NALEWKI 12 – NALEWKI 23 [TRASA]
Ita Dimant
JA, IIIA
„Biegnąc pod 23., przeżywam chwilę strachu. Ulice były puste i nadjechał samochód ciężarowy z żandarmami. Gdy nas zobaczyli, zatrzymali samochód i wycelowali w nas karabiny… Ciemność… bezwład w nogach i pustka w głowie… Nie wystrzelili. Rozmyślili się i pojechali dalej.” (s. 55)
JA/ONI, IIIA
„Idziemy na Nalewki 23 po przepustkę i zobaczyć się z moim ojcem. Abe idzie do kibucu, a my z Pinkiem do ojca. Zabrałam ze sobą całą żywność, którą mieliśmy w zapasie w domu (macocha wzruszona tym – byli tak wygłodniali, a brat wciąż się jeszcze męczył – wyjęła parę swych jedwabnych pończoch i chciała mi je ofiarować. Odniosłam wrażenie, że powinnam je w tej chwili wziąć – wzięłam je więc, ale siostrze dałam jakąś sumę, by nie byli bez grosza przy duszy. Może dostaną za to coś do jedzenia). Mówię ojcu o naszym wyjeździe. Ukazały mu się w oczach łzy i powiedział: ,,Gdybyście mogli mnie… nas zabrać ze sobą”. Te jego oczy z błyszczącymi łzami i te jego słowa nie w dzień i w nocy i już do końca życia nie potrafię tego towarzyszącego mi cienia odgonić i zapomnieć… Czy powinnam była go zostawić? Czy mimo wszystko moje miejsce nie było przy nim? Moja logika mi mówi, że nic przez to bym nie zmieniła, że zginęlibyśmy tylko razem, a może i to nie, może by przed śmiercią i tak nas rozdzielono. Wziąć go ze sobą było niemożliwością absolutną, gdyż nie mógł przecież zostawić, jeśli nie żony, to trojga swych dzieci, a wśród nich konającego syna. Że bylibyśmy przy nim wszyscy wykryci i rozstrzelani. To mówi logika. Ale coś nieokreślonego w mym sercu nie daje się przekonać i jakiś głos w mym sumieniu nie chce umilknąć. ,,Nie żegnam się jeszcze zupełnie mówię – jutro przyjdę jeszcze się pożegnać”. (s. 70-71)
Bibliografia
– Ita Dimant, Moja cząstka życia, Warszawa 2002.