TOKARZEWSKIEGO 18 (mieszkanie Frani Jakubowicz)

Lolek Lubiński 

JA/ONI, II A
Środa, 1 stycznia 1941 r.
„O godz. 5.30 poszedłem do Frani [Tokarzewskiego18]. Ta jednak musiała zejść do kolejki po mleko [Tokarzewskiego 25] na talon dla najmłodszego brata. W międzyczasie czytałem jej pamiętnik. Niektóre urywki były bardzo ładnie opisane i ujęte, co mi się bardzo podobało. Gdy wróciła, poszliśmy na miasto na Kościelną 4 do Plewińskiego, którego chciałem prosić, by przedziurkował mi dwa zeszyty do pamiętnika. Po drodze opowiadała mi tragedie, jakie słyszy co dzień przy wydawaniu numerków na obiady”. (s. 24)

JA/ONI, II A
Czwartek, 2 stycznia 1941 r.
„O 4 godz. zabrałem się do pisania pamiętnika, po czym poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18], z którą poszedłem do organizacji [Okopowa 138]. Do zebrania nie doszło, a to z powodu, że zepsuło się światło i było ciemno. Wróciłem zaraz do domu [Franciszkańska 38]”. (s. 24,25)

JA/ONI, II A
Poniedziałek, 6 stycznia 1941 r.
„Po obiedzie przyszedł do mnie Kuba na godzinkę przed pójściem na zbiórkę [Okopowa 138,]. Zrozumiałem, że zobaczy się z Franiusią, napisałem więc jej kilka słów przez Kubę. Prawdę mówiąc, to myślę o niej cały dzień, bo ją bardzo kocham. Napisałem jej, że jestem niezdrowy i najprawdopodobniej jutro lub pojutrze wstanę, a w czwartek będę u niej [Tokarzewskiego 18]. O 6 Kuba poszedł, ale zaraz wrócił, bo w lokalu [Okopowa 138] nie było światła”. (s. 27)

JA/ONI, II A
Czwartek, 9 stycznia 1941 r.
„Już od kilku dni czekam na ten moment, by móc iść do Frani [Tokarzewskiego 18]. I właśnie o 5 godz. udałem się do niej [Tokarzewskiego 18]. Siedząc tak u niej [Tokarzewskiego 18], przyszła [!] jakaś chrześcijanka, chcąc sprzedać cukier. Opowiadała ona, jak źle jej tu jest, jakie głupstwo popełniła, zostając tu w getcie razem z Żydami”. (s. 28,29)

JA, II A
Piątek, 10 stycznia 1941 r.
„Udałem się następnie do Franiusi [Tokarzewskiego 18], z którą poszedłem na spacer”. (s. 30)

JA/ONI, II A
Czwartek, 30 stycznia 1941 r.
„O godz. 6 poszedłem po Franię [Tokarzewskiego 18], by iść z nią na zbiórkę Chazitu [Okopowa 138]. Gdy przyszedłem, Frani nie było, powiedzieli mi, że poszła do komisariatu zameldować, że skradziono jej złoty zegarek”. (s. 42)

JA, II A
Środa, 5 lutego 1941 r.
„Byłem dziś pierwszy raz po przeziębieniu się u Frani [Tokarzewskiego 18]. Poszliśmy na spacer. Po drodze zauważyła Frania wśród przechodniów złodzieja, który ukradł jej zegarek”. (s. 45)

JA, II A
Piątek, 7 lutego 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18] z braku innego zajęcia. Dnie ostatnie są monotonne, nudne i niezajmujące. Wstaję ostatnio o 11–12 i czytam w łóżku, następnie do obiadu, tj. do 2, znajduję sobie zajęcie w gospodarstwie [Franciszkańska 38]. Zajęcie moje polega na zapalaniu w piecu lub kuchni, robienie przypalanki [!] do obiadu, rąbaniu drzewa, uważanie na zupę, by się nie przypaliła itp. Po obiedzie, który składa się jedynie z marnej zupy, piszę pamiętnik lub czytam. Potem zaś wychodzę do Frani [Tokarzewskiego 18]i, do kolegi lub do organizacji [Okopowa 138]. Lecz nigdzie nie ma nastroju wesołego, każdy jest pochmurny, nigdzie nie można się prawdziwie wyśmiać, a to dlatego, że jesteśmy w getcie i jest wojna”. (s. 45,46)

JA, II A
Sobota, 15 lutego 1941 r.
„Cały dzień siedziałem w domu [Franciszkańska 38], bo ojciec źle się czuł, zepsuł sobie żołądek. Po obiedzie chciałem wprawdzie wyjść do Frani [Tokarzewskiego 18], ale nie miałem sumienia zostawić ojca chorego w łóżku. Dlaczego właściwie, jak myślę o wyjściu, to zwykle do Frani – nie wiem, ale chyba to z przyzwyczajenia. Ostatnio to mi się, prawdę mówiąc, trochę znudziła, nie wiem, czy to z powodu, że jest taka monotonna ostatnio, czy mi się zdaje, że dla mnie za mało inteligentna. W każdym razie coś jest, co – to nie wiem. Byłbym może zadowolony, gdybym z nią zerwał, ale trudno mi to zrobić. Materiał na moją przyszłą… to to, zdaje się, nie jest”. (s. 49)

JA/ONI, II A
Poniedziałek, 17 lutego 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18], bo już nie byłem u niej od czwartku. Podzieliłem się z nią z dobrą nowiną, że otrzymałem pracę, ale już o tym wiedziała, skąd – nie wiem. Zauważyłem, że wszyscy w mieście wiedzą, że absolwenci dostali zatrudnienie, bo gdzie przychodzę, to zanim mówię im o mej radości, to wszyscy mi winszują”. (s. 51)

JA, II A
Wtorek, 18 lutego 1941 r.
„Byłem też u Frani [Tokarzewskiego 18]. Poszliśmy na spacer. W czasie spaceru dyskutowaliśmy na temat książki, którą ona przeczytała – Za winy niepopełnione”. (s. 51,52)

JA, II A
Sobota, 22 lutego 1941 r.
„Do obiadu siedziałem w domu [Franciszkańska 38], czytając książkę. Po obiedzie zaś poszedłem do lokalu Ch.D.B.M. [Okopowa 138] gdzie odbyło się specjalne zebranie. Ustawiono wszystkich w czworobok, w środku stanąłem ja jako chorąży i z obydwóch moich stron stały dziewczynki. Zebranie rozpoczęto hymnem Tikwa i Techzakną. W czasie śpiewania stałem na baczność ze sztandarem pochylonym poziomo, zaś potem stałem na spocznij, trzymając sztandarek jak karabin. Sztandarek nasz jest mały, trójkątny (wiatrówka), biało-niebieski. W środku z jednej strony jest żółta łata (Magen Dawid), zaś z drugiej strony w Magen Dawid wschodzące słońce symbolizujące lepsze jutro. Po nocy (stan obecny) musi nastąpić dzień (lepsze jutro). Po hymnie zabrał głos Aron, który mówił o całej historii Chazitu, o jego rozwoju itd. Następnie dał do zrozumienia, jakie zadanie ma Chazit, i [opowiedział] o wewnętrznej organizacji Chazitu. Oznajmił pod koniec, kto wszedł w skład Hanhagi, Moacy, różnych komisji, i [przedstawił] ich zadania. Jego referat był wspaniały. Po referacie mówiliśmy o różnych sprawach, tańczyliśmy hojre i przysłuchiwaliśmy się śpiewaniu jednego gdudu z Hanoaru”. (s. 55, 56)

JA/ONI, II A
Niedziela, 23 lutego 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18]. Gdy przyszedłem, zastałem ją przy stole siedzącą z miną pochmurną. Kiedy pytałem, czemu jest zdehumorowana, odpowiedziała mi wymijająco. Nie zwróciłem na to specjalnej uwagi, bo jestem do tego przyzwyczajony. W końcu skłoniłem ją do zejścia na spacer, by się trochę uspokoiła. Spacerując ulicą, domagałem się, by powiedziała mi, co jej jest. Po usilnym naleganiu powiedziała mi, że była u nich dziś rano rewizja. Przyszło sześciu policjantów i kazało dać sobie brylanty i złoto, co posiada”. (s. 56)

JA, II A
Poniedziałek, 3 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18 , z którą poszedłem do Chazitu [Okopowa 138]. W programie dzisiejszym przewidywany był referat Menachema L. o języku hebrajskim”. (s.61,62)

JA, II A
Czwartek, 13 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18], spotkałem ją w rzadko wyśmienitym humorze. Poszliśmy do Bronki [Marysińska 12] Leży jeszcze w łóżku, ale jest już zdrowa. Gawędziliśmy do 7, po czym poszliśmy do domu [Franciszkańska 38]. Po drodze kupiłem mały klosik, do którego nasypałem cukierków, i przyniosłem śłachemunys, tak samo i Frania”. (s. 66)

JA, II A
Czwartek, 20 marca 1941 r.
„Po obiedzie przyszedł do mnie Kuba. Poszliśmy do Frani [Tokarzewskiego 18 , zastaliśmy ją w łóżku. Podobno dopiero po obiedzie położyła się. Jedno to widzę, że chorujemy na zmiany, jak ja wstałem, to ona się położyła. Gadaliśmy o różnych rzeczach, między innymi o Hance Morenis, jak widzę, to się zaprzyjaźniły”. (s. 70)

JA, II A
Piątek, 21 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18 . Leżała jeszcze w łóżku, miała się wprawdzie już dziś ubrać, lecz ze względu na pogodę jeszcze dziś przeleży. Tematem naszej rozmowy była Hanka. Siedziałem u niej do 6 godz., po czym udałem się do lokalu [Okopowa 138]”. […](s. 70,71)

JA, II A
Sobota, 29 marca 1941 r.
„O godz. 5 poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18], gdzie zebrały się jej pluga i pluga chłopców. Poszliśmy na Brzezińską [Brzezińska 4]. W mieszkaniu tym było już bardzo wesoło. Aron trochę gadał, następnie Miriam śpiewała, ma bardzo ładny głos. Dla odmiany Róźka czytała jakiś wiersz i tak przeszło”. (s. 74)

JA, II A
Niedziela, 30 marca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18]”. (s. 74)

JA, II A
Czwartek, 17 kwietnia 1941 r.
„Przed obiadem miałem trochę latania. Byłem z rachunkami w różnych Arbeitsressortach na Bałuckim Rynku i w różnych wydziałach gminnych. Po obiedzie dostałem pracę w stronach, gdzie mieszka Frania, jak w domu sierot i w więzieniu [Czarnieckiego 14/16]. Wstąpiłem do niej [Tokarzewskiego 18]. Zastałem właśnie u niej całą jej plugę, mieli zbiórkę. Po kilku minutach, gdy odpocząłem, poszedłem dalej”. (s. 81)

JA, II A
Sobota, 3 maja 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18], gdzie też zastałem Hankę, której wręczyłem podarunek urodzinowy. Podarunek ten był [taki], jak już sobie kilka dni temu obmyśliłem. Po niedługim czasie przyszły do Frani Pepa i Ewa, z którymi poszliśmy na Marysin [Okopowa 138]. Na Marysinie jak co sobota odbyła się zbiórka Chazitu”. (s. 85)

JA/ONI, II A
Sobota, 17 maja 1941 r.
„W porze obiadowej poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18]. Poszliśmy na spacer poobiedni. Jak słyszałem, to była na mnie bardzo oburzona, bo nie dałem o sobie nic znać cały tydzień i nie byłem ani razu na umówionym miejscu. gałę miałem, gdy słyszałem, że na Marysinie [Okopowa 138] urządzają dziś coś w rodzaju święta ze zdjęciami. No trudno, będę musiał zrezygnować”. (s. 86)

JA, II A
Sobota, 24 maja 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18]. Odpocząłem tam, póki się [nie] ubrała, i poszliśmy. Po drodze ucałowałem jej słodkie usteczka, po czym poszliśmy na Marysin [Okopowa 138]. O 4 odbyła się zbiórka Moacy Chazitu, do której ja również należę. Posiedzenie było bardzo niezajmujące. O 5 odbyła się ogólna zbiórka, na której Aron wygłosił referat Getto a państwo żydowskie. Ostatnio Aron bardzo mi się sprzykrzył, nic nowego nie słyszałem od niego już z jakieś dwa–trzy miesiące, ciągle tylko się powtarza. Po zbiórce poszedłem z Franią na spacer”. (s. 87,88)

JA, II A
Sobota, 31 maja 1941 r.
„W ostatnich dniach byłem tak zajęty, że nie miałem nawet czasu usiąść i napisać czegoś do pamiętnika.
Po obiedzie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18]. Siedziałem u niej trochę, gadaliśmy o różnych sprawach itd”. (s. 88,89)

JA, II A
Sobota, 28 czerwca 1941 r.
„Po obiedzie, jak zwykle w sobotę, poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18]. Chciałem wprawdzie iść na Marysin opalić się trochę, ale zaciągnęła mnie na jakąś tańcówkę do Hali Torenberg [Drewnowska 5]”. (s. 90)

JA/ONI, II A
Sobota, 12 lipca 1941 r.
„Po obiedzie, tj. o 12, poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18 . Słyszałem u niej, jakie straszne przejście miała w tym tygodniu ze swoim ojcem, a mianowicie wezwali go do Kripo [Kościelna 8/10], by wydał im miejsce schowania majątku swego w mieście. Dobrze się jeszcze skończyło, bo od razu powiedział, gdzie się znajduje. Zabrali go do miasta, by wskazał miejsce schowania. Po wydobyciu tej paczki odstawili go do getta i zwolnili.
Po obiedzie spędziłem [czas] z Franią na Marysinie, gdzieśmy się opalali”. (s. 91)

JA, II A
Sobota, 19 lipca 1941 r.
„Po obiedzie poszedłem jak zwykle do Frani [Tokarzewskiego 18]. Siedziałem u niej do 4 po południu, po czym poszliśmy do Ewy i Edzi [Bialer,Żydowska 9]”. (s. 91,92)

JA, II A
Sobota, 26 lipca 1941 r.
„Po dyżurze [w pracy, Plac Kościelny 4], jaki miałem dziś, poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 9]. Zastałem ją jedzącą obiad. Gdy zjadła, ubrała się i poszliśmy kupić bilety na koncert [Krawiecka 3]”. (s. 92)

JA, II A
Sobota, 16 sierpnia 1941 r.
„Po obiedzie jak zwykle poszedłem do Frani [ Tokarzewskiego 18]. Poszliśmy na zbiórkę Chazitu [Okopowa 138], gdzie miał przyjść fotograf i zrobić zdjęcia]”. (s. 94)

JA/ONI, II A
Sobota, 23 sierpnia 1941 r.
„Po tej wizycie poszedłem do Frani [Tokarzewskiego 18] , z którą poszedłem na spacer”. (s. 95)

Bibliografia

Lolek Lubiński, Dziennik, oprac. Anna Łagodzińska, Łódź: Muzeum Miasta Łodzi, 2014.