„Śmierć białej pończochy”
W głębi sceny ściana z tarcic, pełna raz po raz uchylających się okien, z których błyskają czerwone światła i buchają dymy niebieskie. To zamek Jagiełły, oblegany przez Kiejstutowych wojów. Widać ich, jak przechodzą gęsiego brzegiem sceny, niosąc snopki dorodnej słomy.
WOJ I (przytupując do rytmu, ale wyłącznie prawą nogą, śpiewa nawet dość czystym głosem)
Tam gdzie boje – tam woje!
Hej! tra-la-laaa!
Niesiem słome specjalną,
prawie samozapalną,
Jagiełłe zadymim, ha-ha-haaa!
WOJ II
Wykurzymy w try migi
łysy łeb pandziadygi;
ze smolaków dymisty jest dym!
Pierdnie dwakroć i klapnie,
jucha z mordy mu kapnie
i dziadyga zakrztusi sie nim!
Od zamku słychać, podawany z ust do ust, okrzyk: „Dość słomy!”. Trzask gontów trawionych pożarem.
WOJ I (do Woja II)
Słyszysz, kolego? To typowy trzask gontów modrzewiowych. Nic tak ochoczo nie trzeszczy jak modrzew!
Coraz głośniejsze ,,Urra! Urra! Uraaaaaa!”. Słychać tupot nadbiegających.
UCIEKINIER I
Hej, wy tam! Macie przed sobą jedynego uciekiniera z płonącego zamku! Wszystko – fuk! Dymek… Popiołek! Ja sam. Dajcie sie czego napić. (zza kulis robotnik w niebieskiej bluzie podaje mu szklankę wody; pije łapczywie)
WOJ I
Pomału. Nie pali sie.
UCIEKINIER I
Dzięki.
Słychać tupot.
UCIEKINIER II (wpada, wymachując rękami)
Spasajtie! Ratujtie! Tykom ja sie uratował. Reszta – na czarny węgiel! Aż przykro popatrzeć. Uf, jak gorąco! (zza kulis robotnik w niebieskiej bluzie et cetera)
Woje I i II wychodzą.
Głosy wpierw dalekie, potem bliższe: „Dość tych walk bratobójczych! Podajmy sobie braterskie dłonie! Pokój! Pokój! Sława naszym niezwyciężonym narodom! Niech żyje książę Kiejstut! Niech żyje książę Witold!”. Słychać śpiew, raczej pesymistyczny. Wchodzą Woje I i II, prowadząc spętanego postronkami Jagiełłę, któremu towarzyszą obdarci, półżywi Woje.
UCIEKINIER I
To jest nasz były wódz, były niepokonany Wielki Książe Jagiełło.
JAGIEŁŁO (śpiewa na melodię „Choć burza huczy koło nas”)
Choć dym nam w gardło sam się pcha,
weso-o-ło wznieśmy śpieeeew!
Zwycięzca serce, hojne serce ma!
W żyłach zbudziła mu się bratnia kreeew!
Ach, cieszmy, cieszmy się… tra-la-la-lalk
z końca tych bratobójczych walk!
UCIEKINIER II (ociera łzę)
Biedny Wielki Książe…
WOJ I (ociera łzę)
Ależ on cierpi! No wiecie, żeby aż tak cierpieć!
UCIEKINIER I
Taki śpiew nie może pozostać bez echa…
Trąby i bębny oznajmiające wejście Kiejstuta. Jagiełło opuszcza głowę, jak przystało na niewolnika. Woj I trąca spętanego na kolana. Jagiełłowa świta przyjmuje tę samą pełną pokory postawę. Woj II kopie Jagiełłę.
KIEJSTUT (do Wojów)
Ostrożnie, kochaneczkowie moi… grzecznie mi… grzecznie mi z Wielkim Księciem… (Jagiełło bije czołem) Zdejmijcie mu postronki. Brat Jagiełło dość się wycierpiał… Odpokutował… zostawcie mnie z nim.
Wojowie wychodzą.
JAGIEŁŁO
Przebacz, Władyko…
KIEJSTUT
Cóż… jakże tu bratu nie przebaczyć… pewnie, że ci przebaczam… chociaż tą kapustą sprawiłeś mi przykrość. Od tamtego dnia bigosu do ust nie biorę! (podaje mu rękę) Wstawaj…
Jagiełło całuje prawicę Kiejstuta i nagłym szarpnięciem zwala go z nóg. Na ten sygnał Jagiełłowi ludzie rzucają się na Kiejstuta i duszą go. Słuchają, czy serce bije, i na migi pokazują, że trup. Umykają chyłkiem z Jagiełłą na czele. Parno. Noc.
*