OGRODOWA 51 (Filia szopu Schultza)

Leokadia Schmidt

ONI, III A

„Landau oddał całe urządzenie swej fabryki, która mieściła się przy Ogrodowej 51 po stronie aryjskiej, dokąd co dzień rano naszych robotników grupkami prowadzono do pracy. On też był głównym kierownikiem tych grup. Korzystał z indywidualnej przepustki i mógł swobodnie przemieszczać się po stronie aryjskiej. Miał nawet własne mieszkanie fabryczne na Ogrodowej 51. Równocześnie rozporządzał dwupokojowym mieszkaniem z kuchnią tylko dla siebie, żony i córki w skoszarowanym domu na Lesznie pod numerem 76. W późniejszym okresie mogłam niejednokrotnie obserwować go, gdyż mieszkał vis-á-vis nas. Był zawsze uprzedzony na czas przez swych protektorów o mających się odbyć blokadach. Wtedy wraz z żoną i córką zostawał na kilka dni po stronie aryjskiej. Tak wyglądała potęga złotego cielca.” (s. 50)

JA, III C

„Zaczęliśmy stopniowo przesyłać surowce, jakie nam pozostały. Fabryka Schultza miała filię przy ulicy Ogrodowej 51. Prawie codziennie posyłano tam towary samochodem ciężarowym. Za odpowiednią opłatą szofer zgodził się przewieźć i nasze paczki. Po stronie aryjskiej wręczył je Janinie, a ta z kolei Michalskiemu. Za te manipulacje płaciło się nie tylko szoferowi, ale również i Janinie.” (s. 130)

ONI, III C

„Siostra została jeszcze przez 3 dni w starym mieszkaniu – mąż przez ten czas nie oddawał kluczy, tłumacząc, że zostawiliśmy tam różne rzeczy. W ciągu tych trzech dni starał się mimo oporów siostry, by przeszła na stronę aryjską. Dla osoby dorosłej nie przedstawiało to wówczas zbyt wielkich trudności. Codziennie rano dwie grupy udawały się pod eskortą policji oraz grupowego do pracy na stronę aryjską, do filii naszej fabryki przy ulicy Ogrodowej 51. W porozumieniu z grupowym, tj. po opłaceniu się, można było przyłączyć się do grupy i przejść na teren filii. Wieczorem po zapadnięciu mroku i po odejściu pracowników getta można było wyjść na ulicę i człowiek był wolny. Oczywiście bezpieczniej było, gdy się miało opiekuna Polaka.” (s. 137)

JA, III C

„Po bezsennej nocy wstaliśmy bardzo wcześnie i zaczęłam się przygotowywać. Gdyby mi się udało przejść przez wachę [na rogu Żelaznej i Leszna], miałam przesiedzieć z dzieckiem do wieczora na klatce schodowej filii na Ogrodowej. Janina miała pomóc mi w ciągu dnia, odgrzewając u dozorcy jedzenie dla dziecka.” (s. 143)

ONI, IV B

„W początkach kwietnia Henryk zaczął się komunikować z Jadzią, która dalej pracowała u Schultza. Jej mąż dostał się do filii na Ogrodowej po stronie aryjskiej. Naglony telefonicznie przez Jadzię, Henryk udał się do jej męża. Przesłali do nas list z prośbą, byśmy im pomogli urządzić się po stronie aryjskiej. Henryk postanowił umieścić ich w jednym ze zrujnowanych mieszkań na tym samym podwórku. W połowie kwietnia było już zupełnie uszykowane i wyremontowane.” (s. 221)

ONI, V

„W fabryce Schultza pozostało do ostatniej chwili około 600 osób. Gdy w nocy z 18 na 19 kwietnia rozeszła się wieść, że mury getta są obstawione, większa część ludzi uciekła do getta utworzonego dla niepracujących w szopach. Kilkadziesiąt osób, wszyscy faworyci Schultza, zbiegli kanałami do przygotowanej uprzednio kryjówki przy Ogrodowej. Nocna zmiana pracowników tej filii, nie spodziewając się niczego, została nazajutrz wczesnym rankiem zablokowana przez niemieckich żandarmów i zabrana do wysyłki. Kryjówka utrzymywała się przez szereg tygodni. Wreszcie ktoś ją wydał i prominenci szopu podzielili los ogółu.” (s. 225)

Bibliografia

– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.