MODRA 15/8 (mieszkanie Maryli Łuckiej)

Rywka Lipszyc

VA, JA/ONI

3 I 1944: „Więc to tak… Wczoraj miałyśmy zbiórkę, tę u Maryli Łuckiej. (Teraz będę musiała każdą zbiórkę zatytułować). Przerobiliśmy nowelę Prusa Z legend dawnego Egiptu. W ogóle to wszystko mi się podoba, a najważniejsze, że mogę z tego ciągnąć korzyści. Później omówiłyśmy, jak to dalej będzie. Więc raz w tygodniu będziemy miały zbiórkę z samej literatury lub czego innego, a w niedzielę prócz tego będziemy miały godzinę zabawy (abyśmy nie zbabiały), na zabawę będą może przychodzili chłopcy. Wczoraj ani się nie cieszyłam, ani w ogóle o tym mówiłam, ale cieszę się, raz: bo mam także swoje zdanie, a jeżeli mi się nie spodoba, to im mogę powiedzieć itd., po drugie, że mogę [być] razem z Lusią, Helą i Edzią, w ten sposób lepiej je zapoznam. W ogóle ta zbiórka dała mi dużo do myślenia, ale najwięcej to, że później przeszłyśmy na temat komunizmu, bundyzmu itp. Lusia powiedziała, że jest syjonistką, Hela też, Maryla Łucka też. Jadzia w ogóle nie miała swego zdania, w końcu Lusia rzekła, że ja to już na pewno. Nic na to nie odrzekłam, ale postanowiłam koniecznie pomówić z Lusią, bo tak czy owak ona się myli. Przez cały czas myślałam: ja – syjonistka, Maryla Łucka także syjonistka, no i Jadzia, bo wszystkie są syjonistkami, to i ona. To nie harmonizowało, nie wiązało się ze sobą. Gdyśmy szły do domu (ja z Lusią), spytałam Lusię, co przez to myślała, mówiąc, że jesteśmy syjonistkami. Zaczęła mi mówić o idei syjonistycznej, nie, to nie (najgorsze, że ja się nie umiem wysłowić), ale jakoś doszłyśmy do zrozumienia” (s. 57).

17 I 1944: Wczoraj nie miałyśmy zbiórki u Maryli Łuckiej (byłyśmy u niej i siedziałyśmy przez cały czas), jej matka jest chora i… w ogóle, ta grypa… ogromna przeszkoda… We wtorek mamy zbiórkę ogólną ze wszystkimi, a w środę coś w rodzaju posiedzenia, tylko stare i starsze. Dotąd gdy przychodziłyśmy na zbiórki, było tak swojsko, byłyśmy niby jedna, a dziś czujemy się dziwnie obco… (s. 70).

V B, JA/ONI

14 II 1944: „Wczoraj wieczorem miałyśmy zbiórkę, a raczej „zabawę” u Maryli Łuckiej, dobrze by to było, żeby był także inny czas, ale tak. Było także dwóch chłopców: Józio i Paweł… Na ogół znośni… Ja i tak trzymam się na uboczu, a że oni tylko w niedziele przychodzą, więc chciałabym iść gdzie indziej, byleby znaleźć zaczepkę, aby tam w niedzielę nie przyjść. O wiele lepiej byłoby, gdybym mogła być u Surci i mieć z nią kawałek Tehilim” (115-116).

Bibliografia

Rywka Lipszyc, Dziennik z łódzkiego getta, opr. Ewa Wiatr, Kraków: Wydawnictwo Austeria 2017.