NOWOLIPKI 24-KARMELICKA-LESZNO/ŻELAZNA-ŻELAZNA (strona aryjska) [TRASA]
Ita Dimant
JA/ONI, IIIA
„Żegnamy się z kuzynkami chłopców i idziemy na Leszno. Jest już wieczór. Co sto metrów prawie stoi żydowski policjant i legitymuje. Każdy z nich dostał rozkaz jakąś liczbę ludzi dostawić na Umschlag dziennie i teraz nawet za większą sumę trudno się wykupić, gdyż za niedostarczenie oznaczonej liczby ludzi im samym grozi wysiedlenie. Kobiecie w ogóle już się jest trudno pokazać na ulicy. Dobrnęliśmy wreszcie szczęśliwie do Leszna, ale nie można już będzie dzisiaj wyjść. Stoi wacha, która się nie daje przekupić. Inne wachy wypuszczają.” (s. 72)
„Idziemy po raz drugi na Leszno. Tym razem odprowadza mnie jedna z kuzynek. Sprawę z wachą załatwia się szybko, żegnamy się z kuzynką (Kuba nie mógł nas odprowadzić. Pożegnaliśmy się wczoraj… Była to chwila… ale cóż znaczą słowa? Dał mi jeszcze raz telefon brata po drugiej stronie i umówiliśmy się, że jak długo będzie można, będziemy pisywać przez tego brata. Wobec tego, że moja skórzana torba ręczna zginęła podczas pamiętnej historii na strychu u krawca, dał mi skórzaną, brązową torebkę na drogę. Jest to moja jedyna pamiątka po nim…) i przechodzimy te kilka metrów oddzielających getto od dzielnicy polskiej. Kilka metrów dzielących setki tysięcy Żydów skazanych na zagładę od tych, spośród których giną także tysiące, i to przeważnie ci najbardziej wartościowi – z tych samych rąk katów, ale spośród których takie tysiące w tej samej ślepej nienawiści do Żydów tym katom pomagają w ich dziele zagłady. ”(s. 73)
Bibliografia
– Ita Dimant, Moja cząstka życia, Warszawa 2002