„Śmierć białej pończochy”
Oberża.
Pachołkowie zbrojni w kije i sznury poszukują ukrywającego się w mieście Wilhelma. Ich śpiew roboczy na nutę „Miała baba koguta”.
PACHOŁKOWIE
Chciał Austryjak być królem, być królem, być królem,
łokazał sie hultajem, hultajem, bęc!
Mamy sznury na hultaja, na hultaja, na hultaja,
obwiesimy go za jaja, go za jaja, więc!
Trzy Zamaszyste Dziewczyny wchodzą i siadają bez słowa na skraju sceny. Popijają przyniesione im przez Szynkarkę piwo.
PACHOŁEK I (kucając przy Szynkarce)
Mamusiuuu, dajcie zobaczyć, czy sie Wiluś koło cebulki nie schował…
SZYNKARKA (odpycha go)
Gaj weg! Uczekaj!
Dwaj pozostali Pachołkowie śmieją się.
PACHOŁEK II (podchodzi do milczących Dziewczyn)
Jest nas trzech ostrych hajduków… w sam raz na trzy nabite żonetki. Jak ci na imie? (bierze najbliżej siedzącą pod podbródek i odskakuje z krzykiem) Nie podbródek dziewczyny, ale ryża sierść. Nie Marysia-gładzisia, ale twardy kmieć!
PACHOŁKOWIE I i III
Chwytaj, a chytaj! To oni!
Trzy Zamaszyste Dziewczyny dobywają spod spódnic krótkich mieczy i, osłaniając się cięciami, usiłują dotrzeć do drzwi.
PACHOŁEK I
Żywcem ich, chłopy!
I pierwszy ciśnie sznur pętlisty na Dziewczyny-nie-dziewczyny. To samo i dwaj pozostali. Szamotanie. Po chwili trzej przebrańcy-oszukańcy leżą spętani i posapujący ciężko.
PACHOŁEK II
Mutter! Piwa! (przerażona Szynkarka przynosi trzy kufle; piją, spluwając na leżących więźniów). Tfu! Tfu! Tfu!
PACHOŁEK I (do Pachołka III)
Skocz no, Boguś, na zamek i zapytaj pana rotmajstra, co z nimi zrobić.
Pachołek III wychodzi, Pachołek II wstaje z kuflem w ręku, podchodzi do więźniów i daje każdemu z nich po kopniaku, aż słychać.
PACHOŁEK I (śpiewa na melodię „Miała baba koguta”)
Chciał Austryjak królem być, królem być, królem, być,
ale dostał kopa w rzyć, kopa w rzyć, buch!
Jutro pętla na Wilhelma, na Wilhelma, na Wilhelma,
nasra w pludry mały szelma, durny szelma, uch!
PACHOŁEK III (wbiegając)
Pan rotmajster mówi, że krakowskie powietrze złe dla Austryjaków… że nielża, żeby tym powietrzem dłuży oddychali…
PACHOŁEK I
Jasne. Chłopy! „Po litewsku” ich!… (wstają i z rękoma ułożonymi do duszenia, powoli, na palcach zbliżają się do więźniów)
Światła wygasają, wstaje muzyka litewska. Jeden z Pachołków wybucha nagłym śmiechem. Ciemno. Czyjś przeciągły jęk.
*