki jak młode życie rozpustne gonione – wyjazd panicza z domu rodzicielskiego, który utracił – opis Marchockiego“.

Na powrót Słowackiego do postaci Marchockiego miała, jak się zdaje, wpływ wiadomość o tym, że jego zaniechany pomysł francuskiej powieści o „królu Ladawy“ podjął Ludwik Mierosławski. W liście Goszczyńskiego z 16 VII 1840 roku do Józefa Bohdana Zaleskiego zachowała się informacja o tej wczesnej (czasopiśmiennej?) wersji powieści, która otrzyma w końcu tytuł Kainowe piętno: „Mierosławski drukuje romans po francusku pod tytułem Le batard premier. Bohaterem emigrant polski, syn Mikołaja i Francuzki karlistki. Jest to utwór humorystyczno-fantastyczny w rodzaju Jean-Paula. Czytał mi wyjątki. O ile mogę z nich sądzić o całości, jest to rzecz wcale ładna i z talentem napisana, ma wiele poezji. Wprowadza sławnego Marchockiego z Podola, masonów, fanfaronów paryskich jako moskiewskich szpiegów i.t.d. Ja sądzę, że to jest najwłaściwszy jemu rodzaj i że na tej drodze będzie miał powodzenie“.

Norwid osobiście nie był w Minkowcach, ale też sporo o nich słyszał i czytał. Dopiero niedawno udowodniono, że państwo minkowieckie hrabiego Marchockiego herbu Ostoja, zwanego Redux były główną inspiracją dla Serionic w poemacie A Dorio ad Phrygium i dla postaci szambelana Serionickiego herbu Przyjaciel, zwanego Salomonem (to w poemacie cały rozbudowany rebus: rzecz dzieje się u Arcyksięcia; Książę to po łacinie Dux; Arcyksiążę odgrywa wobec jednej z dam, przebranej za królową Sabę, rolę króla Salomona; skoro nastąpiło podwojenie i są dwie Saaby, trzeba też drugiego Salomona: „Arcyksiążę/ Delegował wtórego Salomona”; w tej grze redundancji odpowiednikiem Duxa staje się Redux, a to, jak wiadomo, był przydomek Marchockiego).

Poemat Norwida łączy z państwem minkowieckim także tematyka braterstwa między szlachtą a ludem. W tym samym roku 1863, w którym w redagowanym przez Józefa Ignacego Kraszewskiego ukazało się główne, jak się zdaje, źródło informacji Norwida o Marchockim (Szaszor), Leon Kapliński namalował obraz Szlachta i lud, na którym starszy szlagon z sumiastym wąsem i dzierżący sztandar z białym orłem chłop z solennymi minami ściskają sobie prawice. „Aktualność połącza uścisk dwóch rąk” – to gest, na który zwrócił szczególną uwagę Norwid w liście do Kaplińskiego. Kapliński (który był też pisarzem) wspomina „ukraińskiego Marchockiego, co święto Cerery i Bachusa obchodził“ w galerii dziwaków, zaprezentowanej w Emirze Rzewuskim.

Oprócz Mickiewicza, Słowackiego i Norwida postać Marchockiego bądź jego państewko znalazły echo w tak różnych utworach literackich, jak wiersz Rajmunda Korsaka W ogrodach Przytulii (1827), powieść Klementyny z Tańskich Hoffmanowej Karolina (1839), wspomnienia Aleksandra Jełowickiego (1839), francuska powieść Ludwika Mierosławskiego La tache de Caïn (1841), szkic Aleksandra Przezdzieckiego Uszyckie jary (1841), dwutomowa powieść Sylwestra Grozy Hrabia Scibor na Ostrowcu (1848), zaś w dwudziestym wieku proza Jarosława Iwaszkiewicza (Demeter) czy wspomnienia Stanisława Stempowskiego. Całkiem pokaźna galeria jak na jedno małe miasteczko i jednego podolskiego oryginała.

Bibliografia

  1. Adam Czermiński, Ukraina w poezji Słowackiego, Kraków 1930, s. 26–29.
  2. Aleksander Jełowicki, Moje wspomnienia, Paryż 1839.
  3. Aleksander Przezdziecki, Podole, Wołyń, Ukraina, Warszawa 1841, t. II.
  4. Bożydar Szaszor, Ignacy hr. Ścibor Marchocki. „Przegląd Europejski” 1863 nr 5.
  5. Cyprian Norwid, A Dorio ad Phrygium.
  6. Franciszek Kowalski, Wspomnienia, Kijów 1912 s. 229.
  7. Jan Winczakiewicz Pióro Mierosławskiego w tegoż: Z szuflady emigranta, Toruń 2001, s. 23–33.
  8. Jan Zieliński, Historyczny pierwowzór Serionic z „A Dorio ad Phrygium”, referat na konferencji Norwid wobec historii w Kazimierzu Dolnym, 19 V 2011 (w druku). http://web.comhem.se/gryf/genesis/pl-PL/29.html
  9. Jarosław Iwaszkiewicz, Demeter, w tegoż: Legendy i Demeter, Warszawa 1921.
  10. Juliusz Słowacki, Beniowski.
  11. Juliusz Słowacki, Le Roi de Ladawa. Roman historique de la dernière révolution de Pologne.
  12. Notté de Vaupleux [Ludwik Mierosławski], La tache de Caïn, Paris 1841
  13. Leon Kapliński, Emir Rzewuski. Poznań 1881.
  14. Listy Seweryna Goszczyńskiego (1823–1875). Opr. Stanisław Pigoń. Kraków 1937 s. 106.
  15. Łukasz Krzywka, Sztuk-mistrz polski Leon Kapliński (1826–1873), Wrocław 1994.
  16. Marian Dubiecki, Pierwsze miesiące pobytu Adama Mickiewicza zagranicą, w: Księga pamiątkowa na uczczenie setnej rocznicy urodzin Adama Mickiewicza (1798–1898), tom II, Warszawa 1898.
  17. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, T. VI, Warszawa 1885.
  18. Sylwester Wężyk Groza, Hrabia Scibor na Ostrowcu. Powieść z pierwszych lat wieku XIX. T. 1–2, Warszawa 1848.
  19. Tadeusz Sinko, Hellada i Roma w Polsce. Przegląd utworów na tematy klasyczne w literaturze polskiej ostatniego stulecia. Lwów 1933 s. 375.
  20. Teofil Szanfary, Saadi po polsku, „W Drodze” (Jerozolima), 1943 nr 15.
  21. Władysław Jankowski, Kapłan Cerery na Podolu, „Filomata” 1929 nr 10 s. 195–202.
  22. Wojciech Pogonowski, Król Ladawy. Zapomniany bohater zapomnianej powieści Słowackiego, „Pomocnik Historyczny” nr 1, dod. do „Polityki” 2009 nr 6.