
21. W kręgu czytelniczych domysłów
Zwróćmy uwagę, że obraz Boga panującego „na tronie przerażenia” jest w wierszu Herberta przeszłością, a więc można sądzić, że uległ jakiejś transformacji i został zastąpiony lub tylko uzupełniony przez inny obraz. Zarazem nie jest przecież wymazany – ujęty w ramach schematu TT, ujawnia historię transformacji tego obrazu w procesie „schodzenia nisko”. W schemacie TT wpływają na siebie dwa modele Boga[1]: model monarchiczny z jednej strony i – tak to nazwijmy – model Boga jako Chrystusa z drugiej, oba o względnej autonomiczności i samodzielnej funkcji w obrębie doświadczenia wiary, a także w obrębie dogmatyki religijnej. Przekształcenie idzie od pierwszego do drugiego, ale drugi – chrystologiczny – wpływa wszak na pierwszy, koryguje go odpowiednio do własnych jakości strukturalnych. W tym znaczeniu schemat TT ma charakter interakcyjny, i tak na przykład niewinność ofiary syna koryguje obraz „Boga zgrozy” („tron przerażenia”), który w swych skargach i gwałtownych oskarżeniach rysuje Hiob; przesłanie pokoju i wyzbycie się przemocy natomiast korygują Hiobowe domniemanie boskiego okrucieństwa („berł[o] śmierci”). Wszak relacja tożsamości, jakkolwiek całkowicie wymykająca się zdrowemu rozsądkowi i logice sylogizmu, przypomina tę prawdę w Rozmyślaniach Pan Cogito, że to Bóg sam „schodzi / nisko” i poddaje się ludzkiemu doświadczeniu przemocy, nie przestając wszak być tym, kim jest: ojcem „panującym na tronie przerażenia” i synem z „przebit[ymi] dło[ńmi]”.