OKOPOWA 138 (miejsce spotkań grupy G Gimel)
Lolek Lubiński
JA, II A
Czwartek, 2 stycznia 1941 r.
„O 4 godz. zabrałem się do pisania pamiętnika, po czym poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18], z którą poszedłem do organizacji [Okopowa 138]. Do zebrania nie doszło, a to z powodu, że zepsuło się światło i było ciemno. Wróciłem zaraz do domu [Franciszkańska 38]”. (s. 24,25)
ONI, , II A
Niedziela, 5 stycznia 1941 r.
„Po obiedzie przyszedł do mnie Kuba i przyniósł mi ukłony od Franiusi, widział ją na Marysinie w sobotę. Biedaczka w taką zawieruchę, [a] raczej zadymę poszła na hachszarę [Okopowa 138], myśląc, że mnie tam znajdzie”. (s. 26)
JA/ONI, II A
Poniedziałek, 6 stycznia 1941 r.
„Po obiedzie przyszedł do mnie Kuba na godzinkę przed pójściem na zbiórkę [Okopowa 138]. Zrozumiałem, że zobaczy się z Franiusią, napisałem więc jej kilka słów przez Kubę. Prawdę mówiąc, to myślę o niej cały dzień, bo ją bardzo kocham. Napisałem jej, że jestem niezdrowy i najprawdopodobniej jutro lub pojutrze wstanę, a w czwartek będę u niej [Tokarzewskiego 18]. O 6 Kuba poszedł, ale zaraz wrócił, bo w lokalu [Okopowa 138] nie było światła”. (s. 27)
JA, II A
Czwartek, 9 stycznia 1941 r.
„O godz. 5.30 poszedłem z Franią na zbiórkę do organizacji [Okopowa 138]. Do zebrania nie doszło, bo Aron nie przyszedł”. (s. 28,29)
JA, II A
Poniedziałek, 13 stycznia 1941 r.
„Zbiórka Chazitu [Okopowa 138] odbyła się dziś normalnie, chociaż było bardzo mało ludzi”. (s. 31,32)
JA, II A
Sobota, 18 stycznia 1941 r.
„Wstałem o 3, bo strasznie zimno było w mieszkaniu. Poszedłem zaraz wraz z Franią na Marysin. Byłem u Julka [Łagiewnicka 30], który mówił mi, że i on głoduje przy wikcie, jaki dostaje. Dziwił się też bardzo, jak ja przy diecie mogę wytrzymać. Wstąpiłem też na hachszarę [Okopowa 138], gdzie widziałem, że wszyscy są zakłopotani o los, jaki może ich spotkać lada chwila, bo Rumkowski przyjechał po obiedzie na Marysin, by przeprowadzić czystkę”. (s. 34)
JA, II A
Poniedziałek, 20 stycznia 1941 r.
„W organizacji [Okopowa 138] coraz mniej ludzi. Aron nie przyszedł i ludzie po półgodzinnym pobycie rozeszli się”. (s. 35,36)
JA/ONI, II A
Czwartek, 30 stycznia 1941 r.
„O godz. 6 poszedłem po Franię [Tokarzewskiego 18], by iść z nią na zbiórkę Chazitu [Okopowa 138]. Gdy przyszedłem, Frani nie było, powiedzieli mi, że poszła do komisariatu zameldować, że skradziono jej złoty zegarek”. (s. 42)
JA, II A
Czwartek, 6 lutego 1941 r.
„Byłem dziś z Franią w organizacji [Okopowa 138] . Zbiórki nie było, tylko umówiliśmy się na sobotę na godzinę 11″. (s. 45)
JA, II A
Piątek, 7 lutego 1941 r.
„Potem zaś wychodzę do Frani [Tokarzewskiego 18]i, do kolegi lub do organizacji [Okopowa 138]. Lecz nigdzie nie ma nastroju wesołego, każdy jest pochmurny, nigdzie nie można się prawdziwie wyśmiać, a to dlatego, że jesteśmy w getcie i jest wojna. (s. 45,46)
JA, II A
Sobota, 8 lutego 1941 r.
„Na 4 godz. poszedłem do lokalu Chazitu [Okopowa 138] na zbiórkę. Ludzi było mało i do zbiórki nie doszło. Umówiliśmy się tylko na następną sobotę o 4 i postanowiliśmy, by odbywały się normalne zbiórki w poniedziałki i czwartki”. (s. 46)
JA, II A
Środa, 12 lutego 1941 r.
„Byłem u Pepy [Limanowskiego 9] . Zastałem ją w łóżku, ma zepsuty żołądek. Właściwie poszedłem do niej, by zawiadomić ją o nadzwyczajnym posiedzeniu Chazitu [Okopowa 138], które odbędzie się w sobotę. Poszedłem po obiedzie do Szattanów [Wawelska 8]”. (s. 47,48)
JA, II A
Czwartek, 13 lutego 1941 r.
„O godz. 6 poszedłem z Franią do Chazitu [Okopowa 138]. Odbyła się zbiórka. Nadzwyczajne posiedzenie zostało odłożone na następną sobotę. Po kolacji spełniłem swoje życzenie, które miałem całą zimę. Od dwóch dni jest odwilż i powietrze jest już wiosenne i cieplejsze. Wziąłem więc miskę z wodą i umyłem się całkowicie”. (s. 48)
JA/ONI, II A
Niedziela, 16 lutego 1941 r.
„O godz. 5 przyszedł do mnie Kuba. Przyszedł po mnie, bo Aron zwołał dziś tajne posiedzenie, na które poszliśmy. Omawialiśmy wszystkie sprawy Chazitu [Okopowa 138] i ustaliliśmy pewne rzeczy”. (s. 49,50)
JA/ONI, II A
Poniedziałek, 17 lutego 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18], bo już nie byłem u niej od czwartku. Podzieliłem się z nią z dobrą nowiną, że otrzymałem pracę, ale już o tym wiedziała, skąd – nie wiem. Zauważyłem, że wszyscy w mieście wiedzą, że absolwenci dostali zatrudnienie, bo gdzie przychodzę, to zanim mówię im o mej radości, to wszyscy mi winszują. Poszliśmy na zbiórkę [Okopowa 138], gdzie odbył się referat omawiający znaczenie Chamisza Asar [bi-Szwat]”. (s. 51)
JA, II A
Czwartek, 20 lutego 1941 r.
„Po obiedzie o godz. 6.30 odbyła się w Chazicie [Okopowa 138] zbiórka, na której referował Aron. Tematem dzisiejszej zbiórki był zarys historii syjonizmu w Polsce. Referat był wyśmienity. Wszystkie towarzyszki i towarzysze słuchali go z zapartym tchem i otwartymi ustami. Referat ten był bardzo treściwy i dużo dał wszystkim”. (s.53)
JA, II A
Sobota, 22 lutego 1941 r.
„Do obiadu siedziałem w domu [Franciszkańska 38], czytając książkę. Po obiedzie zaś poszedłem do lokalu Ch.D.B.M. [Okopowa 138] gdzie odbyło się specjalne zebranie. Ustawiono wszystkich w czworobok, w środku stanąłem ja jako chorąży i z obydwóch moich stron stały dziewczynki. Zebranie rozpoczęto hymnem Tikwa i Techzakną. W czasie śpiewania stałem na baczność ze sztandarem pochylonym poziomo, zaś potem stałem na spocznij, trzymając sztandarek jak karabin. Sztandarek nasz jest mały, trójkątny (wiatrówka), biało-niebieski. W środku z jednej strony jest żółta łata (Magen Dawid), zaś z drugiej strony w Magen Dawid wschodzące słońce symbolizujące lepsze jutro. Po nocy (stan obecny) musi nastąpić dzień (lepsze jutro). Po hymnie zabrał głos Aron, który mówił o całej historii Chazitu, o jego rozwoju itd. Następnie dał do zrozumienia, jakie zadanie ma Chazit, i [opowiedział] o wewnętrznej organizacji Chazitu. Oznajmił pod koniec, kto wszedł w skład Hanhagi, Moacy, różnych komisji, i [przedstawił] ich zadania. Jego referat był wspaniały. Po referacie mówiliśmy o różnych sprawach, tańczyliśmy hojre i przysłuchiwaliśmy się śpiewaniu jednego gdudu z Hanoaru”. (s. 55, 56)
JA, II A
Poniedziałek, 24 lutego 1941 r.
„Odbyła się dziś zbiórka Chazitu [Okopowa 138]. Referowała Dosia Grynberg na temat socjologii żydowskiej. Mówiła o antysemityzmie w różnych epokach, różnych krajach i o różnych formach antysemityzmu. Referat jej był treściwy i zajmujący, lecz sposób referowania niespecjalny. Trzeba jej to wybaczyć, bo jest to jej pierwszy referat. Uzupełnił go Aron. Ten, gdy zaczął mówić, zwrócił uwagę wszystkich. Mówił on o powodach antysemityzmu, przytaczając różne bardzo ciekawe fakty. Frekwencja systematycznie się zwiększa. Rejestrowanych jest już około 50 członków i prawie wszyscy byli obecni. Dążeniem naszym obecnie jest, by w najbliższym czasie liczba ta wzrosła do 100 członków. Zorganizowaliśmy komisje biblioteki, w skład których weszły dwie koleżanki”. (s. 57)
JA, II A
Wtorek, 25 lutego 1941 r.
„O godz. 5 poszedłem na posiedzenie Hanhagi, czyli kierownictwa Chazitu [Zawiszy 2]. Omawialiśmy funkcję każdego jednego członka Hanhagi. Jeśli chodzi o mnie, to zostałem mianowany gospodarzem. Obowiązki moje są przychodzić pierwszy do lokalu [Okopowa 138] i przypilnować [!], by lokal był zdatny do prowadzenia zbiórki. Następnie mam za zadanie uważać na wygląd zewnętrzny lokalu”. (s. 57)
JA, II A
Czwartek, 27 lutego 1941 r.
„O 6 godz. poszedłem z Franią na zbiórkę Ch.D.B.M. [Okopowa 138], gdzie referował Aron o Palestynie – Państwo jedno- lub dwunarodowe. Przed zbiórką załatwialiśmy sprawę lokalu z Hanoarem na sobotę. W czasie referatu zauważyłem, że cały Hanoar mówi o nas, jeśli chodzi o lokal. Pod koniec zawiadomili właśnie nas, byśmy przyszli jutro na posiedzenie Hanhagi, to sprawę tę się załatwi”. (s. 58)
JA, II A
Sobota, 1 marca 1941 r.
„Poszedłem z Franią na zbiórkę [Okopowa 138]. Ludzi nie było dziś zbyt wiele. Gdy Aron przyszedł z posiedzenia Hathiji, odbył się raport. Wszyscy ustawili się w czworobok, ja jak zwykle byłem sztandarowym. Odśpiewaliśmy Tikwę, następnie Aron dał krótkie przemówienie, ogłosił komunikaty a na zakończenie raportu zaśpiewaliśmy Techzaknę. Byliśmy następnie obecni na onegu urządzanym przez Hanoar. Na ogół się udał”. (s. 60)
JA, II A
Poniedziałek, 3 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18 , z którą poszedłem do Chazitu [Okopowa 138]. W programie dzisiejszym przewidywany był referat Menachema L. o języku hebrajskim”. (s.61,62)
JA, II A
Wtorek, 4 marca 1941 r.
„O 5.30 poszedłem do Chazitu [Okopowa 138]. Po jakiej godzinie zaczęli ludzie się zbierać. Przewidywane dziś były posiedzenia różnych komisji, lecz ani jedno nie odbyło się. Wszyscy ludzie stali pod ścianą bez żadnego zainteresowania i wątpię, czy jutro będzie taka frekwencja jak dziś”. (s. 62)
JA, II A
Środa, 5 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do krawca na przymiarkę, a następnie wraz z Franią poszedłem do Chazitu [Okopowa 138]. W lokalu było bardzo mało ludzi. Jeden pisał artykuł, drugi dowcipkował, a trzeci patrzał w niebo”. (s. 62,63)
JA/ONI, II A
Czwartek, 6 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Chazitu [Okopowa 138], gdzie odbył się referat Bejma O Biblii. Zainteresowanie referatem było małe. Gdy przyszedłem do domu [Franciszkańska 38], opowiadał mi ojciec, że stawił się do wydziału, gdzie przeszedł przez komisję. Powiedzieli mu, że chcą zatrudnić jako administratora, i badali go, czy będzie się do tego nadawał”. (s. 63)
JA/ONI, II A
Sobota, 8 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem na raport [Okopowa 138] żałobny Józefa Trumpeldora. Jak zwykle stanęliśmy czworobokiem, odśpiewaliśmy Hatikwę i jakiś kolega odczytał biografię Trumpeldora, następnie dwaj koledzy odśpiewali piosenki śpiewane przez Trumpeldora, a w końcu przemawiał Aron. Po raporcie Aron, Róźka, Henoch i ja poszliśmy do kuchni syjonistycznej, gdzie byliśmy zaproszeni na oneg. Po zakończeniu onegu chcieliśmy załatwić sprawę lokalu, wszyscy się już zgodzili i podpisali, lecz gdy doszło do Karo, ten powiedział „nie” i zrobiły się z tego nici”. (s. 64)
JA/ONI, II A
Poniedziałek, 10 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do organizacji [Okopowa 138], gdzie odbyła się akademia żałobna Józefa Trumpeldora w wykonaniu Hanoaru. Gdy schodziłem z Franią z lokalu [Okopowa 138], spotkałem ojca wracającego do domu [Franciszkańska 38]. Pożegnałem ją zaraz i wraz z ojcem poszedłem. Po drodze ojciec pytał mnie, czy stosunek mój do niej się odnowił (bo w swoim czasie ojcu powiedziałem, że między nami wszystko zostało zlikwidowane). Odpowiedziałem wymijająco, że razem wyszliśmy z lokalu”. (s. 64,65)
JA/ONI, II A
Wtorek, 11 marca 1941 r.
„Jak zwykle po podwieczorku poszedłem do lokalu Chazitu [Okopowa 138]. Gdy Aron przyszedł, dowiedziałem się, że dostaliśmy lokal w kuchni syjonistycznej na czwartek, tj. w Purim. Naradzaliśmy się nad programem, komisją porządkową itp. Po zbiórce dzisiejszej wewnętrznej zaczęliśmy się rozchodzić. Jak inni, [tak] i ja poszedłem z Franią, Kubą itd. W bramie wszyscy się rozeszli i zostałem sam z Franią”. (s. 65)
JA, II A
Piątek, 14 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem z Franią do lokalu [Okopowa 138]. Programem dzisiejszej zbiórki było odczytanie gazetki ściennej „Kol Hechazit” nr 3. Obecnym na zbiórce dzisiejszej był starszy kolega pan Wołkowicz, który wyznaczonym był na arbitra w sprawie lokalu. Artykuły gazetki były bez wyjątku wyśmienite, szczególnie podobała mi się nowelka napisana przez Hankę Morenis, w której opisała dziewczynkę wychowaną w domu asymilatorów, która skończyła swój żywot jako dzielny chaluc w Palestynie. Po zbiórce odbyło się posiedzenie, [a] raczej wysłuchanie obydwóch Hanhag przez pana Wołkowicza, naszego arbitra. Po wysłuchaniu zdań przyznał, że sprawa ta jest dość skomplikowana i nie może tego sam rozstrzygnąć. (s. 66,67)
JA, II A
Sobota, 15 marca 1941 r.
„O 5.30 poszedłem do krawca przymierzyć ubranie, by mieć je na niedzielę. Gdy je zmierzyłem, leżało jak ulane, trzeba było przyszyć tylko guziki itp. Wróciłem potem do lokalu [Okopowa 138], odbywał się oneg prowadzony przez Hanoar (powtórzenie programu purimowego). Czułem wtenczas, że jestem przeziębiony, obym tylko jutro mógł pójść na nasz wieczór. Pożegnałem zaraz wszystkich i udałem się do domu [Franciszkańska 38]”. (s. 67)
JA/ONI, II A
Poniedziałek, 17 marca 1941 r.
„Do obiadu czytałem, zaś po nim przyszedł Kuba. Gdy ten przyszedł, zaczęliśmy mówić na temat wieczorku. Udał się podobno ponad spodziewanie. Ludzi obecnych było przeszło 300, wszyscy wygalowani jak nigdy. Całość robiła podobno świetne wrażenie. Program toczył się według przewidzianego z góry planu. Jak mi opowiadał, to Frani nieźle się powiodło. Bohaterami dzisiejszego [!] wieczoru byli Meller i Zylberberg. Przy jego recytacji Hagany podobno wszystkie baby płakały. Nastrój był jednym słowem wyśmienity. Przed odejściem Kuby na zbiórkę [Okopowa 138], jaka się dziś normalnie odbywa, dałem mu list do Frani, jak zwykle zresztą, kiedy jestem niezdrowy”. (s. 68)
JA, II A
Środa, 19 marca 1941 r.
„O 6 poszliśmy do lokalu [Okopowa 138], spotkałem tam Franię. Wielka to dla niej była niespodzianka. W organizacji widać było nowe twarze, atmosfera była, jak zdążyłem zauważyć, bardzo swobodna i dobra. Po krótkim pobycie w lokalu [Okopowa 138] poszedłem z Franią na krótki spacerek. Opowiadała mi, jakie wrażenie odniosła na wieczorku itd., itd”. (s. 68)
JA, II A
Czwartek, 20 marca 1941 r.
„O 6 godzinie poszliśmy do lokalu [Okopowa 138] na zbiórkę. Już dawno szukałem takiej okazji, bym mógł swobodnie pogadać z Hanką M. [Morenis] na temat Fredzi. Powiedziała mi, że kiedyś Fredzia zwierzyła jej się, mówiąc, że bardzo się we mnie rozkochała, było to we wrześniu 1939 r”. (s. 70)
JA/ONI, II A
Piątek, 21 marca 1941 r.
„Siedziałem u niej do 6 godz., po czym udałem się do lokalu [Okopowa 138]. Po drodze spotkałem Stefę Kozieniecką, bardzo roztargnioną. Doszedłem do niej, pytając się jej: „Co ci jest?”. Powiedziała mi wtedy, że zabrali nam lokal [Okopowa 138]. Początkowo nie chciałem jej wierzyć, lecz potem, gdy spotkałem Cwija Sz., Hankę M. i Bialerki, widziałem, że to nie dowcip”. (s. 70,71)
JA, II A
Sobota, 12 kwietnia 1941 r.
„Po obiedzie odbyło się zebranie Chazitu na Marysinie [Okopowa 138]. Jak zwykle Aron miał swój referat, a następnie była wolna trybuna. Sprowadziłem na zbiórkę dzisiejszą Pepę, która najprawdopodobniej będzie należeć do plugi Lamatara”. (s. 79)
JA, II A
Piątek, 18 kwietnia 1941 r.
„Pracowałem dziś do obiadu, bo święto wielkanocne (drugie). Roboty było niedużo, wszystko lokalna, tj. zaległości tygodnia. Po obiedzie poszedłem z Franią na Marysin na zbiórkę Chazitu [Okopowa 138]”. (s. 81)
JA, II A
Sobota, 19 kwietnia 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem, jak wczoraj, na Marysin [Okopowa 138]. Jak widzę, to Chazit teraz upada i – co najgorsze – nie ma go kto podnieść. Aron i ja pracujemy cały dzień, Kuba jest chory, a Babek i Róźka nie mogą dać sobie rady. Na to konto została wybrana nowa Hanhaga”. (s. 81)
JA, II A
Sobota, 3 maja 1941 r.
„Po niedługim czasie przyszły do Frani Pepa i Ewa, z którymi poszliśmy na Marysin [Okopowa 138]. Na Marysinie jak co sobota odbyła się zbiórka Chazitu”. (s. 85)
JA, II A
Sobota, 17 maja 1941 r.
„Wielką gałę miałem, gdy słyszałem, że na Marysinie [Okopowa 138] urządzają dziś coś w rodzaju święta ze zdjęciami. No trudno, będę musiał zrezygnować”. (s. 86)
JA, II A
Sobota, 24 maja 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18]. Odpocząłem tam, póki się [nie] ubrała, i poszliśmy. Po drodze ucałowałem jej słodkie usteczka, po czym poszliśmy na Marysin [Okopowa 138]. O 4 odbyła się zbiórka Moacy Chazitu, do której ja również należę. Posiedzenie było bardzo niezajmujące. O 5 odbyła się ogólna zbiórka, na której Aron wygłosił referat Getto a państwo żydowskie. Ostatnio Aron bardzo mi się sprzykrzył, nic nowego nie słyszałem od niego już z jakieś dwa–trzy miesiące, ciągle tylko się powtarza. Po zbiórce poszedłem z Franią na spacer”. (s. 87,88)
JA, II A
Sobota, 5 lipca 1941 r.
„Po załatwieniu obu tych spraw Frania poszła na obiad, a ja w gości do Szattanów [Wawelska 8] i Wolhendlerów [Wawelska 8]. Przed pożegnaniem umówiliśmy się za godzinkę spotkać i iść na Marysin [Okopowa 138]. Plan nasz trochę się pokręcił, bo zasiedziałem się w gronie krewnych, gdzie czas mi mile upłynął. W drodze do domu spotkałem Franię. Spacerowaliśmy jeszcze trochę. Widziałem jednak, że chodzi z „wielkim nosem”, bo nie przyszedłem do niej”. (s. 90,91)
JA, II A
Sobota, 2 sierpnia 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem na zbiórkę Chazitu [Okopowa 138]. Było tam dość wesoło. Atmosfera luźna, grał patefon, trochę humoru było ze strony Ariego itp”. (s. 94)
JA, II A
Sobota, 16 sierpnia 1941 r.
„Po obiedzie jak zwykle poszedłem do Frani [ Tokarzewskiego 18]. Poszliśmy na zbiórkę Chazitu [Okopowa 138], gdzie miał przyjść fotograf i zrobić zdjęcia. Na fotografa czekaliśmy dość długo, w czasie którym Aron wygłosił referat [o tym,] jak przedstawia sobie Chazit po zakończeniu wojny. W trakcie jego przemowy przyszedł fotograf. […]
Po zrobieniu zdjęć przespacerowaliśmy się, po czym poszedłem do domu”. (s. 94)
JA/ONI, II A
Sobota, 30 sierpnia 1941 r.
„W Chazicie [Okopowa 138] odbyła się dziś uroczystość z intencji istnienia rocznego Chazitu. Uroczystość ta była połączona z onegiem o bogatym programie. Udział brali M. Zylberberg, Hanc Meller (pierwszy – recytator, drugi – skrzypek), prócz tego nasi ludzie odczytywali różne artykuły z gazetki, między którymi była też Frania [!]. Pod koniec przyszedł Karo ze swą świtą. Jak widziałem, tośmy mu się podobali. Po zakończeniu programu onegowego dostał głos Karo. Mówił dość długo, poruszał różne sprawy tyczące się organizacji syjonistycznych itp. Jednym słowem powiedział, że jak my wierzymy w lepsze jutro i w odzyskanie Palestyny, to dodaje mu to dużo otuchy i wiary”. (s. 95)
Bibliografia
Lolek Lubiński, Dziennik, oprac. Anna Łagodzińska, Łódź: Muzeum Miasta Łodzi, 2014.