WOLBORSKA 22 (piekarnia)
Jakub Poznański
JA/ONI, VI B
25 VIII 1944 (zapis 26 VIII 1944)
„Wyglądamy z naszej facjatki i widzimy, że ludzie lecą w stronę Wolborskiej, a wracają stamtąd obładowani chlebem, i po 4-6-8 i więcej bochenków, a niektórzy całe wory. Bardzo nam przykro na to patrzeć, ale nie możemy się ruszyć z miejsca. […] Po godzinie przychodzi [Nuchem] Koplowicz i opowiada, że przywieziono do resortu dużo chleba z piekarni z Wolborskiej, że piekarnie zostały porzucone przez piekarzy i ludność zabiera chleb. Wahaliśmy się długo [czy] zdradzić w biały dzień swoją obecność w resorcie, ale biorąc pod uwagę, że poprzedniego [dnia] spostrzegła mnie [Helena] Smoleńska, a prócz tego dość dużo ludzi, podobno wszyscy wiedzą o mojej obecności w resorcie, a drugi raz okazja nabycia chleba się nie nadarzy, postanowiliśmy w trójkę, że zejdę i spróbuję szczęścia. […] Niedługo myśląc, złapałem jedną dużą torbę i czmychnąłem prze portiernię na ulicę. Niestety do piekarni przybyłem za późno, chleba nie było już, ale była mąka i nabrałem z 10-15 kg mąki i poleciałem z tym z powrotem. W portierni zetknąłem się z wychodzącymi szoferami niemieckimi, którzy spojrzeli tylko, ale nic nie powiedzieli. Mąkę zaniosłem na górę, wahałem się dość długo, czy pójść drugi raz, auto wciąż stało na podwórzu. Żona dała mi poszewkę i odważyłem się po raz drugi. Lecz na Wolborskiej w piekarni już nic nie zastałem, poleciałem na Jakuba 4, gdzie znów tylko mąka, nabrałem znowu 20-15 kg mąki i poleciałem do domu. Auto jeszcze stało na podwórzy. Trzeci raz nie miałem sił. W międzyczasie czasie żona i córeczka zrobiły babki i mnie poczęstowały fajnym podwieczorkiem. Niedługo potem, może godzinę, zaprzestano pielgrzymki na Wolborską, widać zapas mąki w obu piekarniach się wyczerpał”.
(s. 206)
Bibliografia
Jakub Poznański, Dziennik z łódzkiego getta, Warszawa 2002.