„Śmierć białej pończochy”
Do Krakowa, gdzie już nie ma Posłów litewskich ani Panów małopolskich, zjeżdża o świcie czternastoletni książę Wilhelm w otoczeniu rycerzy i dostojników austriackich. W głębi sali siedzi Jadwiga znowu przywiązana. Coraz głośniejsze śpiewy podochoconych mieszczan.
MIESZCZANIE
Bibit hera, bibit herus,
bibit miles, bibit clerus,
bibit ille, bibit illa,
bibit servus cum ancilla,
bibit velox, bibit piger,
bibit albus, bibit niger,
bibit constans, bibit vagus,
bibit rudis, bibit magus,
bibit pauper et egrotus;
bibit exul et ignotus,
bibit puer, bibit canus,
bibit presul et decanus,
bibit soror, bibit frater,
bibit anus, bibit mater,
bibit ista, bibit ille,
bibunt centum, bibunt mille…[1]
MATKA (wchodzi szybko do sali)
No widzisz… Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Jeszcze dwa–trzy dni, a będziesz przez samo siedzenie… czuć się tronowo… Dojdzie do tego… że w nocy nagle zachce ci się tronu… W koszuli pobiegniesz… przybiegniesz tutaj, żeby trochę posiedzieć. (śpiewy mieszczan tuż pod oknami) Słyszysz? Co to za święto? Tak z rana? Verrückte Krakauer[2]!
JADWIGA
Moi wierni poddani. (muzyka i śpiewy tuż-tuż)
MATKA
…Co pomylili dzień z nocą.
JADWIGA
Za to witają prawdziwego króla!
Fanfary. W drzwiach jawi się kiczowato, karnawałowo „cudowny” książę Wilhelm. Podbiega, baletując, do Jadwigi, i złotymi nożyczkami: ciach! uwalnia ją z koziej niewoli. Porywa ukochaną i dalejże w tan, i w pląs, i w śpiew.
WILHELM
Sît willekomen, frou Sumerzît,
sît willekomen, her Meie,
der mangem hôhgemüete gît
und sich mit liebe zweie.
JADWIGA
Ich sihe mîn lieb für bluomen schîn,
min lieb für vogel singen;
min lieb daz kan wol twingen
und owê, lieb, solt ich mit liebe ringen!
WILHELM I JADWIGA (razem)
Sît willekomen, frou Sumerzît,
sît willekomen, her Meie…[3]
Brawa zebranych. Tylko Matka coś poszeptuje z Biskupem. Zza okien skandowanie Mieszczan.
MIESZCZANIE
Wein! Brot! Auch Bauch!
Klein-mein-auch Wein!
Kra-kau deutsch!
Kra-kau deutsch!
Vivat unser König Wilhelm![4]
Szpiegini pragnąca przyśpieszyć skonsumowanie ślubu, kłania się nisko, bierze Jadwigę za rękę i ciągnie młodą parę w stronę sypialni, oświetlonej na liliowo. Dworki Austriaczki osłaniają małżonków tiulami, że niby ich nie ma, i nucą: „Liebe, Liebe, Lieeeeebe…”.
Wilhelm odważa się objąć Jadwigę w pół. Brawa orszaku. Zdenerwowanie Matki i Biskupa. Młodzi idą ku widowni. Naraz tętent przerażający. Jadwiga tuli się do Wilhelma. Tupot po korytarzach. Krzyki i piski odtrącanych dworek. Od strony widowni wpadają Panowie małopolscy. Stają w szeregu. Tupią lewymi nogami, panosząc brzuchy. Tupią prawymi, a z wąsów lewymi rękami zrywają iskry wściekłości.
GŁOSY PANÓW
I
W dyby smarda!
II
Pędzić łotra!
III
Bij pokurcza!
I
Bij pokrakę!
II
Dwieście tysięcy Litwini wybulili – a ten bubek sobie wraca! A nasz honor?
III
Honor i dzięgi podstawą potęgi. Tu go, pokurcza! Daj, pludraka!
Panowie tupią prawymi nogami i dobywają szabel. Pisk dworek zaplątanych w tiulach. Wilhelm ucieka wraz z garścią wiernych dworzan. Jadwiga mdleje. Przypada do niej Matka. Straszne głosy Panów.
I
Do Wisły Austriaka!
II
Do wody pampucha!
III
Do wody to panię srające ze strachu!
WSZYSCY PANOWIE
Raka! Hultaj! Raptor! Raubszyc! Rrrrrrrrrr! Grrrrrrr!
Słychać tupot uciekających Austriaków. Cisza. Po czym hejnał trębacza z wieży kościoła Najświętszej Marii Panny.
I
Szukaj-łapaj! Oni u mieszczan się kryją!
Światła przygasają, tylko skraj sceny oświetlony. Pojawiają się dwaj Profesorowie.
PROFESOR I (ciąg dalszy sporu; ironiczny)
Niech pan kolega zaklaska. Niedorosłość górą! Kultura w popłochu. Za to żubrze łajna na krakowskim zamku… Ot, czego się doczekaliśmy.
PROFESOR II
Cóż z tego, że królewicz wykształcony, skoro zakradł się na zamek jak złodziejaszek!
PROFESOR I
A – nie! Co to – to nie! Wrócił do małżonki poślubionej przed Bogiem, żeby skonsumować ślub!
Przez scenę przechodzą Pachołkowie ze sznurami. Nadchodzi Biskup. Ukłony. [Biskup] przystaje z rulonem w ręku.
PROFESOR II
A – nie! Tym razem ja zakrzyknę: co to – to nie! Wilhelm wtargnął na zamek. Gwałtownik!
BISKUP
Pax vobiscum, professores[5]… (puka palcem w zwinięty arkusz) Niosę odpowiedź kapituły na prośbę księżniczki Jadwigi o utrzymanie ważności ślubu, który zawarła była dzieckiem.
PROFESOR I (z przekonaniem)
Kościół stoi po stronie prawa. To jasne. Honor danego przyrzeczenia… potwierdzony świętym sakramentem.
BISKUP
Taak… to znaczy… niemniej w interesie… to znaczy, w dobrze rozumianym interesie Korony Polskiej…
PROFESOR II
No pppewnie…
PROFESOR I
Panie kolego…
BISKUP
…w interesie całego narodu… Kościół – Matka nasza – nie może nadal uznawać ważności małżeństwa zawartego ongiś… przez nieświadome swych późniejszych obowiązków… dzieci. Dziś palec Boży inny kierunek wskazuje… Co palec Boży wskaże, tego żadna guma nie wymaże!
PROFESOR II
Amen! Nic dodać, nic ująć. (z humorem) Prawdziwissima prawda. (bije w plecy Profesora I) Nowe czasy, panie kolego!
PROFESOR I (odskakuje, obrażony)
Widzę… oceniam ich subtelną argumentację.
Wychodzą, światła gasną.
*
Przypisy
- Ta pieśń łacińska jest pochwałą pijaństwa; zawiera wyliczankę postaci pijących na umór. Powtarza się tu słowo „pije” („bibit”), a po nim zawsze rzeczownik – określenie pijącego (np. rycerz, ksiądz, niewolnik, prostak, mędrzec, siostra, brat).
- Verrückte Krakauer! (niem.) – szalony Kraków!
- Piosenka w języku Mittelhochdeutsch [średnio-wysoko-niemieckim], którym mówiono pomiędzy XI a XIX wiekiem. Niektóre słowa mogą mieć różne znaczenie, poniżej jeden z wariantów tłumaczenia: WILHELM Serdecznie Cię witamy, Pani Lato, / serdecznie Cię witamy, Panie Maj, / którzy to tak wielu dajecie radosne / poczucie zjednoczenia się w miłości. JADWIGA Widzę mojego najukochańszego pięknego jak kwiaty, / mojego ukochanego śpiewającego jako ptaki; / mój ukochany potrafi chyba uwodzić / i, ojoj, najukochańszy, jakże mogłabym przeciwstawić się miłości! (tłum. Małgorzata Kielan-Antończak).
- Pierwsze dwa wersy skandowania Mieszczan to zlepek niemieckich słów (wino, chleb, brzuch, mały, mój, też), które nie łączą się w logiczną całość. Autorowi nie chodziło tu o znaczenie, lecz o rytm i warstwę brzmieniową tekstu. Dalsze wykrzykiwane zdania to: Kraków niemiecki! Vivat nasz król Wilhelm!
- Pax vobiscum, professores (łac.) – pokój z wami, profesorowie.