PROMYKA 43 (poza gettem)

Adina Blady-Szwajger

JA/ONI, VI C

„Okazało się, że po upadku Żoliborza wszyscy nasi pozostali w piwnicy domu, gdzie przed powstaniem mieszkała Tosia [Tosia Goliborska – dop. AKR] – na ulicy Promyka. Było to nad samą Wisłą. Niemcy zaczęli budować umocnienia brzegów Wisły. Więc groziło im śmiertelne niebezpieczeństwo odkrycia, poza tym byli bez żywności i wody. Dwie starsze panie wyszły pierwsze, żeby szukać pomocy. Zaczęłyśmy szukać wyjścia. Trwało kilka dni, przyszły następne dwie osoby. Nie pamiętam dokładnie kto – Zosia [Renia Frydman – dop. AKR]? Marysia [Bronka Feinmesser – dop. AKR]? Marysia „Zielona” Luba?

Ktoś jeszcze! Okazało się, że sytuacja jest rozpaczliwa. W piwnicy słychać już uderzenia kilofów i głosy Niemców. Trzeba działać natychmiast! Udało się! Dyrektor szpitala w Jelonkach wysłał patrol sanitarny.

Poszła z nim Ala. Nie byłam tam. Wiem tyle, że idąc przez zaminowane pole, Ala zdjęła buty, bo wydawało jej się, że boso jest bezpieczniej. Doszli. Wyprowadzili ich. Marka wzięli na nosze, krzycząc pod adresem Niemców hasło – Fleck-Fiber – dur plamisty, to czego Niemcy bali się najbardziej. Zygmunt, w fartuchu, niósł z innymi nosze. Reszta, z tobołkami, szła rozproszona, udając ludzi, którzy przyszli po pozo-stawione dobro. Takich było już wtedy sporo.” (s. 282-283)

Bibliografia

– Adina Blady-Szwajger, I więcej nic nie pamiętam, Warszawa 2010.