Sycylia
Katarzyna Nadana-Sokołowska, IBL PAN

Sycylia
Katarzyna Nadana-Sokołowska, IBL PAN

Na hybrydyczność Sycylii składają się dla Krasińskiego także jej dzieje: kolonizowana przez kolejnych przybyszów, zatraciła swoją własną tożsamość. Język mieszkańców to język zepsuty przez obce naleciałości: „Język ich niezrozumiały. Bóg jeden dojdzie, ile tam greckich, arabskich, hiszpańskich i francuskich słów mowę włoską na kształt roju robaków stoczyło”[1]. Krasińskiego mniej rażą ślady kolejnych kolonizatorów pozostawione w architekturze wyspy. Przeciwnie, pozwalają mu się oddawać historycznym fantazjom o kolejnych władcach Sycylii: Arabach, Normanach, Hiszpanach. W podróży towarzyszy mu często orientalna fantazja o życiu, jakie niegdyś prowadzili na Sycylii „synowie słońca i pustyni”, a które chciałby sam tu wieść u boku Delfiny. Skojarzenie Sycylii z Orientem wybrzmi później wyraźnie w twórczości Szymanowskiego i Iwaszkiewicza, których wyobraźnię silnie poruszał mit normańskiej dynastii, nawróconej tutaj z chrześcijaństwa na dionizyjską duchowość Orientu (w XI–XII w.).

Krasiński także snuje historiozoficzne refleksje o naturze Sycylii, która określona jest według niego przez jej charakter jako wyspy: „Na tej ziemi wszystko się zjawiało, wszystko rosło bujnie, rozkwitało świetnie, nic się nie utrzymało nigdy, nic owocu nie wydało […] Ta ziemia niegościnną, a zarazem ponętną jest; kto jej się dotknął, ten doznał chwili kilku dobrych, ten posiadł znikomą rozkosz lub potęgę i zginął”[2]; „Ta wyspa rodu wulkanicznego pożera i truje tych, którzy na niej budują mieszkania swoje; nikomu nigdy ojczyzną ni domem nie była, a niektórym służyła za biesiadę, nad którą wisiał miecz Damoklesa”[3]. Sycylia ostatecznie wydaje się mu Syreną – wyspą kuszącą i niszczącą przybyszów. Pomimo to, lub właśnie dlatego, Krasiński snuje fantazje o założeniu tutaj domu z Delfiną: „[…] uczułem, że Sycylia, co nikomu domem nie była, mogłaby nam być schronieniem”[4]. „Tak byśmy żyli oboje, nieznani od obcych, niepamiętani przez swoich, na tym cmentarzu ludów!”[5].

Sycylijski raj to także sceneria, w której dopełniają się u Krasińskiego dzieje Henryka Ligęzy (Trzy myśli pozostałe po śp. Henryku Ligenzie zmarłym w Morreale 12 kwietnia 1840 r.; wyd. 1840). Polski emigrant i mesjanistyczny myśliciel dociera tu z Malty, by wśród przepychu południowej przyrody umrzeć wkrótce na gruźlicę i zostać pochowanym przez wiernego sługę w Monreale, miejscu pochówku sycylijskich królów z dynastii normańskiej. Jego opuszczony i zaniedbany grób oraz pozostałe po nim pisma odnajduje przypadkowo polski szlachcic, który podróżuje po Włoszech z niechęcią, spełniając życzenia żony. Krasiński w osobie Mielikowskiego obrazuje sarmacką fobię cudzoziemszczyzny. Mielikowskiego nie interesują Włochy – porusza go jedynie los Ligęzy. Samotna śmierć polskiego emigranta wśród obcych przypomina o nieszczęściu jako kondycji Polaków, ale pochowanie na cmentarzu obok sycylijskich królów z dynastii normańskiej – reprezentujących uniwersalistyczne idee imperialne – zamienia tę śmierć w nadmiar znaczącej obecności.

Opis podróży Michała Wiszniewskiego do Włoch i na Sycylię to dzieło erudyty, a zarazem romantyka. Dobrze przygotowany do podróży, pozostawił po sobie dzieło-przewodnik, w którym znajdziemy opisy zabytków sztuki, informacje o historii kraju, jego gospodarce i obyczajach mieszkańców. W jego opisie Sycylii zwracają uwagę dwa miejsca: Syrakuzy i Etna, na którą w swoim przekonaniu wspinał się jako pierwszy z Polaków. Wiszniewskiego, inaczej niż Krasińskiego, interesowały na Sycylii przede wszystkim ślady Wielkiej Grecji, a w opisach ruin Segesty i Syrakuz daje wyraz swojemu filhellenizmowi. Grecka przeszłość wyspy będzie w XX wieku silnie poruszać także wyobraźnię Wojciecha Karpińskiego.

Wiszniewskiego raził widok współczesnych mieszkańców Sycylii, niepasujących do wspaniałej historii i przyrody tego miejsca. Przy źródle Aretuzy w Syrakuzach notował: „Teraz […] na miejscu owych nimf, brudna zgraja kobiet i mężczyzn bieliznę albo wełnę pierze; ryb nie ma, woda ma smak gorzki. I nikt by na Aretuzę nie zwrócił uwagi, gdyby nie wspomnienia tak odległej sięgające starożytności, gdyby o niej nie mówił Pindar, Wirgiliusz, Owidiusz, Klaudian i Silius Italicus”[6]. Podobnie jak innych podróżników zdumiewało go zaniedbanie wyspy: brak dróg, odcięcie od świata i ciemnota chłopów, zły system ekonomiczny, którego możliwość naprawy widział – w pozytywistycznym duchu – w kredytach hipotecznych. Uderzał go kontrast między przyrodą a śladami ludzkiej działalności: „Ale człowiek do ozdobienia tak boskiej okolicy mało się przyczynił: droga okropna, miasteczka brudne, wioski nędzne”[7]. Uderzał go przejawiający się w wystroju wnętrz kościołów zły gust Sycylijczyków, kontrastujący z przepychem wschodniej architektury sakralnej. Jedynie w sycylijskiej szlachcie, w przeciwieństwie do szpetnego chłopstwa, dopatrywał się szlachetnych rysów normańskich. Nie dziwiła go orientalizacja Rogera i Fryderyka II, zachwyconych kulturą kolonizowanej przez siebie wyspy.

Sycylia - Etna

Sycylia – Etna

Bujna przyroda Sycylii staje się dla Wiszniewskiego tłem do zadumy nad przemijalnością ziemskich potęg. Żałuje przede wszystkim antycznej Grecji, przeciwstawiając jej ducha duchowi Rzymian: „Jakże nie żałować, że ukształceni Atenowie nie opanowali Syrakuzy, a potem całej Sycylii, a potem Italii i wszystkich brzegów Śródziemnego Morza, i że nie założyli tu wielkiej monarchii – oni, Grecy, co już mieli Herodota i Sofoklesa, nie owi barbarzyńcy Rzymianie, co zamiast tragedii Sofoklesa bawili się walką dzikich zwierząt i nieludzką gladiatorów rzezią”[8]. Kontrast wielkiej historii i ruin starożytnych cywilizacji ze współczesnym upadkiem kraju nastrajał Wiszniewskiego, podobnie jak niegdyś Goethego, do refleksji wanitatywnych. W Segeście pisał: „Komuż patrzącemu na tę świątynię nie przyjdzie na myśl, że ten przynajmniej świat wcale nie dla nas stworzonym został, że my tu tymczasem tylko bawimy i wszystko mamy tylko pożyczane?”[9].

Zwiedzając Syrakuzy, Wiszniewski odtwarzał w wyobraźni ich dawną potęgę i przepych, dociekając zarazem przyczyn upadku miasta. Odwiedził w ich pobliżu także źródło Kyane, miejsce mitologicznego porwania Prozerpiny. Sycylia to dla niego podobnie jak dla Goethego miejsce akcji Odysei. W drodze z Katanii do Messyny ogląda nie tylko grotę Galatei i studnię Wenery, ale także grotę Polifema i brzeg, na którym wysiadł i spotkał cyklopów Ulisses.

Opis wyprawy Wiszniewskiego na Etnę przepełniony jest nawiązaniami do Dantego. Ogromnie przygnębiające wrażenie robią na nim najpierw wulkaniczne pustkowia wokół góry i ślady zniszczeń, jakich dokonywał tu wulkan. Okolony przez południową przyrodę, podróżnikowi przypomina raczej krajobraz północy, a nawet polski listopad. Grozą napawają go „przeciągłe jęki” wiatru – „stosowna do tego okropnego miejsca harfa eolska”[10]. Po dotarciu na szczyt góry znów rejestruje zawodzenie wiatru przypominające „przeraźliwe głosy tysiąca męczenników z głębi piersi wydobywające się”[11] i dantejski widok wnętrza krateru: „Czarna otchłań, z której dymy wychodzą, okropny, przerażający sprawuje widok”[12]. Etna budzi w nim poczucie wzniosłości: „Na Etnie nie widzi się rzeczy pięknych, ale nadzwyczajne i olbrzymie, okropności, których sobie ani wystawić, ani słowy odmalować niepodobna, na to trzeba by Dantego”[13]. Właściwy wulkan, czyli krater, porównuje jednak także do matki: przypomina mu matczyną pierś otoczoną brodawkami: najwyższy krater nigdy nie wybucha, lecz wyręcza się mniejszymi, leżącymi wokół niego. Ogromne wrażenie robi na nim także widok z Etny o wschodzie słońca: „Ujrzeliśmy całą Sycylię jakby w chaosie, coś podobnego do morza, na którego mętnym dnie coraz wyraźniej Sycylia rysować się poczynała i jakby w oczach naszych się rodziła”[14]. „Jeden taki wschód słońca wystarczy na wspomnienie całego życia – pisał – Gdybym go widział w młodości, byłbym za nim tęsknił jak niegdyś za matką”[15]. Zetknięcie z najwyższym i najgroźniejszym wulkanem Europy budzi w nim wrażenie uczestnictwa w wyłanianiu się świata z pierwotnego chaosu, który okazuje się tu także żywiołem macierzyńskim.

Jednocześnie jednak paradoksalnie Wiszniewski rozpoznaje w krajobrazach Sycylii znajome rysy. Kratery Etny przypominają mu… kopiec Kraka w Krakowie. Podobnie później Iwaszkiewiczowi niektóre krajobrazy wyspy przywodziły na myśl Ukrainę lub Sandomierszczyznę.

Sycylia była przez polskich romantyków odwiedzana rzadziej, niż można się tego było spodziewać, nie stanowiła bowiem obowiązkowej części ich tak powszechnych włoskich peregrynacji, mimo wszystko związała się jednak z historią polskich walk wolnościowych. Poza twórczością Krasińskiego, który opisywał ją w jej historycznej, kulturowej i geograficznej swoistości, osnuwając jednocześnie wokół niej osobiste fantazmaty, a także podróżniczymi opisami Wiszniewskiego, zaznaczyła się w polskim romantyzmie jedynie jako fragment typowego dla niego wyobrażenia o Południu i – ze względu na Etnę – przeżyciu wzniosłości.

Strona: 12

Przypisy

  1. Tamże, s. 52.
  2. Tamże, s. 50.
  3. Tamże, s. 51.
  4. Tamże, s. 53.
  5. Tamże, s. 54.
  6. Michał Wiszniewski, Podróż do Włoch, Sycylii i Malty, opr. H. Barcz, Warszawa 1982, s. 351.
  7. Tamże, s. 410.
  8. Tamże, s. 346–347.
  9. Tamże, s. 328.
  10. Tamże, s. 387.
  11. Tamże, s. 389.
  12. Tamże, s. 398.
  13. Tamże, s. 392.
  14. Tamże, s. 390.
  15. Tamże, s. 391.

Bibliografia

1. Banach Ela i Andrzej, Podróż na Sycylię, czyli koniec świata, Kraków 1971.
2. Iwaszkiewicz Jarosław, Książka o Sycylii, Warszawa 2000.
3. Karpiński Wojciech, Pamięć Włoch, Warszawa 2008, rozdziały: „Kamieniołomy Syrakuz” (s. 184–181), „Palermo i sibellińskie marzenie” (s. 182–189), „Droga do Segesty” (s. 190–197).
4. Morawski Kalikst, Polacy i sprawa Polska w dziejach Italii w latach 1830–1896, Warszawa 1937.
5. Olkiewicz Joanna, Sycylia w kalejdoskopie historii i legendy, Warszawa 1975.