PLAC REYMONTA (poza gettem)

Dawid Sierakowiak

I B,   ONI

16 września 1939 r.: „Rabowanie sklepów trwa. Wyciągają wszystko, co mogą. U Epsztajnów na placu Reymonta zrabowali cały magazyn jubilersko-zegarmistrzowski. Biedni Epsztajnowie ledwo uszli z życiem.” (s. 66)

I B,   JA/ONI

28 października 1939 r.: „Potem mamy pójść do bogatych Żydów na plac Reymonta. Marka też wzięli z mieszkania, a matce oficer „dowcipnie” zagroził, że już nigdy nie wróci. Przed sklepem czekamy sami. Po drodze widzi nas kolega Marka, Jakubowicz, ale się nie zatrzymujemy, a on ujrzawszy oficerów – wieje. Oficerowie wyłażą wreszcie ze sklepu z dwiema małymi paczkami. Dają je nam, byśmy nie byli bezrobotni. Oglądamy się i widzimy, że do naszych oficerów przyłączyło się dwóch innych. Pomoc w walce z Żydami, a raczej z mieniem żydowskim. Obchodzimy na placu Reymonta dwa domy, „wyławia się” maszynę do pisania, u szefa mego ojca – odbiornik radiowy, u jednego lekarza olbrzymi kosz różnych rzeczy. Muszę wziąć ten kosz, który jest szalenie ciężki. Uginam się, potykam i czuję, że daleko nie zajdę.” (s. 87)

I B,   ONI

9 grudnia 1939 r.: „Dowiedzieliśmy się dzisiaj o olbrzymim biciu Żydów wczoraj na placu Reymonta. Na Nowozarzewskiej kopano nawet trzyletnie dzieci.” (s. 106)

Bibliografia

Dawid Sierakowiak, Dziennik, oprac. A. Sitarek, E. Wiatr, Warszawa: Żydowski Instytut Historyczny, 2016.