SŁAWEK (k. WOŁOMINA) – WARSZAWA [TRASA]
Leokadia Schmidt
JA, IV A
„Moje życie u Zielińskiej płynęło bardzo monotonnie. Ruch rozpoczynał się w domu o 3.00 nad ranem. Zielińska rozpalała ogień i przygotowywała dla siebie i córki śniadanie. Zupa kraszona łojem i kilka kromek czarnego chleba stanowiły ich całodzienne wyżywienie. Moja gospodyni prawie co dzień wyjeżdżała do Warszawy z Szymańską, sąsiadką z parteru. Szły do rzeźnika po mięso, które potem sprzedawały w Warszawie na czarnym runku […]. W Warszawie czekały na otwarcie bazaru. Zanim sprzedały mięso, była już późna godzina popołudniowa. Przy tym trzeba było prosić Boga, by żandarmi nie zabrali towaru w pociągu lub na samym bazarze, co zdarzało się nieomal codziennie. Czasami trzeba było płacić się granatowej policji lub agentom ubranym po cywilnemu […]. Najwcześniej pociąg powrotny był dopiero o 6.00 wieczór. Czasami przybywał do Wołomina na 7.00, czasem na 9.00 wieczór, a kilka razy nawet na godz. 12.00 w nocy. Zielińska przyjeżdżała zziębnięta, głodna i zdenerwowana. Zawsze przy tym opowiadała jakąś straszną historię, która wydarzyła się w drodze. Z biegiem czasu już tak przywykłam do tych tragicznych opowiadań, że brakowałoby mi czegoś, gdyby któregoś dnia nie opowiedziała nic.” (s. 177-178)
Bibliografia
– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.