Pustynia
Katarzyna Nadana-Sokołowska, IBL PAN

Pustynia
Katarzyna Nadana-Sokołowska, IBL PAN

W języku polskim słowo „pustynia”, zanim stało się określeniem geograficznym obszarów, na których brak wody i roślinności, oznaczało miejsce niezamieszkane i rzadko uczęszczane przez ludzi. Jako takie było synonimem słowa „puszcza”, którego na określenia pustyni Afryki używał jeszcze często Maurycy Mann. Pas pustyń występuje na obu półkulach Ziemi na obszarach zwrotnikowych i podzwrotnikowych, bliżej zachodnich wybrzeży kontynentów. Największe pustynie świata to afrykańska Sahara, przedzielona Nilem na Pustynię Zachodnią i Wschodnią, Libijska, Wielki Erg Wschodni i Zachodni, Arabska, Nubijska, Kalahari, Syryjska, azjatyckie pustynie Kara-Kum i Kyzył-Kum i Gobi. Obszary pustynne występują na podobnych szerokościach geograficznych także w Ameryce Północnej, w Australii i wzdłuż wschodniego wybrzeża Ameryki Południowej. Pustyniami określa się często także obszary wiecznych lodów. Najbardziej znane pustynie to obszary pokryte przez piaszczyste wydmy, ale pustynie mogą być także żwirowate lub skaliste; często porasta je uboga roślinność. Romantycy zamiennie ze słowem „pustynia” używali także słowa „step” – w ich wyobraźni te obszary odsyłały do siebie nawzajem, podobnie jak ich mieszkańcy – Arabowie i Kozacy.

Do kultury polskiej pustynia jako miejsce odludne, a zarazem związane z krajobrazem Bliskiego Wschodu, weszło dzięki biblijnym opowieściom o wędrówce ludu wybranego do Ziemi Obiecanej, ucieczce Świętej Rodziny do Egiptu i kuszeniu Jezusa. Z pustynią wiążą się więc toposy błądzenia, wygnania, oczekiwania, samotności i kuszenia.

Polakom (od XVI wieku) najlepiej znane były skraje wielkich pustyń afrykańskich i pustkowia Syrii, które oglądali lub przemierzali podczas swoich pielgrzymek do Ziemi Świętej. Jako jeden z pierwszych widział je książę Mikołaj Krzysztof Radziwiłł (Sierotka), który w czasie swej pielgrzymki w roku 1583 postanowił zwiedzić także Egipt i prawdopodobnie jako pierwszy Polak podziwiał widok na Saharę rozciągający się z piramid. Od początku XIX wieku coraz więcej polskich pielgrzymów i podróżników podejmowało podobną, coraz to dłuższą podróż do Egiptu, w górę Nilu, wracając następnie z karawaną przez Pustynię Wschodnią do Gazy lub nad Morze Czerwone. W ten sposób podróżować będą w 1836 roku Juliusz Słowacki, w 1842 Władysław Wężyk, w 1853 Maurycy Mann. Wielu pielgrzymów zwiedzało także przy okazji Liban i Syrię, aby zobaczyć Bejrut, Damaszek, zabytki monastycyzmu chrześcijańskiego czy ruiny Palmiry. Góry Libanu i pustkowia Antylibanu zwiedza na przykład w 1839 roku ksiądz Ignacy Hołowiński, którego interesuje także mieszkająca tam tajemnicza sekta Druzów. W 1846 roku Władysław i Zdzisław Zamoyscy jako pierwsi Polacy zdobywają niektóre szczyty pustynnego Półwyspu Synajskiego. W drugiej połowy XIX wieku wyprawy Polaków na Bliski Wschód stają się coraz częstsze: podejmują je na przykład poeta i orientalista Karol Załuski, prezes PAU Stanisław Tarnowski, archeolog Michał Tyszkiewicz, były filomata Ignacy Domeyko. Trasy ich podróży zbliżają się jednak do typowej marszruty współczesnego turysty, ograniczającej się do pasa przybrzeżnego, z rzadkimi wypadami do Palmiry, na górę Synaj czy w górę Nilu. Wyjątkiem są ekspedycje naukowe: w wyprawie do źródeł Nilu w 1847 roku bierze udział Leon Cienkowski (jej trasa wiodła przez Pustynię Nubijską do Berberu za IV kataraktą); Saharę bada entomolog Antoni Waga; Stefan Szolc-Rogoziński podróżuje z żoną-pisarką do Kamerunu; po Półwyspie Arabskim, a także do źródeł Nilu podróżuje Ignacy Żagiell.

Pod koniec XVIII wieku pustynie Afryki – nie tylko Egiptu, ale Tunezji i Maroka – oglądał Jan Potocki. Dotarł także do pustyni Gobi w czasie swojej podróży dyplomatycznej do Chin w 1805 roku. Spośród nielicznych Polaków, którzy widzieli w XIX wieku pustynie Azji, warto wymienić zesłańca Józefa Kowalewskiego – filomatę i orientalistę, oraz geografa Antoniego Giedroycia– uczestnika wyprawy amudarskiej w latach 1879–1881. Potocki, który jako pierwszy w literaturze polskiej inspirował się Baśniami tysiąca i jednej nocy, w opisach swych podróży wspomina szczególne przyjemności przebywania na pustyni – wsłuchiwania się w jej ciszę i doświadczania jej spokoju[1]. Potocki był jednym z pierwszych Polaków dogłębnie zafascynowanych kulturą arabską i przekazał swą pasję sławnemu siostrzeńcowi, Wacławowi Rzewuskiemu.

Pod koniec XVIII i na początku XIX wieku przybywają na Bliski Wschód i przemierzają tamtejsze pustynie także polscy żołnierze i oficerowie w służbie Napoleona: generał Jan Zajączek, który administrował jedną z egipskich prowincji, Józef Sułkowski – adiutant Napoleona o szerokich zainteresowaniach naukowych. W latach trzydziestych przybywa tu Henryk Dębiński z misją wciągnięcia Egiptu w wojnę z Rosją; w latach pięćdziesiątych generał Józef Bem (Murad Pasza) prowadzi działalność polityczną w Syrii. W tym samym czasie wyprawy w te rejony podejmują pierwsi orientaliści wileńscy. Najwybitniejszy z nich to Julian Sękowski, wysłany w podróż naukową na wschód – do Syrii, Libanu i Egiptu, w roku 1819. Wyprawił się także w górę Nilu, do Nubii i Etiopii. Mieszkał dość długo w Kairze, uczył się dialektów arabskich i pracował nad przekładem Koranu. Wielu wileńskich studentów, także filaretów, pod wpływem romantycznej tęsknoty do egzotyki podjęło potem u niego studia na orientalistyce w Petersburgu: byli wśród nich między innymi Aleksander Chodźko, Antoni Muchliński, Ludwik Spitznagel i jego brat Aleksander. Od Sękowskiego czerpał motywy swych orientalnych utworów Mickiewicz, ale sam Sękowski był też pierwszym krytykiem stereotypowego obrazu Wschodu w literaturze: zwracał uwagę na nietrafność przedstawiania Arabów jako ludzi dzikich, podczas gdy są to ludy piśmienne, posiadające bogatą literaturę pisaną i sztukę.

Polscy podróżnicy mieli swój skromny udział w poznaniu obszarów pustynnych. Ważne odkrycia geograficzne na Pustyni Atacama poczynił Ignacy Domeyko, uczestnik powstania listopadowego, który po jego klęsce odbył studia górnicze w Paryżu. W pierwszej połowie XIX wieku, jako jeden z pierwszych Europejczyków, zapuścił się w głąb pustynnego Półwyspu Arabskiego potomek kresowych magnatów Wacław Rzewuski, którego wyjątkowa postać zapadła głęboko w wyobraźnię romantyków: Mickiewicz poświęcił mu Farysa, Słowacki Dumę o Emirze Rzewuskim, Wincenty Pol Hetmana Złotobrodego, Tymko Padurra Zołotają borodę, Michał Budzyński Wacława Rzewuskiego.

Rzewuski założył orientalistyczne czasopismo naukowe „Kopalnie Wschodu”, które ukazywało się w Wiedniu (1809–1820). W 1817 roku car powierzył mu misję odbycia podróży handlowej do krajów arabskich po konie, które zakupywano wówczas na skraju Pustyni Syryjskiej – legendarne kohejlany sprowadzał stamtąd od dawna ród Sanguszków. Z Syrii Rzewuski wyprawiał się przez kilka kolejnych lat na obszary Libanu, Palestyny i w głąb Półwyspu Arabskiego, wprawdzie nigdy nie docierając do Arabii Południowej (dzisiejszy Jemen), ale był jednym z pierwszych Europejczyków, którzy zapuścili się w okolice muzułmańskich miejsc świętych: Kaaby i Mekki (do której jednak jako niewierny nie odważył się wejść). Opis swoich podróży i wiedzę o krajach arabskich Rzewuski zawarł przede wszystkim w dziele Sur les chevaux orientaux et provenants des races orientales (powst. 1821–1831; wyd. pol., fragmenty, 1866)[2]. Na tę rozprawę o koniach arabskich składają się także uwagi podróżnika i naukowca na temat języka, literatury i kultury arabskiej, spostrzeżenia etnograficzne i geograficzne. Rzewuski sporządził mapy okolic Mekki i rozmieszczenia plemion arabskich, interesował się także klimatem Półwyspu. Wiele informacji podawał za innymi pracami – Syria była w jego czasach znana Europejczykom dzięki relacjom Constantina F. Volneya, słynnego z opisu Palmiry, a Liban opisywali Ulrich Gaspar Seetzen, Jean Baptiste Rousseau i Johann Ludwig Burckhardt. Choć Rzewuski poznawał Półwysep Arabski przed jego słynnym badaczem, Anglikiem G.F. Sadlierem, opis jego wędrówek jest według opinii znawców rozczarowujący. Jego trasa wiodła z portu Dżidda na zachodnim wybrzeżu Półwyspu Arabskiego do Basry i Omanu nad Zatoką Perską. Twierdził, że kilkakrotnie w rozmaitych kierunkach przebywał Pustynię Syryjską, ale nie pozostawił opisów marszrut w głąb pustyni, choć one byłyby najciekawsze – do czasów Rzewuskiego w górach Szammar nie był prawdopodobnie żaden Europejczyk.

Stosunek Rzewuskiego do mieszkańców pustyni był entuzjastyczny. Rozpisywał się o niezwykłych przymiotach beduinów: ich szlachetności, poczuciu godności, odwadze, bezpośredniości, szczodrości. Jego Arabowie to ludzie pozostający w roussowskim stanie natury, szczęśliwi i wolni. Rzewuski chwalił ich patriarchalno-paternalistyczny porządek społeczny. Dostrzegał w Arabach także żywiołową siłę uczuć i skalę namiętności nieznaną w Europie, ale Wschód był dla niego także ojczyzną geniuszów, kolebką nauk i sztuk. Uważał, że wrodzoną cechą beduinów jest zamiłowanie do poezji. Rzewuski rozumiał duszę Araba (mężczyzny) poprzez cechy arabskiego krajobrazu:

„Gorejące słońce, pustynia bez granic, noce bez chmurki, niebo wyiskrzone gwiazdami, wszystko to daje jego wyobraźni polot nieskończony. Nic też nie ścieśnia myśli Araba, bo wzrok jego nie trąca o żaden przedmiot. W ogromach nieskończoności buja żywa fantazja, a do wyrażenia jej służy najbogatszy język obrazowy i malowniczy […] Uczucie miłości, wspomnienie, tęsknice, żądze, wszystko to u niego olbrzymie, odpowiednie scenerii pustyni […] Czczość pustyni jest dlań jakby przedsmakiem wieczności. Lotem rumaka zbiega jej przestrzenie; wierny ten towarzysz niesie go w bój, wynosi z niebezpieczeństwa, przeczuwa, gdy mu coś grozi, ostrzega i powraca ze swoim panem okrytym sławą i kurzem do plemienia, gdzie go czeka ukochana małżonka”[3].

Arab Rzewuskiego to już Arab romantyczny, choć nie bajroniczny – reprezentujący żywiołowość wschodniej natury, uczuciowość nieskrępowaną konwencjami, wolne od konwenansów życie w dzikiej przyrodzie. Jest to człowiek prosty, z ludu, który zastąpił oświeceniowego bohatera Orientu – mądrego, choć zdolnego do okrucieństwa kadiego czy wezyra, występujących w utworach Potockiego. Żywiołowa pochwała pustyni, beduinów i ich koni była tematem wierszy Rzewuskiego, które często przyjmowały formę ody, jak na przykład wiersz Neżdi – Kohejlany: „O Pustyni kochana! Ojczyzno wolności! / Bułat, dzida i rumak: te są moje skarby. / Wdzięczne ku nim me serce w nich wszystko odkrywa / Witam was Köhejlany! Ozdobo Nedżadu”.

Rzewuski chętnie posługiwał się swoim arabskim imieniem Tadż al-Fahr (a także Abd al-Niszan) i nosił się z arabska. Jego legenda zaczęła powstawać na Kresach w latach dwudziestych XIX wieku, kiedy po powrocie z Arabii zamieszkał w swej posiadłości w Kuźminie na Ukrainie, gdzie miał słynną stadninę koni arabskich (to od koni sprowadzonych przez Rzewuskiego wywodzi się m.in. dzisiejsza stadnina w Janowie Podlaskim). Emir „jadł i spał przy koniu arabskim, nosił się po turecku, czytał z koranu, ściany arabskimi wężykami popisał, tylko wodą i fajką gości częstował […] ciskał dzirytem” informował za poznańskim Tygodnikiem Literackim z lat czterdziestych Tadeusz Stecki[4]. Rzewuski zginął w powstaniu listopadowym, prawdopodobnie z rąk sławionych przez siebie i porównywanych do beduinów Kozaków. O sile jego oddziaływania świadczą legendy o jego ucieczce do Arabii – wiele lat później spotykano tam jeszcze samozwańców podających się za niego. Rzewuski, kojarzony ze swoją ukochaną pustynią i arabskimi końmi, przyczynił się do stworzenia w kulturze polskiej trwałego skojarzenia pustyni z Arabem i koniem.

Pierwsze polskie utwory romantyczne, w których tłem akcji jest pustynia, powstają z jednej strony pod wpływem legendy Rzewuskiego, z drugiej – bajronizmu. Pustynia – podobnie jak morze, góry i step – oznacza w nich bezkresną przestrzeń, czyli naturę nieskażoną cywilizacją, bytującą poza tworzonym przez człowieka historycznym czasem, który nie odciska w jej krajobrazie żadnego piętna. Pustynia, tak jak step czy morze, ma moc niszczenia i zacierania śladów ludzkiej działalności. Trwa poza czasem historii, ukazując jego względność i marność. Jako taka staje się dla romantyków kuszącą przestrzenią ucieczki od cywilizacji, jej praw i ludzkiego tłumu, a także przestrzenią możliwego doświadczenia transcendencji. Jednak w Słowackiego Ojcu zadżumionych (1838) czy później, w Listach z Afryki (wyd. 1893) Sienkiewicza, powracają jej biblijne konotacje, w których okazuje się przestrzenią śmierci. Arab staje się w romantycznej poezji figurą człowieka naturalnego, wolnego, ale zarazem – inaczej niż u Rousseau – naprawdę dzikiego: zdolnego do aktów okrucieństwa i barbarzyństwa. Projektowane na wzór Araba romantyczne ja staje się u Mickiewicza i Słowackiego obrazem egzystencji spontanicznej, niepoddającej się prawu, a także skłóconej ze światem ludzi i zbuntowanej, aż po nihilistyczne odrzucenie wszelkiego ładu moralnego.

Dla orientalnych, trudnych do zaklasyfikowania gatunkowego utworów Mickiewicza i Słowackiego – Farysa, AlmotenabbiegoSzanfarego – charakterystyczna jest, jak zauważa Marta Piwińska[5], szczątkowa fabuła, w której zamiast opisu przestrzeni pojawia się opis pokonującego ją ruchu. Te utwory o pędzie, wysiłku i sile pokonującej przeszkody opisują, zdaniem badaczki, wysiłek ducha i ciała, który służy „celowości bez celu”. Farys Mickiewicza to jednak także utwór o rozkoszy doświadczanej w takim pędzie, o wysiłku „bezwysiłkowym”: dzięki porównaniu pustyni do morza możliwe staje się przedstawienie ruchu w pustyni jako absolutnie płynnego, nienatrafiającego na żaden opór i przynoszącego rozkosz. Szaleńcza jazda Araba po pustyni to afirmacja swobodnej ekspansji romantycznego męskiego ja, które z łatwością pokonuje wszystkie przeszkody w walce odczuwanej jako upajająca manifestacja własnej mocy. Ekspansywne ja Araba na koniu wdziera się w przestrzeń nieprzyjazną człowiekowi, aby doświadczyć siebie jako żywiołu i zaafirmować siebie jako żywioł. W końcowych strofach, osiągnąwszy zwycięstwo nad mocami władającymi pustynią, jeździec oddaje się rozkoszy ekstazy, swobodny – bierze we władanie przestrzeń niestawiającą żadnego oporu. Ekspansja ta mierzy także w niebo: „Myśl moja ostrzem leci w otchłanie błękitu, / Wyżej, wyżej i wyżej, aż do niebios szczytu. / Jak pszczoła topiąc żądło i serce z niem grzebie / Tak ja za myślą duszę utopiłem w niebie!” (Farys).

Marta Piwińska określa Farysa jako niezwykłą, ale porzuconą ścieżkę poezji polskiej, a także utwór zapowiadający Wielką Improwizację. Opis jazdy przez pustynię to zdaniem Piwińskiej „jeden z najdziwniejszych, najbardziej może świadomych siebie i halucynacyjnie pewnych własnej drogi etapów naszej poezji”[6]. Podobny opis jazdy bez celu pojawia się także w wierszu Almotenabbi – tytułowy bohater, choć jest cierpiącym niedolę wygnańcem, także doświadcza raczej rozkoszy „lotu” przez pustynię niż cierpienia: „Pókiż przez głuche piaski i przez dzikie lądy / Mam lecieć, za gwiazdami wypuściwszy wodze?” – skarga Almotenabbiego wydaje się raczej afirmacją jego losu wygnańca.

Pustynia jako krajobraz zostaje jednak w wierszach orientalnych Mickiewicza sprowadzona do kilku znaków: kruka, sępa, orła, palmy czy huraganu, a jego Arabowie są jeszcze Arabami Rzewuskiego, którzy dopiero u Słowackiego – w Szanfarym, MnichuArabie – zmienią się w bajronicznych nihilistów. W SzanfarymArabie bohaterowie utworów opisują pustynię jako raj mizantropa-samotnika. Opisy pustyni w tych utworach to jednak także opisy tego, co przerywa jej monotonię: dzikiego wycia wiatru, burz piaskowych, chmur szarańczy, drapieżnych zwierząt. „Orzeł czarnopióry” nad pustynią zostaje przyrównany do „Araba-zbójcy”. Nocne ogniska na pustyni upodabniają ją do innego bezkresu – nieba, od którego staje się nieodróżnialna.

Szanfarym – podobnie jak u Mickiewicza – pustynia to przestrzeń wolności zamieszkiwana przez dzikiego Araba. Bezkres przestrzeni stanowi schronienie dla samotnika pragnącego w pełni zamanifestować swoją nieokiełznaną żywiołowość i niszczycielską siłę. Arabowie są jak drapieżne zwierzęta, bo takimi uczyniła ich matka-pustynia, która nie może ich wyżywić. Bohaterem Mnicha jest zaś Arab, który pod wpływem estetycznego uniesienia nawraca się na chrześcijaństwo i zostaje zakonnikiem. Bajroniczność tej postaci polega na szeregu usprawiedliwionych w wyższym porządku zdrad: najpierw zdradza on swoich bliskich dla chrześcijaństwa, by na łożu śmierci odstąpić od wiary pod wpływem wspomnień szczęśliwej młodości na pustyni. Pustynia w tej wizji skrywa rozkosz i jest przestrzenią miłości. Szatan pod postacią utraconej kochanki roztacza przed mnichem kuszące obrazy pustynnych oaz. Mnich przeciwstawia śmierć wśród obojętnych zakonników rozkoszy śmierci w takiej oazie, w której natura zdolna jest do empatii: „Tam drzewa czują – tu ludzie jak głazy”. Piękno Araba jest w tych poematach sataniczne, jego serce jest zaś porównane do obumarłego koralu – paradoksalnie śmierć wewnętrzna okazuje się tu rodzajem wyzwolenia – zniszczone odruchy empatii pozwalają sycić się zemstą bez końca.

Strona: 12

Przypisy

  1. O swoich wschodnich podróżach Potocki pisał w Podróży do Turek i Egiptu (tytuł oryg. Voyage en Turquie et en Egypte fait en 1784), tłum. pol. Juliana Ursyna Niemcewicza: Podróż do Turek i Egiptu, z przydanym Dziennikiem podróży do Holandii podczas rewolucji 1787, Warszawa 1789).
  2. Biblioteka Narodowa podpisała w 2012 r. umowę z partnerami z Kataru, której celem jest naukowe opracowanie i wydanie w ciągu czterech lat całości dzieła Rzewuskiego wraz z jego tłumaczeniem z języka francuskiego na język polski i arabski. Projekt finansuje Quatar Museums Authority, a jego kierownikiem naukowym jest prof. dr hab. Tadeusz Majda (UW), kurator zbiorów sztuki orientalnej Muzeum Narodowego w Warszawie.
  3. Cyt. z rękopisów Rzewuskiego za: J. Bystroń, Polacy w Ziemi Świętej, Syrii i Egipcie 1147–1914, Kraków 1930, s. 94.
  4. Tadeusz Stecki, Wołyń pod względem statystycznym, historycznym i archeologicznym, Lwów 1871 ( seria 2), s. 172.
  5. Por. Marta Piwińska, Złe wychowanie, Warszawa 1981.
  6. Tamże, s. 352.

Bibliografia

1. Bystroń Jan, Polacy w Ziemi Świętej, Syrji i Egipcie 11471914, Kraków 1930.
2. Piwińska Marta, Złe wychowanie, Gdańsk 2005, rozdziały: „Podróż jest niemożliwa, zgoda, ale w którą stronę jedziemy?”, „Wschodnie maskarady”, s. 296–320.
3. Przybylski Ryszard, Podróż Juliusza Słowackiego na Wschód, Kraków 1982 (Warszawa 1957).
4. Reychman Jan, Podróż Juliusza Słowackiego na Wschód na tle orientalizmu romantycznego, „Przegląd Humanistyczny” 1960, t. 4, nr 3.
5. Reychman Jan, Zainteresowania orientalistyczne w środowisku mickiewiczowskim w Wilnie i w Petersburgu, w: Szkice z dziejów polskiej orientalistyki, t. 1, red. Jan Reychman, Warszawa 1957.
6. Reychman Jan, Podróżnicy polscy na Bliskim Wschodzie w XIX w., Warszawa 1972.
7. Słabczyński Wacław, Polscy podróżnicy i odkrywcy, Warszawa 1988, rozdziały: „Azja”, „Afryka”, s. 5–229.