Róg ulic NALEWKI/ ŚWIĘTOJERSKA (wacha)

Abraham Lewin

JA, II D (29.05.1942)

„Wczoraj, przechodząc w pobliżu bramy getta na rogu Nalewek i Świętojerskiej, byłem świadkiem maltretowania młodego Żyda przez żandarma za noszenie brudnej opaski.” (s. 85-86)

JA, II D  (10.07.1942)

„Gdy przechodziłem wczoraj przez bramę getta na Nalewkach róg Świetojerskiej, byłem świadkiem sceny, która kosztowała mnie wiele zdrowia. Dokładnie przy bramie po <drugiej>, <aryjskiej stronie> stał długi szereg żydowskich chłopców i dziewcząt w róznym wieku i różnego wzrostu, bardzo młodych i starszych, niskich i wysokich. Wszyscy ubogo ubrani. Wszyscy z twarzami wychudzonymi i wymęczonymi od ciężkiej pracy fizycznej. Była to grupa żydowskich robotników i robotnic, która po całymm dniu pracy na <placówce> wracała do domu, do getta. Każdy z nich miał ze sobą woreczek z kartoflami albo innymi produktami żywnościowymi, które kupili po drugiej stronie po niższych cenach. Przy bramie stało 4 żandarmów, jeden z nich był wyższej rangi. Każda z żydowskich dziewcząt i każdy z chłopców podchodził do żandarmów, zgodnie z kolejnością, i otwierał przed nimi woreczek albo paczuszkę, którą miał ze sobą. Potem następował wyrok: winny czy niewinny, albo do małej stróżówki, co oznaczało konfiskatę całego worka, albo uwolnienie do getta.” (s. 162)

 

Henryk Bryskier

ONI, III B

„Wychodząc z getta, należało zatem przejść przez dwie wachy tj. na rogu Zamenhofa i Gęsiej oraz na rogu ul. Nalewki i Świętojerskiej. Przechodząc przez wachę należało okazać legitymację, przepustkę, uprawaniającą do przechodzenia i poddać się osobistej ścisłej rewizji.” (s. 208)

 

Stanisław Gombiński

ONI, III C/ IV A

„Obecne getto ma jeden tylko bezpośredni wylot na aryjską stronę, jest to wylot „Dzika” – biegun północny. Druga brama, przy zbiegu Gęsiej i Zamenhofa, również obstawiona żandarmami, ale bez polskiej policji, stanowi granicę południową, nie prowadzi jednak na aryjską stronę, od tej granicy zaczyna się wielki pas ziemi niczyjej, no man’s landu, zajmujący dawne „duże” getto, wymarłe ulice, puste domy, rozwalone mieszkania, wyrwane drzwi, sprzęty porozrzucane po podwórzach i chodnikach, sklepy wyszczerzające rozbite futryny, drzwi i okna jak bezzębne szczęki – pejzaż gdzieniegdzie jest przerwany oparkanioną wyspą shopu.

Jeżeli dążący na stronę aryjską przekraczają bramę na Gęsiej, mogą kierować się do jednego z trzech wylotów, z tej strony położonych: Leszno – Żelazna, czyli wylot „Leszno”, Gęsia – Okopowa, czyli wylot „Okopy”, i Nalewki – Ś[wię]tojerska, czyli wylot „Leszno”. Ogółem więc są cztery wyloty na aryjską stronę, ponadto jeden wylot pośredni, wewnętrzny: Zamenhofa – Gęsia.

Od godz. 8 zaczyna się w getcie ruch placów karzy, największe nasilenie ruchu przypada w godzinach 6-8. Coraz jakaś grupa zmierza do bramy „Gęsia”, często grupa formuje się dopiero na placyku przed Gminą, przed domem [przy] Zamenhofa 19 [siedziba Rady]. Ruch, gwar, ubrani w najfantastyczniejsze okrycia, kobiety w chustkach na głowie, często w męskich spodniach, mężczyźni w czapkach – kapelusz wywołuje podejrzenia i uderzenia ze strony Niemców – wszyscy placów karze zwracają uwagę swą tuszą. Ale myliłby się, kto by przypuszczał, że otyłość ich jest naturalna. To jest otyłość sztuczna, handlowa: każdy i każda okręceni są pod bluzami i płaszczami przemyconą odzieżą lub bielizną, noszą na sobie fantastyczne ilości przedmiotów, przeznaczonych na sprzedaż.” (s. 122-123)

 

Ludwik Hirszfeld

ONI, IV B (18.04.1943)

„Oczekiwane wypadki nastąpiły 18 kwietnia. Getto miało być zlikwidowane na urodziny führera. Dowódca wyznaczył początek akcji na godzinę wpół do pierwszej. W nocy granatowa policja obstawiła getto, a batalion policji niemieckiej wkroczył na Nalewki. Niespodziewanie padły z domów strzały z broni maszynowej, batalion w popłochu się wycofał. Rano, 19 kwietnia, na murach getta rozklejano odezwy wzywające Żydów do zbrojnego oporu. Pojawiły się napisy: >>Zginąć z honorem<<.

Pierwsze natarcie na getto było słabe. W godzinach popołudniowych rozpoczęła się akcja na Smoczej, Gęsiej i Lubeckiego. Niemcy usiłowali przełamać opór Żydów metodą zastraszenia, zwłaszcza, że walka była beznadziejna, a wynik z góry przesądzony. Próba zastraszenia nie udała się. Obrońcy zbudowali bunkry koło bloków domów: plac Muranowski, Franciszkańska-Nalewki, Dzika-Gęsia. Natarcia bronią pancerną nie dały Niemcom spodziewanych wyników. Czołgi wprowadzone przez bramę Nalewkowską obrzucono granatami i butelkami z benzyną. Następnego dnia Niemcy wystosowali do Żydów ultimatum. Zostało ono zlekceważone, walka zawrzała na nowo.” (s. 482-483)

Bibliografia

– Abraham Lewin, Dziennik, wstęp i opracowanie K. Person, Warszawa 2016.

– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.

– Henryk Bryskier, Żydzi pod swastyką, czyli getto w Warszawie w XX wieku, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2006.

 – Ludwik Hirszfeld, Historia jednego życia, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2011.